Ani niskie temperatury, ani wysokie zaspy na drogach nie są wymówką do nie stawienia się w pracy. Są jednak wyjątki, w których nasza nieobecność będzie usprawiedliwiona. Do tego prawo nakłada na pracodawców szereg obowiązków w czasie mrozów.
tak, zdarzyło mi się kilka razy
13%
nie, ale przy naprawdę niskiej temperaturze na pewno to zrobię
36%
nie, i nie zamierzam tego robić
46%
Jak mówił bohater filmu "Miś": "Jak jest zima, to musi być zimno". I niby nie ma w tym stwierdzeniu nic zaskakującego. Co innego jednak, jeśli marzniemy nie tylko w drodze do pracy, ale także w niej samej.
A marzną nie tylko robotnicy na budowach, ale też... pracownicy lotniska w Rębiechowie.
- Kilka dni temu zarejestrowałam w nocy na terenie terminala temperaturę 6 st. C. Cała obsługa lotniska pracuje w kilku swetrach, bywa że w kurtkach. Oczywiście rękawiczki to podstawa - relacjonuje nasza czytelniczka (imię do wiadomości redakcji), pracownica lotniska im.
Lecha Wałęsy w Gdańsku.
- Pasażerowie przylatujący z zagranicy śmieją się, gdy nas widzą. Mówią, ze teraz oszczędzamy na ogrzewaniu, żeby pokazać się podczas Euro. Jest nam wszystkim wstyd.Gdyby inspekcja pracy potwierdziła opowieść naszej czytelniczki, to szefostwo poru lotniczego musiałoby się liczyć z karą.
- Wskazana temperatura jest zbyt niska dla miejsca pracy w pomieszczeniu, co narusza przepisy rozporządzenia Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej w sprawie ogólnych przepisów BHP. Mogłoby to zostać uznane za wykroczenia, a inspektor pracy mógłby nałożyć na pracodawcę karę od 1 tys. do 2 tys. zł - mówi
Jolanta Zydlewska, rzecznik prasowy Państwowej Inspekcji Pracy w Gdańsku.
- Wyższe kary mógłby nałożyć jedynie sąd.Przede wszystkim marzną jednak ci, którzy pracują pod gołym niebem.
- Przerwanie pracy w związku z niską temperaturą zależy w dużej mierze od rozsądku kierownika budowy- mówi
Mateusz Gdowski, rzecznik firmy Bilfinger Berger Budownictwo S.A., która buduje u nas Południową Obwodnicę Gdańska.
- Dużo zależy też od rodzaju pracy. Przy -15 jest już kłopot z wylewaniem betonu, ale można w tym czasie np. zająć się czymś innym np. kładzeniem kabli czy pracami sanitarnymi. Poza tym, gdy temperatura znacznie spada, stosujemy namioty termiczne, w których działają nagrzewnice zapewniające komfort pracy. Oczywiście oprócz tego zapewniamy pracownikom m.in. gorące napoje i posiłki.Skoro do pracy pójść i tak trzeba, warto wiedzieć co nam przysługuje. A im niższa temperatura za oknem, tym "przywilejów" więcej.
- Ujemne temperatury nie mogą być powodem do niestawienia się w pracy. W takiej jednak sytuacji prawo nakłada na pracodawcę zwiększone obowiązki - przypomina Jolanta Zydlewska.
I tak zgodnie z prawem pracownicy wykonujący pracę fizyczną w pomieszczaniu muszą mieć zapewnioną minimalną temperaturę wynoszącą 14 st. C. W przypadku lekkiej pracy fizycznej lub pracy biurowej minimalna temperatura rośnie do 18 st. C. Jeżeli praca odbywa się na wolnym powietrzu wówczas pracodawca powinien zapewnić m.in. ciepłe ubranie zabezpieczające przed zimnem, gorące napoje (gdy temp. powietrza osiąga - 10 st. C.), a także pomieszczenie do ogrzania się lub koksowniki (gdy temp. przekracza - 16 st. C).
Szczegółowo obowiązki pracodawców znaleźć można na stronie Okręgowego Inspektoratu Pracy w Gdańsku.Co jednak zrobić, jeżeli mimo niskich temperatur do pracy bardzo chcemy pójść, ale metrowe zaspy (te na razie nam nie grożą, choć według prognoz śnieg ma się tej zimy jeszcze pojawić) utrudniają nam dojazd do pracy?
- Wówczas należy niezwłocznie powiadomić o tym fakcie pracodawcę, który powinien usprawiedliwić naszą nieobecność w pracy, lecz nie ma obowiązku za nią zapłacić. Jeżeli chcemy otrzymać za ten dzień wynagrodzenie, musimy go odpracować - dodaje rzecznik PIP.
Zawsze też możemy żądać zadośćuczynienia od przewoźnika, ale biorąc pod uwagę czas i nerwy jakie przyjdzie nam na to stracić, wiele osób odpuszcza sobie tę drogę.