• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Studenci z Ukrainy chcą zostać w Trójmieście

Agnieszka Śladkowska
25 czerwca 2016 (artykuł sprzed 7 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Nielegalna praca obcokrajowców to rzadkość
Mariana, Denys i Marina chcą swoją przyszłość związać z Trójmiastem. Są ambitni, znają świetnie polski i chwalą sobie trójmiejską gościnność. Mariana, Denys i Marina chcą swoją przyszłość związać z Trójmiastem. Są ambitni, znają świetnie polski i chwalą sobie trójmiejską gościnność.

Nie uciekają przed wojną, nie przyjeżdżają do prostych prac. Są ambitni, skromni i świetnie znają języki. Trójmiasto pokochali za ludzi, życzliwość i połączenie trzech różnych miast w jeden świetnie funkcjonujący organizm. Młodzi Ukraińcy coraz chętniej wybierają nasze uczelnie, wchodzą na rynek pracy i chcą związać się z Trójmiastem na stałe.


Czy w Twojej pracy zatrudnia się obcokrajowców?


Mariana pochodzi z Truskawca, małego uzdrowiska w zachodniej Ukrainie. Kiedy się spotykamy walczy z wiatrem, który rozwiewa jej włosy opadające na czarny futerał zawieszony na ramieniu. Wygląda na nieśmiałą i skromną dziewczynę. Biorąc do ręki skrzypce jej pewność siebie rośnie w oczach. Dobry słuch i talent muzyczny odziedziczyła po rodzicach, miłość do Polski po dziadku Polaku, który marzył, żeby rozmawiać z wnuczką w rodzimym języku. Mając 8 lat zaczęła chodzić do polskiej sobotniej szkółki, i to właśnie dzięki niej, w każde wakacje, z grupą dzieci przyjeżdżała do Polski.

Kiedy skończyła liceum muzyczne musiała wybrać: studia w Polsce czy na Ukrainie. Dostała się na Akademię Muzyczną w Gdańsku. Od tego czasu rodzinę odwiedza dwa razy w roku, bo podróż do Truskawca zajmuje 20 godzin. Spacerując pierwszy raz po Starym Mieście w Gdańsku miała wrażenie, że wygląda jak z bajki. Neptun, turyści, statki, nabrzeże. Wtedy pierwszy raz pomyślała, że chciałaby już tu zostać. Jeszcze na Ukrainie wyrobiła Kartę Polaka, dzięki której studiuje u nas za darmo. W Trójmieście mieszka już sześć lat, w tym roku kończy studia i zaczyna swoje poszukiwania pracy.

- Polacy wcale się nie różnią od Ukraińców. Wielu z nich ma też tak jak ja polskie korzenie. Na Ukrainie może szybciej przełamujemy lody, ludzie są bardziej bezpośredni. W Polsce trochę bardziej tolerancyjni i po prostu milsi. Nigdy nikt nie dał mi w Trójmieście odczuć, że nie jestem stąd, że to nie jest mój dom. Jestem pewna, że chcę tu zostać. Swoje życie zawodowe najchętniej związałabym z muzyką, marzy mi się gra w dobrej orkiestrze, występowanie przed publicznością, coraz częściej udaje mi się te marzenia spełniać i grać z młodymi muzykami z Trójmiasta - przekonuje mnie z pasją Mariana.
Mariana kończy Akademię Muzyczną, w Gdańsku jest od 6 lat. Gra na skrzypcach z młodymi muzykami z Trójmiasta. Marzy o miejscu w dobrej trójmiejskiej orkiestrze. Mariana kończy Akademię Muzyczną, w Gdańsku jest od 6 lat. Gra na skrzypcach z młodymi muzykami z Trójmiasta. Marzy o miejscu w dobrej trójmiejskiej orkiestrze.
Denys ma 22 lata, pochodzi z Charkowa. Na pierwszy rzut oka ciężko zorientować się, że nie jest Polakiem. Przy drugim zdaniu można już rozpoznać wschodni akcent. Denys w swoich opowiadaniach jest dokładny, widać jego ambicje i perfekcjonizm. Spotykamy się na dziedzińcu Politechniki Gdańskiej, gdzie Denys pokazuje mi swoją pracę konkursową na parking wielopoziomowy. W Gdańsku jest od stycznia. Dwa lata temu zdecydował, że musi coś zmienić w swoim życiu i postanowił wyjechać z Ukrainy. Wybrał Polskę, w której często bywał z tatą podczas jego wyjazdów biznesowych. Trójmiasta nie wybrał przypadkiem. Obejrzał z rodzicami wszystkie duże miasta w Polsce. Wybór padł na Gdańsk i kontynuowanie architektury, którą studiował w Charkowie. Do rodziców dzwoni codziennie, opowiedzieć jak mu minął dzień, w końcu jest jedynakiem.

