• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Rynek pracy w maju. Cisza przed burzą?

VIK
28 maja 2020 (artykuł sprzed 4 lat) 
Bezrobocie w całym regionie pomorskim wzrosło do 5,2 proc. i osiągnęło poziom ze stycznia i lutego 2019 roku. Bezrobocie w całym regionie pomorskim wzrosło do 5,2 proc. i osiągnęło poziom ze stycznia i lutego 2019 roku.

Bezrobocie w całym regionie pomorskim wzrosło do 5,2 proc. z 4,8 proc. w marcu. Masowych zwolnień nie ma, ale w urzędach pracy jest coraz mniej ofert zatrudnienia - wynika z danych Wojewódzkiego Urzędu Pracy za pierwszą połowę maja. To jeszcze nie jest lawina, ale nie można wykluczyć, że cisza przed burzą. Część pracowników jeszcze jest na wypowiedzeniach, część pracodawców utrzymuje miejsca pracy dzięki tarczom antykryzysowym. Czy rozmrażanie gospodarki rozrusza rynek pracy?



Szacunkowe dane zebrane z urzędów pracy w pierwszej połowie maja wykazują wzrost bezrobocia i mniejszą liczbę osób wyrejestrowujących się z list osób pozostających bez zatrudnienia. Do 15 maja w urzędach pracy zarejestrowanych jest 50,8 tys. bezrobotnych. Na koniec marca w urzędach zarejestrowanych było 45,4 tys. osób bezrobotnych. Największy przyrost bezrobotnych w maju był w Słupsku (8,4 proc. w porównaniu do kwietnia) i w powiatach słupskim (5,7 proc.), i starogardzkim oraz w Gdyni (po 5,7 proc.) i w Sopocie (5,3 proc.).

Bezrobocie w całym regionie pomorskim wzrosło do 5,2 proc. i osiągnęło poziom ze stycznia i lutego 2019 roku. W marcu potwierdzona przez GUS stopa bezrobocia w województwie pomorskim wyniosła 4,8 proc. (i była o 0,1 proc. wyższa niż w lutym).

- W maju obserwujemy podobną, jak przed miesiącem, liczbę osób rejestrujących się w urzędach pracy i utrzymujący się niski poziom wyłączeń z rejestrów. W analizowanym okresie w naszym regionie zarejestrowało się 3,2 tys. bezrobotnych, a z ewidencji skreślono 1,5 tys. osób - mówi Joanna Witkowska, dyrektor WUP w Gdańsku.
Dane za poprzedni miesiąc nie wskazywały jeszcze znacznego wzrostu liczby bezrobotnych zarejestrowanych w powiatowych urzędach pracy, m.in. z uwagi na utrudnienia w kontaktach z urzędami (rejestrację elektroniczną).

- Należy też pamiętać, że część osób, które straciły pracę, pojawi się w statystykach urzędów pracy dopiero, gdy minie im okres wypowiedzenia. A samozatrudnieni i osoby zatrudnione na umowach cywilnoprawnych mogą w ogóle nie zdecydować się na oficjalną rejestrację w urzędach pracy - mówi Joanna Witkowska.
Dodatkowo wiele firm wstrzymało zwolnienia, by skorzystać ze wsparcia w ramach tzw. tarczy antykryzysowej. Gdy tylko dopłaty się skończą, można spodziewać się kolejnych rejestracji bezrobotnych w urzędach pracy.
Stopa bezrobocia w województwie pomorskim. Stopa bezrobocia w województwie pomorskim.

Najmniej ofert pracy od pięciu lat



W kwietniu 2020 przedsiębiorcy zgłosili do urzędów pracy 4,2 tys. wolnych miejsc pracy i aktywizacji zawodowej. Liczba ta jest mniejsza o 4,6 tys. od liczby ofert, jakie były dostępne w analogicznym czasie rok temu (czyli o ponad połowę). Tak mało ofert pracy w Pomorskiem nie było od grudnia 2014 roku, kiedy to w urzędach pracy do dyspozycji było jedynie 3,4 tys. ofert.



Do połowy maja pracodawcy zgłosili 2072 oferty zatrudnienia. Najwięcej z nich dotyczy Gdańska (472) oraz powiatów: starogardzkiego (222), puckiego (202) i tczewskiego (201). Najmniej nowych miejsc pracy jest w powiatach: sztumskim (13), kwidzyńskim (14) i w Sopocie (16).

