• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Trudna droga młodych lekarzy. Kolejki dopiero się zaczną

Agnieszka Śladkowska
21 stycznia 2016 (artykuł sprzed 8 lat) 
Lekarz na rezydenturze uczy się poprzez pracę. Jego obowiązki i odpowiedzialność szybko przestają się różnić  od tych, które mają lekarze ze specjalizacją. Najczęściej od drugiego, trzeciego miesiąca rezydent zaczyna sam dyżurować. Na zdjęciu Łukasz Szmygel, przewodniczący Komisji Młodych Lekarzy. Lekarz na rezydenturze uczy się poprzez pracę. Jego obowiązki i odpowiedzialność szybko przestają się różnić  od tych, które mają lekarze ze specjalizacją. Najczęściej od drugiego, trzeciego miesiąca rezydent zaczyna sam dyżurować. Na zdjęciu Łukasz Szmygel, przewodniczący Komisji Młodych Lekarzy.

Miejsc rezydenckich jest mniej niż osób kończących studia medyczne, dlatego 16 proc. absolwentów pracuje kilka lat za darmo, żeby zrobić specjalizację. Inni po prostu pakują się i wyjeżdżają z Polski. Problem w tym, że pediatrów, chirurgów czy ginekologów już za kilka lat będzie jak... na lekarstwo.



Łukasz Szmygel pracuje w sumie w sześciu miejscach, zdarza się, że wychodzi z domu rano, wraca dwa dni później w nocy. W tym czasie powinien leczyć i ratować życie dzieci, choć ponad połowę czasu spędza na wypełnianiu dokumentów. Jest na ostatnim roku specjalizacji z pediatrii. Zaczął samodzielnie dyżurować po trzech miesiącach pracy w szpitalu. Świetnie pamięta swój pierwszy dyżur. Na oddział trafiła dwójka dzieci w ciężkim stanie, a on przecież dobry w teorii, praktykę dopiero opanowywał.

- Całą noc walczyłem o życie dzieci, na łączach wspierało mnie dwóch doświadczonych pediatrów. Udało się. Później także zdarzyło mi się dzwonić w nocy po radę do swoich koleżanek ze szpitala, ale podjęte decyzje to zawsze odpowiedzialność lekarza, nieważne, czy to rezydent, czy lekarz ze specjalizacją - tłumaczy Łukasz Szmygel, który jest także przewodniczącym Komisji Młodych Lekarzy.
Dlaczego Łukasz pracuje w sześciu miejscach? Właściwie z dwóch powodów. Po pierwsze, praca w kilku miejscach jest jedyną szansą dla rezydenta na utrzymanie rodziny. Lekarz rezydent dostaje niewiele ponad 2 tys. zł na rękę za 8-godzinny czas pracy. Dyżury nocne są często wynagradzane na podstawie umowy cywilnoprawnej, co z założenia jest niezgodne z prawem pracy, ale z powodzeniem funkcjonuje w szpitalach. Za godzinę dyżuru początkujący lekarz dostaje często niewiele ponad 10 zł.

Po drugie, Łukasza proszą znajomi, którym brakuje kadry. Nic dziwnego, skoro z badań wynika, że mamy 30 proc. mniej lekarzy w porównaniu do średniej unijnej.
Z danych międzynarodowej Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju wynika, że w Polsce mamy 2,2 lekarzy przypadających na tysiąc mieszkańców, za to średnia państw Unii Europejskiej to 3,4. Oznacza to mniej więcej tyle, że nasza kadra lekarska jest o 30 proc. mniejsza niż w przeciętnym kraju UE. Z danych międzynarodowej Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju wynika, że w Polsce mamy 2,2 lekarzy przypadających na tysiąc mieszkańców, za to średnia państw Unii Europejskiej to 3,4. Oznacza to mniej więcej tyle, że nasza kadra lekarska jest o 30 proc. mniejsza niż w przeciętnym kraju UE.

Już dziś ich średnia wieku w wielu specjalnościach oscyluje w granicach 55-60 lat. Najtrudniejsza sytuacja dotyczy diagnostyki laboratoryjnej (średnia wieku 63 lata), reumatologii, otolaryngologii (57 lat), pediatrii, ginekologii (56 lat) i chirurgii (55 lat).
Struktura wiekowa lekarzy chirurgów i pediatrów. Jeżeli nie zaczniemy budować przemyślanego systemu ochrony zdrowia na lata, możemy spodziewać się jeszcze większych kolejek. Struktura wiekowa lekarzy chirurgów i pediatrów. Jeżeli nie zaczniemy budować przemyślanego systemu ochrony zdrowia na lata, możemy spodziewać się jeszcze większych kolejek.

