- 1 Czy chorobowe, to to samo, co zdrowotne? (15 opinii)
- 2 Czy pracodawca może skrócić urlop? (16 opinii)
- 3 4500 zł dla każdego? Płaca minimalna będzie rosła (236 opinii)
Praca taksówkarza - konfesjonał na kółkach
Nie jest spowiednikiem i nie stoi za kontuarem baru, a pomimo tego ludzie często powierzają mu swoje najskrytsze sekrety. Czasem przeżywa przygody jak z sensacyjnego filmu, czasem ociera się o ludzkie dramaty. Bywa świadkiem sytuacji, o którym przeciętnemu człowiekowi się nie śniło.
- Wsiada do mnie kobieta i mówi: jedź pan za tym zielonym samochodem! Okazuje się, że śledzi niewiernego męża - opowiada Grzegorz Kulas, gdyński taksówkarz. - Albo stoję na światłach, a do samochodu wskakuje cyganka i krzyczy: jedź! Jedź! Przede mną czerwone i jeszcze inny samochód, więc napięcie rośnie. Ona ogląda się za siebie, krzyczy, w końcu ruszamy. Kobieta każe zawieźć się do hotelu w Sopocie, później do Tczewa, zmienia plany, kluczy, kieruje mnie do Poznania. Tam, kiedy staję na czerwonym świetle, wyskakuje z auta, porywa swoje rzeczy, przeskakuje do kolejnej taksówki i odjeżdża. To wszystko nieraz brzmi jak fantazja, ale co mam zrobić, jadę. Tak samo, jak jadę z facetem po rzeczy, które jego żona wyrzuciła mu przed drzwi mieszkania.
Taksówkarz jest świadkiem wielu intymnych sytuacji, kłótni małżeńskich, czasem nawet i rękoczynów, a wtedy musi reagować. Najczęściej jednak stara się nie wdawać w prywatne konflikty, być niewidoczny, jak służba.
Nierzadko musi tak manewrować rozmową, żeby klient był zadowolony i nie złożył na taksówkarza skargi, że był opryskliwy. - Daję się wciągać w dyskusje o polityce, ale też mówię to, co klient chce usłyszeć, a nie to, co ja mam do powiedzenia. Mam swoje przekonania, ale nie chcę komplikacji ze strony klienta, a zresztą po co on ma źle się czuć. Mnie nie zależy, żeby opluwać jakiegoś polityka - twierdzi pan Grzegorz.
Zdarza się, że podczas kłótni w taksówce kobieta uderzy mężczyznę i oczekuje wsparcia od kierowcy. Albo pasażer każe stanąć na środku drogi i chce wysiadać w połowie trasy. Taksówkarz ociera się o różne historie, dobre i złe, często o ludzkie dramaty.
- Kiedyś jechałem z klientem ponad 300 km po żonę i dziecko - wspomina pan Grzegorz. - Byliśmy już prawie u celu, kiedy okazało się, że żona nie chce do niego wracać, że zostaje z innym, że postanowiła od swojego dotychczasowego partnera odejść. Zawróciliśmy, drogę powrotną spędziliśmy w milczeniu. Nie chciał rozmawiać. Czasem klimat za kierownicą bywa ciężki.
Zanim Grzegorz Kulas został taksówkarzem, kilkanaście lat jeździł po Europie ciężarówką. Ludzi wozi od ponad 20 lat, teraz - jak sam mówi - eldorado, które było kiedyś, już się skończyło.
- Na zlecenie czeka się czasem i sześć godzin, a na postoju można się klienta nie doczekać nigdy - uważa taksówkarz. - Ludzie nie mają pieniędzy, nie jeżdżą na imprezy jak kiedyś, nie bawią się, siedzą w domach, do tego bezrobocie jest ogromne. Generalnie jest słabo, trudno jest z tego zawodu utrzymać rodzinę, ale nie wypada narzekać. W końcu każdy z nas sam sobie taką pracę wybrał.
Do tego bywa niebezpiecznie. Czasami zaatakuje pijany klient, dlatego pan Grzegorz nie pozwala pojedynczemu pasażerowi usiąść z tyłu, tylko obok albo po przekątnej kierowcy.
- Raz koledze ukradziono taksówkę i ruszyłem w pościg na złodziejem. Zdarza się, że klient ucieknie i nie zapłaci za kurs - wylicza pan Grzegorz. - W tej pracy ma się kontakt z różnymi nieciekawymi sytuacjami, półświatkiem. Potrzeba silnej woli, żeby umieć oprzeć się niektórym pokusom. Do taksówki wsiadają samotne kobiety, spragnione męskiego towarzystwa i zapraszają do siebie. W wielu przypadkach rozwaliło to rodziny. Samo "taksówkowanie" nie kojarzy się z niczym dobrym. Jeśli jednak już ktoś się zdecyduje, to jedno jest pewne: powinien być komunikatywny. Sam fakt, że kupi koguta i zamontuje go na dachu o niczym nie świadczy. Co może wydać się banalne, taksówkarz musi być pomocny: z bagażami, wsiąść do samochodu, a czasem podnóżek wystawić. Trzeba ludziom pomagać.
Opinie (50) 3 zablokowane
-
2011-02-22 12:24
żetony i wszystko jasne
- 0 0
-
2011-02-22 18:51
Gregor napisz ksiazke"Wspomnienia taksowkarza"
Zarobisz dobra kase na takiej lekturze.Zawsze byles gosciu.Pozdrowienia od tadzia trojki.
- 4 1
-
2011-02-24 13:14
ja też czasami chce być jak taxi
jak widzę stojące na przystankach fajne dziewczyny, które marzną, a ja sam w wielkim samochodzie, stoję w korku. Tylko jak ja poważny człowiek mam zaprosić, że podwiozę ? A ja mam tylko ochotę pogadać i z kimś pojechać. Mam dosyć słuchania radia.
- 0 0
-
2011-02-26 18:12
ocenianie ogolu po 'doswiadczeniu' z procentem swiadczy o inteligencji komentowanych..
'normalnych' tak jak i 'chamow_cwaniakow' spotkamy w kazdej branzy - takze nie rozumiem, w czym problem.. dajcie ludziom pracowac - oni i tak nie maja latwego zycia..
pozdrawiam zdrowo myslacych!- 0 0
-
2012-04-06 12:35
Grzegorz
Pozdrowienia od byłego taksówkarza . Dziękujemy za bardzo dobrą i miłą usługę .Korzystam z usług Waszej firmy i jeszcze się nie zawiodłem .
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.