COVID-19 a koniunktura gospodarcza



Pomorscy przedsiębiorcy coraz gorzej oceniają koniunkturę oraz spodziewają się pogłębienia negatywnych konsekwencji pandemii. Z badania przeprowadzonego przez Wojewódzki Urząd Pracy w Gdańsku w kwietniu 2020 roku wynika, że w wielu sektorach gospodarki konsekwencje, jakich doświadczyły firmy, są znaczące. Dotyczy to szczególnie handlu hurtowego (75,9 proc. przedsiębiorców), przetwórstwa przemysłowego (56,2 proc.), usług (52,1 proc.) i budownictwa (42,2 proc.).

- Skutki pandemii odczuwa średnio połowa pomorskich przedsiębiorstw. Natomiast aż 25 proc. firm mówi o skutkach, które zagrażają ich stabilności. Porównanie marca i kwietnia pokazuje, że coraz bardziej pogłębiają się negatywne nastroje wśród przedsiębiorców różnych sektorów gospodarki. Niewątpliwie wiele firm w niepewnej sytuacji znacząco ogranicza swoje inwestycje i wydatki, zarówno w obszarze środków trwałych, jak i zasobów pracy. Prawdziwe rozmiary zmian poznamy, gdy działalność firm w większości branż wróci do pełnej aktywności - zaznacza Witkowska.
W ostatnim czasie nastąpiły pierwsze etapy odmrażania gospodarki. Działalność wznowiły m.in. firmy z branży hotelarskiej, restauracje, zakłady fryzjerskie i kosmetyczne, a otwarcie galerii handlowych przywróciło sprzedaż stacjonarną w branży odzieżowej, obuwniczej, kosmetycznej czy sprzętu gospodarczego.
Przedsiębiorcy oceniają wpływ pandemii na sytuację w swoich firmach. Przedsiębiorcy oceniają wpływ pandemii na sytuację w swoich firmach.

- Nie wiemy jeszcze, jak szybko uda się firmom wrócić do normalnego funkcjonowania i kiedy ustabilizują się ich wyniki finansowe. Trzeba wziąć pod uwagę scenariusz, w którym część firm zmniejszy rozmiary produkcji oraz usług, co wpłynie na niższy poziom zatrudnienia - komentuje Witkowska.

Spada zapotrzebowanie na pracowników z zagranicy



Od początku wybuchu epidemii z miesiąca na miesiąc zmniejsza się zapotrzebowanie na pracowników z zagranicy. Do urzędów pracy wpływa coraz mniej oświadczeń o zatrudnieniu cudzoziemców, a redukcje etatów w pierwszej kolejności dotyczą właśnie tych pracowników. W kwietniu 2020 powiatowe urzędy pracy wpisały do ewidencji 3,5 tys. oświadczeń o powierzeniu wykonywania pracy cudzoziemcom bez konieczności uzyskania zezwolenia na pracę. To aż o 7,8 tys. mniej niż kwietniu roku poprzedniego. W pierwszej połowie maja do urzędów wpłynęło prawie 2,5 tys. takich oświadczeń, przy czym prawie połowa z nich dotyczy przedsiębiorców mających swoje siedziby w Gdańsku i powiecie gdańskim.

- W wyniku ograniczenia działalności lub kontynuacji przestoju ekonomicznego w wielu pomorskich firmach zapotrzebowanie na zatrudnienie pracowników spoza kraju może jeszcze bardziej obniżyć się. Pracownicy zagraniczni, głównie obywatele Ukrainy, podejmują w naszym województwie zatrudnienie najczęściej w branżach, które mocno odczuwają teraz skutki kryzysu, czyli m.in. w handlu i gastronomii, turystyce, przemyśle oraz przy wykonywaniu prostych prac - tłumaczy Witkowska.
VIK

Miejsca

Opinie (143) 7 zablokowanych

  • To jest dojenie klasy średniej a nie kryzys. (1)

    Moglibyśmy zamknąć światową gospodarkę na pół roku i nic by się nie stało. To co mamy, to skok na kasę i wkręcenie ludzi w nowe kredyty. A gdybyśmy jedli zapasy Snickersów, to pewnie ze dwa lata byśmy wytrzymali. Nie piszę o totalnym zamknięciu wszystkiego, tylko odnoszę się do tego, co zrobiły poszczególne rządy. Kryzys. Jasne. Już zadrukowany banknotami bez pokrycia, które wpędzają kasę średnią w nowe długi.

