• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Życie na emeryturze. Czy seniorzy są skazani na samotność?

Piotr Kallalas
9 kwietnia 2023 (artykuł sprzed 1 roku) 
Opinie (144)

- Seniorzy do końca swoich dni powinni przebywać w swojej grupie rówieśniczej. Często słyszymy w ośrodku, że "będziemy przychodzić tu do śmierci" albo "chcemy tu umrzeć". Nam dziwnie się tego słucha, ale widać, że stworzyliśmy silne poczucie bezpieczeństwa w tym miejscu - mówi Jolanta Lipińska, kierownik Dziennego Domu Pomocy "Wajdeloty", który na co dzień pomaga osobom starszym, niepełnosprawnym i chorym oraz ich rodzinom. Rozmawialiśmy o tym, czym dla seniorów jest samotność i co jest największym wyzwaniem w podeszłym wieku.



Życie na emeryturze



Czy boisz się życia na emeryturze

Czy życie senioralne zawsze oznacza samotność?

Jolanta Lipińska: Mamy bardzo zróżnicowaną grupę seniorów z Gdańska i są to osoby od wielu lat zamieszkujące swoje środowisko lokalne, sąsiedzkie, gdzie bardzo często się wychowywały, prowadziły życie zawodowe, które zakończyły, przechodząc na emeryturę. W pewnym momencie dochodzi do zdarzeń, które generują samotność i wyizolowanie społeczne. Osamotnienie przychodzi najczęściej nagle, bo np. jeden z współmałżonków odchodzi. Wydaje mi się, że szczególnie mężczyźni prezentują pod tym względem mniejszą samodzielność w codziennym funkcjonowaniu. Taką sytuację wymógł zresztą model rodziny, w którym to kobieta przejmowała większość obowiązków domowych.

- Starość ma swój naturalny przebieg, to naturalny okres, kiedy obniża się nasza sprawność fizyczna i intelektualna. Po przejściu na emeryturę wszystko zaczyna się kończyć i trzeba to sobie przetrawić i przemyśleć.
W ośrodku znajdują schronienie?

Seniorów otaczamy troską i dajemy możliwość spędzania czasu w grupie rówieśniczej. Biorą udział w szeregu zajęć: muzycznych, gimnastyce ogólnej, relaksacji, masażach indywidualnych. Mają możliwość korzystania z usług opiekuńczych, zaspokajają podstawowe potrzeby żywieniowe, a także otrzymują pomoc np. w poruszaniu się po różnych instytucjach i załatwianiu spraw. Ten świat jest dla nich często niezrozumiały i błądzą np. w kwestii lekarzy.

Nasza placówka funkcjonuje od ponad 32 lat, a oprócz opieki nad seniorami oferujemy również pomoc dorosłym z niepełnosprawnością intelektualną. Jesteśmy dzienną placówką opiekuńczą, trochę taką formą pośrednią między domem rodzinnym a placówką opieki całodobowej. W godzinach popołudniowych dodatkowo działają dwa kluby seniora, a w każdy dzień od godz. 15 do godz. 19 dyżuruje nieodpłatna pomoc prawna.


Wszyscy są dla siebie jak rodzina?

Powiem więcej, ten dom słynie z tego, że chodzą tu całe rodziny. Chodzi mama z synem, trzy siostry, szwagier ze szwagierką. Mamy panią, która zamieszkuje w sąsiedztwie, tutaj obok chodziła do żłobka, przedszkola, a teraz tutaj.

Jakie są trudności w podeszłym wieku?



Co jest największym wyzwaniem w podeszłym wieku?

Starość ma swój naturalny przebieg, to naturalny okres, kiedy obniża się nasza sprawność fizyczna i intelektualna. Po przejściu na emeryturę wszystko zaczyna się kończyć i trzeba to sobie przetrawić i przemyśleć. U seniorów zwykle obserwujemy zaburzenia lękowe, mają opory przed różnymi sytuacjami. Nastawiają się, że czegoś nie zrobią, albo wmawiają sobie, że nie są w stanie tego zrobić.

Rodzi się irytacja

Praca z seniorami polega na identyfikacji ich problemów, analizie, co doskwiera i wsparciu. Osoba starsza traci siły witalne i z niektórymi rzeczami przestaje sobie radzić. To, co dla nas wydaje się banalne, dla seniora staje się górą nie do przejścia. Zapomniana wizyta u lekarza staje się gigantycznym wydarzeniem, które wprowadza w irytację i stan zagubienia. Przykładowo osoby w wieku 75 plus mają trudność z nauką obsługi komputera, co też proponujemy, ale pojawiają się luki w pamięci, zdenerwowanie. Człowiek się gubi i nie wie, jak sobie poradzić, mają poczucie, że zawiedli, bo nie przyswoili wiedzy. Dodatkowo seniorzy często denerwują się, jednak nie chcą pomocy, a my staramy się tłumaczyć, że przecież nic się nie stało. Mamy cały zapas melisy w szafce.



