• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Rynek IT zasysa - muzyk, kucharz, humanista

Agnieszka Śladkowska
12 października 2015 (artykuł sprzed 8 lat) 
Praca w IT staje się coraz bardziej multidyscyplinarna, zanika hermetyczność, a pracodawcy cenią sobie umiejętności interpersonalne kandydatów. Praca w IT staje się coraz bardziej multidyscyplinarna, zanika hermetyczność, a pracodawcy cenią sobie umiejętności interpersonalne kandydatów.

Od 10 roku życia zajmował się muzyką, przez kilka lat był puzonistą w Operze Bałtyckiej, dziś jest... programistą w jednej z największych trójmiejskich firm. Z powodu braku kandydatów branża IT coraz przychylniej patrzy na pracowników, którzy do tej pory zajmowali się czymś zupełnie innym.


Czy pracujesz w swoim wyuczonym zawodzie?



Kiedy Artur postanowił, że swoje życie zwiąże z muzyką, nie wiedział, że perspektywy pracy będą aż tak trudne. Szczęście połączone z talentem sprawiło, że już na pierwszym roku dostał się do orkiestry Opery Bałtyckiej na stanowisko drugiego puzonisty. Stanowisko pożądane, bo miejsce zwalnia sie raz na kilkanaście lat, wynagrodzenie trochę mniej, bo za 1900 zł brutto ciężko będzie się utrzymać po studiach. Przez sześć lat pracy raz udało się dostać podwyżkę. 100 zł brutto. Brak możliwości rozwoju, niskie wynagrodzenie i mały wpływ na politykę personalną w firmie sprawiły, że Artur powiedział dość i zaczął szukać innych możliwości.

- Sam nie wiem, dlaczego wybrałem programowanie - chyba dlatego, że szukałem branży, która pozwoli mi na godne życie i traktowanie przez pracodawcę z szacunkiem. Przeglądając oferty pracy widziałem, że w zasadzie co druga dotyczy IT. Chciałem też znaleźć jakiś wspólny mianownik między muzyką a nową branżą, a programowanie to tworzenie czegoś dla ludzi, czegoś nowego, czegoś, co wymaga kreatywności - tłumaczy Artur Borkowski.
Ponieważ nigdy nie miał do czynienia z matematyką i informatyką, musiał zdobyć nowe umiejętności. Wybrał prywatną szkołę, bo bez matury z matematyki na publiczną nie było szans. Pomysł na zmianę pracy wymagał zaciśnięcia pasa, jedną trzecią niewielkiej pensji trzeba było przeznaczyć na czesne. W połowie drugiego roku studiów zaczął szukać stażu i nowego pracodawcy. Firmy przychylniej patrzyły na osoby, które miały już jakiekolwiek doświadczenie, ale po kilku wysłanych CV i udziale w targach pracy Artur związał się z jedną z większych trójmiejskich firm z branży IT.

Hegemonia IT na rynku pracy

Rynek IT w Trójmieście przez ostatnie dziesięć lat przeszedł olbrzymie zmiany. Na dziś informatyka jest najszybciej rozwijającą się branżą, a programiści najbardziej pożądanymi pracownikami. To jedna z niewielu branż, w której nikt nie ma wątpliwości - to pracownicy rozdają karty, a pracodawcy grają tym, co jest w ich zasięgu - finansowym i technologicznym. Bo w tej branży chęć rozwoju to często najsilniejsza motywacja do zmiany pracy.

Dzięki tym zmianom działy personalne z sektora IT musiały przearanżować swoje działania. Zaczęły prowadzić przemyślaną politykę rekrutacyjną promującą firmę, tak żeby skusić najlepszych pracowników. W wielu wypadkach to jednak nadal za mało. Od dłuższego czasu rosnąca liczba firm i ich zapotrzebowanie na pracowników nie szła w parze z liczbą dostępnych, kierunkowo wykształconych kandydatów. Konieczne stało się otwarcie na inne rozwiązania, pochylenie nad stażystami, także takimi, którzy wcześniej nie mieli za wiele wspólnego z technologiami.

