• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Elastyczność, czy ciągła kontrola - jaki styl zarządzania czasem pracy wybrać?

Beata Kapcewicz, prezes zarządu
24 sierpnia 2010 (artykuł sprzed 13 lat) 
Kontrolować czas pracy swoich podwładnych, czy zostawić im więcej swobody? - na to pytanie muszą sobie odpowiedzieć managerowie zarządzający zespołami pracowników. Kontrolować czas pracy swoich podwładnych, czy zostawić im więcej swobody? - na to pytanie muszą sobie odpowiedzieć managerowie zarządzający zespołami pracowników.

Idealny pracownik według wielu firm jest: kreatywny, elastyczny, odpowiedzialny. Ale jak wspierać tę kreatywność, innowacyjne podejście i odpowiedzialność, skoro firmy same nie tworzą do tego przestrzeni?



Te oczekiwania dość często są na wyrost. Bo gdy pracownik pracuje przy maszynach czy liniach produkcyjnych to trudno jest mówić nie tylko o elastycznym czasie pracy, ale też o kreatywności. Pracy w określonych godzinach i według określonych standardów wymagana jest też na stanowiskach związanych z bezpośrednią obsługą klienta - dotyczy to zarówno sprzedawcy kawy w przydrożnym barze, kasjera czy sekretarki. Są zatem zajęcia, gdzie praca zawsze będzie wyznaczana przez standardy i wskazówki zegara.

Natomiast gdy zespół pracuje w trybie zadaniowym i projektowym, najważniejszą kwestią jest sam przebieg pracy oraz jej efekt końcowy. Ostateczny efekt wynika właśnie z indywidualnych predyspozycji pracownika. I co to za różnica, czy pracownik realizuje zadania w dzień, czy w nocy? Czy robi to z domu, czy z biura? Czy ostatecznie zrobi sobie przerwę krótszą czy dłuższą, ale później przysiądzie po godzinach, by "dokończyć dzieła"?

Największy problem menedżerów, jaki się wówczas pojawia to kontrola, a raczej poczucie jej braku.

Pewien menedżer odmówił pracownikowi jednego dnia w tygodniu pracy z domu. Tłumaczył to tym, że inni nie mają podobnych przywilejów i mieliby o to do niego pretensje. Ten pracownik w konsekwencji złożył wypowiedzenie, wychodząc z założenia, że znajdzie firmę, w której normą będzie elastyczny czas pracy.

Tymczasem ludzie w wielu przypadkach są tacy, jak środowisko, w którym się obracają. W dużym uproszczeniu można powiedzieć, że im bardziej restrykcyjne otoczenie, tym mniej twórcza i elastyczna osoba.

Elastyczny tryb pracy, jak każde przedsięwzięcie, ma dwie strony medalu - nie zadziała w każdej sytuacji. Z własnych doświadczeń i obserwacji wiem, że wymaga to spełnienia kilku warunków:

- pracownicy, którzy funkcjonują w takim systemie, muszą wykazać się samodyscypliną, wysokim poczuciem odpowiedzialności i zdolnością do samokontroli. To musi być typ pracownika przedsiębiorczego. Nie każdy będzie potrafił funkcjonować w takim układzie. Są osoby, które potrzebują schematu, określonych standardów i ram pracy. Bo może się okazać, że z taką swobodą będą się czuli wręcz sfrustrowani;

- takie rozwiązanie musi być ważnym i systemowym elementem kultury organizacyjnej i nie może dotyczyć pojedynczych pracowników, a konkretnej grupy osób - np. wszystkich doradców, programistów itp;

- pracownicy muszą mieć poczucie odpowiedzialności za zadania i projekty, ale także za całą organizację;

- taka kultura organizacyjna wymaga od pracodawcy określenia jasnych zasad: przejrzystego kodeksu firmy opartego przede wszystkim na wartościach, określenia zadań i projektów wraz z systemem oceniania efektów pracy;

- od menedżerów wymaga stałej, systematycznej i konsekwentnej komunikacji z poszczególnymi osobami w zakresie postępów ich prac oraz regularnej informacji zwrotnej na temat sytuacji pracownika i jego oceny przez przełożonego;

- niezbędne jest indywidualne podejście do pracownika, polegające na wspieraniu jego mocnych stron. Przedsiębiorczy pracownicy chcą być traktowani jak partnerzy. Dzięki temu stają się bardziej samoświadomi i asertywni. Styl zarządzania oparty na sterowaniu czy kierowaniu w tej sytuacji się nie sprawdzi.