Seniorzy w towarzystwie seniorów



Udaje się złapać pewien balans?

Grupa rówieśnicza jest lekarstwem na starość. Nasze kluby i dzienny dom pomocy są miejscem spotkań dla mieszkańców. Nie chcemy ich wyciągać na siłę, my tylko zarzucamy wędkę - pokazujemy, jakie są możliwości, że mamy takie atrakcje i że może akurat coś się spodoba, coś zainteresuje. Jedne aktywności są bardziej spokojne, inne polegają na większym zaangażowaniu i aktywizacji. Seniorzy na początku wzbraniają się - mówią, że to nie dla nich, bo nie potrzebują pomocy, ale to nie o to chodzi tak naprawdę. Chodzi o możliwość skorzystania z zajęć, o kontakt z drugim człowiekiem. Zachowujemy żywotność człowieka.

Proszę zwrócić uwagę, że są to często osoby mające słabe warunki mieszkaniowe, alternatywą jest dom opieki całodobowej, ale tu koszty są ogromne, a miejsc brak. Po ludzku, jestem zdania, że seniorzy do końca swoich dni powinni przebywać w swojej grupie rówieśniczej. Często słyszymy, że "będziemy przychodzić do śmierci" albo "chcemy tu umrzeć". Nam dziwnie się tego słucha, ale widać, że stworzyliśmy silne poczucie bezpieczeństwa w tym miejscu.

Trudno się dostać do placówki?

Jesteśmy przygotowani na 55 miejsc, ale bywa, że ze względu na duży skok przyjęć dobijamy do 60. Natomiast działamy w sposób przemyślany i nie ma pustych przebiegów. Chcemy zawsze wykorzystać 100 proc. możliwości. Kolejka jest średnio rozpisana na dwa-trzy miesiące.

Jak ośrodek zmienił się podczas pandemii?

Nasza sytuacja była dramatyczna, brama zamknięta, a seniorzy koczowali przed budynkiem, a jak już weszli, to nosy przyklejone do szyby. Nie mogliśmy na to pozwolić, więc wypracowaliśmy plan działania, który polegał na dowożeniu posiłków, zrobiliśmy także specjalne miejsce na stołówce, dostosowane do reguł sanitarnych. Zorganizowaliśmy dyżury opiekuńcze, wpuszczaliśmy jednym wejściem, a wypuszczaliśmy drugim po indywidualnym umówieniu się. Była masa pracy i pomimo zamknięcia pracowaliśmy od świtu do zmierzchu.

Seniorzy podczas pandemii



Jak seniorzy przeżyli pandemię?

Pandemia mocno wyizolowała seniorów. Wiele osób ubolewało nad tym i podkreślali, jak im ciężko, że zrobią wszystko, aby tu wrócić, ale to przecież nie zależało od nas, a od sytuacji w kraju. Na pewno było dużo pracy i starań, aby seniorzy wrócili do sprawności, a oni sami mieli szereg rozterek - pytali, czy umrą, czy nas ta pandemia zmiecie? Szczęśliwie nie mieliśmy żadnej straty covidowej, zdaliśmy egzamin z odpowiedzialności - mówię tu zarówno o kadrze, jak i o seniorach.

Niedługo potem przyszedł kolejny kryzys

Szczerze mówiąc, wojna na Ukrainie dała nawet więcej niepokojów, bo pojawiły się wspomnienia. Seniorzy zastanawiali się, czy wybuchnie III wojna światowa. Płakali i tu również musieliśmy wypracować nowe schematy postępowania. Mentalnie jednak było to cięższe w porównaniu z pandemią.

Czy dla zespołu są to również trudne sytuacje pod względem emocjonalnym?

Jesteśmy osobami, które się bardzo dobrze znają, lubią ze sobą pracować zespołowo, jesteśmy specjalistami przygotowanymi merytorycznie, ciągle się szkolimy, podwyższając swoje kwalifikacje. To, co powoduje, że dajemy radę, to jednak fakt, że natura wyposażyła nas w konkretne cechy osobowościowe - lubimy pracować z drugim człowiekiem, lubimy to robić i mamy z tego satysfakcję.

Czy zdarzają się jednak również ciężkie chwile?