- Dzisiaj, gdyby zdarzyło się, że zgłosi się do nas kandydat, który z wykształcenia jest kucharzem, a od kilku lat programuje w Javie i jest w tym naprawdę bardzo dobry, to jego wykształcenie nie ma dla nas znaczenia. Jeśli przejdzie rekrutację, zatrudnimy go do naszego zespołu - przekonuje Anna Brzezińska, Talent Manager w Spartez.
Kursy sposobem na zmianę zawodu

Zapotrzebowanie rynku, nienadążanie z produkcją nowych programistów przez system edukacji i otwartość firm na pracowników, którzy nie mają kierunkowego wykształcenia były bez wątpienia impulsem do nowych inicjatyw. Code 2.0, Software Development Academy, Infoshare Academy, Code Lab czy Kobiety w IT to szkolenia, które mają pomóc wejść do branży IT.

- Na tego typu kursach odbywa się wstępna selekcja kandydatów, by odfiltrować osoby nieposiadające wymaganych do tego typu pracy predyspozycji - zdolności analitycznych, algorytmicznego myślenia, cierpliwości, skrupulatności i nieustającej chęci do nauki i rozwoju - wyjaśnia pracownik działu HR w firmie Astek Polska, która zajmuje się outsourcingiem na stanowiska w branży IT.
Zamysł szkoleń jest następujący: osoby pod okiem doświadczonych specjalistów pracują nad projektami, żeby w praktyce wykorzystywać zdobywaną wiedzę. A wszystko kończy się stażem u wybranego pracodawcy.

- W praktyce tego typu szkolenia są wstępem, by osoby chcące się przekwalifikować łatwiej weszły w tematykę. Szkolenie to nie wszystko. Trzeba pamiętać, że jest to tematyka trudna i wymaga sporego doświadczenia praktycznego, by osiągnąć wymaganą przez pracodawców efektywność. Kolejnym punktem musi być zdobywanie doświadczenia - zarówno zawodowego, jak i samodzielnego rozwoju we własnym zakresie - wyjaśnia Łukasz Chołystdwakroki.com, który w swoim zespole ma dwóch stażystów z programu Code 2.0.
Brak pierwszej pracy nie musi świadczyć o braku doświadczenia

Zdobywanie doświadczenia zawodowego na własną rękę jest jednym z najważniejszych elementów powodzenia przy przekwalifikowaniu się. IT to jedna z niewielu branż, w której możemy nie mieć żadnego punktu w CV, a firma zatrudni nas dzięki zaprezentowanemu doświadczeniu. Jak? To proste. Tworzone projekty wcale nie muszą być przez nikogo zlecone i wykorzystane.

- Osoby muszą pokazać, że braki edukacyjne nadrabiają własnymi projektami. Łatwo w tej branży zweryfikować samozaparcie i samodzielnie zdobywane doświadczenie osób, np. dzięki portalom takim jak github, gdzie dokładnie widzimy, nad czym kandydat pracował oraz jaka jest jakość jego kodu i rozwiązań - opowiada Jolanta SpodziejaPlaysoft.
Humanistyczny as w rękawie

Czy kandydaci, którzy nie mają kierunkowego wykształcenia mogą zabłysnąć przed przyszłym pracodawcą? Okazuje się, że wbrew pozorom taki "informatyk z odzysku" może mieć wiele zalet.

- Złotym środkiem jest posiadanie cech humanistycznych połączonych z umysłem ścisłym i analitycznym. Widzimy też, że osoby, które naprawdę chcą rozpocząć karierę w IT łączy jedno - pasja - opowiada Michał Herok, Managing Director SEOgroup.
- Mamy w swoim zespole osoby, które oprócz wykształcenia technicznego mają także ukończone studia humanistyczne. Jest to z pewnością atut, bo każda dodatkowa wiedza sprawia, że mamy bardziej "otwarty" umysł, a to pomaga w codziennej pracy - tłumaczy Anna Brzezińska.
- Osoby, które wcześniej pracowały w innych branżach mają szerszą perspektywę i wiedzę wykraczającą poza technologie, a co za tym idzie, wpadają na nieszablonowe pomysły - opowiada Karolina KonkolewskaKainos - firmy, która drugi raz z rzędu wzięła udział w programie Kobiety w IT, dzięki czemu wzbogaciła swój zespół o dwie dziewczyny, które do tej pory zajmowały się logistyką.
Poza zróżnicowanym doświadczeniem pracodawcy doceniają także determinację do zmiany swojej dotychczasowej ścieżki zawodowej i zakładają, że to będzie widoczne w całym funkcjonowaniu nowego pracownika.