Nie trzeba wielkiej wyobraźni, żeby przewidzieć konsekwencje takich działań. Jeśli teraz nie stworzymy miejsc specjalizacyjnych w odpowiedniej liczbie, za pięć lat nie będzie miał kto zastąpić odchodzących na emeryturę lekarzy.
Według prognoz stworzonych przez Okręgową Izbę Lekarską w Gdańsku tworzenie miejsc rezydenckich nie uwzględnia aktualnej sytuacji. Już dziś więcej lekarzy osiąga wiek emerytalny niż kończy specjalizację. Za pięć lat sytuacja może być dramatyczna. Według prognoz stworzonych przez Okręgową Izbę Lekarską w Gdańsku tworzenie miejsc rezydenckich nie uwzględnia aktualnej sytuacji. Już dziś więcej lekarzy osiąga wiek emerytalny niż kończy specjalizację. Za pięć lat sytuacja może być dramatyczna.


Proces kształcenia lekarzy wymaga dłuższego planowania. Kierunki medyczne cieszą się dużym zainteresowaniem i kilkunastoma osobami chętnymi na jedno miejsce. Po sześciu latach nauki i rocznym stażu lekarz jest dopiero na początku swojej drogi. Wtedy właśnie jego idealistyczne plany zderzają się z trudniejszą rzeczywistością. Wybrać specjalizację jeszcze nie znaczy móc ją realizować.

Polski system robienia specjalizacji wygląda jak gra w zakryte karty. W całej Polsce jest ten sam egzamin i na jego podstawie można dostać się na rezydenturę, która umożliwia zrobienie specjalizacji. I tu kończy się racjonalny pomysł na kształcenie lekarzy. Dwa tygodnie przed złożeniem podania zostaje udostępniona krajowa lista miejsc specjalizacyjnych. Nie wiadomo jednak, jaki jest próg przyjęcia. Każdy absolwent może złożyć tylko jedno podanie.

Jedną z większych bolączek młodych lekarzy jest dostanie się na specjalizację, na której im zależy. Jeśli się to nie uda, mogą czekać pół roku na kolejny nabór lub zacząć realizować specjalizację za darmo. Wolontariat to nie tylko 40 godzin pracy tygodniowo, zdarza się, że to także  bezpłatne dyżurowanie i samodzielne ubezpieczenie OC. Na zdjęciu Jerzy Iskrzycki, lekarz na pierwszym roku rezydentury, członek Komisji Młodych Lekarzy. Jedną z większych bolączek młodych lekarzy jest dostanie się na specjalizację, na której im zależy. Jeśli się to nie uda, mogą czekać pół roku na kolejny nabór lub zacząć realizować specjalizację za darmo. Wolontariat to nie tylko 40 godzin pracy tygodniowo, zdarza się, że to także  bezpłatne dyżurowanie i samodzielne ubezpieczenie OC. Na zdjęciu Jerzy Iskrzycki, lekarz na pierwszym roku rezydentury, członek Komisji Młodych Lekarzy.

- W Polsce w dalszym ciągu nie mamy ogólnokrajowego systemu przyznawania rezydentur. Dużym problemem jest też wprowadzona w 2014 roku zmiana w zasadach rekrutacji na szkolenie specjalizacyjne, mówiąca o zakazie zmiany wybranej dziedziny. Brak możliwości zmiany specjalizacji jest niekorzystny dla nas i dla pacjentów leczonych przez lekarza, który nie czuje się przekonany do dziedziny medycyny, którą wykonuje. W związku z obecnym systemem rekrutacji na wymarzoną specjalizację może w danym województwie nie być naboru przez kilka lat. Nawet jeśli widać, że jest na nią zapotrzebowanie. Może być też np. jedno wolne miejsce. Młody lekarz boi się zaryzykować, więc wybiera taką, która interesuje go mniej, ale da większą szansę na otrzymanie miejsca rezydenckiego. Potem okazuje się, że wiele osób pomyślało podobnie - opowiada Jerzy Iskrzycki, młody lekarz na pierwszym roku specjalizacji z chorób wewnętrznych, członek Komisji Młodych Lekarzy.
Osoby, które nie zostały przyjęte na specjalizację mają zamkniętą drogę na kolejne pół roku. Same studia nic nie dają, dlatego zamiast czekać często decydują się na realizowanie specjalizacji w wolontariacie. Według statystyk Okręgowej Izby Lekarskiej w Gdańsku 16 proc. młodych lekarzy zdecydowało się na taki tryb. Czasem po roku, dwóch, trzech udaje się dostać na miejsce rezydenckie, ale może się też okazać, że podczas sześciu lat lekarz nie dostanie nic za swoją pracę, która wiąże się z samodzielnym leczeniem i ratowaniem życia pacjentów.