    • 10 1

    • Taka prawda

      Ale świadomość finansowa Polaków jest bardzo niska, dlatego w tym kraju tak źle się dzieje.

      • 5 0

  • No to Panie z PUP się cieszą (4)

    ... Znowu będą mogły "udowadniać", że coś robią i są potrzebne.

    • 117 13

    • (1)

      U nas w firmie obniżyli wynagrodzenia o 20% ale nikogo nie zwolnili.

      • 11 0

      • I u nas w UM też

        I nikogo nie pytali

        • 1 0

    • (1)

      Panie z UP G-nia nie robia nic, poza jedynie rejestracją i daniem kartki na nastepna wizytę, brak zaangażowania pracowników PUP, gdyby Panie dostawały najniższą krajową a za realizowanie zatrudnienia dla bezrobotnego dostawały prowizję (jak to jest w Niemczech np.) to wtedy może by się wzięly za realizację pomocy bezrobotnemu poszukuj.pracy. Wiem przykładem jest mój mąż , który sam znalazł prace (w ostatnich 2 latach razy był niestety 2 i 3 miesiące bezrobotnym) od nich żadnej pomocy

      • 9 0

      • No, a teraz napisz ile wynosi najmniejsza krajowa w Niemczech a ile w Polsce i masz odpowiedź

        • 1 0

  • PUP nie ma zlaleźć ci pracy (1)

    oni mają ci jej tylko szukać..

    • 14 2

    • Oni są od prowadzenia statystyk.

      • 4 0

  • za 6 tys to i**ota lub złodziej pracuje (1)

    ja pracuje za 5 tys

    • 7 1

    • Na stanowisku wiceministra.

      O to jej chodziło.
      I gdy PiS doszedł do władzy też to odkrył.

      • 1 1

  • ciekawe jak ma znalezc prace osoba 50+ ? (4)

    już w zeszłym roku było kiepsko ,same mocno abstrakcyjne propozycje nie dające szans na normalne życie .przecież nie zgodzę się na 8 zl na godzinę ,normalnie 168 h wyjdzie 1344

    • 18 0

    • (3)

      5 dych,nie żartuj teraz 40 latek musi znać co najmniej dwa języki żeby coś dostać za 2 tys netto.Zaczął sie rynek pracodawcy niestety i to potrwa parę lat.

      • 1 5

      • Że do łopaty wymagane 2 języki powiadasz?
        Zawsze na kasie w sklepie dostaniesz więcej niż 2 tys. netto.
        Według mnie, wystarczy nie mieć dwóch lewych rąk a praca się znajdzie.

        • 2 1

      • Góra rok, może dwa lata.

        • 0 0

      • Tak
        Zwłaszcza, że obecny 20latek nie zna dobrze nawet polskiego.

        • 19 0

  • Szara strefa (1)

    To oficjalne dane. Ja nie zgłaszam się jako bezrobotna, bo mnie pokonuje papierologia.
    Nigdy nie musiałam korzystać z zasiłku, więc dla mnie czarna magia. Pani w urzędzie nie jest skora do pomocy, bo ma dużo pracy.
    Jestem już na rynku 8 lat i za te 8 lat pracy, nie lenistwo i wyciąganie rączki po pieniądz, należy mi się tylko parę stów zasiłku. To pierdzielę, pójdę na słuchawkę i sobie dorobię więcej.

    A tarcza ? Proszę was, to durszlak. Zwolnili mnie i żadna tarcza tego teraz nie naprawi. Nawet tarcza 10.0 nie sprawi, że mój były pracodawca odrobi stratę i nagle znajdzie się pieniądz na pracownika. Tym bardziej, że musiał przecież dołożyć znacznie więcej niż to, co przychodziło mi na konto.

