• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

"Zatrudnię studenta". Dlaczego warto pracować na studiach?

Aleksandra Wrona
20 października 2017 (artykuł sprzed 6 lat) 
Praca podczas studiów powoli staje się koniecznością nie tylko ze względów ekonomicznych, ale przede wszystkim zawodowych. Pracodawcy zwracają dużą uwagę na doświadczenie zawodowe. Praca podczas studiów powoli staje się koniecznością nie tylko ze względów ekonomicznych, ale przede wszystkim zawodowych. Pracodawcy zwracają dużą uwagę na doświadczenie zawodowe.

"Jeszcze się w życiu napracujesz" tak powtarzali studentom zatroskani rodzice. Czasy się zmieniły, a obecni studenci dobrze zdają sobie sprawę z tego, że jeśli nie zaczną pracować podczas studiów, to z "napracowaniem się" w przyszłości mogą mieć problem. Pracodawcy coraz częściej wymagają od absolwentów doświadczenia zawodowego, w zamian stwarzają możliwości, żeby je zdobyć.



- Dziś pracodawcę trzeba czymś zainteresować, a jak to zrobić, jeżeli nie robiło się nic. Rynek pracy pokazuje, że większe szanse na znalezienie zatrudnienia mają osoby, dorabiające wieczorami w kawiarniach niż te z kilkoma dyplomami. Dla przyszłego pracodawcy sam fakt podjęcia pracy, to, że kandydat wykazał się punktualnością, dyscypliną i umiejętnością utrzymania posady jest wskazówką, jaki to będzie pracownik. Pracodawca mając do wyboru dwóch absolwentów, spośród których jeden może pochwalić się doświadczeniem w pracy, a drugi nie, wybierze tego pierwszego - mówi Barbara Słabicka-Łukasz, specjalista ds. rekrutacji, Jobhouse Sp. z o.o.

Co sądzisz o pracy podczas studiów?


Już we wtorek 24 października na terenie Uniwersytetu Gdańskiego na Wydziale Nauk Społecznych odbędzie się czwarta edycja Akademickich Targów Pracy. Ideą przewodnią targów jest przede wszystkim umożliwienie szukającym pracy studentom i absolwentom uzyskania aktualnych informacji na temat wybranych firm, zapoznania się z wymaganiami i procesem rekrutacyjnym, poznania aktualnych ofert pracy, a także możliwości odbycia praktyk i staży. Na targach uzyskają informacje na pytania w jaki sposób, kogo, gdzie i kiedy szukają obecnie pracodawcy.

A studenci to coraz bardziej cenieni pracownicy. W ogłoszeniach przewijają się frazy: "studenci mile widziani" czy "zatrudnię studenta". Wydawać by się mogło, że pracownik o ograniczonej dyspozycyjności spowodowanej zajęciami na uczelni może być dla pracodawcy problemem. Skąd w takim razie zainteresowanie studentami?

- Studenci uczą się od samego początku z wykorzystaniem technologii, które udostępniamy. Jesteśmy więc konsekwentni w staraniach, aby absolwenci zaczynali zdobywać doświadczenie u nas. Od początku właśnie tutaj budowali swoją karierę. I obserwujemy, że wiele osób, na które postawiliśmy przed laty zostaje w naszej organizacji. Mamy pracowników, którzy są z nami nawet 15-20 lat. Zaczynali jako młodzi absolwenci i pięli się w górę - Maciej Konopa, dyrektor zarządzający ds. rozwoju w Allcon Budownictwo.
- Zawsze z chęcią zatrudniamy studentów, ponieważ są to osoby pełne zapału i chęci do nauki. Student, łącząc pracę z nauką, ma możliwość zdobycia cennego doświadczenia zawodowego, które jest tak ważne na obecnym rynku pracy. Dodatkowo taka osoba uczy się organizacji czasu, samodzielności i odpowiedzialności. Student, który jest zadowolony z pracy, przekaże opinie wśród swoich kolegów na uczelni, co jest dla pracodawcy najlepszą reklamą - mówi Marcin Zieliński, Contact Center Manager gdańskiego oddziału Transcom.
- Studenci są bardzo elastyczni i otwarci, nie mają nawykowych barier spotykanych czasem wśród kadry starszej stażem. Wprowadzają świeżość spojrzenia, a praca z nimi jest ciekawą przygodą związaną z wyzwaniami stawianymi przez nowe pokolenia. Są nośnikami nowości, sposobu bycia, przedstawicielami kultury młodych osób, pozwalając firmie być na bieżąco z nowinkami i świadomie dostosowywać swoją ofertę do aktualnych oczekiwań rynku pracy - Małgorzata Włoch, kierownik działu procesów personalnych, Best SA.
Nie bez znaczenia jest też kwestia ekonomiczna.

