• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Trudna droga młodych lekarzy. Kolejki dopiero się zaczną

Agnieszka Śladkowska
21 stycznia 2016 (artykuł sprzed 8 lat) 
Lekarz na rezydenturze uczy się poprzez pracę. Jego obowiązki i odpowiedzialność szybko przestają się różnić  od tych, które mają lekarze ze specjalizacją. Najczęściej od drugiego, trzeciego miesiąca rezydent zaczyna sam dyżurować. Na zdjęciu Łukasz Szmygel, przewodniczący Komisji Młodych Lekarzy. Lekarz na rezydenturze uczy się poprzez pracę. Jego obowiązki i odpowiedzialność szybko przestają się różnić  od tych, które mają lekarze ze specjalizacją. Najczęściej od drugiego, trzeciego miesiąca rezydent zaczyna sam dyżurować. Na zdjęciu Łukasz Szmygel, przewodniczący Komisji Młodych Lekarzy.

Miejsc rezydenckich jest mniej niż osób kończących studia medyczne, dlatego 16 proc. absolwentów pracuje kilka lat za darmo, żeby zrobić specjalizację. Inni po prostu pakują się i wyjeżdżają z Polski. Problem w tym, że pediatrów, chirurgów czy ginekologów już za kilka lat będzie jak... na lekarstwo.



Łukasz Szmygel pracuje w sumie w sześciu miejscach, zdarza się, że wychodzi z domu rano, wraca dwa dni później w nocy. W tym czasie powinien leczyć i ratować życie dzieci, choć ponad połowę czasu spędza na wypełnianiu dokumentów. Jest na ostatnim roku specjalizacji z pediatrii. Zaczął samodzielnie dyżurować po trzech miesiącach pracy w szpitalu. Świetnie pamięta swój pierwszy dyżur. Na oddział trafiła dwójka dzieci w ciężkim stanie, a on przecież dobry w teorii, praktykę dopiero opanowywał.

- Całą noc walczyłem o życie dzieci, na łączach wspierało mnie dwóch doświadczonych pediatrów. Udało się. Później także zdarzyło mi się dzwonić w nocy po radę do swoich koleżanek ze szpitala, ale podjęte decyzje to zawsze odpowiedzialność lekarza, nieważne, czy to rezydent, czy lekarz ze specjalizacją - tłumaczy Łukasz Szmygel, który jest także przewodniczącym Komisji Młodych Lekarzy.
Dlaczego Łukasz pracuje w sześciu miejscach? Właściwie z dwóch powodów. Po pierwsze, praca w kilku miejscach jest jedyną szansą dla rezydenta na utrzymanie rodziny. Lekarz rezydent dostaje niewiele ponad 2 tys. zł na rękę za 8-godzinny czas pracy. Dyżury nocne są często wynagradzane na podstawie umowy cywilnoprawnej, co z założenia jest niezgodne z prawem pracy, ale z powodzeniem funkcjonuje w szpitalach. Za godzinę dyżuru początkujący lekarz dostaje często niewiele ponad 10 zł.

Po drugie, Łukasza proszą znajomi, którym brakuje kadry. Nic dziwnego, skoro z badań wynika, że mamy 30 proc. mniej lekarzy w porównaniu do średniej unijnej.
Z danych międzynarodowej Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju wynika, że w Polsce mamy 2,2 lekarzy przypadających na tysiąc mieszkańców, za to średnia państw Unii Europejskiej to 3,4. Oznacza to mniej więcej tyle, że nasza kadra lekarska jest o 30 proc. mniejsza niż w przeciętnym kraju UE. Z danych międzynarodowej Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju wynika, że w Polsce mamy 2,2 lekarzy przypadających na tysiąc mieszkańców, za to średnia państw Unii Europejskiej to 3,4. Oznacza to mniej więcej tyle, że nasza kadra lekarska jest o 30 proc. mniejsza niż w przeciętnym kraju UE.

