• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Nowe miejsca pracy, cudzoziemcy i protesty. Rok 2017 na trójmiejskim rynku pracy

Wioletta Kakowska-Mehring
30 grudnia 2017 (artykuł sprzed 6 lat) 
W tym roku sporo było protestów. Zaczęło się od pracowników Inspekcji Transportu Drogowego, potem byli ratownicy medyczni, lekarze, urzędnicy ZUS, pracownicy gospodarki wodnej i bibliotekarze z PAN Biblioteki Gdańskiej. Sektor budżetowy coraz częściej domaga się regulacji płacowych. W tym roku sporo było protestów. Zaczęło się od pracowników Inspekcji Transportu Drogowego, potem byli ratownicy medyczni, lekarze, urzędnicy ZUS, pracownicy gospodarki wodnej i bibliotekarze z PAN Biblioteki Gdańskiej. Sektor budżetowy coraz częściej domaga się regulacji płacowych.

Nowe miejsca pracy, kolejni inwestorzy, strajki płacowe i przybysze z Ukrainy. To tematy, które zdominowały trójmiejski rynek pracy w 2017 roku. To był naprawdę ciekawy rok.



W 2017 roku znów pojawiło się sporo nowych miejsc pracy. Część powstała z powodu nowych inwestycji, jednak wiele z racji rozwoju biznesów już od dawna obecnych w Trójmieście. Do tego wbrew utyskiwaniom, pracy nie brakuje także w produkcji. Taka np. ul. Budowlanych w Gdańsku to prawdziwe zagłębie firm produkcyjnych. Dla kandydatów to kopalnia ofert pracy, niestety brak chętnych. Z tym problemem zmaga się firma Pekabex, która przygotowuje prefabrykaty do budowy, spółka Satel, producent systemów czy szwedzka firma Llentabhallen. Pomimo problemów z kadrami w lutym jeden z największych na świecie producentów narzędzi ręcznych, niemiecka spółka Wiha obecna w centrum przy ul. Budowlanych postawiła na rozbudowę zakładu produkcyjnego w Gdańsku. Inwestycja warta jest 2,5 mln euro.
Wiha to jeden z największych na świecie producentów narzędzi ręcznych. Oddział w Gdańsku istnieje od blisko 20 lat i pracuje w nim obecnie 90 pracowników. Wiha to jeden z największych na świecie producentów narzędzi ręcznych. Oddział w Gdańsku istnieje od blisko 20 lat i pracuje w nim obecnie 90 pracowników.

Firmy mają coraz większe potrzeby kadrowe



Jak się okazuje, rynek produkcyjny coraz częściej przypomina branżę IT, w której też trwa rywalizacja o pracownika. A w tej branży wciąż powstają nowe miejsca pracy. W lutym ogłoszono, że Ericsson rozszerza współpracę z firmą Intel, tworząc Hyperscale Customer Experience Lab w Gdańsku. To wspólne przedsięwzięcie służące do wprowadzania na rynek nowych rozwiązań i umożliwiające współpracę techniczną. Nordea w pionie IT już zatrudnia ponad 700 osób w Trójmieście, a w planach ma podwojenie zatrudnienia w najbliższych latach. Skandynawski koncern otworzył właśnie nowe biura w Gdyni, a od jakiegoś czasu funkcjonuje też oddział w Gdańsku. Na początku grudnia amerykański koncern Arrow Electronics, dostawca technologii elektronicznych, ogłosił rozszerzenie działalności w Polsce i otwarcie biura w Gdańsku. Decyzję o wzroście zatrudnienia podjęła też firma State Street. Łącznie zatrudnia w Polsce 4,2 tys. pracowników - głównie finansistów i księgowych - w planach jest osiągnięcie liczby 5 tys. do 2019 roku. Zespół ma się dalej powiększać, głównie w oparciu o biuro w Gdańsku.