- Studenci są chętnie zatrudniani, ponieważ mają niższe oczekiwania finansowe niż osoby po studiach i zazwyczaj nie mają problemu z pracą na umowę zlecenie czy dzieło. Taka forma współpracy jest korzystna, ponieważ pracodawca ponosi mniejszy koszt - mówi Barbara Słabicka-Łukasz.
Studenci decydujący się na podjęcie pracy zawodowej mają do wyboru dwie ścieżki - albo próbują znaleźć zatrudnienie w swoim przyszłym zawodzie, albo pracę niezwiązaną z ich kierunkiem studiów. W pierwszym przypadku częstym rozwiązaniem są staże.

- W okresie wakacji oferujemy od kilku do kilkunastu płatnych miejsc stażowych w różnych obszarach: produkcji, technologii, administracji, sprzedaży, kreacji produktów. Stawiamy na pasję, zaangażowanie oraz otwartość na rozwój i naukę. Każdego stażystę traktujemy jak potencjalnego pracownika. Zarówno dla studentów dziennych, jak i zaocznych staż wakacyjny jest szansą na wzbogacenie swojego CV o pierwsze doświadczenia u jednego z największych pracodawców na Pomorzu - mówi Monika Klimza, kierownik ds. personalnych, Trefl.
- Najpopularniejszą formą przyciągania studentów przez pracodawców jest oferowanie płatnych staży, z możliwością późniejszego stałego zatrudnienia. Wielu pracodawców umożliwia też dostosowanie godzin pracy do planu zajęć na uczelni, oferuje ciekawe pakiety benefitów, a także dodatkowe dni wolne - mówi Magdalena Paradecka, Branch Manager, Gi Group Gdańsk.
"Każdemu przydałaby się praca w gastronomii - uczy wielu rzeczy, w tym szacunku do ludzi" mówi Kasia, studentka prawa. "Każdemu przydałaby się praca w gastronomii - uczy wielu rzeczy, w tym szacunku do ludzi" mówi Kasia, studentka prawa.
Studenci mają też do wyboru wiele tzw. prac dorywczych.

- Lista ofert dla studentów jest bardzo długa, zatrudnienie mogą znaleźć osoby studiujące zarówno w trybie dziennym, jak i zaocznym. Są to prace fizyczne, które nie wymagają doświadczenia (magazyny, hurtownie), prace dodatkowe, które bardzo łatwo dostosować sobie do planu zajęć (praca w marketach spożywczych i budowlanych, wykładanie towaru, przenoszenie mebli, inwentaryzacje, rozdawanie ulotek, obsługa eventów, koncertów, wydarzeń sportowych). Bardzo często spotykana praca w gastronomii, szczególnie w okresie wakacyjnym i świątecznym (barmani, kelnerki, pomoce kuchenne). Przy odpowiednich walorach fizycznych można dorabiać jako hostessa na różnego rodzaju promocjach (praca głównie w weekendy). Praca na słuchawce w wielu call center możliwa jest w elastycznym trybie godzin, praca w centrach usług wspólnych, na recepcji czy w biurze, pozwala na zdobywanie doświadczenia w kontakcie z klientem i szlifowanie języka obcego. Warto również pamiętać, że wielu informatyków, grafików i fotografów jeszcze w trakcie studiów zdobywa swoje pierwsze doświadczenie zawodowe - mówi Barbara Słabicka-Łukasz.
Allcon Budownictwo zatrudnia głównie studentów ostatniego roku i świeżo upieczonych absolwentów, tym momencie w 80 proc. pracowników to absolwenci Wydziału Budownictwa Lądowego z Politechniki Gdańskiej. W oddziale Transcom w Gdańsku 20 proc. pracowników to studenci, w Białymstoku prawie połowa (49 proc.), a w Olsztynie 25 proc. W jaki sposób pracodawcy zachęcają do siebie studentów?

