• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Blaski i cienie letniej pracy w gastronomii

Agnieszka Śladkowska
2 sierpnia 2014 (artykuł sprzed 9 lat) 
Zwiększone zapotrzebowanie w gastronomii widać na każdym kroku. Są miejsca, w których ogłoszenie na drzwiach nie znika przez całe wakacje. Zwiększone zapotrzebowanie w gastronomii widać na każdym kroku. Są miejsca, w których ogłoszenie na drzwiach nie znika przez całe wakacje.

Pierwsze kroki na rynku pracy mogą być prawdziwym wyzwaniem. Szczególnie jeśli zdecydowaliśmy się postawić je w gastronomii, podczas wakacji. Bezpłatne dni próbne, przemilczana kwestia umowy i pieniądze, które są mniej więcej tak pewna jak prognoza pogody, z tygodniowym wyprzedzeniem. Rozwiązanie? Nie godzić się na takie traktowanie.



Czy zdecydował(a)byś się na pracę bez umowy?

Agnieszka Śladkowska: Docierają do nas sygnały, że pracodawcy w gastronomii niespecjalnie przywiązują wagę do wymogów Kodeksu Pracy. Ty pracujesz w tej branży od początku wakacji. Jakie są twoje spostrzeżenia?

Michalina (imię zmienione, dane do wiadomości redakcji), na co dzień studentka uczelni technicznej, latem kelnerka: - Zaczynasz pracę od dnia próbnego, koło kasy leży plik kilkudziesięciu CV, każde z wypisaną datą i godziną rozpoczęcia pracy. Z próbnymi dniami jest różnie: jedni za nie płacą, inni nie.

Czyli dzięki nim można zorganizować sobie pomoc w knajpie na całe wakacje zupełnie za darmo? Ale czy to nie jest strzał w kolano? Od jakości obsługi w końcu zależy, czy klienci powrócą.

Testowane osoby nie dostają odpowiedzialnych zadań, więc ich codzienna rotacja nie jest specjalnym problemem. Robią to, czego nikt nie chce - sprzątają, zmywają, zbierają talerze. Często nie ma to nic wspólnego z próbą oceny przydatności do pracy. Na koniec dnia zwykle słyszy się informację, że "skontaktujemy się". Choć bywa, że od razu pojawia się zaproszenie do pracy na następny dzień.

Wtedy podpisuje się umowę?

Nie ma umowy. Nikt o nią nie pyta i nikt jej nie proponuje. Osoby, które pracowały wcześniej w gastronomii są do tego przyzwyczajone, osoby, które dopiero zaczynają, boją się zapytać. Jeśli pracujesz na stałe wtedy dostajesz umowę, jeśli jesteś tylko na wakacje - to nie ma tematu.

To skąd pewność, że na koniec miesiąca dostaniesz wynagrodzenie?

Nie ma takiej pewności. Najgorzej jest jeśli odejdziesz z pracy w ciągu miesiąca. Wtedy musisz chodzić i prosić o pieniądze, może się uda, może nie.

Pewnie umowa pojawiłaby się od razu, gdyby doszło do jakiejś problematycznej sytuacji, np. wypadku przy pracy.

Niekoniecznie. Podczas pracy w jednej z restauracji znajomy bardzo poważnie rozciął sobie dłoń stłuczonym kuflem, praktycznie odciął sobie kciuk. Szefowie zawieźli go do szpitala taksówką na szycie. Ale umowy i tak nie zaproponowali. Powiedzieli tylko, żeby nikomu nie mówił, że to stało się w pracy. W ramach rekompensaty przesunęli go na inne stanowisko, gdzie mógł trochę więcej zarobić.

Skoro pracodawcy w gastronomii nie "bawią się" w umowy na wakacje, to pewnie niespecjalnie przejmują się też wysyłaniem pracowników do lekarza po orzeczenie do celów sanitarno-epidemiologicznych, które uprawnia do pracy z żywnością?