Dla niektórych niskie stawki, problem ze zrobieniem specjalizacji, praca w wielu miejscach na raz bez odpoczynku i piętrząca się "papierkologia", która zabiera czas dla pacjenta to początek szukania alternatywy. W 2015 r. w OIL w Gdańsku została przeprowadzona wśród młodych lekarzy ankieta, w której pojawiło się pytanie o chęć wyjazdu za granicę. Wyniki zaskoczyły nawet samych pomysłodawców. 43 proc. lekarzy do 35 roku życia chce wyjechać za granicę, 17 proc. miała problem z udzieleniem jednoznacznej odpowiedzi, 40 proc. nie jest zainteresowana takim rozwiązaniem.

- Ja naprawdę kocham swój kraj i chciałbym tu pracować. Zamiast spędzać kilka godzin dziennie wypełniając dokumenty wolałbym poświęcić czas pacjentom. I chciałbym, żeby ktoś zauważył, jak pracują młodzi lekarze. Po ilu nieprzespanych nocach zaczynają kolejny dyżur, jak z obawy o utratę rezydentury godzą się na warunki niezgodne z obowiązującym prawem. Mamy świetny poziom kształcenia i pozwalamy, żeby tylu dobrych lekarzy opuszczało Polskę, bo nie są w stanie zrobić upragnionej specjalizacji w godnych warunkach - podsumowuje Jerzy.
Problem lekarzy wyjeżdżających z Polski został w ostatnim czasie zauważony przez Krystynę Kozłowską, rzecznik praw pacjenta. Znalazł się też pomysł na jego rozwiązanie - nałożony na lekarzy nakaz odpracowania rezydentury, podczas której jakby nie patrzeć świadczyli pracę na rzecz państwa. Może jednak zamiast leczyć skutki nieudolnego systemu kształcenia, w tym wypadku warto byłoby skupić się na profilaktyce?

Miejsca

Opinie (283) 2 zablokowane

  • Lekarze rezydenci....

    przeczytajcie dokładnie swoje prawa. Ja przeczytałem i wiem co mam robić.
    Po dyżurze przysługuje 11 godzin odpoczynku. Nie dyżuruję całą noc a tylko do 21.00. A rano dnia następnego zgłaszam się do pracy na oddziale .
    Tak jest UCK.

    • 0 1

  • Ale czym to sie rozni od poszukiwania pracy? (25)

    Jak satarasz sie o miejsce pracy w wymarzobej firmie, to tez nie wiesz ilu jest kandydatow, nie znasz innych kandydatow i ich wynikow i oczekiwan (prog przyjec), czesto jest jedno miejsce i mozesz przez kilka lat szukac ;)

    Wiec Mlody Lekarzu wez sie w garsc i do boju!

    PS: "cywile" tez chodza na wolontariaty

    • 65 130

    • 6 letnie wolontariaty? (2)

      • 4 2

      • Czegos nie rozumiesz? (1)

        Tak. Ludzie chodza na 5-6letnie wolontariaty,zeby robic to co chca. Pracuja jak specjalisci za darmo i jeszcze opr...wysluchuja. To od szefa to od pacjenta. A skad wiecie, ze ostatni lekarz, z ktorym mieliscie kontakt nie byl na wolontariacie? Co ona ma to na czole wypisane?!

        • 4 2

        • Koala

          To totalny debilizm praca na wolontariacie i psucie rynku

          • 1 2

    • monopol kochany

      Lekarz po studiach morze pracować tylko dla NFZ lub zrezygnować z zawodu. NFZ ma w d*pie pacjentów i nie chce zatrudniać więcej lekarzy. W innych zawodach rynek wyznacza popyt, tutaj nfz.