Jedni się rozrastają, inni dopiero odkrywają potencjał Trójmiasta. W Gdyni firma Benetel z Irlandii otworzyła swoje pierwsze międzynarodowe biuro oraz centrum działalności badawczo-rozwojowej. Firma jest jednym z pionierów w dziedzinie tworzenia małych stacji bazowych LTE. W lutym otwarcie globalnego centrum usług w Gdańsku ogłosił austriacki koncern Swarovski. W czerwcu centrum wsparcia biznesowego uruchomiła w Gdańsku norweska Grupa Marine Harvest, jeden z największych na świecie hodowców i przetwórców łososia atlantyckiego. Gdański oddział ma świadczyć usługi dla spółek z Grupy. Również w czerwcu centrum usług biznesowych w Gdańsku otworzył japoński koncern Ricoh. Centrum będzie realizowało zadania dla wszystkich oddziałów firmy w rejonie EMEA, czyli Europy, Bliskiego Wschodu i Afryki. Poszukiwani są specjaliści z różnych branż - od księgowych po specjalistów IT.
Biuro w State Street w Polsce jest obecnie strategiczną lokalizacją w ramach globalnej struktury firmy. W SS w Gdańsku pracuje już 1,1 tys. osób. Biuro w State Street w Polsce jest obecnie strategiczną lokalizacją w ramach globalnej struktury firmy. W SS w Gdańsku pracuje już 1,1 tys. osób.

Brak wykwalifikowanych pracowników



Pracy jest dużo, tylko brak wykwalifikowanej kadry. Według badania przeprowadzonego przez Wojewódzki Urząd Pracy w Gdańsku w powiecie gdańskim i w Gdańsku wskazano aż 82 grupy zawodów deficytowych, a w Gdyni i w Sopocie jest ich 51. Swoją listę, na której widnieją 24 zawody stworzył też Business Centre Club. Specjaliści alarmują, że rąk do pracy brakuje niemal we wszystkich branżach. Choć jak twierdzą, w Trójmieście i tak nie jest najgorzej, bo mamy sporo atutów, które przyciągają ludzi spoza regionu. Smog, który męczy mieszkańców dużych miast, może być okazją dla naszych pracodawców. Zwłaszcza w branży usług wspólnych i IT, gdzie trwa rywalizacja o pracowników. Choć czasem i u nas jakość powietrza bywa różna, to w porównaniu z innymi miastami nie możemy narzekać. Dlatego mieszkańcy Krakowa, Warszawy czy Katowic coraz częściej szukają nowych miejsc do pracy i życia i coraz częściej trafiają do nas.

Kto będzie ratunkiem dla lokalnego rynku pracy?



Coraz częściej są to też cudzoziemcy. W gastronomii, handlu, budownictwie, produkcji - wzrost liczby obcokrajowców, szczególnie tych ze Wschodu, jest widoczny w Trójmieście na każdym kroku. Nic dziwnego, obywateli Ukrainy i Rosji, którzy w Trójmieście szukają legalnego zatrudnia, jest prawie trzy razy więcej niż przed rokiem. Jednak czy tak będzie dalej? Od czerwca 2017 obywatele Ukrainy mogą bez wiz podróżować do krajów UE. Zniesienie wiz już spowodowało podniesie zarobków pracowników z Ukrainy zatrudnionych w Polsce i tym samym zwiększyło koszty ponoszone przez przedsiębiorców. Okazuje się, że o pracowników z Ukrainy coraz częściej "walczą" pracodawcy z Niemiec i Czech. Jak twierdzą eksperci, dochodzi do tego, że w niektórych branżach nawet wśród Ukraińców trudno znaleźć chętnych do pracy.
Ocena skali zagrożeń związanych z bezrobociem technologicznym na rynku pracy nie jest łatwa. Na to, czy i kiedy zastąpią nas roboty ma bowiem wpływ wiele nieznanych nam jeszcze czynników i zjawisk. Ocena skali zagrożeń związanych z bezrobociem technologicznym na rynku pracy nie jest łatwa. Na to, czy i kiedy zastąpią nas roboty ma bowiem wpływ wiele nieznanych nam jeszcze czynników i zjawisk.