Do lekarza? Nie kojarzę, żeby ktoś z wakacyjnych pracowników miał takie badania. Czasem pada pytanie czy mamy książeczkę sanepidowską, ale nikt u mnie jej jeszcze nie sprawdził.

Skoro nie ma umowy, to koszty pracodawcy maleją, więc może więcej zapłacić?

Proszę ocenić, czy od 6 do 8 zl za godzinę na rękę to jest "więcej". Takie są stawki na rynku, zastrzegam, że dla tych, którzy tak jak ja, pracują dorywczo. Do tego z napiwków można dostać do 100 zł dziennie, ale z tym bywa różnie. Często jest tak, że podczas pierwszego miesiąca pracy dostaje się np. tylko połowę stawki z puli przeznaczonej na napiwki, wtedy wychodzi do 50 zł.

Wyższe oferty są zwykle mocno podejrzane. Któregoś dnia na moje CV odpowiedziała firma Event, choć nie pamiętam, bym je do niej wysyłała. Zaproponowano mi pensję w wysokości 3 tys. zł, ale okazało się, że w ramach zakresu obowiązków trzeba siadać klientom na kolana. Zorientowałam się, że ta firma prowadzi sieć klubów Cocomo...

Rozmowę z Michaliną zrelacjonowaliśmy przedstawicielowi Okręgowego Inspektoratu Pracy. Nie jest ona dla niego żadnym zaskoczeniem.

- Przedstawione zjawisko nie jest niczym nowym. Powraca jak bumerang w okresie wakacyjnym, szczególnie w branży gastronomicznej. Corocznie w okresie wakacji prowadzimy zintensyfikowane kontrole w tej kwestii. Jednak od przestrzegania prawa pracy są jego strony, a państwowy nadzór nad warunkami pracy, w sposób ograniczony, sprawdza jedynie jego przestrzeganie - tłumaczy Mieczysław Szczepański z Okręgowego Inspektoratu Pracy w Gdańsku.

Rada dla młodych pracowników, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę na rynku pracy?

- Poznaj swoje prawa w pracy. Nie pracuj na "gębę". Nie rozpoczynaj pracy, dopóki nie otrzymasz na piśmie potwierdzonych warunków i rodzaju umowy - radzi Mieczysław Szczepański - Wówczas mamy podstawę do dochodzenia swoich ewentualnych roszczeń. Nie warto ulegać presji pracy za wszelką cenę. Może się okazać, że z "pracowitych wakacji" wrócimy z pieniędzmi wystarczającymi na bilet powrotny. Dla własnego bezpieczeństwa możemy też umówić się, że wypłata będzie następowała po każdym przepracowanym tygodniu. Wówczas istnieje mniejsze ryzyko rozczarowania.

Problem nie jest natomiast widoczny w statystykach Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Gdańsku. Choć kontrole są przeprowadzane bez uprzedzenia, to pracodawca określa, kto jest zatrudniony w firmie i podaje takie zestawienie.

- Brak zaświadczeń nie jest najczęściej stwierdzanym uchybieniem sanitarnym, z którym mieliśmy do czynienia podczas 152 skontrolowanych obiektach od początku wakacji, nie zauważyliśmy, żeby był to istotny problem - przyznaje Barbara Jackiewicz, kierownik oddziału Higieny żywności, żywienia i przedmiotów użytku.

Nic dziwnego, przecież pracodawca nie będzie się chwalił pracownikami, którzy nie dość, że pracują na czarno, to jeszcze bez zaświadczeń lekarskich.

Miejsca

Opinie (257) 2 zablokowane

  • Nie tylko gastronomia

    Heh nie tylko w gastronomii takie numery. Ludzie pracujący w budownictwie - pomimo ze o wiele starsi niż pracownicy sezonowi w gastronomii pracuja po 2 i 3 miesiące i nie dostaja wynagrodzń. Opisany sposób działa doskonale, a to nie ma płatności, a to obciążenia i osoby które to faktycznie zbudowały siedzą w domu z głodnymi rodzinami niejednokrotnie po ciemku. TEN KRAJ TO JAKAŚ KPINA !!!!