- To przede wszystkim elastyczny czas pracy, a więc dopasowanie godzin pracy do zajęć na uczelni czy egzaminów. W miarę możliwości student może być zaangażowany w pracę na budowie zlokalizowanej blisko jego miejsca zamieszkania lub uczelni, żeby nie tracić czasu na dojazdy - mówi Maciej Konopa.
- Studenci posiadają dostęp do wszystkich benefitów, które wiążą się z pracą u nas. Mają też możliwość dopasowania godzin pracy do harmonogramu zajęć, co znacząco ułatwia system "core hours" (pracę zaczynam dowolnie między 8 a 10). Studentów zatrudniamy zarówno w o oparciu o umowę o pracę, jak i umowę zlecenie, wszystko w zależności od potrzeb - mówi Iwo SadeckiKainos.
Korzystnie o pracowaniu podczas studiów wypowiadają się też sami studenci.

- Zależało mi na sprawdzeniu, czy chcę w zawodowo zajmować się tym, co studiuję. Wstępnie myślałam o pracy w marketingu, ale po pół roku praktyk w HR stwierdziłam, że to jest to, czego szukałam. Dzięki temu, że rozpoczęłam pracę w połowie studiów miałam możliwość dobierania przedmiotów pod moje zawodowe potrzeby, a także czerpania wiedzy od doświadczonych praktyków na uczelni, aby później przenieść ją do pracy. Praca w trakcie studiów powoduje, że wykorzystujemy je dużo bardziej świadomie i na pewno bardziej przydają się nam w późniejszym życiu zawodowym - mówi Asia, która po zakończeniu praktyk została w firmie na prawie 3 lata.
- Studiowałam socjologię dziennie, a prawie 3 lata pracowałam w tym czasie w klubie. Nocne, weekendowe życie nie przeszkadzało mi w wykładach, szczególnie, że cenię swój czas, a co za tym idzie, nie pojawiałam się na uczelni, kiedy nie było to konieczne. Na ostatnim roku pracowałam już zawodowo, na pełen etat, branża zupełnie inna niż studia. Szef super podchodził do tematu studiów, więc cały rok miałam dzień w tygodniu wolny na uczelnię, nie było też problemu z wyjściem na egzaminy - wspomina Patrycja.
Zobacz także: Staże i praktyki sposobem na znalezienie pracownika

- Pracowałem jako barman, recepcjonista nocny, konsultant call center, sprzedawca popcornu, a jednocześnie byłem dziennym studentem wzornictwa i inżynierii biomedycznej - mówi Michał.
- Na pewno warto pracować! Uczy to na pewno zaradności i pozwala na zdobywanie bezcennego doświadczenia już w trakcie studenckich lat. W moim przypadku przerodziło się to w cudowną, wieloletnią przygodę. Dla mojego pracodawcy przyjęcie mnie do pracy wiązało się z dużym ryzykiem. Byłem wtedy na początku czwartego roku historii i drugiego archeologii, więc siłą rzeczy mogłem przyjeżdżać do pracy jedynie na pojedyncze godziny, czasem tylko na cały dzień. Pracodawca poszedł mi jednak bardzo na rękę: zatrudniając na pewną część etatu dał mi możliwość przyjeżdżania w trakcie okienek w zajęciach. Była to cudowna sprawa, choć też, muszę przyznać, skrajnie wyczerpująca na dłuższą metę. Zupełnie szalony czas wiecznej gonitwy. Muszę przyznać, że robię to, co robię tylko dzięki praktykom, a potem pracy na studiach. W innym wypadku nigdy nie miałbym szans na zatrudnienie jako konserwator zabytków - mówi Piotr.
Opowieści o pracy na studiach jest naprawdę sporo, znaczna większość studentów wspomina ją bardzo dobrze. Pracodawcy godzili się na elastyczny czas pracy i nie sprawiali problemów, kiedy trzeba było wziąć wolne z powodu egzaminów.