Już dziś ich średnia wieku w wielu specjalnościach oscyluje w granicach 55-60 lat. Najtrudniejsza sytuacja dotyczy diagnostyki laboratoryjnej (średnia wieku 63 lata), reumatologii, otolaryngologii (57 lat), pediatrii, ginekologii (56 lat) i chirurgii (55 lat).
Struktura wiekowa lekarzy chirurgów i pediatrów. Jeżeli nie zaczniemy budować przemyślanego systemu ochrony zdrowia na lata, możemy spodziewać się jeszcze większych kolejek. Struktura wiekowa lekarzy chirurgów i pediatrów. Jeżeli nie zaczniemy budować przemyślanego systemu ochrony zdrowia na lata, możemy spodziewać się jeszcze większych kolejek.

Nie trzeba wielkiej wyobraźni, żeby przewidzieć konsekwencje takich działań. Jeśli teraz nie stworzymy miejsc specjalizacyjnych w odpowiedniej liczbie, za pięć lat nie będzie miał kto zastąpić odchodzących na emeryturę lekarzy.
Według prognoz stworzonych przez Okręgową Izbę Lekarską w Gdańsku tworzenie miejsc rezydenckich nie uwzględnia aktualnej sytuacji. Już dziś więcej lekarzy osiąga wiek emerytalny niż kończy specjalizację. Za pięć lat sytuacja może być dramatyczna. Według prognoz stworzonych przez Okręgową Izbę Lekarską w Gdańsku tworzenie miejsc rezydenckich nie uwzględnia aktualnej sytuacji. Już dziś więcej lekarzy osiąga wiek emerytalny niż kończy specjalizację. Za pięć lat sytuacja może być dramatyczna.


Proces kształcenia lekarzy wymaga dłuższego planowania. Kierunki medyczne cieszą się dużym zainteresowaniem i kilkunastoma osobami chętnymi na jedno miejsce. Po sześciu latach nauki i rocznym stażu lekarz jest dopiero na początku swojej drogi. Wtedy właśnie jego idealistyczne plany zderzają się z trudniejszą rzeczywistością. Wybrać specjalizację jeszcze nie znaczy móc ją realizować.

Polski system robienia specjalizacji wygląda jak gra w zakryte karty. W całej Polsce jest ten sam egzamin i na jego podstawie można dostać się na rezydenturę, która umożliwia zrobienie specjalizacji. I tu kończy się racjonalny pomysł na kształcenie lekarzy. Dwa tygodnie przed złożeniem podania zostaje udostępniona krajowa lista miejsc specjalizacyjnych. Nie wiadomo jednak, jaki jest próg przyjęcia. Każdy absolwent może złożyć tylko jedno podanie.

Jedną z większych bolączek młodych lekarzy jest dostanie się na specjalizację, na której im zależy. Jeśli się to nie uda, mogą czekać pół roku na kolejny nabór lub zacząć realizować specjalizację za darmo. Wolontariat to nie tylko 40 godzin pracy tygodniowo, zdarza się, że to także  bezpłatne dyżurowanie i samodzielne ubezpieczenie OC. Na zdjęciu Jerzy Iskrzycki, lekarz na pierwszym roku rezydentury, członek Komisji Młodych Lekarzy. Jedną z większych bolączek młodych lekarzy jest dostanie się na specjalizację, na której im zależy. Jeśli się to nie uda, mogą czekać pół roku na kolejny nabór lub zacząć realizować specjalizację za darmo. Wolontariat to nie tylko 40 godzin pracy tygodniowo, zdarza się, że to także  bezpłatne dyżurowanie i samodzielne ubezpieczenie OC. Na zdjęciu Jerzy Iskrzycki, lekarz na pierwszym roku rezydentury, członek Komisji Młodych Lekarzy.

