• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Blaski i cienie letniej pracy w gastronomii

Agnieszka Śladkowska
2 sierpnia 2014 (artykuł sprzed 9 lat) 
Zwiększone zapotrzebowanie w gastronomii widać na każdym kroku. Są miejsca, w których ogłoszenie na drzwiach nie znika przez całe wakacje. Zwiększone zapotrzebowanie w gastronomii widać na każdym kroku. Są miejsca, w których ogłoszenie na drzwiach nie znika przez całe wakacje.

Pierwsze kroki na rynku pracy mogą być prawdziwym wyzwaniem. Szczególnie jeśli zdecydowaliśmy się postawić je w gastronomii, podczas wakacji. Bezpłatne dni próbne, przemilczana kwestia umowy i pieniądze, które są mniej więcej tak pewna jak prognoza pogody, z tygodniowym wyprzedzeniem. Rozwiązanie? Nie godzić się na takie traktowanie.



Czy zdecydował(a)byś się na pracę bez umowy?

Agnieszka Śladkowska: Docierają do nas sygnały, że pracodawcy w gastronomii niespecjalnie przywiązują wagę do wymogów Kodeksu Pracy. Ty pracujesz w tej branży od początku wakacji. Jakie są twoje spostrzeżenia?

Michalina (imię zmienione, dane do wiadomości redakcji), na co dzień studentka uczelni technicznej, latem kelnerka: - Zaczynasz pracę od dnia próbnego, koło kasy leży plik kilkudziesięciu CV, każde z wypisaną datą i godziną rozpoczęcia pracy. Z próbnymi dniami jest różnie: jedni za nie płacą, inni nie.

Czyli dzięki nim można zorganizować sobie pomoc w knajpie na całe wakacje zupełnie za darmo? Ale czy to nie jest strzał w kolano? Od jakości obsługi w końcu zależy, czy klienci powrócą.

Testowane osoby nie dostają odpowiedzialnych zadań, więc ich codzienna rotacja nie jest specjalnym problemem. Robią to, czego nikt nie chce - sprzątają, zmywają, zbierają talerze. Często nie ma to nic wspólnego z próbą oceny przydatności do pracy. Na koniec dnia zwykle słyszy się informację, że "skontaktujemy się". Choć bywa, że od razu pojawia się zaproszenie do pracy na następny dzień.

Wtedy podpisuje się umowę?

Nie ma umowy. Nikt o nią nie pyta i nikt jej nie proponuje. Osoby, które pracowały wcześniej w gastronomii są do tego przyzwyczajone, osoby, które dopiero zaczynają, boją się zapytać. Jeśli pracujesz na stałe wtedy dostajesz umowę, jeśli jesteś tylko na wakacje - to nie ma tematu.

To skąd pewność, że na koniec miesiąca dostaniesz wynagrodzenie?

Nie ma takiej pewności. Najgorzej jest jeśli odejdziesz z pracy w ciągu miesiąca. Wtedy musisz chodzić i prosić o pieniądze, może się uda, może nie.

Pewnie umowa pojawiłaby się od razu, gdyby doszło do jakiejś problematycznej sytuacji, np. wypadku przy pracy.

Niekoniecznie. Podczas pracy w jednej z restauracji znajomy bardzo poważnie rozciął sobie dłoń stłuczonym kuflem, praktycznie odciął sobie kciuk. Szefowie zawieźli go do szpitala taksówką na szycie. Ale umowy i tak nie zaproponowali. Powiedzieli tylko, żeby nikomu nie mówił, że to stało się w pracy. W ramach rekompensaty przesunęli go na inne stanowisko, gdzie mógł trochę więcej zarobić.

Skoro pracodawcy w gastronomii nie "bawią się" w umowy na wakacje, to pewnie niespecjalnie przejmują się też wysyłaniem pracowników do lekarza po orzeczenie do celów sanitarno-epidemiologicznych, które uprawnia do pracy z żywnością?

Do lekarza? Nie kojarzę, żeby ktoś z wakacyjnych pracowników miał takie badania. Czasem pada pytanie czy mamy książeczkę sanepidowską, ale nikt u mnie jej jeszcze nie sprawdził.

Skoro nie ma umowy, to koszty pracodawcy maleją, więc może więcej zapłacić?

