• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Doświadczeni marynarze rozchwytywani, młodzi przegrywają z tanią siłą roboczą z Azji

Agnieszka Śladkowska
2 marca 2015 (artykuł sprzed 9 lat) 
Praca marynarza, choć daje kilkukrotnie wyższe wynagrodzenie niż podobne zatrudnienie na lądzie, wiąże się z częstymi rozłąkami z rodziną, a często też z dużą odpowiedzialnością. Praca marynarza, choć daje kilkukrotnie wyższe wynagrodzenie niż podobne zatrudnienie na lądzie, wiąże się z częstymi rozłąkami z rodziną, a często też z dużą odpowiedzialnością.

Niewielu armatorów chce tracić czas na wyuczenie kolejnego marynarza, za to każdy chętnie weźmie już człowieka z doświadczeniem. Króluje zasada - im prostszy statek, tym większa konkurencja, szczególnie ta z Azji, im większe doświadczenie na jednostkach specjalistycznych, tym wyższe wynagrodzenia i większy wybór ofert. Osoby ze stażem mogą liczyć na wynagrodzenie kilkukrotnie wyższe niż na lądzie.



Czy zgodził(a)byś się na pracę, która wiąże się z cykliczną rozłąką z rodziną przy zarobkach na poziomie 10 tys. zł netto miesięcznie?

Marynarze na brak pracy nie narzekają, ale... aby kariera marynarza potoczyła się szybko i możliwie bezboleśnie, najlepiej skończyć jedną ze szkół wyższych i tu dużego wyboru nie ma. Albo będzie to Akademia Morska, Akademia Marynarki Wojennej w Gdyni (prowadzi też studia cywilne) lub niepubliczna Szkoła Morska w Gdyni. Ukończenie studiów daje szansę na zatrudnienie na poziomie młodszego oficera.

- Kariera osób niebędących absolwentami wyższej uczelni rozwija się przeważnie dużo wolniej, ponieważ rozpoczynają pracę jako członkowie załogi szeregowej i do uzyskania dyplomu wyższego stopnia muszą spełnić wyższe wymagania kwalifikacyjne dotyczące długości minimalnej praktyki pływania - wyjaśnia Patryk Zuzanski z Romor Crewing Agency.

Najważniejszy na początku jest staż. Kadet nie przynosi armatorowi zysków, więc o świeżo upieczonych marynarzy nikt się na dzień dzisiejszy nie bije.

- Choć w skali świata, według dostępnych statystyk, wykształconych, doświadczonych oficerów brakuje, to według naszych spostrzeżeń dla młodych bez doświadczenia start jest znacznie trudniejszy. Mało kto chce wziąć na siebie ciężar wykształcenia świeżej osoby, za to tych z doświadczeniem każdy chętnie przyjmie - mówi Krzysztof Stolarczyk z Hartmann Crew.

Tak jak armatorzy cenią sobie polskich doświadczonych oficerów za podejście do pracy, kwalifikacje i wiedzę, tak przy stanowiskach szeregowych wypierają nas tańsi marynarze z krajów o niższych kosztach utrzymania - przyznaje Agnieszka Białowiejska-Mokot, Senior Crew Manager z V.Ships Offshore Poland. W efekcie armatorzy w poszukiwaniu załogi niższego szczebla chętniej patrzą w stronę krajów azjatyckich.

- To sprawia, że jedni mają szczęście, szybko trafiając do dobrego armatora, a dla innych to pukanie od drzwi do drzwi, żeby zdobyć potrzebne doświadczenie. I tutaj nie można liczyć na zarobek, liczy się sama możliwość odbycia stażu - mówi Krzysztof Stolarczyk.

I tak pierwsze rejsy, w które płyną kadeci, najczęściej dają niewielkie wynagrodzenie, które ma spełniać bardziej rolę kieszonkowego niż realnego zarobku. Stawki zaczynają się od 200 euro, kończąc się najczęściej na ok. 600 euro. Najwyżej ceni się kompetencje osób, które wybierają specjalistyczne jednostki.

- Najbardziej poszukiwani są specjaliści z tzw. branży offshorowej: mechanicy, nawigatorzy oraz różnego rodzaju specjaliści z tego typu jednostek. Aby osiągnąć taką specjalizację, marynarze muszą posiadać specjalistyczne kompetencje, które zdobywają dzięki, niestety, kosztownym szkoleniom i kursom, które odbywają się w zachodniej lub północnej części Europy. Do tego potrzebne jest wieloletnie doświadczenie z konkretnego typu jednostki offshorowej i doskonała znajomość języka angielskiego - opisuje Agnieszka Białowiejska-Mokot.