- W Polsce w dalszym ciągu nie mamy ogólnokrajowego systemu przyznawania rezydentur. Dużym problemem jest też wprowadzona w 2014 roku zmiana w zasadach rekrutacji na szkolenie specjalizacyjne, mówiąca o zakazie zmiany wybranej dziedziny. Brak możliwości zmiany specjalizacji jest niekorzystny dla nas i dla pacjentów leczonych przez lekarza, który nie czuje się przekonany do dziedziny medycyny, którą wykonuje. W związku z obecnym systemem rekrutacji na wymarzoną specjalizację może w danym województwie nie być naboru przez kilka lat. Nawet jeśli widać, że jest na nią zapotrzebowanie. Może być też np. jedno wolne miejsce. Młody lekarz boi się zaryzykować, więc wybiera taką, która interesuje go mniej, ale da większą szansę na otrzymanie miejsca rezydenckiego. Potem okazuje się, że wiele osób pomyślało podobnie - opowiada Jerzy Iskrzycki, młody lekarz na pierwszym roku specjalizacji z chorób wewnętrznych, członek Komisji Młodych Lekarzy.
Osoby, które nie zostały przyjęte na specjalizację mają zamkniętą drogę na kolejne pół roku. Same studia nic nie dają, dlatego zamiast czekać często decydują się na realizowanie specjalizacji w wolontariacie. Według statystyk Okręgowej Izby Lekarskiej w Gdańsku 16 proc. młodych lekarzy zdecydowało się na taki tryb. Czasem po roku, dwóch, trzech udaje się dostać na miejsce rezydenckie, ale może się też okazać, że podczas sześciu lat lekarz nie dostanie nic za swoją pracę, która wiąże się z samodzielnym leczeniem i ratowaniem życia pacjentów.

Dla niektórych niskie stawki, problem ze zrobieniem specjalizacji, praca w wielu miejscach na raz bez odpoczynku i piętrząca się "papierkologia", która zabiera czas dla pacjenta to początek szukania alternatywy. W 2015 r. w OIL w Gdańsku została przeprowadzona wśród młodych lekarzy ankieta, w której pojawiło się pytanie o chęć wyjazdu za granicę. Wyniki zaskoczyły nawet samych pomysłodawców. 43 proc. lekarzy do 35 roku życia chce wyjechać za granicę, 17 proc. miała problem z udzieleniem jednoznacznej odpowiedzi, 40 proc. nie jest zainteresowana takim rozwiązaniem.

- Ja naprawdę kocham swój kraj i chciałbym tu pracować. Zamiast spędzać kilka godzin dziennie wypełniając dokumenty wolałbym poświęcić czas pacjentom. I chciałbym, żeby ktoś zauważył, jak pracują młodzi lekarze. Po ilu nieprzespanych nocach zaczynają kolejny dyżur, jak z obawy o utratę rezydentury godzą się na warunki niezgodne z obowiązującym prawem. Mamy świetny poziom kształcenia i pozwalamy, żeby tylu dobrych lekarzy opuszczało Polskę, bo nie są w stanie zrobić upragnionej specjalizacji w godnych warunkach - podsumowuje Jerzy.
Problem lekarzy wyjeżdżających z Polski został w ostatnim czasie zauważony przez Krystynę Kozłowską, rzecznik praw pacjenta. Znalazł się też pomysł na jego rozwiązanie - nałożony na lekarzy nakaz odpracowania rezydentury, podczas której jakby nie patrzeć świadczyli pracę na rzecz państwa. Może jednak zamiast leczyć skutki nieudolnego systemu kształcenia, w tym wypadku warto byłoby skupić się na profilaktyce?

Miejsca

Opinie (283) 2 zablokowane

  • niecałe 2000 zł?? (10)

    to bajki jakieś. Początki wiadomo są trudne ciężko się przebić konkurencja duża dużo stołków zarezerwowanych dla familii ale 2000 to bzdura
    młody lekarz ma 10 tyś. - za ciężką pracę oczywiście a po specjalizacji jest takie powiedzenie "lekarz który nie ma 30tyś. to d..pa nie lekarz"

    • 37 106

    • Ahahahahahahhahahahha

      hahahhahahahahahahhahahahahahahahahahhahahaha... padłam.

