• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Sokolnik i Rocky do zadań specjalnych

Izabela Małkowska
28 lipca 2010 (artykuł sprzed 13 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Z kamerą w gdyńskim centrum monitoringu wizyjnego
Sokolnik Grzegorz Czerw na wysypisku śmieci ze swoim sokołem. Sokolnik Grzegorz Czerw na wysypisku śmieci ze swoim sokołem.

Wzbudza sensację, szczególnie wtedy, gdy ze swoim podopiecznym jedzie pociągiem do weterynarza. Na co dzień Grzegorz Czerw pracuje na składowisku odpadów, gdzie z pomocą sokołów przegania z terenów wysypiska inne ptaki.



Rocky - postrach ptaków, zaraz rozpocznie podniebną służbę. Rocky - postrach ptaków, zaraz rozpocznie podniebną służbę.
Sokół wędrowny, zanim zacznie atakować, najpierw nabiera wysokości. Kołując coraz wyżej - wypatruje zwierzyny. Gdy ją zobaczy, złożony jak łezka pikuje w dół. Według badań National Gegraphic - nawet z prędkością 370 km/h. Jednak celem sokołów, pracujących na lotnisku czy składowisku odpadów nie jest łowienie innych zwierząt. Krążą w powietrzu, żeby wystraszyć i odgonić ptaki z terenów, na których nie powinno ich być.

Zanim jednak sokoły pójdą do pracy, trzeba je trochę podszkolić. Sokolnicy nazywają to układaniem.

- To cztery etapy: ukrócenie, unoszenie, uwabienie i wolna pęta - tłumaczy Grzegorz Czerw, pracujący w Ekodolinie jako sokolnik płoszący ptaki gromadzące się na wysypisku. - Przyzwyczaja się ptaka do siebie, rękawicy, później zaprawia w lataniu i w końcu puszcza na tzw. wolne pęta, czyli luzem. Za każdym razem czeka na niego nagroda - kawałek mięsa.

Najpierw można sokoła podpuszczać np. bażantem kupionym z hodowli, niektóre reagują na gwizdek albo na krzyk. Polowanie mają jednak we krwi. Ściąga się im z głowy kapturek i zaczynają krążyć.

- Na początku, wśród ptaków zgromadzonych na wysypisku była ostra panika tylko wtedy, gdy sokół krążył w powietrzu - opowiada Grzegorz. - Teraz uciekają już nawet na widok ubranego na zielono człowieka z sokołem na rękawicy. Wiedzą, że będzie atak.

Sokoły nie mogą jednak pracować razem. Nawet dwa polowałyby na siebie, rywalizując o terytorium. Sekret skuteczności sokoła tkwi także w jego diecie. Sokół nie może utyć, ani być głodny.

- Dlatego przed wypuszczeniem musi być zważony - tłumaczy Grzegorz. - Za tłusty, będzie tylko krążył, a na sokolnika nawet nie zwróci uwagi. Za chudy - nie będzie miał siły na latanie. Usiądzie czekając na jedzenie.

Jednak sokoły na wysypisku nie łapią ptaków, tylko je płoszą. Dla nich zdobyczą jest wabidło: pióra i paseczki na skórzanym worku, taka makieta ptaka z kawałkiem surowego mięsa przyczepionym z boku. Sokół pikując obok krąży do momentu w którym ten kawałek mięsa chwyci.
Zawód sokolnika nie należy do pospolitych. Żeby nim zostać, najpierw trzeba skończyć kurs łowiecki, sokolniczy, uzyskać pozwolenie na posiadanie sokoła i przede wszystkich - kochać zwierzęta.

- Od małego przygarniałem do domu zwierzaki, opiekowałem się nimi - wspomina Grzegorz. - W rezultacie skończyłem technikum leśne, gdzie był ośrodek rehabilitacji ptaków drapieżnych "Dżawat", później odbyłem staż w lasach państwowych. I tak się zaczęło. W Ekodolinie jako sokolnik pracuję ponad dwa lata.

Grzegorz czasami zabiera swojego sokoła na wycieczkę pociągiem, np. wtedy, gdy ptak potrzebuje opieki weterynarza. Wtedy sokolnik zawsze ma miejsce siedzące.

- Część ludzi się boi, część twierdzi, że ptak jest sztuczny, na baterie - śmieje się sokolnik. - Szczególnie, kiedy kręci głową. Niektórzy uważają, że to jastrząb albo nawet sowa. Pytają, dlaczego ma takie małe oczy. Tłumaczę, że to dziurki w nosie wystające spod skórzanego kapturka założonego na głowę.

Podobno nie ma także lepszego sposobu na łapanie autostopu, niż trzymanie sokoła na ręce. Grzegorz Czerw wielokrotnie miał okazję to sprawdzić, kiedy jeszcze jako uczeń wracał z zajęć do domu.

Miejsca

Opinie (6) 1 zablokowana

  • Czy ten sokół mogłby polatać na Przymorzu? (2)

    Za dużo tu mamy gołębi po prostu i wszystko jest o****ne...

    • 26 0

    • nie tylko na Przymorzu (1)

      na Zaspie jest jeszcze gorzej z tymi gołębiami, a może z mieszkańcami, którzy je podkarmiają.

      • 12 0

      • otoz to, podkarmianie najgorsze

        w gdyni to samo, ciągle mam o****ne auto!

        • 8 0

  • Pewnie

    Pewnie by mógł polatać tu i tam tylko trzeba wynająć takiego gościa...
    Swoją drogą ciekawa praca..

    • 10 0

  • ciekawe ile zarabia taki sokolnik?

    ciekawy zawód:)

    • 0 0

  • ;D

    cała prawda... z resztą - to tylko nasz kochany Grześ ;)

    • 2 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Pracodawcy w Trójmieście

Forum

Najczęściej czytane