    • 11 3

    • Lol

      Jeżeli papierologia do PUP cię przerasta, którą ja parę razy w życiu w 10 minut na kolanie w urzędzie ogarnąłem to... Może zamipcz lepiej ;)

      • 2 4

  • (2)

    Urzędy pracy to przechowalnie pociotków, którzy z naboru do macshita by się nie dostali. Pamiętam jak w 2014 r. przez 3 miesiące szukałem pracy, to "pani prowadząca" z urzędu pracy dawała mi takie rady jak: "mam jechać na ulicę Budowlanych, bo tam są hurtownię i na pewno coś sobie poszukam". Takie rady to kolega spod bloku może dawać, a nie urzędnik, który bierze hajc. No ale tak tam było i wątpię aby coś się zmieniło.

    • 50 2

    • To po co tam szedełeś? (1)

      Jesteś niezaradny i leniwy?? I co może ten ktoś miał wsiąść z tobą do autobusu i za rączkę poprowadzić na rozmowę z pracodawcą? A może ta Pani powinna pójść i za Ciebie się zaprezentować bo ty seplenisz i nie potrafisz się wysłowić?
      Urząd pracy to jest miejsce dla takich ciamajdów jak TY, którzy sami nie potrafią napisać CV i skorzystać samodzielnie z internetu wpisując hasło "praca gdańsk".
      I też wątpię żeby się coś zmieniło, bo takich leniuszków zawsze będzie na tyle dużo, że taka instytucja zawsze będzie potrzebna.

      • 2 5

      • w kryzysie czy nawet teraz praca jest tylko dla pociotków.. reszta do maka i dlatego tam poszedl

        bo pani w urzędzie ma obowiązek pomoc a nie dołować. Szukanie pracy, to ..najcięższa praca jak nie masz tatusia czy wujka

        • 5 0

  • dlaczego absolwenci szkół wyższych podają frytki ? (25)

    nikomu to nie przeszkadza, naprawdę ?
    przecież ci ludzie są oszukiwani przez szkoły, gdzie są adekwatne miejsca pracy?
    kto ma je stworzyć, pani Halinka z warzywniaka?

    • 68 9

    • (14)

      Same studia nie są gwarantem znalezienia dobrej pracy. Trzeba mieć jeszcze jakiś pomysł na własne życie. Ewentualnie znajomości lub dzianych rodziców.

      • 33 1

      • (13)

        szkoła kształci pracowników.
        gdzie są miejsca pracy?
        to zadanie dla rządu polskiego,
        na to płacimy wszyscy podatki,
        żeby nam wszystkim było łatwiej.
        Tak powinno działać silne uczciwe państwo.

        • 6 13

        • (12)

          Faktycznie kiedyś szkoła kształciła pracowników jak gospodarka była centralnie planowana.
          Obecnie firmy zakłada się dla wypracowania zysku i szuka pod tym kątem pracowników o określonych kwalifikacjach. Jeśli firma szuka ślusarza z umiejętnościami jak po zawodówce, to przyjmie takiego do pracy nawet jeśli po drodze skończył socjologię. Albo biologa, który pomagał ojcu w garażu i wie co to tokarka. Obecnie liczą się umiejętności a nie papier.

          • 18 2

          • (3)

            Nie do końca. Nie skończyłem rachunkowości, ale mam zrobiony kurs i ponad 2 lata doświadczenia. Lecz wciąż bardziej dla pracodawcy liczy się ktoś z dyplomem studiów, mimo, że mamy taki sam zasób wiedzy księgowej.

            • 5 2

            • Kurs i to pewnie online :) (2)

              Pewnie, ze lepiej zatrudnic kogos po studiach nawet, jesli na poczatku ma mniejsza wiedze. Po prostu jest bardziej perspektywiczny, ambitny i ukonczone studia dowodza, ze potrafi przyswajac wiedze. U mnie zatrudnilismy stazyste, po roku okazal sie najlepszym ekspertem.

              • 5 1

              • I,jak to mówisz, zdając egzamin też muszę wykazać się umiejętnością przyswajania wiedzy.

                • 4 1

              • Jak ty mało wiesz a zgrywasz eksperta. Kurs stacjonarny, nie online, podstawa programowa szkoły średniej ekonomicznej, zrobiony w CKU nie szkole prywatnej, trwał cały rok. Kurs rachunkowości, po zrobieniu dodatkowo kursu kadrowo-płacowego i zdaniu egzaminu państwowego mam tytuł technika. Myślisz, że zdanie egzaminu państwowego jest łatwiejsze niż obrona magisterki? I gdzie tu ta opinia, że liczą się umiejętności, skoro Ty potwierdzasz, że to bujda.