      • 0 1

    • to niestety prawda

      Ciekawe kto minusuje, pewnie sami lekarze żeby się nie wydało ile faktycznie zarabiają

      • 3 5

    • polecam sprawdzić stawki rezydentów - na specjalizacji priorytetowej czyli ciut lepiej płatnej dostaję 3602 zł brutto miesięcznie czyli na rękę ok 2500 zł za prace na pełnym etacie. Więc proszę nie opowiadać bajek o 10 tyś zł wyssanych z palca.

      • 10 4

    • Prawdę mówisz. (2)

      10000 na rękę to ma każdy zaraz po studiach. A ci młodzi się często parują , tak więc razem mają 20000 na rękę. I też wiem, że to prawda, że umawiają się jeszcze przed skończeniem studiów, że będą mieszkać na Ujeścisku albo Chełmie i przez pierwszych 10 lat po studiach nie mogą sobie kupić dobrego samochodu. Wiem też, że autorka artykułu jest w zmowie z tymi młodymi co mają 10000 na rękę, suto ją opłacili. I sąsiadom zawsze mówią, że wyjeżdżają do domu na święta (bo to słoiki) a naprawdę to na Majorkę lecą trochę syponąć groszem, bo tu w kraju nie mogą.

      • 40 9

      • Pokaż mi jednego ci tyle zarabia będąc na rezydenturze (1)

        Wystarczy wejść na stronę MZ i przeczytać rozporządzenie nt. Pensji lekarzy na rezydenturze ... nie zajmuje to dużo czasu, ale skutecznie ucina wyssane z palca gadki takich niedoinformowanych

        • 16 4

        • pewnie tu chodzi o to, że rezydentura nie jest jedynym źródłem. Do tego doliczyć trzeba stypendia, dorabianie w prywatnych placówkach (tzw. "u wuja"), opnie dla firm farmaceutycznych, staże zagraniczne czy choćby te niewdzięczne dyżury.

          • 9 18

    • W takim razie jestem d... a nie lekarzem. Właśnie zaczęłam 2 rok specjalizacji z chorób wewnętrznych, pracuję tylko w jednym miejscu i dostaję 2275 netto miesięcznie minus obowiązkowa składka na izbę lekarską (60zł). Chciałabym zobaczyć tego młodego lekarza zarabiającego 10 tys.

      • 26 5

    • ale bzdury...

      Pokaż mi gdzie tyle młody zarabia no gdzie? Pensja rezydenta to ok 2300 na rękę. Dyżur 24h to ok 400 zł ale ile można tych dyzurów brac bez szkody dla zdrowia i rodziny?
      Przestan pierniczyc o 10000 zł dla młodego bo kłamiesz bezczelnie

      • 21 4

    • Hahahaha! Uśmiałam się. Najgorsze jest to, że to nie są bajki :) Wiecie co, jasne, że są lekarze co trzepią tyle hajsu. Ale to tak jakby porównać szefa banku do pracownika... Ale ludzie lubią wybrać przypadki najwięcej zarabiające i później sieją defetyzm.

      • 22 1

    • ha ha ha ha ha ha ha ha... ha. Chyba wpisałeś o jedno zero za dużo.

      • 13 1

  • lekarz też człowiek (7)

    Cóż, niech ci młodzi lekarze wezmą pod uwagę to, że niektózy ludzie utrzymują swoje rodziny za niewielie ponad 1000 zł miesięcznie przez całe życie, a reszua cieszy się mając tę 'dwójkę' z przodu... czy rodziny lekarskie są pod tym względem jakieś lepsze? lekarz rezydent nadal się uczy, dlaczego więc ma zarabiać tyle ile lekarz w kilkunastoletnim stażem? I wreszcie, z prespektywy przyszłego analityka medycznego- studia też nie są jakieś lajtowe, a wynagrodzenie niewiele wyższe... Poza tym w trakcie specjalizacji nikt nam za nią nie zapłaci, to my musimy płacić jak za prywatne studia...