      • 3 1

    • Inż (4)

      Oni narzekają, a po budownictwie najniższą krajową chcą płacić i najlepiej, żeby nie mieć doświadczenia, bo jeszcze kasy się będzie więcej chciało...
      Ponad 2000 na rękę na początku pracy to dobrze jest...

      • 23 22

      • (3)

        Dobrze? Kafelkarz za 4 tygodnie pracy wziął ode mnie 14 tys. zł. Na rękę. A Ty mówisz, że lekarz za miesiąc 2 tys to dobrze jest? Pracują za te grosze tylko dlatego, że zarobki szybko rosną i teraz 2 tys, a w niedługim czasie jak się trochę ustawią będzie 20-50 tys. miesięcznie bez szczególnego wysiłku.

        • 24 12

        • powiem tak: lekarze otwórzcie garaże

          zapraszam zatem do innych wolnych zawodów, jak im tak źle

          jak to się dzieje że lekarze z Zaspy ledwo rok po studiach kupują chały na krechę?
          czyżby te rzekome 2000 zł na renkie dawało zdolność kredytową ponad 300.000 zł?

          • 6 8

        • Już widzę, zarówno te 14 tysięcy co kafelkarz zarabia jak i 20-50 tys. dla lekarza w przyszłości, takie stawki nawet na Wyspach jest ciężko osiągnąć

          • 14 1

        • a nawet 80 tys /tydzien

          • 11 10

    • (1)

      wolontariat przez 5, 6 lat? młody lekarz to osoba koło trzydziestki, z dwójką dzieci, kredytem

      • 20 2

      • No bez przesady , Koło 30 rezydentura powinna dobiegać końca.

        • 2 2

    • trafiłeś kulą w płot

      to porównanie to jak kulą w płot. Różnica jest "minimalna" a dokładnie taka, że ty możesz sobie składać podania na tysiąca i jednej firmy w całej Polsce a młody lekarz na JEDNO jedyne miejsce w całym kraju. Dwa razy do roku.

      • 8 1

    • Z tym, że np. urzędników "wolontariuszy"nie brakuje

      A lekarzy raczej tak. Skoro jest popyt, to czemu nie ma odpowiedniej podaży? Wiadomym jest, że istnieje walka o miejsca specjalizacyjne, to normalne. Ale jedno miejsce specjalizacyjne na województwo (!), które zwalnia się dopiero, gdy ktoś specjalizację skończy (2-6 lat), to trochę chore.

      • 13 0

    • Różni się od poszukiwania pracy:

      Wybór miejsca rezydentury jest równoznaczny z otrzymaniem rezydentury w danej specjalizacji, więc nie jest to tylko kwestia miejsca pracy, tylko stanowiska- a właściwie zawodu.Jak nie dostanie miejsca pracy na które aplikuje pozostaje mu wolontariat lub wybranie innej specjalizacji. Czyli np. osoba zainteresowana radiologią może wybrać pediatrię lub med. rodzinną. To tak jakby informatyk starał się pracować dla Googla , ale mu nie wyszło i zaproponowano stanowisko w HRach.

      • 11 0

    • oczywiście to się zgadza, poszukiwanie pracy często jest długotrwałym procesem, różnica polega na tym że tzw. "cywile" mogą aplikować na nieograniczoną liczbę stanowisk w całym kraju i szukać miejsca pracy które im najbardziej odpowiada a nie raz na pół roku złożyć aplikację na jedno miejsce w jednym województwie z zastrzeżeniem że przez następne 5 lat nie będą mieli możliwości zmiany pracy.

      • 13 1

    • różni się to tym,

      że pracodawcy (czytaj: szpitale) chcą ich zatrudnić, ale nie mogą, bo państwo ustawiło limit:)

      • 11 1

    • Tym sie różni, ze tutaj nie masz szans na podjęcie pracy przez kolejne pół roku, a czasami rok, chyba że za darmo. Masz jedną opcje i wykorzystujesz ją na zasadzie loterii, a potem sie nie dostajesz. Nawet dzieci z gimnazjum mogą złożyć podania do trzech liceów...

      • 19 1

    • pp

      i to jest patologia która nie powinna miec miejsce. Niewolnictwo się podobno skończyło ?