    • 8 0

  • Inpekcja umywa rączki

    Jakby kary za zatrudnianie na czarno były wysokie i faktycznie Inspekcja robiła n i e z a p o w i e d z i a n e kontrole to by ludzie w tym kraju nie musieli się godzić na wyzysk. A tak ...nawoływanie, aby nie godzić się na te warunki jest nawoływaniem do samobójstwa przez zagłodzenie się... Po co nam państwo, skoro amber gold są winni naciągnięci przez oszusta, wyzyskowi przez pracodawców są winni pracownicy, ofiary są winne że są ofiarami...

    • 4 0

  • To ja trochę dodam jako pracodawca (1)

    Zatrudnilem na sezon maturzyste do sprzedazy lodow, kawy, gofrow. Umowa zlecenie, badania. Praca 9 h, 2 weekendy wolne. Dojezdzal codziennie 30 km. Wytrzymal miesiac zarobil 1900 zl na reke. Stwierdzil ze ma za malo czasu wolnego i chce z kolegami troche pobalowac. Cóż siłą go nie zatrzymam. Zawsze jak slucham w tv ze w Polsce mamy 11% bezrobocia to smiac mi sie chce skad oni biora te dane.

    • 2 3

    • Czego oczekiwałeś płacąc kwotę za którą w Gdańsku nie można się utrzymać - że znajdzie się ktoś inny niż mieszkający z rodzicami dzieciak chętny do dorobienia na wakacje albo jakiś gadżet? Za miesiac sam byś go wywalił więc z łaski swojej skończ płakać.

      • 3 0

  • Skandal (1)

    Co to za odpowiedz IP??? Jakim prawem zatrudniają ludzi na czarno, płacąc im marne 7zł za godzinę i to jeszcze bez odpowiednich badań...i co ? Inspekcja nic na to bo to normalne w okresie wakacyjnym? Powinni wszystkie lokale sprawdzić jednego dnia i takie im kary narzucić, że już nigdy by nikogo tak nie najęli do pracy...ale to polandia, kraj mlekiem i miodem płynący, najszybciej rozwijający się członek UE...o zgrozo!

    • 1 0

    • Inspekcja Pracy zajmuje się umowami o pracę, nie umowami cywilnymi

      • 0 0

  • Zle traktuja pracownikow ..

    Ja pracuje w restauracji ale atmosfera jest fatalna czeste komentarze zlosliwe ze za wolno itd...Tylko polecenia slysze jedno nie skoncze to ze trzy nastepne do tego zle spojrzenia i umowa na zlecenie.

    • 0 0

  • Sa pracodawcy z klasa

    Pracuje w restauracj w kuchni moj pracodawca zatrudnia studentow w sezonie letnim kto tu pisze o 5-8-9 zl dostaja umowe zlecenie zakwaterowanie w hotelu i 13-15 zl na reke zarabiaja wiecej jak ja na umowie o prace dostaja rowniez obiad i sniadanie a wyplata na kato dla stalych pracownikow do 10 tego kazdego miesiaca oni 1 go maja na kacie zgadzam sie z tym ze praca w kuchni wogole w gasronomi jest ciezka ale nie nie placza ze jest tak zle za nic nie odpowiadaja wszystko trzeba pokazac nauczyc wytlumaczyc nie wiem ale w restauracji w ktorej pracuje piec lat naprawde jest ok a ze dluzej czasem w nocy soboty niedziele swieta bez dodatku ? Zawsze mozna zmienic prace Ja to lubie jest mi dobrze mimo to ze mam rodzine meza dzieci w niedziele musza sobie radzic ale np w srode czy poniedzialek maja swieto pyszny obiad ciasto i mame w domu takie zycie

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Pracodawcy w Trójmieście

Forum

Najczęściej czytane