    • 12 39

    • Ok, ale czy czyjeś życie/zdrowie zależy bezpośrednio od pracy analityka medycznego? (1)

      Pytam poważnie, bo nie znam specyfiki tego zawodu.
      Ale jeśli nie, to już masz odpowiedź, czemu młodzi lekarze, którzy już mają pełen zakres obowiązków i odpowiedzialności powinni byćlepiej wynagradzani.

      • 12 5

      • w skrócie

        nie zależy.

        • 3 1

    • przewaznie (1)

      na analityke ida tacy, co nie dostali sie na lek. i potem takie wpisy...

      • 7 3

      • przewaznie?

        kompletna bzdura. Tylko niewielka część.

        • 1 4

    • Analityka medyczna to dobre studia, ale ciężkie. Ochłapy to zarabiają jedynie ci po magisterce ( w Trójmieście 1800-2100zł zazwyczaj) , a jak dalej się pokształcisz to spokojnie można dostać dwa razy tyle. Mówię na przykładzie żony i jej koleżanek z Gumedu.

      • 6 1

    • A może Ty weź pod uwagę, że większość tych ,co utrzymują rodziny za 1000zł nie musiała x lat poświęcić na naukę, a w chwili obecnej nie ponosi codziennie bezpośredniej odowiedzialności za x żyć... i nie zapominajmy,że nadal podnosi kwalifikacje samemu je opłacając z tych 2000 zl ,aby jeszcze więcej tych żyć uratować... i owe kursy doszkalające (wykłady) to za każdym razem koszt ok 500zl ( dojazd do Warszawy,schronisko młodzieżowe,jedzenie przez kilka dni),a koszt np. Kursu USG to 2000zl ,a tych kursów jest conajmniej 5 ..

      • 15 6

    • analityk x'D Twoje studyjka zrobie w rok wiec dobry argument xD

      • 4 5

  • Umowy o dyżury (2)

    Jak to możliwe że umowy dyżurowe są niezgodne z prawem pracy, a funkcjonują w szpitalach?? Jest na o zgoda??

    • 16 0

    • nie ma, były próby

      z prawnikami, mediacji, sądów...w skrócie mówią: jak chcecie robić dyżury u nas, to na naszych warunkach. a szef specjalizacji zwykle nie zgadza się, by robić gdzie indziej (wbrew pozorom jest to możliwe), bo nie byłoby kim obstawić oddziału. w skrócie: spróbuj sie postawić i nie zgodzić się, masz przechlapane i możesz szukać pracy gdzieś indziej. sądy pracy i interwencje w ministerstwie nic nie dają.

      • 4 0

    • zgody nie ma, ale przełożony Ci odpowie: ale specjalizacji Pani/Pan nie musi kończyć w naszym szpitalu, zawsze można robić ją gdzie indziej (tu czytaj: w szpitalu na peryferiach) - podsumowując jest to propozycja nie do odrzucenia dla młodego lekarza robiącego speckę, który chce ją sprawnie zrobić

      • 15 0

  • A na nocnym dyżurze (5)

    najlepiej uwalić się na tapczanie a całą robotą obarczyć pielęgniarki. Broń Boże obudzić bo doktor musi być wypoczęty na następny dyżur. Stawiajcie ile chcecie minusów i piszcie, że tak nie jest. Niestety wiem ,,od środka'' jak to funkcjonuje i nie przekonacie mnie, że jest inaczej.

    • 24 53

    • Pani pielegniarko, (1)

      Tak sie sklada, że za wszystkio odpowiada lekarz. Takze za bledy pielegniarki. Pamietam sytuacje, kiedy pielegniarce "spadlo" za szafke zlecenie na troponiny- i jej slowa "a to konowaly maja problem". Facet zmarl na zawal serca.

