- 1 Czy jesteśmy gotowi na jawność płac? (187 opinii)
- 2 Każdy będzie na etacie? A zaczęło się od kurierów (127 opinii)
- 3 Sprawdź, czy zarabiasz przeciętną krajową (185 opinii)
- 4 Ubezpieczeni w ZUS. Są nawet Kolumbijczycy (157 opinii)
- 5 Kelner: zawód, którego (już) nie ma? (109 opinii)
Praca taksówkarza - konfesjonał na kółkach
Nie jest spowiednikiem i nie stoi za kontuarem baru, a pomimo tego ludzie często powierzają mu swoje najskrytsze sekrety. Czasem przeżywa przygody jak z sensacyjnego filmu, czasem ociera się o ludzkie dramaty. Bywa świadkiem sytuacji, o którym przeciętnemu człowiekowi się nie śniło.
- Wsiada do mnie kobieta i mówi: jedź pan za tym zielonym samochodem! Okazuje się, że śledzi niewiernego męża - opowiada Grzegorz Kulas, gdyński taksówkarz. - Albo stoję na światłach, a do samochodu wskakuje cyganka i krzyczy: jedź! Jedź! Przede mną czerwone i jeszcze inny samochód, więc napięcie rośnie. Ona ogląda się za siebie, krzyczy, w końcu ruszamy. Kobieta każe zawieźć się do hotelu w Sopocie, później do Tczewa, zmienia plany, kluczy, kieruje mnie do Poznania. Tam, kiedy staję na czerwonym świetle, wyskakuje z auta, porywa swoje rzeczy, przeskakuje do kolejnej taksówki i odjeżdża. To wszystko nieraz brzmi jak fantazja, ale co mam zrobić, jadę. Tak samo, jak jadę z facetem po rzeczy, które jego żona wyrzuciła mu przed drzwi mieszkania.
Taksówkarz jest świadkiem wielu intymnych sytuacji, kłótni małżeńskich, czasem nawet i rękoczynów, a wtedy musi reagować. Najczęściej jednak stara się nie wdawać w prywatne konflikty, być niewidoczny, jak służba.
Nierzadko musi tak manewrować rozmową, żeby klient był zadowolony i nie złożył na taksówkarza skargi, że był opryskliwy. - Daję się wciągać w dyskusje o polityce, ale też mówię to, co klient chce usłyszeć, a nie to, co ja mam do powiedzenia. Mam swoje przekonania, ale nie chcę komplikacji ze strony klienta, a zresztą po co on ma źle się czuć. Mnie nie zależy, żeby opluwać jakiegoś polityka - twierdzi pan Grzegorz.
Zdarza się, że podczas kłótni w taksówce kobieta uderzy mężczyznę i oczekuje wsparcia od kierowcy. Albo pasażer każe stanąć na środku drogi i chce wysiadać w połowie trasy. Taksówkarz ociera się o różne historie, dobre i złe, często o ludzkie dramaty.
- Kiedyś jechałem z klientem ponad 300 km po żonę i dziecko - wspomina pan Grzegorz. - Byliśmy już prawie u celu, kiedy okazało się, że żona nie chce do niego wracać, że zostaje z innym, że postanowiła od swojego dotychczasowego partnera odejść. Zawróciliśmy, drogę powrotną spędziliśmy w milczeniu. Nie chciał rozmawiać. Czasem klimat za kierownicą bywa ciężki.
Zanim Grzegorz Kulas został taksówkarzem, kilkanaście lat jeździł po Europie ciężarówką. Ludzi wozi od ponad 20 lat, teraz - jak sam mówi - eldorado, które było kiedyś, już się skończyło.
- Na zlecenie czeka się czasem i sześć godzin, a na postoju można się klienta nie doczekać nigdy - uważa taksówkarz. - Ludzie nie mają pieniędzy, nie jeżdżą na imprezy jak kiedyś, nie bawią się, siedzą w domach, do tego bezrobocie jest ogromne. Generalnie jest słabo, trudno jest z tego zawodu utrzymać rodzinę, ale nie wypada narzekać. W końcu każdy z nas sam sobie taką pracę wybrał.
Do tego bywa niebezpiecznie. Czasami zaatakuje pijany klient, dlatego pan Grzegorz nie pozwala pojedynczemu pasażerowi usiąść z tyłu, tylko obok albo po przekątnej kierowcy.
- Raz koledze ukradziono taksówkę i ruszyłem w pościg na złodziejem. Zdarza się, że klient ucieknie i nie zapłaci za kurs - wylicza pan Grzegorz. - W tej pracy ma się kontakt z różnymi nieciekawymi sytuacjami, półświatkiem. Potrzeba silnej woli, żeby umieć oprzeć się niektórym pokusom. Do taksówki wsiadają samotne kobiety, spragnione męskiego towarzystwa i zapraszają do siebie. W wielu przypadkach rozwaliło to rodziny. Samo "taksówkowanie" nie kojarzy się z niczym dobrym. Jeśli jednak już ktoś się zdecyduje, to jedno jest pewne: powinien być komunikatywny. Sam fakt, że kupi koguta i zamontuje go na dachu o niczym nie świadczy. Co może wydać się banalne, taksówkarz musi być pomocny: z bagażami, wsiąść do samochodu, a czasem podnóżek wystawić. Trzeba ludziom pomagać.