Proszę ocenić, czy od 6 do 8 zl za godzinę na rękę to jest "więcej". Takie są stawki na rynku, zastrzegam, że dla tych, którzy tak jak ja, pracują dorywczo. Do tego z napiwków można dostać do 100 zł dziennie, ale z tym bywa różnie. Często jest tak, że podczas pierwszego miesiąca pracy dostaje się np. tylko połowę stawki z puli przeznaczonej na napiwki, wtedy wychodzi do 50 zł.

Wyższe oferty są zwykle mocno podejrzane. Któregoś dnia na moje CV odpowiedziała firma Event, choć nie pamiętam, bym je do niej wysyłała. Zaproponowano mi pensję w wysokości 3 tys. zł, ale okazało się, że w ramach zakresu obowiązków trzeba siadać klientom na kolana. Zorientowałam się, że ta firma prowadzi sieć klubów Cocomo...

Rozmowę z Michaliną zrelacjonowaliśmy przedstawicielowi Okręgowego Inspektoratu Pracy. Nie jest ona dla niego żadnym zaskoczeniem.

- Przedstawione zjawisko nie jest niczym nowym. Powraca jak bumerang w okresie wakacyjnym, szczególnie w branży gastronomicznej. Corocznie w okresie wakacji prowadzimy zintensyfikowane kontrole w tej kwestii. Jednak od przestrzegania prawa pracy są jego strony, a państwowy nadzór nad warunkami pracy, w sposób ograniczony, sprawdza jedynie jego przestrzeganie - tłumaczy Mieczysław Szczepański z Okręgowego Inspektoratu Pracy w Gdańsku.

Rada dla młodych pracowników, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę na rynku pracy?

- Poznaj swoje prawa w pracy. Nie pracuj na "gębę". Nie rozpoczynaj pracy, dopóki nie otrzymasz na piśmie potwierdzonych warunków i rodzaju umowy - radzi Mieczysław Szczepański - Wówczas mamy podstawę do dochodzenia swoich ewentualnych roszczeń. Nie warto ulegać presji pracy za wszelką cenę. Może się okazać, że z "pracowitych wakacji" wrócimy z pieniędzmi wystarczającymi na bilet powrotny. Dla własnego bezpieczeństwa możemy też umówić się, że wypłata będzie następowała po każdym przepracowanym tygodniu. Wówczas istnieje mniejsze ryzyko rozczarowania.

Problem nie jest natomiast widoczny w statystykach Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Gdańsku. Choć kontrole są przeprowadzane bez uprzedzenia, to pracodawca określa, kto jest zatrudniony w firmie i podaje takie zestawienie.

- Brak zaświadczeń nie jest najczęściej stwierdzanym uchybieniem sanitarnym, z którym mieliśmy do czynienia podczas 152 skontrolowanych obiektach od początku wakacji, nie zauważyliśmy, żeby był to istotny problem - przyznaje Barbara Jackiewicz, kierownik oddziału Higieny żywności, żywienia i przedmiotów użytku.

Nic dziwnego, przecież pracodawca nie będzie się chwalił pracownikami, którzy nie dość, że pracują na czarno, to jeszcze bez zaświadczeń lekarskich.

Miejsca

Opinie (257) 2 zablokowane

  • pytanie nie związane z tematem (15)

    Czy naprawdę możliwe jest odcięcie sobie kciuka kuflem? Co tam się musiało stać?
    I czemu gość się zgodził na transportowanie go taksówką, skoro należała mu się karetka podstawowa?!

    • 10 9

    • Był bez umowy, były by jaja, a może jeszcze Milicja (9)

      No i karetka oczywiście przyjechałaby POD LOKAL, a tego nie chcemy? Tak ciężko ci to zrozumieć? Właściciel "dobrze" zrobił

      • 14 3

      • (8)

        Jesteś głupi czy tylko udajesz?
        Mnie dziwi, że pracownik postąpił w interesie pracodawcy i tym sposobem uciął sobie drogę do roszczeń.

        • 6 1

        • (7)

          Ludzie poniżej 20 rż chyba do końca nie widzą jakie są możliwości dochodzenia roszczeń. Oczywiście ze w sądzie dostałby więcej kasy niż by zarobił u dziada przez całe wakacje. Ale jak tu założyć sprawę z 500zł w kieszeni, poza tym takie sprawy potrafią się kilka lat ciągnąć.