      • 32 4

      • jeśli lekarz wpisał to do karty zleceń

        to ona ma przechlapne. jak nie wpisał, to faktycznie on:)

        • 0 0

    • Mam propozycje- zklikwidujmy więc dyżury lekarskie,skoro jesteśmy niepowtrzebni i bierzemy kasę za friko...

      • 12 1

    • Tak, zwłaszcza w zakładzie radiologii.

      • 3 3

    • dokładnie tak jest

      • 7 2

  • jak ciężko (2)

    Taka orka a tyle chętnych co roku. Pamiętajmy, że rezydenci dodatkowo zapisują się na studia doktoranckie, to dodatkowe 1400 zł do "marnej" pensji rezydenta a w praktyce ich doktorat to badania retrospektywne lub analizy przeprowadzane przez kogoś innego w laboratorium, więc 1400 zł bez żadnych zobowiązań.
    Nie rozumiem tej pretensji dotyczącej niskiej płacy na rezydenturze, w żadnym zawodzie nie zostaje się od razu dyrektorem, czy szefem działu, np. nauczyciel stażysta też ma niską płacę, tak samo kontraktowy i musi pracować w wielu miejscach. Trochę na wyrost jest to narzekanie na wynagrodzenie.

    • 14 27

    • mozliwość łaczenia studiów doktoranckich

      z rezydenturą pojawiła sie raptem 5 lat temu. 1400 w zeszłym roku, wcześniej było to 1100, a jeszcze wcześniej

      • 3 1

    • Dobrze mówisz

      Niby tak źle, bieda a co roku milion chętnych na miejsce. To po co się jeden z drugim pcha skoro z tego nie da się wyżyć. Ale przepraszam oni przecież idą z powołania bo chcą ratować życie. Później jest szara rzeczywistość, że jednak dziobał w książkach jak głupi a kasy nie ma.

      • 4 4

  • leczenie...

    może społeczeństwo wróci do wyrywania zębów u kowali, ziołolecznictwa, szamanek w puszczach. Naprawdę, nie musicie walić nam po ryjach i kieszeniach, my nie chcemy waszej łaski, waszych podatków na nasze podstawówki, gimnazja, studia, nie chcemy fundowania wczasów, zaglądania do garaży, stękania za opłatę za wizytę niższej niż wymiana opon u wulkanizatora. Naprawdę, nie musicie nam za nic płacić, nic fundować, nic nie chcemy od naszych pacjentów. My chcemy tylko WAS godnie leczyć. Wywalcie swoje frustracje politykom, ministrom, parlamentarzystom (tym oddelegowanym do Brukseli też). Możecie też nas - lekarzy WSZYSTKICH wysłać na Madagaskar lub Księżyc. A jeśli zachorujecie-zadzwońcie o pierwszej w nocy. Pomożemy, ale nie liczcie że za darmo. Pozdrawiam

    • 2 4

  • (2)

    i taka maja duzo mozliwosci zarobkow............wszyscy zapomieli o badaniach klinicznych.........pacjenci jako kroliki......a kasa taka ze nam sie nie sni......w przychodni tez zarobiki niczego sobie...a ciagle narzekaja jacy oni biedni..........zbedny artykul dla mnie.........

    • 7 20

    • lol,

      badania kliniczne? rezydent? to chyba tylko jakiś profesorski pociotek, a i to rzadko. bo badania prowadzą specjaliści, do tego zwykle profesorstwo. ze względu na kasę właśnie.
      a w przychodni? to przecież dodatkowa praca. i nie jakieś kokosy, ale przyajmniej stawki porównywalne z kafelkarzem czy hydraulikiem:)))

      • 2 1

    • Wszędzie dobrze gdzie nas nie ma. Ludzie nie prowadzący działalności gospodarczej nie powinni się tutaj wypowiadać.