Na ile rzeczywistość pokrywa się ze stereotypami o gigantycznych zarobkach marynarzy?

- Rozpiętość zarobków jest duża i zależy głównie od stażu pracy na danym typie statku oraz stanowisku. Na statkach handlowych pensje wahają od 1-2 tys. euro dla załogi szeregowej, przez 2,5-3,5 tys. euro dla młodszych oficerów, do 5-7 tys. euro dla oficerów szczebla zarządzania. Na statkach obsługujących platformy wiertnicze zarobki mogą być nawet kilkukrotnie wyższe, dochodząc do kilkunastu tysięcy euro miesięcznie dla kapitana - podsumowuje Patryk Zuzanski.

Jednak zatrudnienie na statkach na dzień dzisiejszy to w zdecydowanej większości kontrakty na cztery lub sześć miesięcy, po tym czasie armatora i marynarza prawnie nic nie łączy. Kontrakty najczęściej podpisywane są tak, że marynarz zarabia tylko wówczas, gdy pływa, czyli np. przez osiem miesięcy w roku. Sam też musi pokrywać koszty podnoszenia kwalifikacji i zadbać o opiekę socjalną i medyczną dla siebie i rodziny.

Praca marynarza niesie też ze sobą wiele niedogodności, takich jak choćby rozłąka z rodziną, o czym pisaliśmy w artykule o żonach marynarzy.

Miejsca

Opinie (155) 4 zablokowane

  • Ahh (14)

    Mój mąż też był na kontrakcie (na całe szczęście raz) na 5 miesięcy i pamiętam te telefony, kiedy dzieci rozmawiały z Tatą i ciągle padało pytanie "Tatusiu kiedy wrócisz"? I pytanie córki: "dlaczego Tatusia tak długo nie ma". Następnym razem powiedziałam do męża" Wiesz co mam gdzieś te pieniądze najważniejsze byś był w domu z nami a z tym co zarobisz tutaj damy sobie jakoś radę - bo ważniejszy jest uśmiech dzieci aniżeli pełne konto... Tylko każdy z nas świadomie musi podejmować takie decyzje by później nie lamentować jak jest ciężko w tym kraju.. I jako rodzina jesteśmy szczęśliwi..Nie zawsze można przeliczać wszystko na pieniądze.

    • 114 14

    • (4)

      Prawidlowa reakcja. Pieniadze nigdy nie powinny stac wyzej od rodziny. Moj ojciec plywal jako kapitan , pensja rzedu 7000$ miesiecznie ale co z tego skoro wychowywala mnie tylko matka ? teraz ojciec jest na emeryturze i czuje sie obco w domu, nie mowiac o tym, ze po prostu jest "zacofany" bo na statku to, na statku tamto. Nie wierzcie rodzinom, ktore beda wam wciskac kit jacy to sa szczesliwy kiedy ojca nie ma przez wiekszosc roku w domu. To jest wszystko krotka pilka zanim pieniadze sie znudza a przyjdzie rutyna.

      • 40 8

      • . (2)

        Na ogół żoneczka z dziećmi w tym czasie trwoni pieniądze u mamusi i tatusia.
        My, frajerzy, pracujemy na teściów!

        • 12 9

        • To wariant optymistyczny. Wariant pesymistyczny, że ciebie nie ma w domu, a ktoś inny zabawia się z twoją żoneczką. (1)

          • 22 4

          • Widziały gały

            Jak sobie wziąłeś kurkiszona za żonę to pretensja do siebie. A może zadna normalna cię nie chciała, tylko takie co na kasę lecą.

            • 1 0

      • .

        Mylisz się.
        Mężczyzna jest dawca genów i dostarczycielem kasy.

        • 8 14

    • Tak

      Znam kilku marynarzy i niestety, każdy z nich ma w jakiś sposób wykolejone dzieci. Nawet te już dorosłe, co dorastały bez ojca za to z pieniędzmi, niespecjalnie sobie radzą.