- Z mojego doświadczenia wynika, że jeśli nie studiujesz medycyny to spokojnie na dziennych można pracować. Wymówka ,,nie mam czasu" dla mnie jest śmieszna - podsumowuje swoje doświadczenia Kasia, studentka prawa.

Wydarzenia

Akademickie Targi Pracy Trójmiasto 2017 (2 opinie)

(2 opinie)
targi

Miejsca

Zobacz także

Opinie (136) 1 zablokowana

  • Akurat... Doświadczenie zdobyte w trakcie studiów wcale nie pomaga. Czasem wręcz przeciwnie. (3)

    Napiszę bardzo ogólnie, bo nie chcę się ujawniać. Sam zacząłem pracować w trakcie studiów, po odbytych praktykach na stanowisku w pewnej samorządowej instytucji realizując pewien projekt. Gdy kończyłem studia, padła propozycja od kierownika już zatrudnienia na stałe, w miejsce pracownika odchodzącego na emeryturę, oczywiście się zgodziłem, ale całość się rozbiła się o dyrektora, który zaskakująco postanowił zamrozić ten etat. Potem pracowałem w różnych miejscach, same prace tymczasowe, zbierając bardzo szerokie doświadczenie, jednocześnie aplikując na różne stanowiska, gdzie moje wykształcenie i doświadczenie są przydatne. Bez powodzenia, choć zawsze trafiam na rozmowy kwalifikacyjne. Zrozumiałbym, gdybym miał wygórowane oczekiwania, ale nie mam. Parę razy na próbę zaproponowałem nawet mniej, niż się na takim stanowisku przeciętnie zarabia. Za to już kilka razy miałem wrażenie, że potencjalny szef na rozmowie kwalifikacyjnej w jej trakcie zwyczajnie się z jakiegoś powodu przestraszył zatrudnienia mnie, bo w kwestiach merytorycznych związanych z dziedziną i stanowiskiem okazywał się gorzej zorientowany ode mnie. Chyba obawiał się, że go wygryzę.

    • 18 1

    • Życie (1)

      Współczuję Ci,często tak jest szczególnie w instytucjach państwowych,kolesiostwo,trzymanie posadki dla synka znajomego.Ja po swoim zwierzchniku, nie raz poprawiałam błędy ortograficzne i merytoryczne.Mój znajomy tuż po studiach został dyrektorem ważnej instytucji ,bez praktyki,gdzie takie stanowisko osiąga się z reguły po 20 latach,startowali ludzie z praktyką,zatrudnieni tam latami,no i co dobre wejście miał i tatko na to wyłożył .

      • 13 0

      • Tak funkcjonuje większość instytucji budżetowych, jednostek organizacyjnych urzędów miasta.

        w pewnych placówkach pewnych uczelni "państwowych" o tych samych profilach działalności co jakiś czas ktoś odchodzi na emeryturę i przychodzi ktoś do pracy- nie ma rekrutacji oficjalnej,
        ludzie zupełnie bez kierunkowego wykształcenia ale za to "pociotki".