          • 6 0

          • (5)

            Jasne, wiek i wcześniejsze doświadczenia ma znaczenie, ale żeby tak nie mieć instynktu samozachowawczego? Nie walczyć o życie/ zdrowie?
            Gdybym krwawiła i groziłoby mi kalectwo związane z utratą kciuka, z pewnością wezwałabym/ poprosiła kolegów o wezwanie karetki zupełnie nie myśląc co na to pracodawca.
            Widzę, że jestem zupełnie odosobniona w swoim instynkcie samozachowawczym. To dobrze, ja przeżyję...

            • 5 3

            • (1)

              Nie przeżyjesz, dojrzejesz. Jak na razie jesteś naiwna i idealistyczna.

              • 4 1

              • Nie, po prostu nigdy się nie godziłam na takie zatrudnienie, zawsze miałam umowę o pracę i opłacone wszystkie składki. I nie chrzań mi to u kryzysie na rynku pracy i o tym, że inni się godzą. Dopóki są tacy, którzy się na to godzą, będą i tacy, którzy to proponują.

                • 2 0

            • Czytam twoje posty i nadziwic sie nie moge jaka ty gaska jestes...glupiutka, a wygaaadaaanaaa ze hoho

              • 3 1

            • (1)

              Wszystko jedno czy do szpitala z krwawiącym kciukiem dojedziesz karetką, taksówką czy dojdziesz pieszo. Ważne aby dotrzeć szybko i nie do AMG ale do Centrum Traumatologii gdzie mają chirurgię urazową (W UCK jest obecnie już tylko ortopedia) Personel szpitala wystawia taką samą kartę pobytu na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym która podobnie jak karta wystawiona przez Pogotowie jest dokumentem medycznym który może być podstawą dla dochodzenia roszczeń od pracodawcy. O ile oczywiście masz jakikolwiek dokument poświadczający że świadczyłaś stosunek pracy podczas wystąpienia zdarzenia i opłacone ubezpieczenie wypadkowe. Dlatego m.in. bez umowy pracują idioci.

              • 2 0

              • Dlatego stawiałabym na karetkę, bo dowiezie szybko i będzie wiedziała gdzie wieźć.

                • 0 0

          • Sad pracy jest za darmo.

            • 3 0

    • (1)

      Odpowiadając na pytanie - tak naprawdę możliwe jest przecięcie ręki aż do kości potłuczonym szkłem przecinając po drodze wszystkie ścięgna i nerwy. Dodam, że amputacja kciuka jak również upośledzenie jego motoryki w następstwie odnerwienia czyli utrata funkcji jest ciężkim kalectwem tak jak amputacja całej kończyny - obcięcie innego palca nie jest ciężkim kalectwem. Dlatego za amputację kciuka jest 25% uszczerbku an zdrowiu a za obcięcie innego palca max 10. Oczywiście jeśli pracujemy legalnie i odprowadzamy składki na ubezpieczenie wypadkowe bo jeśli nie to możemy sobie obciąć ręce i nogi i nikogo to nie wzruszy.

      • 5 0

      • Dziękuję za odpowiedź.

        • 2 0

    • podstawowa karetka nie dojechała, bo zadawali mi tyle pytan, ze by sie wykrwawił zanim by dojechali (1)

      na jakim swiecie ty zyjesz?

      • 4 3

      • Absolutnie ZAWSZE kiedy wzywałam karetkę rozmowa trwała może 3-5 minut, a karetka pojawiała się w przeciągu kwadransa do pół godziny (serio! pół godziny też się zdarzyło). Wystarczy dobrze podać wywiad, a nie narzekać.
        Także po przybyciu karetki ekipa zamieniała ze mną niewiele słów, a potem przejmowała opiekę nad pacjentem.

        • 0 0

    • jest to mozliwe

      osobiscie widziałem jak pewien dekiel łapał stłuczony talerz i tak się załatwił że ma nieruchome dwa palce bo w szpitalu cos zle pozszywali. a pewna pseudorestauracja z okolic mola w Sopocie ktorej juz nie ma wyrolowała chłopaka na maxa. Niby jakas umowa była ale jak przyszło co do czego to wypad. Tylko tyrac od 9 do nocy za grosze,tak było.

      • 3 0

  • pracownica (5)

    Ludzie też nie chcą pracować ja poszukuje juz 3 miesiące barmanka kelnerki place. 10 zł na godz i normalna umowa chcem pracownika na stałe i nikt się nie zgłasza

    • 1 46

    • (1)

      Może dlatego się nie zgłaszają, że nie umiesz pisać po polsku?