- Polska to taka Ukraina w Unii Europejskiej. Do momentu jak nie zacznę mówić, nikt nie wie, że nie jestem stąd. W rok można nauczyć się polskiego. Jest bardziej podobny do ukraińskiego niż rosyjski, a język to podstawa, jeśli zależy nam na dobrej pracy. Chcę pracować jako architekt. Już na samym początku mojej przygody z gdańską Politechniką wygrałem z koleżanką konkurs i zdobyliśmy dofinansowanie na przebudowę domu dla osoby niepełnosprawnej. Dlaczego chcę zostać w Trójmieście? Uwielbiam je, bo nie jest zwykłą metropolią. Jest zróżnicowane pod względem architektury, jest tu dużo zieleni i ludzie, którzy przyjęli mnie z otwartymi ramionami - opowiada Denys, który w niespotykany sposób łączy pewność siebie ze skromnością.
Denys studiuje architekturę na Politechnice Gdańskiej, jest w Trójmieście od pół roku. Jego zapał i talent już pozwoliły mu wygrać w konkursie na przystosowanie mieszkania dla niepełnosprawnej osoby. Denys studiuje architekturę na Politechnice Gdańskiej, jest w Trójmieście od pół roku. Jego zapał i talent już pozwoliły mu wygrać w konkursie na przystosowanie mieszkania dla niepełnosprawnej osoby.
Marina jest jedną z lepiej zorganizowanych osób, jakie poznałam w swoim życiu. Spokojnie poradziłaby sobie z prowadzeniem kilkutysięcznego wojska. Robi wrażenie opiekuńczej i zaradnej. Wychowała się w Radeńsku, obwodzie Chersońskim, 40 km od Morza Czarnego. Skończyła Politechnikę w Kijowie, na kierunku tłumacz języka niemieckiego. Jak sama mówi, Ukraińcy mają kompleksy, a walczą z nimi ambicjami. Jeden kierunek studiów to za mało, tak jak dla niej znajomość angielskiego, niemieckiego, ukraińskiego i rosyjskiego. Postanowiła nauczyć się polskiego, bo Polska kulturowo wydawała jej się najbardziej zbliżona do Ukrainy. Mając 25 lat przyjechała na trzy dni do Krakowa. Wtedy zdecydowała, że przyjedzie do Polski na studia. Trafiła do Zielonej Góry na Ekonomię. Marina jeśli coś robi, robi to na 100 proc. Brała udział w konkursach, była jedną z najlepszych studentek na roku. Mówiła świetnie w pięciu językach. Wtedy okazało się, że ma spory problem ze znalezieniem pracy.

Ludzie zwracali uwagę na jej akcent, czasem podchodzili do niej z niechęcią, kierowali się stereotypami. W końcu znalazła pracę z wykorzystaniem niemieckiego, ale czuła, że to nie jest jej miejsce. Postanowiła przyjechać do Trójmiasta, które wszyscy zachwalali. Była zachwycona, że podczas trzy dniowego urlopu nikt nie zwrócił uwagi na jej akcent, ludzie byli otwarci i pomocni, a ona poczuła się jak u siebie. Spojrzała w oferty pracy i znalazła propozycję Politechniki Gdańskiej. Z marszu poszła na rozmowę i dostała pracę. Politechnika otworzyła Biuro rekrutacji cudzoziemców, a Marina miała wesprzeć rekrutację osób ze Wschodu na odpłatne studia. Najwięcej chętnych jest z Ukrainy, Białorusi i Kaliningradu.