      • 0 0

    • cos za cos (6)

      Nie mozna tak uogolniac.
      Jestem po naszej gdynskiej szkole i pracuje juz ladnych pare lat na morzu. Na poczatku bylo milo i przyjemnie bo pieniazki cieszyly i bylem kawalerem. Teraz zona i dzieci i jest ciezej. To jest kwestia wyboru. Pieniadze musze byc duze zeby taki wybor moc podjac. Pracuje teraz na platformie (semi-sub) i kasa jest bardzo dobra. Rotacja 4/4 tak wiec powiedzmy ze spedzam pol roku w domu i pol roku w pracy (powiedzmy bo do tego dochodza podroze i kursy - bardzo duzo kursow). Nie jest lekko tak zyc na pewno i mi i zonie i dzieciom pewnie ale z drugiej strony nie mam zadnego klopotu jezeli chodzi o finanse. Wiem ze pieniadze to nie wszystko (czytalem ten post u gory ktory napisala corka marynarza. Troszke to niesprawiedliwe z jej strony bo dzieki temu ze tata plywal ona miala wszystko w domu co chciala. OK nie miala taty na codzien ale cos za cos. Nie wiem co by mowila i wolala gdyby jej maz przynosil do domu 2000zl i trzeba by codziennie kabinowac co kupic wszystko liczyc itd. Oczywiscie jezeli maz dobrze zarabia to wtedy mozna latwo pisac ze plywanie to glupota!) ale wiele rodzin ma problemy i wiem z doswiadczenia ze sa mniej szczesliwi niz takie rodziny ktore zyja w rozlace.
      Wielkim plusem jest to ze po 10 latach tutaj moge isc na emeryture i spokojnie zyc z oszczednosci. Trzeba madrze inwestowac i wydawac ;)
      Nie bede pisac ile zarabiam bo to tylko dolewa oliwy do ognia. Zarabiam sporo ale jest to pensja oparta na moim doswiadczeniu i wiedzy.
      To tyle. Czekam teraz na zolc wylana na mnie :)

      • 46 8

      • żółci nie wyleję , ale bardzo się od siebie oddalacie , żona przyzwyczaja się do tego ,że ciebie nie ma , jak jesteś to na początku wielka radość , a potem ja denerwujesz , tak jest , wiem to z autopsji i od koleżanek

        • 0 0

      • jaką żółć... Sądzisz po sobie najwyraźniej....

        Twoje życie Twoje wybory. Tutaj możesz się dowartościować zerkając raz na posty a raz na pasek od wypłaty...

        Jeden woli rodzinę na codzień i niewiele w kieszeni a drugi rozłąki i jakieś większe pieniądze.

        Każdy ma swoje prawo wyboru i każdy zapłaci za TEN CZY INNY WYBÓR , szkoda tylko , że czasu nie można cofnąć, gdy świadomość dojrzeje i po latach człowiek zna gradację wartości i widzi owoce swoich życiowych wyborów...

        • 4 0

      • Tak. Faktycznie wystarczy (1)

        może trochę więcej niż 10 lat, przy rozsądnym wydawaniu i można iść na emeryturę. Podkreślam - należy żyć/wydawać rozsądnie. Z reguły to się przeciąga. Bo jak za jeden trip dostaniesz tyle co tutaj średnio w rok, to może człowieka skusić.

        • 6 0

        • ??

          Wystarczy.
          Oczywiscie zalezy kto ile chce miec na koncie i jakie 'dobra materialne' miec na wlasnosc. Jednym wystarczy passat inni chca miec porsche jednym mieszkanie inni chca dom za 2 mln itd itd.
          Zgadzam sie ze to sie z reguly przeciaga bo zarabiajac wiecej wiecej sie wydaje.
          Tak czy inaczej mozna sie relatywnie szybko dorobic i potem czerpac z zycia to co najlepsze i byc emerytem w wieku duuuzo przed emerytalnym.
          A potem to juz kto co lubi. Albo relaksik albo wciaz praca na skoczka co jakis czas zeby zrodelko nie wysychalo :)

          • 5 0

      • ? (1)

        Jaką emeryturę?
        Twoje pieniądze trwoni zona z teściową...
        Będziesz harował na platformie aż zmarnujesz zdrowie.

        • 7 16

        • ??