Dlatego coraz częściej w kolejce po pracę ustawiają się Gruzini czy Białorusini, a przed naszym krajem również perspektywa imigracji z Syrii i Afryki. Także Brexit i zapowiedzi zmian dotyczących zatrudnienia w Wielkiej Brytanii dla wielu rodaków mogą oznaczać konieczność powrotu do Polski. Kto w takim razie będzie ratunkiem dla lokalnego rynku pracy? A może... roboty? Szacuje się, że ok. 2020 roku w światowej gospodarce będzie nawet 100 mln robotów, a każdy z nich zastąpi pracę 8 pracowników. W ciągu 20 lat nowe generacje robotów mogą sprawić, że zniknie około 700 zawodów - zwłaszcza niewymagających wysokich kwalifikacji. Najbardziej daleko idące prognozy mówią, że nawet 80 proc. obecnych pracowników straci pracę, a zastąpią ich różnego rodzaju automaty. Obawy o przyszłość ma na pewno część środowisk pracowniczych. Sami przedsiębiorcy twierdzą, że taka jest cena postępu.

Protesty płacowe w kilku branżach



A na razie ci, którzy są na rynku pracy coraz częściej domagają się lepszych warunków. W tym roku sporo było protestów. Zaczęło się od pracowników Inspekcji Transportu Drogowego, potem byli ratownicy medyczni, lekarze, urzędnicy ZUS, pracownicy gospodarki wodnejbibliotekarze z PAN Biblioteki Gdańskiej. Sektor budżetowy coraz częściej domaga się regulacji płacowych. O płace upomnieli się także pracownicy Grupy Lotos, po tym jak ponad miliard złotych zysku netto za 2016 rok i świetne wyniki finansowe pomimo niesprzyjającej koniunktury nie przełożyły się znacząco na zarobki pracowników. Zarząd Grupy Lotos podjął decyzję, że w 2017 roku wzrost wynagrodzeń w Lotosie wyniesie 0 proc. W odpowiedzi na taką decyzję związki zawodowe działające w Lotosie, z wyjątkiem NSZZ "Solidarność", weszły w spór zbiorowy z zarządem spółki. W marcu na ulicach Gdańska protestowali pracownicy Poczty Polskiej. Po wręczeniu petycji zarządowi PP udali się do wojewody skandując hasło "Zarząd do roboty za 1500 zł". Znów protestowali też pracownicy terminalu kontenerowego DCT, wspierani przez marynarzy i dokerów z innych portów Trójmiasta. Główne postulaty protestujących dotyczyły respektowania pakietu gwarancji pracowniczych zapisanych w Zakładowym Układzie Zbiorowym Pracy, czytelne i realne zasady premiowania za efekty pracy. Strajkiem grozili też pracownicy Bałtyckiego Terminalu Zbożowego w Gdyni.
W marcu na ulicach Gdańska protestowali  pracownicy Poczty Polskiej. W marcu na ulicach Gdańska protestowali  pracownicy Poczty Polskiej.

Za to na płace powoli przestają narzekać w branży handlowej. O planowanych podwyżkach dla swoich pracowników poinformowała niedawno sieć Biedronka. Inne markety również chętnie podają zarobki na poszczególnych stanowiskach, próbując zachęcić potencjalnych pracowników do rekrutacji. Powodem tej sytuacji są coraz większe braki kadrowe. Warto też przypomnieć, że od 1 stycznia 2017 r. płaca minimalna została podniesiona do 2000 zł brutto, a minimalna stawka za godzinę pracy wynosi teraz 13 zł brutto. Zmiana ta miała poprawić zarobki m.in. osób pracujących w handlu. Pytanie, jak na tej branży odbije się ograniczenie handlu w niedziele, które wchodzi od marca 2018 roku.