- Ukraińcy u siebie muszą płacić za studia, więc wyjazd na płatne nie jest dla nich większym obciążeniem. Za to mając dyplom polskiej uczelni, nie muszą mieć zezwolenia na pracę. Na Ukrainie nie ma najniższej krajowej. Jest taka anegdota, że przeciętny Ukrainiec oficjalnie zarabia 2 tys. hrywien, a na życie wydają 5 tys. Skąd ma pozostałe 3 tys.? To proste. Szara strefa kwitnie na Ukrainie. Gdańsk to taka ukraińska Odessa, nie ze względu na architekturę, ale atmosferę. Tylko, że ceny w Odessie są wyższe. Wynajem mieszkania, czy samo życie kosztuje więcej, a zarobki są nieporównywalnie niższe. 100 zł to 700 hrywien. Tylko, że za 100 zł możesz zrobić porządne zakupy, a za 700 hrywien na Ukrainie nic specjalnie nie kupisz. Tam musisz mieć 10 tys. hrywien, żeby próbować się utrzymać, ale niewiele osób tyle zarabia. Najlepiej na Ukrainie ma się teraz branża IT. Oni są w stanie zarobić nawet i 8 tys zł, czyli 56 tys. hrywien. Ogólnie do Polski przyjeżdżają dwa rodzaje Ukraińców. Tacy, którzy chcą tu zostać, mają kwalifikacje, znają język i tacy, którzy patrzą tylko zarobkowo, traktują pracę w Polsce sezonowo, pieniądze wysyłają na Ukrainę i wcale nie chcą wyjechać na stałe z Ukrainy. Ale zdarza się, że wśród tych osób części się spodoba, ściągają rodziny (co nie jest łatwe) i zostają w Polsce. Największy problem polega na tym, że Ukraińcy często płacą za pracę. Za tak zwane zaproszenia do Polski. 100 lub 200 zł, za to, że jakiś Igor, da im często fałszywe zaproszenie do pracy, na podstawie którego dostaną wizę roboczą. Powstał nawet projekt nie płacę za pracę, który informuje Ukraińców o ich prawach, przede wszystkim o tym, że za pracę nie trzeba płacić.
Marina zajmuje się obcokrajowcami na Politechnice Gdańskiej. Jest świetnym organizatorem, zna pięć języków, potrafi załatwić każdą sprawę. Marina zajmuje się obcokrajowcami na Politechnice Gdańskiej. Jest świetnym organizatorem, zna pięć języków, potrafi załatwić każdą sprawę.
Do Polski w ostatnich latach przyjechało przynajmniej milion Ukraińców. Od stycznia do połowy czerwca do Powiatowego Urzędu Pracy wpłynęło ponad 10 tys. wniosków o zaświadczenie dot. zatrudnienia cudzoziemców. Z czego 90 proc. dotyczy właśnie pracowników z Ukrainy. Oczywiście najwięcej osób przyjeżdża do prostych prac, ale nie brakuje też młodych i ambitnych, które kończą polskie uczelnie i mają wysokie kwalifikacje. Nie uciekają przed wojną, bo jak mówią to nie ich wojna i w dużej części poza telewizją nie mają z nią kontaktu. To korupcja i bardzo niskie zarobki (przeciętny Ukrainiec potrafi zarobić miesięcznie odpowiednik 650 zł) sprawiają, że myślą o opuszczeniu swojego kraju, a Polska wydaje się naturalnym wyborem.

Wielu Ukraińców ma polskie korzenie, kolejnym argumentem jest bliskość kulturowa i łatwość nauczenia języka. Trzy cechy, które łączyły moich rozmówców to skromność, zaradność i duże ambicje, które dla trójmiejskich pracodawców są niezwykle cenne. Zamiast bać się, że Ukraińcy mogą zabrać Polakom pracę, może warto zastanowić się dlaczego człowiek nie mówiący perfekcyjnie po polsku, bez wsparcia rodziny i kontaktów w Polsce może wygrać rekrutacje?

Do tej pory Ukraińcy mogli pracować w Polsce bez zezwolenia przez okres 6 miesięcy. Po tym okresie musieli mieć zgodę Wojewody na dłuższy pobyt, który zależy od sytuacji na rynku pracy. Od nowego roku zmienią się zasady zatrudniania cudzoziemców. Ukraińcy nie będą już mogli podejmować prac bez zezwolenia. Urzędy Pracy będą wydawały zezwolenia na pracę na okres sześciu miesięcy przy pracach sezonowych i ośmiu miesięcy przy stałych.

- Urząd już się przygotowuje do tych zmian. Nie chcemy, żeby nowe przepisy sprawiły, że pracodawcy będą musieli długo czekać na przygotowanie formalności. Mamy nadzieję, że będzie zajmowało to maksymalnie 7 dni - obiecuje Roland Budnik, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Gdańsku. - Widzimy problem z pracownikami w budownictwie, przemyśle stoczniowym, branży ogrodniczej i rolniczej, ale także wśród przyjeżdżających Ukraińców są specjaliści z rzadkimi komptetencjami, którzy mogą wesprzeć nasz rynek pracy - dodaje.