Są. Na przykład kiedy czasami widzimy lekceważenie naszej pracy czy nasz wysiłek nie jest doceniany. To jednak nie wynika z działania seniora, ale z faktu, że sama starość zwykle bardzo mocno koncentruje się na sobie. Wdzięczność jest zwykle wyrażana w gestach. Inna sprawa to przemęczenie, a jeszcze inna to sytuacja emocjonalna po odejściu, które trzeba potem odchorować, ale nigdy się o nich nie zapomina.

Dzienny Dom Pomocy przy ul. Wajdeloty 28a, świadczy wsparcie i pomoc osobom starszym, niepełnosprawnym i chorym oraz ich rodzinom. DDP jest największą i najdłużej funkcjonującą w obszarze pomocy społecznej placówką tego typu w Gdańsku. Dzienny Dom Pomocy prowadzony jest przez Gdańską Fundację "I Ty Możesz Wszystko".

- To wspaniałe miejsce, gdzie znajdziesz domową atmosferę, życzliwych ludzi i wiele propozycji na aktywne spędzenie wolnego czasu. Wspieramy w aktywności i służymy pomocą w odnajdowaniu w sobie chęci do twórczego działania, które pozwala zachować kondycję życiową i sprawność. Pobyt u nas sprzyja pozytywnemu nastrojowi, jak również pomaga seniorom spędzać czas wśród ludzi i zachować pogodę ducha. W ramach oferty programowej placówki proponujemy naszym uczestnikom zajęcia w grupach terapeutycznych. Każdy znajdzie coś dla siebie, wyszuka i rozwinie ukryte zdolności, zrelaksuje się, popracuje podczas zajęć. Organizujemy wyjścia kulturalne, wyjazdy terapeutyczne i wycieczki, uroczystości okolicznościowe z poczęstunkiem. Realizujemy projekty międzypokoleniowe na rzecz środowiska lokalnego seniorów. W ramach pobytu proponujemy ciepły posiłek (obiad) - informuje fundacja.

Miejsca

Opinie (144) ponad 20 zablokowanych

  • Na stratować pracujesz całe życie. (3)

    Niech nie oczekuje szacunku i miłości ten, kto żył pod katem sobie lub zaburzał relacje rodzinne na różnych płaszczyznach.

    • 5 6

    • to jesteś w błędzie ,bo z tym jest różnie (1)

      • 2 0

      • No jasne, ze różnie bywa, tak zawsze można powiedzieć.

        Ludzie teraz są bardziej świadomi. Jeśli pół życia senior tylko fałszywie dobry człowiek zatruwał relacje rodzinne musi liczyc się z ostracyzmem. Nie róbcie z młodych potworów. W normalnych rodzinach dba się o rodziców.

        • 1 0

    • Piszesz o patologi !

      • 1 1

  • Starość to samotność i ubóstwo. (1)

    • 12 2

    • Tak było za tuska

      i bedzie, jak zagłosujesz na POKO

      • 0 2

  • Teraz seniorzy maja mozliwosci

    Są domy seniora to jak wczasy dużo kolegów i koleżanek mozna sobie pogadać nie trzeba robić zakupów itp normalnie ciechocinek

    • 1 13

  • Opinia wyróżniona

    (6)

    Czym jestem starsza, tym bardziej doceniam rolę przyjaźni. Z wiekiem nie tylko pielęgnuje stare przyjaźnie, ale i zawieram nowe znajomosci. Wspólny spacer, czy zaproszenie na kawę, to czynności, które budują relację i umilają rzeczywistość.

    • 39 2

    • jak przyjdzie ciężka choroba przyjaciele zwieją ,samo życie (1)

      • 6 5

      • Dlatego zawczasu należy się samodzielnie zakopać na głębokości 120 cm, co nie?

        • 6 0

    • (1)

      Iluzja !! Nie okłamuj rzeczywistości ! Nikt z koleżanek nie poda ci ,leku i szklanki wody ,jak będziesz leżeć w łóżku umierając . Taka prawda !

      • 2 6

      • Można widzieć świat w czarnych barwach, można w jasnych. Kwestia wyboru i postawy. Oczywiście można żyć i martwić się na zapas i dreptać w miejscu, można tez żyć i chwytać dzień na ile zdrowie i możliwości pozwolą.

        • 7 0

    • czasem jedyna nadzieja w przyjaźniach (1)

      bo dzieci nie doceniają po latach tego wszystkiego, co od nas dostały i nie chcą nawet wpaść na kawę, mają lepsze plany :(

      • 3 1

      • I to jest największa bolączka emerytów

        • 0 0

  • samotność (3)

    A co jest złego w samotności? Ja lubię samotność, zwierzęta, przyrodę, nie cierpię większości ludzi chyba nie muszę wymieniać negatywnych cech, pozytywnych jest bardzo mało, pozdro!