                • 4 1

          • (7)

            Jestem więc tokarzem.
            Gdzie są zakłady pracy?
            Adres, strona internetowa, cokolwiek.
            Śmiało.

            • 8 2

            • Federal Mogul Bimet bierze z pocałowaniem w rękę. (2)

              • 8 3

              • człowieku Bimet obiecuje gruszki na wierzbie, a potem następuje rotacja pracowników.
                Od lat ten sam schemat.

                • 4 0

              • teraz to będą zwolnienie niż zatrudnienia

                • 3 4

            • GZRM Gdańsk

              • 0 0

            • mogul na przymorzu (1)

              przyjmuja fachowcow

              • 6 2

              • Ale płacić to za bardzo nie chce... kiedyś byłem na rozmowie i pani że stołka prawie spadła jak podalem wymagania... chcieli dac 60% tego co miałem aktualnie, a to oni mnie wyhaczyli

                • 15 0

            • praca

              A toczyć umiesz?

              • 3 1

    • Dlatego

      Walnałem w cholerę studia dziennie, poszedłem na zaoczne. Na 2 roku znalazłem prace w zawodzie i kończąc magisterkę miałem już prawie 4 letni staż pracy. Większość kierunków to jest przedłużenie liceum i bumelowanie. Wieczne imprezki, ściemnianie a potem wielki płacz, że ciężko pracę znaleść. Jak ktoś się przykłada do studiów czy to zaocznych czy dziennych znajdzie pracę. Reszta wyląduje podając frytki w MC narzekając jak bardzo studia nic nie dają.

      • 5 2

    • Takie studja kończyli (1)

      po 3 kierunki równolegle, ale żaden nie jest wartościowy - takie g***o zawody, które nic nie wnoszą do gospodarki. Kończyłem chemię na PG i z mojego roku nie znam osoby bezrobotnej

      • 6 4

      • wszyscy podają frytki?

        • 9 1

    • (5)

      Adekwatnym miejscem dla absolwenta, który przebimbał 3 lata edukacji wyższej bez wkładu własnego, jest właśnie frytkownica w Mc'u.
      Przyznam jednak, że po ukończeniu kierunku typowo doświadczalno-laboratoryjnego (jakaś chemia, biologia, fizyka) i nie mając przy tym znajomości, możesz mieć spory problem z miejscem pracy w Polsce.

      • 26 8

      • (2)

        Najwięcej do powiedzenia mają Ci co nic nie skończyli. Jeśli kończysz kierunek i się interesujesz danym tematem masz większe szanse niż osoba z niższym wykształceniem. Wiem to z własnego doświadczenia, niejednokrotnie wygrywając z osobą ze średnim wykształceniem podczas rekrutacji, a mimo to mieliśmy podobny zasób wiedzy.

        Inną sprawą są zarobki w Polsce. Ze względu na brak ludzi do pracy fizycznej zarobki są nieco wyższe niż przy pracy umysłowej, dlatego część absolwentów pracuje nie w swoim zawodzie.

        Osoby, które nic nie skończyły i nie mają żadnych zainteresowań często z zazdrości wypowiadają się na temat wykształcenia. Muszą pracować ciężko fizycznie i nie mogą starać się o wyższe posady, gdzie człowiek wykształcony zawsze ma jakąś alternatywę chociaż za niższe pieniądze.

        • 25 3

        • Ja skończyłem studia, inżynier-magister

          Pracuje w zawodzie i uważam że ten czas był zmarnowany. Faktycznie, stare dziadki kierowniki mają mnie za kogoś lepszego i łatwiej o pracę, ale dopiero przy pracy okazało się że wiem tyle co nic, a rozwiązania techniczne o których się uczyłem pochodzą z lat 60tych i nikt już takich urządzeń nie robi. Ludzie po technikum mechanicznym mieli znacznie większą wiedze bo zaczeli pracować odrazu, a przez studia jestem za nimi daleko w tyle.