        • 9 0

    • Taa... pomaga ale chyba pozostać w wykonywanym zawodzie

      Niestety mogę to potwierdzić, gdzie po studiach dochodzi do kuriozalnych sytuacji kiedy kończysz np.materiałoznawstwo a na studiach dorabiałeś jako barman, kelner, kasjer...
      Gdy dochodzi do rozmowy o pracę, na stanowisko które może korespondować z twoją wiedzą - potencjalny pracodawca pyta - a dlaczego Pan/Pani chce zmienić zawód?
      Skoro Pan/Pani jest kucharzem i nie ma Pan doświadczenia w tym zawodzie to czego Pan/Pani u nas szuka?
      No żesz ku....
      Strasznie ciężko jest wytłumaczyć że nie jesteś wielbłądem

      • 6 0

  • I to jest dowód aby znieść obowiązek utrzymynia dziecka przez rodziców do 25 lat (3)

    • 5 7

    • a od jakiego wieku rodziców jest obowiązek utzrymywania ich przez dziecko ? (1)

      • 1 3

      • Nie ma w k.r.i.o. żadnego sztywno określonego wieku. Temat jest zbyt szeroki żeby w kilku słowach streścić.

        • 1 1

    • Jaki dowód? Sprecyzuj, mądralo.

      • 1 0

  • Smutne to... (5)

    Oferty pracy głównie skierowane do studentów, osoby z niepełnosprawnością i Ukraińców.
    A dlaczego? Bo to najtańsza opcja dla pracodawcy.
    Gdzie sa oferty pracy dla osób dorosłych, które mają na utrzymaniu siebie i rodzinę?
    Nie ma. Wg oferowanych płac to powinno nam starczyc na życie 1500 netto.
    Tylko czemu nie starcza?
    Pracodawco ile ty wydajesz na życie?
    Drodzy studenci nie dajcie się omamić tymi tekstami w stylu "zdobywanie doświadczenia, elastyczny czas pracy, zainteresować pracodawcę itp". To tylko sposób wpedzenia was w strach i kompleksy abyscie się dali nabrać na niskie zarobki i prace w godzinach calodobowych. Majac rodzinę trudno to pogodzić.

    • 28 0

    • Zgadza się (1)

      Będąc młodym małżonkiem jeszcze jakaś prace dostaniesz. Ale młoda kobieta po ślubie nie ma szans. Każdy się boi, że zaraz zajdzie w ciążę. I mówią o tym otwarcie.

      • 13 0

      • Jestem po 40tce i też nie mogę znaleźć pracy, a dziecko odchowane. Po prostu Trójmiasto to zero pod względem rozwoju zawodowego.

        • 8 1

    • (1)

      Żebyś się nie zdziwił, ja na takich pracach zarabiałem więcej niż teraz jako "pracodawca". Koszty działalności są zabójcze, ZUSy, PITy, VATy, koszty lokalu, auta, prądu... I egzekucji nie płacących w terminie (a VAT, ZUS i PIT musisz w terminie zapłacić). Pisanie "Pracodawco ile ty wydajesz na życie" jest więc nie na miejscu. Jak uważasz że pracodawca ma tak super, to załóż działalność.

      Z resztą się zgadzam.

      • 2 9

      • jakby każdy by założył działalność to ty byś poszedł szybciutko z torbami

        • 7 2

    • Opcje

      Na rynku trójmiejskim jest pełno opcji, trzeba natomiast znać język angielski conajmniej na B2. Wowczas znalezienie pracy za średnia krajowa na start to nie problem. Konto na LI i GL tez pomaga.

      • 2 1

  • "praca na słuchawce"

    No właśnie...; (

    • 12 0

  • taaa... (1)

    ''Rynek pracy pokazuje, że większe szanse na znalezienie zatrudnienia mają osoby, dorabiające wieczorami w kawiarniach niż te z kilkoma dyplomami.
    ...
    Pracodawca mając do wyboru dwóch absolwentów, spośród których jeden może pochwalić się doświadczeniem w pracy, a drugi nie, wybierze tego pierwszego''

    taaa... szczególnie liczyć się będzie doświadczenie w kręceniu lodów przy plaży w 5 wakacji z rzędu dla absolwentek farmacji. Przecież każdy właściciel apteki woli panią magister z 5 letnim doświadczeniem kręcenia lodów (oczywiście tylko włoskich) niż tą która otrzymała stypendium korporacji Bayer AG.
    Zaczyna brakować taniej siły roboczej do prac dorywczych, sezonowych, gorączek przedświątecznych?