O tym mówi się w pracy



A czym żyją trójmiejskie firmy? Na przykład tym, gdzie rano zaparkować. Centra biurowe rosną w szalonym tempie, podobnie jak liczba samochodów, do których każdego dnia wsiadają pracujący tam ludzie. Jeśli nie mamy miejsca parkingowego, nasz poranek to codzienna walka. Może dlatego część trójmiejskich firm zachęca do korzystania z... rowerów. Premie finansowe, darmowe posiłki, firmowe gadżety, zniżki na sprzęt, strzeżone parkingi - to tylko kilka sposobów, aby zachęcić swoich pracowników do dojeżdżania do pracy rowerem. W tym roku odbyła się też kolejna odsłona gdyńskiego konkursu "Do pracy jadę rowerem", rok temu wzięło w niej udział aż 146 pracodawców. A ruch to podobno zdrowie, a o zdrowie swoich pracowników coraz częściej dbają pracodawcy. W trójmiejskich firmach pakiety medyczne powoli stają się standardem. Niektóre firmy idą jednak krok dalej organizując dla pracowników kompleksowe badania i akcje służące ochronie zdrowia.
Rower może być alternatywnym, ekologicznym środkiem transportu w mieście. W godzinach szczytu samochód nie jest najszybszym sposobem podróżowania, szczególnie w ścisłym centrum. Rower może być alternatywnym, ekologicznym środkiem transportu w mieście. W godzinach szczytu samochód nie jest najszybszym sposobem podróżowania, szczególnie w ścisłym centrum.

A na zwolnienia podobno chodzimy chętnie i czasem nie z powodu choroby. W I półroczu 2017 roku na obszarze działania Oddziału Zakładu Ubezpieczeń Społecznych w Gdańsku i podległych mu jednostek skontrolowano 3,8 tys. osób - w ramach kontroli prawidłowości wykorzystania zwolnień lekarskich. W wyniku kontroli pozbawiono prawa do zasiłku  151 osób, a  kwota  zasiłków cofniętych wyniosła 173 600 zł. Jednak w sumie jesteśmy zadowoleni z pracy, przynajmniej umiarkowanie. Tak przynajmniej wynika z badania "Szczęście w pracy Polaków" przeprowadzonego przez agencję Great Digital na zlecenie trójmiejskiej agencji rekrutacyjnej Jobhouse. W skali od 0 do 10, badani umiejscowili swój poziom szczęśliwości na poziomie 6,3. Wynik ten nie wydaje się najgorszy, jednak mógłby być wyższy. Zapytani o to, czy poleciliby swoją pracę znajomym, są jednak mniej entuzjastyczni: w skali od -100 do 100, wskaźnik "polecalności" wyniósł -14. A szkoda, bo są firmy, które płacą za polecenie pracownika. Polecanie pracodawcy swoich znajomych przy zatrudnianiu nowych pracowników kiedyś nie kojarzyło się z niczym pozytywnym. Mówiło się, że polecona osoba dostała pracę "po znajomości" a firmie zarzucano nepotyzm. Teraz sytuacja się zmieniła i pracodawcy coraz częściej korzystają z rekomendacji swoich pracowników w procesie rekrutacji, oferując im w zamian atrakcyjne nagrody.

Opinie (109) 1 zablokowana

  • brakuje pracowników... (1)

    Zapomniano wspomnieć, że brakuje pracowników maksymalnie do 40 roku życia, bo wykwalifikowany pracownik po 40-tce z dobrym doświadczeniem nie jest brany pod uwagę, bo albo ma za duże wymagania płacowe - patrz 3 tys. netto, albo jest za stary na młody zespół, który nie potrafiłby się odnaleźć w pracy z takim kolegą/koleżanką.