          • 28 0

        • u nas byl inzynier po studiach najmadzrzejszy i oczywiscie "robole " nie beda mu

          mowic co ma robic prawie polowe rafineri wylaczyl przez swoja glupote i brak wiedzy,zakonczy kariere u nas szybciej niz zaczal.Kiedys przyszly inzynier odbywal praktyki w terenie ,na budowie cos tam sie nauczyl -sama teoria to nie wszystko.

          • 16 4

      • (1)

        a jeśli nie przebimbał?

        • 5 2

        • ...to ma już 3-letnie doświadczenie zawodowe i papier ze studiów, który umożliwia mu dalszy rozwój w obecnej pracy albo znalezienie nowej, lepszej.

          • 10 4

    • A może Ci ludzie sami się oszukują?

      Dzisiaj studia to takie przedłużenie liceum. Z kolei u mnie w pracy ekspertem od montażu pomp wtryskowych jest chłopak bez matury. O czym to świadczy? Jeśli ktoś jest głąbem, to po studiach będzie nim dalej, tylko z papierkiem. No ale uczelnie biorą już wszystkich jak leci bo to dla nich dodatkowe pieniądze.

      • 54 3

  • 5.2 to zarejestrowani a gdzie cala reszta?

    • 3 0

  • Nareszcie wraca normalność na rynku pracy. (15)

    Koniec z wybujałym wymaganiami, czas przypomnieć sobie słowo proszę. A strach przed utratą pracy za bumelanctwo podziała na gawiedź stymulująco.

    • 43 112

    • (1)

      Żeby pokazać takiem cepowi jak Ty, że nie ma kontroli na de mną, położylem w piątek wypowiedzenie z uśmiechem na twarzy. Zdziwieniom szefostwa nie było końca, pozwieszali głowy i chodzą teraz obrażeni, bo jak w dobie kryzysu mogłem się postawić i walnąć wypowiedzeniem, no jak? :)

      • 26 5

      • też złożyłem wypowiedzenie w pracy ale w poniedziałrk

        Teraz muszę się męczyć w robocie do końca czerwca. Oczywiście szef mówił że jest kryzys I teraz raczej nigdzie nie będą zatrudniać ludzi bo niewiedza co przyniesie lato/jesien itd. Ale stwierdziłem że trudno I zaryzykuję.

        • 12 0

    • normalność czy patologia Januszu bysneesssu ? (1)

      To wielu pseudo biznesmenów nauczyło się, że w Polsce przez lata można było traktować kogoś kto ma doświadczenie i wykształcenie jak byśmy żyli w Bangladeszu - znam takich p***ów, którzy posuwają nowymi x5 w leasingu, a pracownikom dają najniższą krajową. Ale to się kończy cwaniacy, będziecie bulić tyle ile na zachodzie albo sami się przekwalifikujecie i będziecie pracować sami.

      • 20 4

      • chyba najbardziej Cię boli ten x5...

        • 0 8

    • (6)

      Ukraińcy i tak będą pracować.
      Mieszkania w miastach są drogie, więc Polacy mają co sprzedać Słoikom, i będą mieli za co wystartować zawodowo za granicą tegoż urokliwego kraju.

      • 22 4

      • ukraincy juz dawno wyjezdza, odkad moga jechac dalej na zachod (1)

        po co maja zap... w PL za 2000-2500, jak moga sie opier za 4 razy tyle w DE albo NL

        • 20 3

        • nie pojechali..bariera językowa jest za duża, większośćz nich ma raj w Polsce, maiłao raj

          • 6 0

      • ukraincy poszli po rozum do glowy i u janusza za 2500 niechca pracowac. (1)

        • 21 3

        • to niech pracują za 2500 hrywien u Iwana we Lwowie

          • 1 6

      • (1)

        z hipoteką na 15-20 lat ciężko coś sprzedać

        • 7 10

        • Dlaczego?

          • 4 0

    • (1)

      Tak Januszku, znów będziesz płacił 1000 zł miesięcznie za 3 zmiany, mając zawsze 10 chętnych. Oto normalność według Polaka

      • 18 3

      • taka prawda albo ty będziesz p.. albo ciebie będą p...

        • 0 6

    • (1)

      Janusz już fantazjuje że bedzie dawał 1500zl na rekę. Chyba się przeliczysz

      • 34 5

      • w Rozi 1500 na jedną rękę to byłby gość

        • 9 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Pracodawcy w Trójmieście

Forum

Najczęściej czytane