      • 11 1

    • A tym to się różni, że...

      ... jak szukasz pracy to możesz sobie w ciemno składać do x firm, a w przypadku miejsca rezydenckiego masz tylko jeden strzał. :)
      Więc nie marudź cywilu, że Ty masz tak samo.
      P.S. Mam nadzieję, że pomogłam

      • 32 1

    • A czy wolontariat "cywila"tez trwa 5-6 lat? (1)

      • 17 3

      • tak Leno, program specjalizacji jest taki sam

        • 8 6

    • raczej chodzi o to, że możesz złożyć jedno podanie raz na pół roku.

      • 10 0

    • A czy wolontqriat

      • 0 1

    • W swietle niedoboru lekarzy w Polsce, wciaz wydluzajacych sie kolejek do poradni/szpitala nie mozemy pozwolic na to zeby chociaz czesc nie robilo specjalizacji z powodu braku miejsc szkoleniowych w ramach rezydentury. Traca na tym glownie pacjenci, czesc z tych lekarzy ktorzy nie dostana sie na specjalizacje wyjedzie z kraju albo przez kilka miesiecy bedzie siedzialo w domu oczekujac na kolejna rekrutacje. "Cywile" nie maja rekrutacji tylko 2 razy do roku jak lekarze

      • 52 1

    • szukanie pracy, a możliwość zakończenia kształcenia to jednak różnica

      • 34 0

  • Lekarz Agnieszka W.................... (2)

    napisała,że zarabia 11zł na godzinę jako lekarz rodzinny.

    To nieprawda, lekarz rodzinny podpisuje kontrakt z NFZ.
    I są to bardzo dobre pieniądze.

    • 2 1

    • (1)

      kontrakt podpisuje przychodnia.
      Powiem blizej twojego zycia - moze nawet trafie z zawodem? kto wie

      sprzedawczyni w tesco nie podpisuje umowy z coca cola tylko ze swoim pracodawca

      • 1 1

      • ktosik2226....

        gramatyka wypowiedzi słaba.
        Ja znam kilku lekarzy rodzinnych zadowolonych ze swojego zawodowego życia.

        • 0 0

  • Specjalizacja w ramach wolontariatu.

    Taki krok wykonują ci młodzi lekarze, którzy słabo zdali egzamin. Mają za mało punktów, aby dostać się na Rezydenturę.
    Z głodu nie umierają. Znam paru takich wolontariuszy. Wczasy we wrześniu w Hiszpanii, narty w Alpach lub w Zakopanem. Kredyt na mieszkanie tez nie stanowi problemu.
    A jak już zostanie specjalistą to zarobek poniżej 10000zł to ujma na honorze.
    A ja absolwent PRAWA jestem na aplikacji. Chcę zostać notariuszem. Płacę za to 1,5tys zł . miesięcznie. Nie jestem na garnuszku państwa jak lekarz rezydent.
    I płacę za naukę, choć wykonuje pracę.
    Lekarze nie narzekajcie.

    • 4 4

  • Moja doktor rodzinna ....

    ma podpisany kontrakt z NFZ i nie narzeka na swoje dochody.
    Obawia się jednego: co będzie za rok. Czy dostanie kontrakt na 2017.

    • 1 0

  • Fajnie być lekarzem

    Lekarz nie wie co to bezrobocie. Na stronie OIL są oferty pracy.

    • 2 1

  • Lekarz po studiach odbywa 1 roczny staż...

    • 0 0

  • niemłoda już lekarka pozdrawia z zagranicy (1)

    ja do tej pory pamiętam, jak na początku pracy w szpitalu na sali, w czasie szukania czegoś w kieszeni wyleciał mi niechcący kwit z kadr z pensją .... jak ja się wtedy wstydu najadłam, miałam ochotę zapaść się pod ziemię !!!! ... oczywiście zanim pacjenci oddali mi kwit, przeanalizowali sobie rubryczki a potem wyśmiewali się, że nie poszli by do pracy za taką kasę, lepiej było iść na kuronia niż zasuwać całe dnie w szpitalu i na dyżurach ... i doskonale zdawali sobie sprawę, że większość tej kasy szła na wynajem mieszkania i opłaty ....wtedy postanowiłam sobie, że ostatni raz w życiu spotkała mnie taka przykrość

    • 11 3

    • A ja nie widziałem biednego lekarza.