    • 20 0

    • Mój kraj taki piękny

      "pan ma ponad 50 lat? Eee to nam się nie opłaca pana szkolić. Szukamy bardziej perspektywicznych kandydatów, sam pan rozumie"
      "pani była na urlopie macieżyńskim? aha, czyli ma pani małe dziecko w domu.A to nie lepiej zostać z dzieckiem jeszcze trochę, sama pani na pewno wie że dzieci dużo chorują"
      " jest pan prosto po studiach inżynierskich, pracował pan ostatnio jako kelner...nie za bardzo rozumiem czemu pan aplikował do naszej firmy, my tu zajmujemy się remontami maszyn..."
      " dlaczego pan po studiach chce pracować w naszym sklepie jako kasjer, przecież to dużo poniżej pana kwalifikacji. Ostatnio mial pan dluga przerwe w zatrudnieniu...miałem wypadek, do tej pory się rechabilituję, nie widzę na jedno oko i mam niedowład jednej nogi..aha ale ma Pan orzeczenie?...niestety nie mam ani orzeczenia ani reanty, komisja uznaje ze jestem zdrowy i zdolny do pracy....ale wie pan , to jest fizyczna praca, pan sobie raczej tu nie poradzi..."

      • 8 1

  • Nigdy najemnik nie zrozumie, że jego wynagrodzenie jest wynikiem (3)

    rynkowym jego umiejętności, zaangażowania, wiedzy i obciążeń fiskalnych.

    A nie ustaleń płacy minimalnej. Czy rząd ustala ceny mleka, aut, mebli?
    Zrozumcie w końcu, że praca jest takim samym dobrem jak każde inne.
    A każdy z Was "pracowniku" w życiu jest wiele razy "pracodawcą", korzystając z usług hydraulika, wulkanizatora, elektryka itd. Czy Ty "pracowniku" podnosisz stawkę, którą Ci ów usługodawca proponuje? Czy negocjujesz?

    Doszło do Waszych socjalistycznych głów?

    • 6 17

    • praca to jest towar - tak nam wmawiano (2)

      Gdyby było tak jak twierdzisz to pensje w zawodach wymagających np.posiadania obywatelstwa polskiego przy obecnym braku pracowników poszły by ostro do góry a tak się nie dzieje,
      stoi to w miejscu niezgodnie z wolnorynowymi zasadami tak jak pensje lekarzy czy pielęgniarek
      kasjerów czy sprzataczek też brakuje i jakoś podwyżek zbytnio nie widać

      • 6 2

      • Skoro jest inaczej to proszę to wytłumacz (1)

        Co do podanych przykładów to niestety nie trafiłeś ale lekarze i pielęgniarki to budżetówka tam decyduje urzędnik, a nie rynek. No chyba, że w prywatnych gabinetach, tam jest drożej, czyli podwyżka była.
        Kolejny Twój przykład kasjerzy i sprzątaczki to zawody niewykwalifikowane, a co ja napisałem? Gdzie w tych zawodach są umiejętności, wiedza? Ile ludzie chcieliby dostawać za przesuwanie towaru przez czytnik czy machanie miotłą? Zresztą duże sieci dały podwyżki.

        Także daj inne przykłady. No i jeśli ktoś chce dobrze zarabiać no to niestety ale są zawody proste nisko płatne w których nigdy nie będzie zadowalających zarobków. Chcesz więcej kasy zainwestuj w siebie.

        • 1 0

        • he he,to zapytaj sie kasjerki w markecie czy zarabia tyle ile firma ładnie napisała w reklamie
          Albo jest wolny rynek albo go nie ma
          Zasada wtedy jest prosta - nie ma chętnych do pracy to trzeba zmienić warunki
          I nie ma znaczenia czy jest to masło, lekarz czy sprzątaczka.
          Jak czegos nie ma to cena idzie do góry. A u nas jakoś nie idzie.
          Ha ha ha -zainwestuj w siebie...a wiesz ze firmy szukają taniego pracownika a nie doinwestowanego pracownika? wysokie kwalifikacje szybko cię utopią albo zmuszą do zmiany miejsca zamieszkania
          Chyba funkcjonujemy na innych rynkach...ja jestem praktykiem i też pewnych mechanizmów nie było świadomości..ale dzięki paru rozmowom biznesowym zaczynam się w tym orientować i nie podoba mi się to, co widzę