Trudne? Nawet bardzo! Możliwe? Jak najbardziej! Wymaga jednak dojrzałości menedżerskiej, ale też takiej zwykłej, ludzkiej.

Takie rozwiązanie przynosi jednak wiele korzyści. Daje pracownikom poczucie, że firma słucha ich potrzeb i że są traktowani w sposób partnerski , a co za tym idzie - zwiększa to ich motywację do pracy. Pracownicy wiążą się z firmą i szefem, który taki styl reprezentuje.

Są bardziej odpowiedzialni, bo taki system "przerzuca" na nich kwestie decyzyjne, ale również konsekwencje tych decyzji. Wreszcie są bardziej zaangażowani w pracę i skłonni poświęcić dodatkowy czas, jeśli sytuacja tego wymaga. Wiedzą bowiem, że jeśli będą musieli załatwić jakaś sprawę lub odwiedzić lekarza, co wiąże się z koniecznością wcześniejszego wyjścia z biura, pracodawca również to zrozumie.

Jak każde rozwiązanie, również elastyczny czas pracy niesie ze sobą zagrożenia. Pracownicy mogą nadużywać tego przywileju i traktować go jako wymówkę do uchylania się od pracy. Zdarzają się sytuacje, że takie swobody generują potrzebę kolejnych, a pracownicy zaczynają przyjmować postawy roszczeniowe w myśl zasady, że apetyt rośnie w miarę jedzenia. Zbyt silne osobowości mogą zdominować szefa, który może mieć poczucie zagubienia i frustracji.

Dlatego tak ważne jest przestrzeganie wymienionych wcześniej zasad.
ArchitekciKariery.plBeata Kapcewicz, prezes zarządu

Opinie (23) 2 zablokowane

  • elastyczny czas pracy (1)

    W mojej firmie jest elastyczny czas pracy funkcjonuje od dawna. Moge swobodnie wyjsc jesli tego potrzebuje i zalatwic wazne sprawy na miescie. Te godziny moge odrobic w inne dni. Nie wyobrazam sobie pracowac w miejscu, gdzie jest ciagly nadzor a czas pracy jest kontrolowany co do minuty.

    • 7 3

    • do micha

      tak się Panu tylko wydawało - ZWALNIAM PANA !

      • 0 0

  • Idealny to taki za 1200zł (12)

    po 8 godzin 6 razy w tyodniu.+ elastyczny po studiach starający się.

    bzdura ?

    Zobaczcie jak jest w Ergo Hesti która ma miliardy...
    zobaczcie jak jest w Ge money w Gdańsku.

    1200zł to norma. a za 1200zł to można kupić 3 pary butów hehe.

    • 24 5

    • jesteś

      w błędzie ! nikt Tobie nie każe chodzić w butach !!!

      • 5 8

    • Zmień pracę. (3)

      A jeżeli nikt Ci więcej nie chce płacić to znaczy że tyle są warte Twoje kwalifikacje. Proste i logiczne.

      • 1 18

      • powiedział synek adwokata...

        • 7 1

      • O kkkkurczę

        ale pojechałeś...

        • 0 0

      • Hm

        c zy jakby Tobie ktoś kazal przezyc za 1200 netto lub nawet 3000 netto na miesiąc, to dałbyś radę? Zawsze zdaję sobie to pytanie, gdy widzę moją szefową. Odpowiedź brzmi - NIE. Ale pracownikom za tyle żyć każą i jeszcze uważają, że niewiadomo ile im płacą.

        • 0 0

    • pindolicie i tyle,takie sa realia w wiekszosci placowek i na nic wymadrzanie sie :)

      • 6 1

    • 1200 darmozjadzie to ty chyba chcesz swojego prezesa do bankructwa doprowadzić ,mam nadzieje że chociaż brutto.

      • 8 1

    • (4)

      no jak jaśnie panicz musi chodzić w butach za 400 zł to mu nigdy dość nie będzie.

      • 2 8

      • nie każdy robi świąteczne zakupy w ccc

        • 6 0

      • (2)

        tyle kosztują przyzwoite buty na kilka sezonów. wolę dłużej pochodzić w schodzonych, podklejonych klumpach i odłożyć na coś lepszego niż kupować sobie 6 par po 69.99 i parzyć sobie nogi. przewrotnie ludzi biednych nie stać na tanie "G".

        • 4 0

        • Ge (1)

          Pracowałem w GE na stanowisku asystenckim(konkretnie to odbierałem telefony) i 1200 to dostawałem mniej więcej na 0,5 etatu. Buty jednak wolałem tańsze...

