- 1 Benefity są potrzebne, ale grunt to dobra pensja (75 opinii)
- 2 Każdy będzie na etacie? A zaczęło się od kurierów (127 opinii)
- 3 L4 na wypalenie zawodowe? (37 opinii)
- 4 Czy jesteśmy gotowi na jawność płac? (190 opinii)
- 5 Ubezpieczeni w ZUS. Są nawet Kolumbijczycy (157 opinii)
Vigo. Rekrutacja bez CV, ale z pomocą aplikacji
Bolo i Piotrek "dali pomysł" i założyli startup, Marcin zajmuje się marketingiem, a Paweł finansowaniem. Razem tworzą Vigo - aplikację, która odkrywa nowy sposób rekrutacji w gastronomii. Bez CV, bez listów motywacyjnych, bez marnowania czasu. Ma być prosto, szybko i efektywnie.
Bolo wolałby skoczyć z wieżowca niż pracować całe życie na etacie, Piotrek chciał tworzyć coś swojego od podstaw. Znali się jeszcze ze studiów z Automatyki i Robotyki. Podczas jednego ze spotkań postanowili, że założą startup. Od początku miała to być aplikacja na komórki, pozostało tylko ustalić jaka. W tym roku dołączyli do nich Paweł i Marcin. Teraz mają gotowy produkt, finansowanie i zaczynają zmieniać rekrutacyjny świat. A wszystko zaczęło się od narzekań.
- Znajomi prowadzący restauracje opowiadali, że znalezienie dobrego pracownika graniczy z cudem, że kandydaci nie przychodzą na umówione spotkania. Z drugiej strony też słyszeliśmy narzekania. Ludzie mówili, że na rekrutacji marnują swój czas, bo pracodawca i tak zaoferuje im śmieszną stawkę. Wtedy pomyśleliśmy, że to najlepsza nisza dla naszego startupa - mówi Piotrek Pepliński.
- Nazwa przyszła sama, zobaczyłem akurat wywiad z reżyserem Fernando Eimbcke, który opowiadał o postaci w swoim filmie. Nazwa wpadła mi w ucho. Pomyślałem Vigo - łatwe do zapamiętania, jak znalazł dla naszej aplikacji - dodaje Bolesław Kruszewski.
W ten sposób powstała aplikacja, której zadaniem jest uproszczenie procesów rekrutacyjnych. W Vigo nie ma miejsca na wysyłanie CV czy pisanie listów motywacyjnych, to dobre dla wyższych stanowisk, przy niższych i tak wszystko zweryfikuje spotkanie. Zadaniem aplikacji jest zaoszczędzenie czasu obu stron. Pracownik określa gwiazdkami w skali od 1 do 7 swoje kompetencje w trzech obszarach: doświadczeniu, znajomości języków i dyspozycyjności, do tego określa oczekiwania finansowe i dodaje swoje zdjęcie. W ten sposób ma gotowy profil, który mogą obejrzeć pracodawcy. Ci z kolei zamieszczają oferty pracy.
- Dalej trzeba się dopasować. Działanie przypomina trochę to z portali randkowych. Firma wystawia ofertę pracy określając wymagania i wynagrodzenie, jeśli kandydat na to odpowie, pracodawca dostanie powiadomienie pushem, po zaakceptowaniu kandydata zobaczy jego numer telefonu - wyjaśnia Marcin Siwiński - Podobnie działa to w drugą stronę. Pracodawca wybiera kandydata z listy, wysyła mu push i czeka, czy kandydat odpowie.
Dzięki aplikacji strony mogą szybko umówić się na spotkanie rekrutacyjne. Ponieważ jednym z istotnych problemów w gastronomii jest niedocieranie kandydatów na umówione spotkania, w naszej aplikacji kandydat dostaje dwa przypominające pushe, na dzień i na półtorej godziny przed spotkaniem. Jeśli ich nie potwierdzi, spotkanie wygasa, a pracodawca bez sensu nie czeka na pracownika.
Co będzie największym wyzwaniem?