- Zatrudnialiśmy już osoby po budownictwie, chemii czy filozofii. Tacy kandydaci są bardziej zdeterminowani, mają odwagę i wiarę we własne siły - tłumaczy Aleksandra Popko, Specjalista ds. Rekrutacji SolDevelo.
Brak wystarczającej liczby kandydatów otworzył szansę na przeniknięcie do IT osób zupełnie niezwiązanych z branżą. Recepta na sukces wydaje się prosta:

- Determinacja, dobra motywacja i przede wszystkim konsekwencja! Wszystko jest do zrobienia. Ludzie mówią eee tam, przecież ja nie mam takich czy innych zdolności.... Bzdura! Wszystko można. Ja zawsze myślałem, że mam predyspozycje raczej do przedmiotów humanistycznych - a tu proszę - okazało się, że mogę być naprawdę dobrym programistą - mówi Artur Borkowski.

Miejsca

Opinie (94) 8 zablokowanych

  • Mam nadzieje, ze klienci wymienionych firm przeczytaja ten artykul i wyciagna odpowiednie wnioski (3)

    Jak widze jak w ostatnich latach spadla dramatycznie jakos tworzonego oprogramowania, to choc jestem przeciwnikiem regulacji zawodow, zastanawiam sie, czy nie powinno sie wprowadzic uprawnien informatycznych wzorem architektonicznych czy budowlanych. Zaden czlowiek bez uprawnien nie moze podpisac sie pod projektem domu. Za to IT w coraz wiekszej liczbie dziedzin codziennego zycia ma kluczowe znaczenie, a czasem nawet decyduje o zyciu ludzi (np. sterowanie pociagami). I teraz kucharz, muzyk i moze jeszcze playboy maja pisac soft do takich aplikacji? Jesli ktos chce brac sie za programowanie, ok, ale niech zmieni zawod i solidnie sie do tego przygotuje (studia, kursy, latami zdobywane doswiadczenie). Gdybym byl klientem ktorejs z wymienionych w artykule firm, najszybciej jak to mozliwe, zakonczylbym wspolprace.

    • 5 2

    • (1)

      Bo ma być tanio. Dziś w dużej firmie niemieckiej na literę L pracownicy w ramach podziękowania za projekty oddane na czas dostali po kawałku pizzy. Ja nie żartuję, dosłownie. Oczywiście firma ta ciągle twierdzi że nie ma ludzi i jest wymieniana w tych artykułach oraz organizuje dni rekrutacji... wnioski wyciągnijcie sami.

      • 5 0

      • Super, powinienes byc wdzieczny i odprawic modly na kolanach

        I pomyslec, ze kiedys za oddany projekt dostawalo sie premie minimum jedna pensje, a bywalo, ze i wieksza.

        • 0 0

    • z tą regulacją to jest tak że

      dzisiaj byle kto, przeciętny i mało rozgarnięty człowiek, może zrobić kurs zawodowy z dziedziny np. architektury i tym samym zdobyć uprawnienia. To nie jest kwestia regulacji a deregulacji.

      • 2 0

  • Kiedys uczestniczylem w rekrutacji do Kainos, Playsoft i Spartez. (2)

    Te rekrutacje wygladaly zalosnie. Teraz zaczynam rozumiec. Skoro na programistow biora muzykow, to w HR tez pewnie pracuja osoby bez solidnej wiedzy i odpowiedniego przygotowania. Polacy nic sie nie stalo! Niech ten balagan kreci sie dalej. I zamiast solidnej roboty, udajemy, ze robimy cos wartosciowego! Co za roznica granie na puzonie czy klepanie w klawiature (smiem nawet twierdzic, ze pewnie pianista bylby lepszym kandydatem, bo i pianista i programista maja klawiature, a to juz duze podobienstwo :D).

    • 5 3

    • Czytanie ze zrozumieniem, czy to potrafią tylko humaniści? (1)

      O Wielki Programisto, pan Artur przecież uczył się w tej polsko-japońskiej szkole IT. Skąd tyle jadu?

      • 0 1

      • "Ponieważ nigdy nie miał do czynienia z matematyką i informatyką, musiał zdobyć nowe umiejętności. Wybrał prywatną szkołę, bo bez matury z matematyki na publiczną nie było szans."

        Informatyk bez scislego umyslu????!!!! Nigdzie tez nie pisze o polsko-japonskiej szkole IT....

        • 0 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Pracodawcy w Trójmieście

Forum

Najczęściej czytane