    • 27 0

    • akurat właściciel apteki potrzebuje podawacza syropu a nie kolejnej Curie Skłodowskiej więc zatrudni tego który zgodzi sie na niższą stawkę

      • 6 0

  • (1)

    no to dziwne, jak ja studiowałem to za cholerę nie mogłem znaleźć pracy, ale pewnie dlatego , że nie szukałem pracy w gastronomii

    • 21 0

    • w PZU przyjmują aktualnie studentów

      • 0 3

  • propaganda (2)

    Wszyscy jesteście niewolnikami i jeszcze się z tego cieszycie.

    • 17 1

    • Brawo!

      • 2 0

    • w strefie schengen tak jakby mniej ....

      • 0 0

  • niezla propaganda a to wina dzisiejszych 40 - 50 latkow (4)

    rynek pracy w Polsce jest chory
    króluje kolesiostwo badz cwaniactwo

    pracy sie nie zdobywa tylko sie nia załatwia
    jak pracodawca ktory jest typowym panem Mieciem po podstawowce moze ksztaltowac standardy zatrudnienia i etyki zawodowej ?? jak sam w wiekszosci dorobil sie w warunkach ktore przypominaja dzisiejsza ukraine (i tylko dlatego sie dorobil w normalnych zachodnich warunkach bylby nikim)

    a tak naprawde nikomu nie zalezy na poprawie tego systemu

    dzisiejsi 40 -50 latkowie ustawili sie w czach kiedy nie bylo jeszcze klarownych mechanizmow rynkowych i teraz kozacza jaki to oni sukces osiągnęli - nie umiejac jezykow nie znajac swiata - wielcy k...wa specjalisci
    cwaniakowali kombinowali - no i sie udalo
    a teraz powoluja sie na rynek - a sami uwlaszczyli sie w czasach w ktorych wszystko zalatwialo sie za lapowki badz po znajomosci

    dzis nic byscie nie osiagneli

    coraz mniej ludzi che dymac u was za marne grosze byznesmeny od 7 bolesci

    • 22 4

    • Nie warto uogólniać- (3)

      Mam 50 lat, straciłam pracę gdy miałam 38 lat (zwolnienie grupowe bez odprawy,
      z dnia na dzień), mieliśmy z mężem kredyty, kilkoro małych dzieci.
      Uczyłam się po nocach z książek i kserowanych opracowań (nie miałam komputera), zdałam w Warszawie egzamin (trudny do zdania),
      wzięliśmy kolejny kredyt ( była łatwość brania kredytów na podstawie nawet niewysokich zarobków męża)
      założyłam działalność, którą prowadzę do dzisiaj- jednoosobowo.
      Było b.trudno, nie było na chleb, pożyczaliśmy na życie od rodziców emerytów.
      Pracowałam często w nocy przy komputerze, by nie zabierać czasu rodzinie,
      odsypiałam w weekendy.
      Kupiliśmy mieszkanie, spłacamy bez opóźnień hipotekę (już niedługo spłacimy),
      dzieci wykształcone, dwoje po studiach, są samodzielne.
      Zdobyliśmy to własną pracą- orką.
      Dodam, że zawsze bardzo bałam się prowadzić działalność, mówiłam, że nigdy się nie zdecyduję, życie niejako zmusiło.

      Nie cwaniakowałam, nie kombinowałam.