      • 37 1

      • 10zl za 12-14h zmiany ? prace za barmana - kelnera

        czasmi pewnie zmywak - oczywiscie przygotowanie 1h i zamykanie juz nie platne -wiadomo - gratis sprzatasz......na koniec - WSZYSTKO SIE ZGADZA wiec dajesz 8zl! tak jak kazdy oszust. Glodowe stawki.

        • 31 3

    • ja też chcem! i muszem!! (1)

      hahah normalnie prawdziwy boss ja chcem ale nie mam ;)

      • 18 0

      • prawdziwy menagier

        • 6 0

    • !!!! CHCEM !!!!

      • 0 0

  • Stawki w Polsce to żenada!!!!!!!!

    Ludzie,uczcie się konkretnego technicznego zawodu i jeździe gdzieś na zachód.
    Siedzę w Niemczech w branży telekomunikacyjnej i mam ponad 2500 euro.
    A tylko do Polski przyjeżdzam to wydawać!!!!!!!!!!!!!!!!!

    • 33 3

  • Cos tu nie gra (9)

    Jezeli jest to zajwisko powszechne to panstwo powinno powszechnie kontrolowac pracodawcow. Pracownik nie ma umowy - kara 20.000 PLN.
    Przy powszechnych kontrolach i tego typu karach problem bardzo szybko sie rozwiaze i przestanie byc powszechny.

    • 60 3

    • A co jeśli to ja dobrowolnie (8)

      nie chcę podpisywać umowy, tylko całą wypłatę brać do ręki?

      • 1 19

      • To nie mam po prostu dla Ciebie takiego etatu i tyle. Tak samo jak będziesz chciał kupić kradziony rower bo taniej - (2)

        - musisz poszukać gdzie indziej, proste.

        • 13 4

        • Porównywać pracę bez umowy do kradzieży xDD (1)

          Człowieku, to Ciebie okrada państwo, zabierając Ci 19% Twojego dochodu. Nie ma nic nienmoralnego w pracy na czarno, jeśli cała wypłata trafia do Twojej ręki, a nie urzędu skarbowego.

          • 7 3

          • Nie jestem obronca ZUSu ale

            tak myslac potem zasilisz szeregi emerytow z glodowa emerytura nie bedzie Ci starczyc na leki i bedzie lament jak wyzyc za 500zl. I nie, nie uwierze, ze z pieniedzy na czarno bedziesz sobie cale zycie odkladal jakas kwote na emeryture :) a ubezpieczenie zdrowotne? jak Ci sie cos stanie to bedziesz dostaniesz rachunek ze szpitala na tysiace zlotych. Podkreslam, nie popieram obecnego systemu emerytalnego ale sa to realia i jak nie bedziesz placil skladek to moze byc marnie...

            • 3 1

      • Z tego co wiem podatki w Polsce nie sa dobrowolne... (4)

        ... sa obowiazkowe. Opcja o której piszesz to szara strefa, czyli nielegalna.

        • 9 3

        • Nielegalna, ale moralnie uzasadniona (3)

          Pracując na czarno, nie musisz oddawać 19% złodziejowi, Kapitanowi Państwo, tylko całość bierzesz dla siebie.

          • 1 6

          • Tak jasne (2)

            Jak ja lubie takie rozumowanie. Panstwo Cie okrada, ale drogi, mosty, tory, autobusy, etc. nowe chcesz, dzieci ksztalcisz w panstwowych szkolach i pewnie jestes zarejestrowany jako bezrobotny zeby miec dostep do darmowego ubezpieczenia zdrowotnego. Jak dla mnie to ty okradasz spoleczenstwo (pomijajac kwestie czy obecna wysokosc podatkow jest wlasciwa czy nie). Emeryture jak bedziesz dziadkiem pewnie tez bys chcial dostac. Tylko wszystkich Panstwo
            okrada, ale nikt nie pomysli, ze z pustego to i Salomon nie naleje.

            • 15 6

            • O matko, ile bym dał

              by państwo się ode mnie odwaliło, a ja mógłbym za edukację i służbę zdrowia płacić z własnej kieszeni, u prywatnego ubezpieczyciela. Na emeryturę też chciałbym odkładać na moje OSOBISTE konto, z prawem do dziedziczenia. A drogi, mosty, tory i autobusy funduje Unia... Ja od tego państwa nie wymagam niczego, oprócz świętego spokoju. Niestety, płacimy wszyscy, bo przecież urzędasy muszą zalewać czymś tę dziurę bez dna.