      • 6 2

  • Do czasu kiedy "służba zdrowia" będzie sposobem na zarabianie nie będzie "służbą" (4)

    Pan lekarz, Łukasz Szmygel pracuje w sumie w sześciu miejscach, to nie powinien się dziwić, że jego "koledzy i koleżanki" nie mają gdzie "pracować"
    Czyli zwykły karierowicz.
    A w podpisie było:
    "W każdym cywilizowanym kraju medycyna jest dotowana"
    Mysia wiecznie żywa ponieważ w POlsce, żyje się świetnie WYBRAŃCOM, takim jak pan lekarz.
    hahahahahahahahaha

    • 6 10

    • (2)

      Pracuje w 6 miejscach bo chce żyć jak Europejczyk a nie jak bezrobotny Cygan na zasiłku w Niemczech. Nowe auto i raz w roku wakacje poza krajem to norma dla pracujących ludzi. Obniżacie standardy umysłowe i pracujecie za pensje których nie można nazwać jałmużną.

      • 7 0

      • Napisała Bieńkowska podpisująca się pseudonimem "cc" dla niektórych może się to z muchą kojarzyć (1)

        Więc według "cc" każdy, kto nie zmieni auta na nowe raz w roku, nie ma wakacji poza krajem jest porównywany do cytuję: "Cygana na zasiłku w Niemczech"

        • 0 3

        • ktoś tu ma problem z przeczytaniem zdania ze zrozumieniem:)

          jest wyraźnie napisane: 1) nowe auto (bez określenia jak często, zresztą ponad 90% rezydentów kupuje używane jeśli w ogóle)
          2) wakacje poza krajem raz w roku
          poza tym cygan na zasiłku w niemczech żyje nieco lepiej niż rezydent w polsce z mniej niż 2 dodatkowymi pracami:)

          • 2 0

    • mylisz pojęcia

      pracować gdzie wszyscy mają- mowa o dodatkowej pracy na kontrakt/umowę-zlecenie w POZ- to 'miejsce' to zwykle 1 popołudnie w tygodniu, zresztą on głównie robi usg i tacy też przebierają w ofertach.
      za to ograniczony jest dostęp do miejsc rezydenckich, czyli miejsc z umową o pracę połączoną ze szkoleniem- praca 5 dni w tygodniu po 7:35 h + dyżury zwykle obowiązkowe (bo teoretycznie do specjalizacji można je robić w innym miejscu)wg osobnej umowy.
      i owszem, pracując popołudniami/biorąc dodatkowe dyżury można zarobić więcej, niż wynosi pensja rezydencka, co nie oznacza, że są to jakieś kolosalne pieniądze. zwłaszcza biorąc pod uwagę, że jest to dodatkowa praca w czasie, gdy narzekacze leżą przed telewizorem. zwykle kosztem życia rodzinnego.
      ps. podpis masz niegramatyczny. i mylisz się:)

      • 4 0

  • stawka za h dyżuru (1)

    Klamczuch! Rezydenci nie dostają 10 zł za godzinę. Potem jest taka opinia o lekarzach, jaka jest.

    • 1 7

    • jest napisane:

      'często' więc nie zawsze i 'niewiele ponad' więc nie 10. ale jeśli rzeczywiście jesteś rezydentem, doskonale wiesz, że stawka dyżurowa zależy od szpitala- teoretycznie jest to 150% podstawy, ale tu właśnie wchodzą nielegalne umowy cywilno- prawne, gdzie stawka jest niższa. ile? nie wiem dokładnie, ja się załapałem na stawki sprzed pomysłu z kontraktami. jak podejrzewam-podobnie do ł.s. zresztą - i wtedy to dopiero jest manipulacja. za to dowiedz się, ile mają i w jaki sposób odbywają dyżury rezydenci np. na polankach...

      • 1 2

  • A mnie się podoba pani Agnieszka Śladkowska ;)

    Pro po ciekawy artykuł.

    • 4 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Pracodawcy w Trójmieście

Forum

Najczęściej czytane