      • 9 1

      • gratuluje - jednak ja w znakomitej wiekszosci znam inne przyklady z Pani pokolenia (1)

        zazwyczaj niedouczony cwaniak - "ten tego wicie rozumiecie" tzw prywaciarz dorobkiewicz
        praca na czarno ukrywanie dochodow niejasne zrodla finansowania itp - wolna amerykanka made in poland

        nie uwierze ze tylko my jestesmy takim dziwnym miejscem na ziemi ze jednostki teoretycznie mniej inteligentne i wydukowane - mowiac wprost - prosci ludzie sa lepiej ustawieni niz mlodzi przebojowi wykształceni ktorzy maja po 30 lat - a czesto (choc nie zawsze ) taku nas jest

        to istny fenomen polskiej tzw gospodarki rynkowej - 90 % prywaciarzy to klasyczne cwaniaczki o miernych zasobach intelektualnych

        jak oni to robia ze pokonuja w konkurencji innych - cud normalnie

        • 11 1

        • Z takim podejściem do życia zawsze będziesz tylko szarym Mariuszem.

          Pie**ysz jak przetrącony.
          Teraz wszystko możesz , wszystko stoi otworem , pokaż swoje zdolności.
          Jesteś zwykłym zawistnikiem bez pomysłu na życie i tyle.

          • 1 5

      • Ale chyba powyższa wypowiedź nie dotyczy Ciebie (i tysięcy innych małych polskich przedsiębiorców), a tych co się "dorobili". Przykro mi, ale to co masz (mieszkanie w kredycie), nie można nazwać "dorobieniem", a raczej to było "wiązanie końca z końcem".

        • 8 0

  • Nie warto pracowac u prywaciarzy od razu zaznaczam (5)

    Oni tylko chcą mieć taniego pracownika. Idzcie do korporacji, na poczatek zdobedziecie doswiadczenie, zobaczycie jak wyglada praca w duzej firmie, poznacie zaleznosci tak duzego organizmu, dostaniecie w miare normalne warunki pracy.
    Sam pracuje zdalnie studiujac dziennie. Dwa razy w tygodniu jestem w biurze a pozostala prace wykonuje zdalnie. Dodam tylko, ze jest to praca programistyczna wiec niestety nie kazdy bedzie mial szanse tak sobie ulozyc. Mimo wszystko, finanse, CUWy itp. tam miejsce znajdzie kazdy, idzcie tam byle nie do prywaciarza!

    • 11 7

    • Popieram

      Nic tak nie nie zepsuje młodego, studenckiego entuzjazmu do pracy jak polski drobny biznes, gdzie o przetrwaniu na rynku decyduje umiejętność zręcznego oszukiwania zarówno klienta jak i pracownika (o kooperantach nie wspominając). Chcesz być uczciwym, małym pracodawcą? Wygryzą się buraczani Janusze biznesu bez skrupułów i ogłady.

      • 12 0

    • (3)

      Jestem prywaciarzem - prowadzę od 8 lat firmę z branży IT - potrzebowałem pomocy przy bardzo prostych czynnościach, które każdy, KAŻDY potrafi zrobić. Oferowałem samodzielne stanowisko bez rozliczania z każdej minuty i patrzenia na ręcę bo sam nigdy tego nie lubiłem i wierzyłem, że można nawiązać z pracownikiem fajną przyjacielską relację (mam 29 lat) . Oferowałem 2tys zł na rękę - za pracę nie wymagającą żadnego doświadczenia czy wykształcenia. Były też bonusy. Zatrudniłem dwóch asów, po 20 lat. To jeden z nich przez pół roku nie mógł zrozumieć, że skoro mówię że ma być w pracy między 8-9 bo wiem że różnie bywa z korkami. To proszę sobie wyobrazić że średnia przyjazdów do pracy to była jakaś 10:30!!! I tak przez pół roku. Ludzi nie pracowali na czarno, umowa zlecenie ZUS opłacony. Oglądanie permanentnie w robocie na firmowym sprzęcie filmików z gier, zacząłem przyglądać się bardziej - wypady po 30 minut do pobliskiego sklepu regularnie codziennie w godzinach pracy. Nawet przez kilka dni zliczyłem czas w kiblu - dziennie wyszła godzina!
      Wkurzyłem się, zwolniłem , zatrudniłem kolegę za 3,5 tys na rękę - i już się nie martwię o nic - on nad wszystkim panuje, ma nowe pomysły na przyspieszenie i rozwój firmy. Codziennie gramy w robocie po godzinie i mimo to wszystko jest zrobione. Firma nigdy nie działała lepiej. Mimo że wcześniej miałem 2 pracowników a teraz mam jednego ale znajomego.