              Szkoda, że pomijasz najważniejszą kwestię - wysokość podatków.

              • 9 4

            • No to przemysl to:

              www_polskabieda_com

              • 0 1

  • Hotel Renusz w Sobieszewie - pracodawca żerujący na Młodych (3)

    W Renuszu
    dostaniesz:
    upokorzenie, próbne dni bez zapłaty
    nie dostaniesz:
    umowy, obiecanej stawki

    • 50 0

    • No proszę, chociaż jeden odważny napisał prawdę o złodziejach (2)

      Wpisujcie knajpy które oszukują i nie płacą

      • 4 0

      • znam jeszcze jeden hotel przy motlawie (1)

        nazywany obozem pracy..... kto pracuje w hotelarstwie ten wie co to za Agent

        • 3 0

        • Hanza czy Hilton ?

          • 1 0

  • kpina (3)

    A gdzie jest Państwowa Inspekcja Pracy? Skoro nie działa to należy ją zlikwidować a nie utrzymywać!

    • 61 0

    • na urlopie

      im z "robotę" płacą.

      • 10 0

    • na wakacjach a gdzie ma byc!

      kase pobrali od pseudorestauratorów amatorów i gitara. ci z sanepidu to samo,siadaja z włascicielami, leci kawka,ciacho obiadzik i kilka stowek w niusłiku i po sprawie. kontrola ksiazeczek? kpina... cały stos mają a zadnej nawet do reki nie wezmą,kontrola sanitarna kuchni,lodowek dat na produktach? kpina... Produkty najgorsze z mozliwych,skladowane w syfie,rozmrazane i mrozone ponownie bez dat a nawet czasem niewiedza co to jest, totalny syf na kuchni,Dzieci w roli kucharzy itp brak podstawowych srodkow do czyszczenia, ciuchy uwalone i smierdzace jak przy pracy w segregacji smieci. syf syf po stokroc syf. a ceny? Paryz,londyn,Nowy Jork! Restauracja w poblizu mola w Sopocie.a Bar? inna para kaloszy, podmianki na Golden Locha to norma,wrecz abecadło barmana a hołota saczy to i placi za Macallana i to warszawka.smiech na sali

      • 6 0

    • człowieku - Państwowa Inspekcja Pracy = Urzędnik a urzędnik wiadomka, też chce żyć no nie?

      Takie proste. Państwo ochrania złodziei, bandytów, polityków - zwłaszcza tych przykorytnych co z głodu zamawiają ośmiorniczki za 1200 w ramach ciężkiej pracy - no oczywiście płatne państwowymi pieniędzmi i innych przekrętów.......i to jest zjawisko od góry do dołu . Od ministrów do szarych urzędników PIP

      • 3 0

  • Zjawisko jest powszechne

    i nie od dziś czy wczoraj ale i bardzo, bardzo przedwczoraj oraz nie tylko w Polsce ale i na całym świecie.
    Tak naprawdę funkcjonuje to tylko dlatego, że królują "łapówy" wręczane SANEPiDowi, PIHowi i gdzie tylko się da, kiedy wymogi są śrubowane i ich zakres jest tak wielki, że czasem przekracza także logikę. Skoro zatem coś bywa nielogiczne np. kafelki na wys. 2,4 m w pomieszczeniu niższym albo inne cuda i się to notorycznie omija szerokim łukiem, nieuchronnie natura uruchamia tryb pomijania lub traktowania wybiórczo praw i obowiązków. Nawet niedawny artykuł o podpisywaniu zgody na zjedzenie tatara, jest tego przykładem.
    W moim odczuciu winno się takie lokale piętnować, choćby tak, by pisać o tym w necie i następnie unikać i omijać z daleka takie lokale. Pusta kieszeń u takiego pracodawcy, szybciutko zmieni postawę. Napuszczanie PiP-y i tym podobnych za wiele nie da, bo wlepią mandat w wysokości 500 zł albo wezmą sami połowę. Właściciel odbije to wtedy sobie na następnym szukającym pracy. Napiszę więc tak, gdyby znikli wszelacy inspektorzy, regulatorzy rynku, wymyślacze najróżniejszych przepisów itd, to rynek sam by się obronił a pseudo-restauratorzy przerzuciliby się do innej branży, oczywiście z szkoda dla tej nowej. To są po prostu drapieżniki lubiące pływać w mętnej wodzie, więc im więcej jest w niej farfocli, tym łatwiej wyłuskiwać lepsze frukta.