          • 2 2

  • Ponad 22 lata prowadzenia dzialalnosci gospodarczej w budownictwie. Przy 200 godzinach miesięcznie 4000 zl brutto. ZUS prawie 1200 zl., paliwo itd... zostaje ok 2200 zl netto. Od 7 u lat bez podwyżki!!!
    Gdy zaczynałem ZUS poniżej 300 zl. a za miesięczny zarobek mogłem kupić 1,5m2 mieszkania dzisiaj niecałe 0.5m2

    • 14 0

  • (2)

    Ej tam, ej tam. Już nie pamiętacie jak kiedyś Polacy "zabierali" pracę np Niemcom czy Amerykanom? Teraz Polacy przecież nie będą sobie tak brudzili za marne grosze. Jesteśmy przecież Europejczykami pełną gębą.

    • 5 8

    • Smutne, ale za pewna kwotę po prostu nie opłaca sie pracowac (1)

      Bo jest to robota byle przetrwać. I nie mam na myśli tylko pracowników fizycznych ale i umysłowych. Wiele firm korpo oferuje na start 2500netto, co postrzegane jest u nas jako ładny grosz! Masakra jakaś. Za granica najniższa krajowa umożliwia spokojne przeżycie miesiąca a nie walkę o każda złotówkę. Niestety taka prawda

      • 14 0

      • Najniższa krajowa nigdzie nie pozwoli na spokojne przeżycie ale bieda biedzie nierówna. Inaczej wygląda w Polsce inaczej na zachodzie a jeszcze inaczej w krajach 3ciego światani każdy ocenia innych przez swój pryzmat.

        • 3 1

  • (1)

    Rynek pracy? Pensja wysokosci miesiecznych oplat?

    • 44 0

    • Pie

      Piep**enie o Szopenie ten rynek pracy i stejt strit

      • 5 0

  • 2017=2018 czyli bez zmian...

    Jak zwykle,-narzekanie na brak pracowników, czy tam rąk do pracy, a nawet fachowców. Wniosek i odpowiedż jest prosta. Jak należycie nie płacisz i nie dbasz o pracowników to ich nie masz...Rąk do pracy na rynku pracy jest wystarczająco dużo i "rodzimi" pracownicy spokojnie wystarczą ale trzeba zacząć godziwie płacić wynagrodzenie, z tym i za godziny nadliczbowe także, nie omijać prawa pracy od BHP począwszy, a na umowach o pracę kończąc. Najważniejsze to "pracodawcy" powinni zmienić sposób myślenia i postrzegania pracownika. To tu jest największy problem. Reforma+transformacja z początku lat 90-tych wykoślawiła ten stan rzeczy. czasami pracownik to był wręcz niewolnik u swojego pana...Niewiele się zmieniło i się nie zmieni puki naprawdę co niektórzy pracodawcy nie dostaną "ostro" po du****ie z barku ludzi do pracy. Parę lat "przebujali się" na Ukraińcach, Mołdawianach i Białorusinach, a co bardziej operatywni mieli nawet pracowników z Koreańskiej Republiki Ludowej od Herr Kim Dzon Una.

    • 19 0

  • To był bardzo dobry rok na rynku pracy

    mnóstwo ofert dla obcokrajowców, jeszcze więcej dla Polaków poszukujących pracy, super rok dla pracodawców którzy oferują coraz lepsze warunki pracy w kraju, oby tak dalej, trzymajmy kciuki za Polskę i rodzimy rynek pracy.

    • 4 13

  • Niestety

    Powstał taki mały potworek jakim jest hotel Sopot.Białorusini chyba tylko tam będą niedługo pracować

    • 6 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Pracodawcy w Trójmieście

Forum

Najczęściej czytane