      • 11 1

      • Pisalem 1 post (2)

        Widzisz sam jak to jest, z niewolnika nie zrobisz pracownika. 2 tysiace nawet bez doswiadczenia to sa smieszne pieniadze, wybacz...
        Ja z 3.5 letnim doswiadczeniem w Javie przy obecnych moich warunkach mam 7.3k na reke UoP. Siedze jescze okolo pol roku i przechodze na B2B i wyzsza stawke. Na linkedin'ie mam kolejke HRowcow oferujacych dobre pieniadze, jedank jescze stawiam na doswiadczenie z obecnej firmy pracujac nieco taniej niz moglbym.

        Nie oczekuje, ze bedziesz tyle placil osobom co sa w stanie zrobic podstawowe czynnosci, jednak tak jak widzisz nawet za tak proste rzeczytrzeba placic. Jakbys studenciakowi od poczatku tyle zaoferowal (te 3.5k jak znajomemu) to podobnie by sie przykladal.
        Pozdrawiam

        • 5 5

        • Słuchaj ja programiście też płacę 10 tys netto i nawet się nie zastanawiam czy to za dużo, ale te chłopaki zakuwały kable telefoniczne, nic więcej. Ile ja mam im za taką łopatologiczną pracę płacić. Wiesz co teraz będą robić? Wozić pizze na czarno za 1500zł + napiwki w deszczu w śniegu... Poważnie.
          Gdyby tylko szanowali pracę i mnie, robota szła by dobrze a ja do końca roku zaoferowałbym im 2500 na reke. A kto wie czy po roku, jak już bym wiedział z czym mam do czynienia umowę o pracę i więcej obowiązków ale i podwyżkę.
          Kolega ma wyższe wykształcenie techniczne i spory potencjał tylko musi nauczyć się jeszcze trochę - dzięki temu też będzie lepiej zarabiał. Ma też więcej obowiązków niż tamtych dwóch razem wziętych stad różnica w pensji.

          • 7 1

        • Niejedna osoba z doświadczeniem i własną działalnością modliłaby się o 2000, byleby pewne były co miesiąc. We łbach się poprzewracało - weź załóż w Polsce działalność i sam zatrudnij pracownika za 2000 netto. Będzie więcej zarabiał od ciebie.

          • 4 2

  • Praca w gastronomi uczy co najwyżej opanowania i cierpliwości do ludzi. Szacunku do ludzi to raczej niekoniecznie. Ogólnie praca z (roszczeniowym) klientem a takich mamy już całą masę jest straszliwa. Najlepsza praca to taka w której nie ma się kontaktu z klientem lub klient ten bardzo chce skorzystać z naszych usług i to on nas całuje w rękę za usługę.
    Co krok widzę, jak jakiś wypchany testosteronem nawiedzony chłop opierdziela personel za rzeczy, które nie leżą w ich gestii - np panie w sortowni inpostu za to że nie dostał paczki lub jest uszkodzona. Kasjera w sklepie, że nie można płacić kartą poniżej 50zł lub człowieka na stacji benzynowej że jest kolejka a on robi hotdoga komuś. Już nie wspominam o regularnych awanturach z kasjerkami o naklejki w biedronie i brak maskotek!!! - tutaj akurat prym wiodą kobiety.

    • 19 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Pracodawcy w Trójmieście

Forum

Najczęściej czytane