    • 30 1

  • Mieczysław Szczepański z Okręgowego Inspektoratu Pracy w Gdańsku (4)

    Panie Mieczyslawie, skoro radzi pan, aby to zwykly obywatel "walczyl" z postepowaniem pracodawcy, to chcialam sie zapytac PO JAKA CHOLERE ISTNIEJE TAKA INSTYTUCJA JAK INSPEKCJA PRACY??
    Drugie pytanie, ktore chce panu zadac dotyczy konsekwencji takiej "walki" - rozumiem, ze gwarantuje Pan przez ten okres np. oplacenie mieszkania, zakup jedzenia i inne swiadczenia?

    Tak sie tylko pytam.

    Akurat Ja jestem osoba pracujaca, na stale, na umowe, i w innej branzy (w artykule omawiana jest gastronomia).

    Moral jest taki, ze jest pan smieszny.
    Za co ty facet, i twoi rownie genialni-inaczej kumple z "pracy" bierzecie wyplate co miesiac z publicznych pieniedzy, co?!

    Z tymi swoimi poradami to IDZ PAN W CH..!

    • 93 1

    • Julka, (3)

      jesteś moim dzisiejszym idolem. To i ja przyłączę się Twoim pozdrowieniem i pozdrawiam pana Mieczysława "idź pan w ch...!"

      • 14 0

      • Od 3 lat tocze wojne z urzedasami z Pruszcza Gd. i SKO z Gdanska, (2)

        pisze pisma o tym samym, i argumentami w postaci podstaw prawa, orzeczen WSA i NSA w podobnych sprawach - walcze z urzedowym argumentem "nie, bo nie", ktory rowniez jest sprzeczny z przepisami dot. np. wydawanych decyzji.

        Rozumiesz wiec jakie mam nastawienie do tych otepialych pajacow z budzetowek?

        LUDZIE wy otworzcie oczy i miejcie troche godnosci, bo te zlamasy wpit...ja za wasze pieniadze i smieja wam sie w twarz!

        W kazdym razie - dzieki i pozdrawiam! :)

        • 7 0

        • Może Polsat się tym zajmie ? (1)

          Chodziło mi o program "Państwo w Państwie"

          • 1 0

          • Wbrew pozorom media nie chca prawdziwych afer.

            Podejrzewam, ze boja sie toczyc wojne z tymi urzedowymi kur..i, nie rozumiem tylko czego tu sie bac. Bandy idiotow bez godnosci, ktorzy na kazdym kroku robia z siebie kretynow?

            • 0 0

  • restauracjka w sezonie na czysto ma od 300-do 500,000 zl Gdansk

    tylko dlatego ze OSZUKUJE pracownikow, zabiera im tipy! bardzi czesto, oszukuje klientow na wadze produktu! dolicza cudne koszta...... i to mowie o malej budzie - nie o typowej restauracji..... wiec nie mowice ze nie stac na pracownikow - poprostu DOnald wali w ch... to i reszta robi to samo.

    • 25 3

  • Przez parę miesięcy chcą się nachapać na cały rok (1)

    więc oferują tylko pracę ,jako pracodawcy po zapłatę trzeba iść do płacodawcy ale takich brak. Państwowa Inspekcja Pracy istnieje teoretycznie . Ale nie można się dawać wzywać policję spisywać protokół robić dym umówić parę osób że niby bardzo chcą pracować zgłosić się do roboty jeżeli brak umowy rzucić w trakcie największej liczby gości wezwać policję spisać świadków, nikt nie chcę być ciąganym po sądach w cudzych sprawach będą lokal omijać szerokim łukiem.

    • 25 0

    • przez parę miesięcy chcą nachapać na cały rok

      a kto chodzi do kawiarni/restauracji w Gdańsu po sezonie???!!!
      Od września praktycznie miasto jest wymarłe. Idiotyczny nakaz UM aby po sezonie likwidować ogródki na Głównym Mieście. Brak światła, zakaz iluminacji - tylko knajpy typu cocomo mają szanse zarobić zimą.

      • 2 5

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Pracodawcy w Trójmieście

Forum

Najczęściej czytane