Opinie (351) ponad 20 zablokowanych

  • (3)

    Moje ostatnie spotrzeżenia: idę na kebaba - pracownicy to głównie ukraińcy/ruscy, pan obsługujący mówi łamaną polszczyzną; jadę tramwajem - ukrainiec/rusek nawija przez telefon; jadę rano skm do pracy - dwie ruskie/ukrainki nawijają po ichnemu; idę na zakupy - co któraś minięta osoba rozmawia po rusku/ukraińsku (nie rozróżniam tych paskudnych wrogich języków stąd "ukraincy/ruscy"). I teraz weź człowieku czuj się swobodnie we własnym kraju, we własnym mieście. Jak dla mnie granice dla takich powinny być zamknięte.

    • 19 13

    • Gdzieś ty był na kebabie? Ja jeszcze nie widziałem, żeby ukrainiec/rusek pracował w kebabie

      Prawie wszędzie turcy lub polacy, czasem i jedni i drudzy.

      • 1 2

    • Współczuję poziomu. Dlatego Polska to zaścianek, który nie powinien był zostać nigdy przyjęty do UE.

      • 2 5

    • Jak poznaje ladna dziewczyne.okazuje sie ze przewaznie jest z ukrainy.o czy to swiadczy?

      • 1 0

  • Polish Vermin w UK (2)

    Jak nas widzą / słyszą , tak nas piszą. Małofajnie raczej." Britain for British".

    • 7 9

    • Nie wiem kto minusuje, może nie zorientowani (1)

      Ale w ostatnich dniach, po Brexicie pojawiły się na niespotykaną wcześniej skalę ataki na Polaków w Anglii. Co prawda już krążą teorie spiskowe, że to nie Anglicy, a muzułmanie/rosjanie mieszkający na wyspach, ale jednak do takich zdarzeń zaczęło dochodzić.

      • 0 1

      • nie czytaj prasy brukowej

        bo jeżeli z niej czerpiesz całą swoją wiedzę o świecie
        to nie wrózę ci najlepiej,

        kaczka- to max, co może z ciebie być ...

        • 1 0

  • 7 lipca pod Sejmem zbierze się protest żądających uchwały ws. ludobójstwa na Wołyniu

    Ukraińscy politycy i dyplomaci naciskają na Polskę - chcą utrącić uchwałę PiS ws. 11 lipca

    • 9 4

  • (1)

    Oni psują rynek pracy.Za takie pieniąndze za jakie oni pracują to żaden Polak nie bedzie robił.I tylko rośnie bezrobocie a Polak musi do Norwegi albo Angli bo nam niechcą dać wiecej na reke bo Ukrainiec zrobi jak niepasuje komuś. Taki kapitalism w Polsce jest niewolnictwo jakieś a nie. Dajcie im jeszcze 500 plus to zobaczycie.

    • 16 7

    • już mają tak dzielny pis ustawę skonstruował

      • 2 0

  • (2)

    Droga Pani Mariano!W Trójmieście nie ma dobrych orkiestr. Jest tu Pni 6 lat i jeszcze o tym nie wie?

    • 10 2

    • (1)

      Jakoś sobie radzi. Nie martwych się ;)

      • 0 4

      • Nie martw się*

        • 1 0

  • Pani Mariano! Pozdrawiam Truskawiec, Zaleszczyki i całe Zakarpacie Ukraińskie. Piękne tereny, przemili ludzie. Byliśmy tam wraz z grupą znajomych rok temu połazić po górach. Na pewno wrócimy.Pozdrawiam serdecznie. Powodzenia w Trójmieście!

    • 7 12

  • wszyscy (1)

    Na front do siebie !!!!!

    • 12 4

    • jak na razie to przegrywasz z Watykanem

      więc może zajmij się sobą w pierwszej kolejności
      popychlu na biksupim postronku

      • 0 1

  • i Tak i Nie

    jak widze na uczelni, te uprzedzenia polskiej mlodziezy do kolegow ze wschodu, to brak mi slow, ale z drugiej strony faktycznie odbieraja nam prace i to juz sie dzieje, przy czym przez fakt 500+ i ogromna emigracje, brakuje rak do pracy wiec jest to jakies rozwiazanie

    • 3 9

  • chyba jedyna nacja

    ktora chce do nas przyjechac i pracowac :D

    • 13 7

  • W Angli mają nas za meneli i złodzieji i że niby robotę im zabieramy.

    • 11 5

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Pracodawcy w Trójmieście

Forum

Najczęściej czytane