      • 2 2

  • Rzydent dostaje 2 tys na rękę plus dyżury. Razem 3 tysiące

    Dla wielu Polaków takie dochody to marzenie.
    Jeszcze nie widziałem biednego lekarza.
    Lekarz nie z potrzeby, ale z pazerności podejmuje dodatkowe zatrudnienie.

    Wynagrodzenie rezydenta wypłacane jest przez ministerstwo, pieniądze pochodzą z naszych podatków.

    • 2 7

  • Ile warte jest Wasze życie? (3)

    Zastanówcie się chwilę wszyscy Ci, którzy tak hejtujecie lekarzy:
    Siedzisz sobie w domu z dzieckiem - mały dostaje napadu drgawek - wzywasz karetkę i jedziesz do szpitala.
    Jesteś z dziadkiem na rybach i nagle dziadek dostaje zawału - jedziecie do szpitala.
    Jesteś młodym, silnym mężczyzną i nagle okazuje się, że słabniesz, chudniesz - idziesz do lekarza - białaczka.
    Jak lekarz popełni błąd - dzieciak/dziadek/Ty tracisz życie... albo czeka Ciebie/jego kalectwo.
    Lekarz ma prawo mieć gorszy dzień - bo żona zdradza, bo matka umierająca, bo dziecko chore. Może być zmęczony. Może być chory. Może mieć wypalenie zawodowe bo ma 15 dyżurów na miesiąc.
    ALE ZAWSZE odpowiada swoją głową, swoim sumieniem i karierą zawodową za TWOJE zdrowie.
    Nie chcę ubliżać innym zawodom, ale na barkach większości nie spoczywa taka odpowiedzialność przez CAŁY dzień w pracy.
    Zastanów się na ile wyceniasz swoje zdrowie/życie i wtedy oceniaj tych darmozjadów co im się w d..głowach poprzewracało i chcą odpowiednio do stresu/odpowiedzialności zarabiać.

    Jestem lekarzem, z powołania, w połowie rezydentury, zarabiam 2400 zł. Nie chcę skracać swojego życia (lekarze żyją 10 lat krócej) ratując Twoje za marne grosze.

    • 42 5

    • Odpowiedzialność ?? Podaj proszę przykład, kiedy lekarz poniósł odpowiedzialność za swój błąd (2)

      w wyniku którego ktoś umarł albo pogorszyła mu się choroba. Jakąkolwiek, choćby służbową. Ale oby to było do sprawdzenia. Media są pełne takich spraw i zawsze wygląda to tak że jest zmowa milczenia, wyniki znikają, nikt nic nie widział, nikt nic nie wie a sprawa jest wyciszana.

      Ja rozumiem że lekarz może popełnić błąd bo jest człowiekiem, ale w wyniku tego że tak pięknie i solidarnie się kryjecie wielu złych lekarzy to wykorzystuje i z premedytacją np zaniedbuje badania czy oszczędza na diagnostyce.
      Czarne owce są wśród was i też są kryte, bo to koledzy.

      • 4 5

      • Pozwolę sobie odpowiedzieć. NIGDY lekarz żaden lekarz nie poniósł odpowiedzialności. (1)

        • 4 10

        • Wielu nie poniosło to fakt, ale kilku też poniosło.

          Można o tym poczytać, wystarczy wpisać wyrok za błąd lekarski w google, trochę tego wyskoczy.
          Problem w tym że są to faktycznie jednostkowe przypadki, bo ludzie chorzy nie mają na to siły ani czasu ani pieniędzy, żeby walczyć z chorobą i jeszcze z lekarzami po sądach. Pracuję obecnie nad tym, żeby jeden lekarz poniósł odpowiedzialność za błąd, w wyniku którego "TYLKO" przedłużyło się cierpienie o pół roku. Problem w tym, że w tym kraju ktoś musi umrzeć, żeby ktoś chciał zauważyć uchybienie w w jakości opieki medycznej, nie marząc nawet o chęci jej poprawy. Lekarz to nie stragan na jarmarku, nie możecie sobie pozwalać na rażące zaniedbanie czy lekceważenie diagnostyki, badań w imię biznesu czy oszczędzenia kilku cennych sekund bo następną sztukę trzeba już do gabinetu wpuścić.

          • 3 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Pracodawcy w Trójmieście

Forum

Najczęściej czytane