    • 14 1

    • (1)

      Musisz być strasznym człowiekiem , że nie masz kolegów czy koleżanek !

      • 0 9

      • sam

        możliwe...ale codziennie dziękuję Bogu, że nie mam koleżanek i kolegów szczególnie takich jak ty....pozdro! Jak to leciało w piosence ,,chroń mnie od przyjaciół z wrogami sobie poradzę" ;-)

        • 7 0

    • A mi jest strasznie smutno, że jestem sama

      Bo chciałabym się z kimś podzielić tym, co mi się spodobało, co zauważyłam, chciałabym kogoś przytulić.
      Mam znajomych, to super ludzie, ale to nie to samo.
      Ale staram się z tym pogodzić i robię to, co lubię, np. godzinami włóczę się z aparatem foto

      • 0 0

  • Jestem emerytką 7 lat. Nie czuję się samotna. Mam ładny dom, dużą działkę, 2 pieski, 5 uli z pszczołami. Czekam na prawdziwą wiosnę , będzie wysiew kwiatów, sprzątanie wokół domu, pogawędki z sąsiadami. Nareszcie odpoczywam po 40 latach odpowiedzialnej pracy.Nigdy się nie nudzę. Córki dobrze wykształcone, zamożne, pomagają, a zdrowie tez dopisuje. Oby jak najdłużej. A w letnie wieczory , na tarasie w towarzystwie żaby , ropuchy słuchamy naszych zadomowionych świerszczy. Telewizora nie mam. Dla zdrowotności.

    • 17 0

  • Emryci - oczywiście powinni się gromadzić w grupach równieśniczych ale najlepiej jak jest duże wiekowe pomieszanie.

    Emeryci mogą coś dowiedzieć się od młodszego pokolenia a młodsze pokolenie od starszych. To jedyne rozwiązanie.

    • 5 0

  • Moja mama emerytka - co zrobić

    Mieszka prawie 100km dalej, jest wdową od 10 lat, całkowicie samodzielna, zdrowa, od kilku lat na emeryturze. Niby mogłaby jeszcze wiele, ale... Narzeka na samotność, ale sama nic z tym nie robi. Jedyne aktywności ją interesujące to dzwonienie do kogoś, odwiedzanie kogoś i wizyty kogoś u niej. Ciężko temu sprostać, a wtedy słyszę jak to ona sama siedzi. I czeka. Proponowaliśmy z żoną różne rzeczy, jest sport dla emerytów (kijki, spacery, pilates), biblioteka, klub filmowy, jakieś tam różne warsztaty - wszystko nie, bo jej to nie interesuje albo nie ma z kim iść, bo koleżanki albo jeszcze pracują albo mają mężów więc chodzą z mężami, a ona nie chce być w tym towarzystwie sama. Ciągle pytania, kiedy przyjedziemy, gdzie z dwójką przedszkolaków to nie jest takie proste. Bliżej się nie przeprowadzi, bo starych drzew się nie przesadza, poza tym ona nikogo tu nie zna, tylko nas. Staramy się dzwonić codziennie choć na chwilę i raz w miesiącu być, a wtedy jest takie uśmiechnięte zrezygnowanie, niby miło, ale od czasu do czasu pojawia się tekst, że ona taka samotna, że cudownie że przyjechaliśmy, że to jej jedyna radość, bo tak to sama siedzi, nikt się do niej nie odzywa. Łapię się na tym, że wolę nie dzwonić, nie jeździć, bo wracam bardziej zmęczony niż po tygodniu pracy.

    • 9 2

  • ja tylko słówko w kwestii urody

    Szanowne Seniorki, uroda nie jest w pewnym wieku najważniejsza. Zadbajcie jednak o swoją skórę bo wulkany, pyrgle na twarzy wielkich rozmiarów mogą mieć podłoże nowotworowe.

    • 1 0

  • Dlaczego seniorzy nie łączą sie w pary , trudne charaktery , wygodnictwo ? Wspólne zamieszkanie wiele by zmieniło . (2)

    czeSiek

    • 1 6

    • jeszcze mi tego brakowało...

      • 5 0

    • Asik

      Dlatego się nie łączą, że faceci oczekują służącej, a kobietom już się nie widzi obsługiwać dziada na stare lata

      • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Pracodawcy w Trójmieście

Forum

Najczęściej czytane