          • 0 1

          • Czyli miales 2400

            aczkolwiek jak mieszkasz na swoim - wynajmujesz mieszkanie, trza jakoś dojechac do pracy, co zjesc, ubrać się w coś, zapłacić rachunki to z 2400 netto za wiele wszak nie zostanie, a jeszcze nawet zbraknąć może. Nie wsopmnę o utrzymaniu samochodu, co normalnie każdy cywilizowany czlowiek ma na Zachodzie. Hm.

            Jeszcze gorzej jak rodzina na utrzymaniu jest...

            Tak się zawsze zastanawiam, jakby temu szefowi naszemu kazano przeżyć miesiąc za 2400 zł netto, to czy by się mu/jej to udało?

            • 0 0

  • Elastyczny pracownik to taki który jest cały czas w pracy a jeśli przez niedopatrzenie pracodawcy jakoś dotrze do domu to w każdej chwili można go ściągnąć z powrotem .

    • 27 3

  • Czas pracy oficera mechanika na statku specjalistycznym (3)

    Wiek 30lat(5lat po ukonczeniu Akademii Morskiej.Wydział Mechaniczny.
    Kontrakt 28dni na statku/27w domu.Praca w systemie 12godzinnym przez pełne 28dni.Możliwe wezwanie do maszyny w nagłych przypadkach 24hpod telefonem.
    Zarobki 14,000pln na statku oraz 14,000pln podczas pobytu w domu.Wyrzeczenia:rozłąka z Rodziną, brak światła dziennego przez 12h w pracy(odpoczynek po 19:00 do 07:00), brak życia towarzyskiego.
    Plusy: pieniądze za które można kupić sobie spokój 'czy starczy do 1-szego, rzeczy materialne, brak zmartiwień co będzie z moja emaryturą i zmuszanie do pracy w wieki 65lat).Cieszę się,że wybrałem ten trudny zawów,pełen wyrzeczeń. Wole swoje wysiedzieć w pracy przez te 28dni po 12h dziennie...a potem pić zimne piwko i żyć spokojnie. Elastycznym to moge być dla pracodowcy jak zapłaci.

    • 25 1

    • (2)

      poczekaj az bedziesz mial 50 lat i trzeba bedzie dalej robic w maszynie, zas do pomocy beda tylko podwladni z Filipin.

      • 1 4

      • (1)

        Nie ma to jak zdołować zadowolonego człowieka , prawda bolo? typowo polskie !I cos mi się wydaje że gośc będzie dobrze ustawiony koło 50-tki , bez wspomagania sie waleniem w klawisze by straszyć ludzi.

        • 6 0

        • a mi sie zdaje ze bedzie okrutnie zasuwal w maszynie, tylko zdrowie bedzie troche gorsze za to gorac i halas ciagle ten sam.

          • 0 3

  • elastyczna jest guma w kalesonach

    • 14 1

  • Pracuje tylko za 3mechanika... (1)

    już niedługo będę drugim .Zarobki około 18,000pln plus 18,000pln w domku na wolnym. W wieku 40lat będe chifem mechanikiem z zarobkami 23,000pln co miesiąc. W wieku 50tki będe już ustawionym facetem i będzie mnie stać na lepszy start w życiu dla moich dzieci. O emeryturę się nie martwię i z 'zera' zrobię z siebie bohatera. Pochodzę ze wsi,gdzie rodzice pracowali w byłym PGR.Wziałem kredyt studencki aby studiować. Te 22,000pln z banku PKO S.A dały mi szanse na lepszy życie.Dobrze sobą kieruję i cenie swoją wiedzę.Nie piszę tego po to aby się chwalić...ale abyście widzieli,że nauką i studiowaniem tego co nie jest popularne i łatwe można osiągnąć choć troszkę lepszego życia.Brzydzę się polityką i ludzmi z nią związanymi. Urząd skarbowy mnie nie interesuję,nie mam zarobków w kraju,brzydzą mnie wszystkie podwyżki...ale najgorsze jest to,że brzydzę się ludźmi,którzy wyrzucili na bruk pracujących na wsi w zakłAdach PGR. Bez odpraw,bez szkoleń na zmianę zawodu.I jak patrzę co daje się stoczniowcom,górnikom..to brakuje mi sprawiedliwości.

    • 11 1

    • Ale rodziny widział nie będziesz

      i zejść ze statku też możesz nie móc czasem, gdy nawet już przyjdzie na Ciebie pora na zejście. Coś o tym wiem. Coś za coś - dużo za tą kaskę co zarobisz oddasz - oj dużo. Pół życia swojego, swojej żony i dzieci. Jestem dorosła już córką marynarza.

      • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Pracodawcy w Trójmieście

Forum

Najczęściej czytane