Opinie (50) 3 zablokowane
-
2011-02-21 12:23
"Albo stoję na światłach, a do samochodu wskakuje cyganka i krzyczy: jedź! Jedź! " (6)
Jak można być takim (...)? A jak by ktoś przypadkiem wskoczył do taksówki i krzyczałby "Dawaj kasę, dawaj szybko!" to też by dał? Zamknij te drzwi od środka i nie narażaj siebie i pasażerów na niebezpieczeństwa... To, że jesteś złotówa i masz radio cb, nie oznacza, że jesteś taki kozak...
- 22 14
-
2011-02-21 15:20
dla mnie idealem taksowkarza jest Rysku z Klanu (1)
Szarmancki, elokwentny i pomocny
- 13 1
-
2011-02-21 16:02
ten pan to wlasnie taki Rysio z Klanu
Pozdrawiam pana Grzegorza:)
- 1 1
-
2011-02-21 16:03
a ty ze jestes anonimowy w sieci tez nie oznacza ze jestes taki kozak (1)
j.w.
- 1 4
-
2011-02-22 12:21
nikt nie jest anonimowy w sieci
- 0 1
-
2011-02-21 17:07
O co ci właściwie chodzi w tych wypocinach?
Wiesz czym się różni radio cb, od tego, które używają w taxach?
- 3 1
-
2011-02-23 09:26
Kto ty.
Ale z ciebie muł.Nie odwiedzaj stron internetowych - nie czytaj.
- 0 0
-
2011-02-21 12:36
(1)
Z tego wywiadu rysuje sie postac taksowkarza - przyjaciela, bratniej duszy, uczciwego czlowieka... Opienie o taryfiarzach chyba kazdy juz zdolal sobie wyrobic. Kantuja ludzi jak moga, zwlaszcza przyjezdnych - radza sobie, "by utzymac rodzine". Wystarczy ich lekko podpuscic, ze sie nie zna miasta...
- 36 7
-
2011-02-21 17:10
taaa...
napisz coś jeszcze, Adasiu.
- 1 9
-
2011-02-21 12:37
Ludzie chętnie jeżdżą na imprezy, ale nie z wami, złotówy ! (1)
"Ludzie nie mają pieniędzy, nie jeżdżą na imprezy jak kiedyś, nie bawią się, siedzą w domach, do tego bezrobocie jest ogromne. Generalnie jest słabo, trudno jest z tego zawodu utrzymać rodzinę, ale nie wypada narzekać. W końcu każdy z nas sam sobie taką pracę wybrał."
To powyższe to mega bzdura. Razem ze znajomymi niemal co tydzień jeździmy Sopotu na imprezy, tylko nie z wami :] Wolimy zadzwonić po przewóz osób, zamiast być naciąganym przez wąsatych drajwerów płacę 30 zł za kurs, a nie 60 :]- 39 7
-
2011-02-21 13:31
Po kiego Gdynia przyjezdza do Sopotu? Bawcie sie na swojej wsi a nie tylko opinie psujecie...
- 5 13
-
2011-02-21 12:59
Paaaanie ja tu 30 lat jeżdżę na taksówce! Jak mówię, że było zielone to znaczy że było...
co do sympatycznych ludzi w tym zawodzie to chyba jest jak wszędzie...
jest urzędnik i urzędas, jest policjant i pies, jest lekarz i konował- 27 1
-
2011-02-21 13:33
nie spowiadajcie sie im
bo duża ich cześć to byli emerytowani policjanci.. co prawda emerytowani ale nadal stanowią realne zagrożenie dla społeczeństwa ceniącego swoją wolność
- 28 4
-
2011-02-21 14:07
Szkoda, że w artykule nie jest napisane o drugiej stronie medalu... (1)
Tj. ile razy złotówa oszukał klienta. Ile razy miał "fajny kurs" tylko dlatego, że kogoś taksiarze naciągnęli. Nie mówię o wymienionych w tekście, ale w ogóle.
- 21 5
-
2011-02-21 17:28
A ciebie oszukał, naciągnął?
Bo jeśli tak, to napisz kiedy, nr taxówki, Nazwisko taksówkarza...No dalej, pisz
- 1 8
-
2011-02-21 15:34
Taxi-opinia (1)
Jeśli mam być szczera - to większość taksówkarzy z którymi jeździłam to cwaniaki i chamy.Może to ostre słowa ale sami na to zasłużyli.
- 21 8
-
2011-02-21 17:03
Chamy,
cwaniaki? Powielasz obiegowe opinie. Ale na forum zaistniałaś. Czyli kolejny sukces w pluciu na kogoś, kogo nie znasz.
- 2 9
-
2011-02-21 16:27
Nigh t R ider rządzi w Trójmieście!
- 6 4
-
2011-02-21 16:36
Zdecydowane NIE rozmowie z taksówkarzem! (2)
A mnie najbardziej wkurza kiedy taksówkarz 'zabawia' rozmową. Powinien być zakaz (tak jak zakaz rozmowy z motorniczym) ,albo powinny jeździć takie taxówki jak w Londynie (szyba oddzielająca 'gumowe ucho' od klienta)!!!
- 17 10
-
2011-02-21 16:53
To nie rozmawiaj.
- 7 2
-
2011-02-21 17:11
no to rozmawiaj
- 4 1
-
2011-02-21 16:51
Pozdrawiam Pana Grzegorza.
Facet jak zwykle uśmiechnięty. Jeden z tych, który nie narzeka, tylko robi swoje. Kto Go zna, to wie.
- 11 6
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.