- Nauczenie użytkowników innego sposobu działania. Często rekrutacje są przekombinowane nawet na proste stanowiska, ale wszyscy się do tego przyzwyczailiśmy. Nasza aplikacja wymaga zmiany myślenia - mówi Marcin Siwiński. - Dla pracowników musi być naturalne posiadanie konta w Vigo - żeby tak było, musi się o aplikacji dowiedzieć jak najwięcej osób.
Dla pracowników zawsze będzie darmowa. Firmy będą płaciły miesięczny abonament. Kwota ma być niska, żeby próg wejścia do Vigo nie był problemem, a aplikacja dotarła do jak największej liczby restauracji.
- Innym problemem jest obecna niechęć do gastronomii. Znalezienie dobrego kelnera zaczyna być tak trudne jak dobrego programisty. To też jest coś, z czym musimy się zmierzyć. Mamy jednak nadzieję, że dzięki aplikacji te oczekiwania pracowników i potrzeby pracodawców zderzą się ze sobą i wpłynie to na cały gastronomiczny rynek - mówi Bolesław Kruszewski.
Co jest najtrudniejsze w założeniu własnej firmy?
- Ludzie boją się zaryzykować, lubią poukładane i przewidywalne sytuacje zawodowe. Nie są w stanie poświęcić swojego czasu, jeśli produkt nie jest jeszcze gotowy i nie przynosi zysków. Na początku próbowaliśmy pisać aplikację swoimi siłami, jednak każdy nasz programista brał ślub i zmieniały mu się priorytety. Po trzech takich przypadkach, zdecydowaliśmy skorzystać z firmy, która zajmuje się przygotowaniem aplikacji i to był najlepszy wybór - mówi Piotrek Pepliński.
Opinie (68) 3 zablokowane
-
2016-07-22 08:16
Skala 1-7? (1)
Ciekawe ile osób uczciwie wpisze 1 albo 2? A osoby z poziomem 6 czy 7 raczej będą składały normalne CVki, bo będą miały się czym pochwalić :)
- 25 4
-
2016-07-22 09:52
Jeżeli ktoś ma 6-7 to nie zostanie pominięty
ze względu na to, że nieczytelnie napisał CV. Właśnie oto chodzi jedna spójna skala.
- 1 10
-
2016-07-22 09:44
pomysł bardzo dobry ale nie na abonament
bo większość zainteresowanych firm to małe firmy, które potrzebują pracowników dorywczo, a nie robią naboru w sposób ciągły
zmienić model biznesowy i będzie sukces- 33 3
-
2016-07-22 09:00
Ja skorzystam z appki (2)
Bardzo fajne ułatwienie. Często zdarza sie ze młodzi ludzie nie przychodzą na rozmowę kwalifikacyjną nawet nie wyślą smsa. Totalna olewka. Za to wymagania i oczekiwania finansowe w większości przesadzone. Pracodawca jak widzi ze młodzież sie jest ogarnięta to zawsze cos dorzuci do pensji.
- 14 31
-
2016-07-22 09:33
..naprawde sadzisz ze apka sprawi, ze ludzie przestana cie olewac..? Napisz w ogloszeniu proponowane stawki - to lepszy sposob..chyba, ze wtedy nikt nawet nie zadzwoni.
- 14 2
-
2016-07-22 09:22
za 2tys nikt nie będzie robił pajacu
- 15 7
-
2016-07-22 09:24
Automatyka i Robotyka rządzi:) (1)
Pozdrawiam z dużego przemysłowego zakładu :) Zadowolony z życia i pracy i perspektyw :) Przepraszam koledzy, ale raczej z appki nie skorzystam:)
- 24 19
-
2016-07-22 09:32
nie potrzeba nam takich zadowolonych z zycia
jak ktos jest zadowolony to znaczy ze juz nic wiecej nie chce. Preferujemy tych z depresja ). Polska - kraj depresji . Tacy usmiechnieci sa najgorsi bo nie wiadomo o co im chodzi ).
- 24 3
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.