          Klasyczna odpowiedz...
          Sprawdz lepiej swoja tesciowa czy zone bo takie pewnie masz doswiadczenie skoro tak piszesz.
          Kto powiedzial ze ja haruje? Napisalem przeciez ze placa mi za doswiadczenie i wiedze a nie za prace fizyczna. Jest stres ale to mysle wystepuje w kazdej pracy i na kazdym stanowisku.
          Pozdrawiam z pracy :)

          • 14 1

    • rodzina powinna być razem, ludzie morza z czasem stają się bardzo nie życiowi i żadne pieniądze tego nie zrekompensują

      • 1 0

  • Nie zazdraszczam - pływającym (5)

    Cieżki kawałek chleba - kiedyś prestiż dzisiaj lepiej sie nie przyznawać

    • 60 10

    • hah poważnie? (4)

      Mój facet pływa 6/6.
      Kupił duże mieszkanie w centrum miasta, za gotówkę. Ma piękne nowe auto.

      Lepiej się nie przyznawać, że zasuwasz jako PH.

      Życie jest łatwiejsze. Lepiej miec faceta w domu 24h niż zmęczonego,zniechęconego, wkurzonego i zapracowanego po 17...18 przed laptopem.
      Dla mnie każde 6 tyg razem jest jak święto, a 6 tyg bez niego - czas tylko dla siebie/

      • 7 1

      • (1)

        słabo, ja pracuje 4/1 na budowie, mam dom i mieszkanie w Gd i WAW. Jakiś cienki ten twój facecik.Samochody na teraz mam 4.

        • 0 2

        • I wszystkimi naraz jeździsz?

          Na kij komuś 4 samochody. Jak mam jeden, żona jeden. Miałem jeszcze służbowy przez jakiś czas, to mój stał i rdzewiał. Bez sensu.

          • 0 0

      • Czs tylko dla siebie czyli przepier jego kasy haha

        • 2 1

      • Dla ciebie liczy sie tylko piekne nowe auto, duze mieszkanie w centrum miasta i zeby kasa na konto co miesiac wplywala. Gdyby po kontrakcie zamiast twojego meza przyjechal i wprowadzil sie jakis inny facet to nie robiloby ci to zadnej roznicy :)

        • 8 3

  • Tania siła robocza, 10 tysięcy to ma sprzątaczka z Polski na Zachodzie. (12)

    Przenosi się z całą rodziną i nie ma żadnej rozłąki!!

    • 55 13

    • jak nie więcej :) (9)

      • 9 2

      • (8)

        sprzataczka w norwegii (164,02 NOK / h)
        NOKPLN = 0,48
        w PLN na godzinę = ~76 PLN brutto
        W PLN miesięcznie = 76 + 160h = 12 160 PLN brutto

        Bilet na 10 marca w jedną stronę do OSLO Wizzairem- 118 PLN
        i co, spakowany/a ?

        • 16 6

        • a może tak odejmiesz koszty utrzymania w tej Norwegii ? (4)

          • 17 5

          • ok (3)

            nawet z dużym rozmachem :)
            12 000 - 50% z tych 12 000 = 6 000 które zostaje w ręce :)
            przy zalozeniu ze zarabiasz 3000 w polsce - to tam masz z pocałowaniem 2x więcej :)

            byłem w UK i dokładnie tak samo mówili, odejmij koszsty itd - nie oplaca się , ale po roku już wszyscy chcieli ze mna jechac :)

            teksty z kosztami rzucają Ci co nigdy nie byli :)

            • 13 3

            • Powietrzem żyjesz?

              Za 6000 z rodziną to ciężko się w Warszawie utrzymać, nawet mając mieszkanie. A co dopiero w Norwegii. Sprzątaczka w żadnym kraju nie ma kokosów, bo to może robić każdy.

              • 0 0

            • glupoty pisze (1)

              Co ty pierd...? Po pierwsze godzin w miesiacu bedzie 150, max 157,5 co daje okolo 25000 NOK, po odjeciu podatku okolo 17500 NOK, odejmij wynajecie najtanszego mieszkanka, nastepne 8000 NOK, odejmij jedzenie, nastepne 4000-5000 NOK, odejmij bilety itp to zostaje Ci wielkie nic. Ze stawki sprzataczki jesli masz farta i robisz pelen etat to wychodzisz na zero pratkycznie zyjac normalnie. Nie wspomnialem o kursach jezyka, ciuchach, przelotach do kraju itp. bo na to Cie nie stac. Oczywiscie mozna zjechac z kosztow, wynajmujac pokoj (4000 NOK), jedzac shitowe zarcie itp. ale czy warto? Hmmm Norwegia jest krajem w ktorym mozna dobrze zarobic ale trzeba miec konkretny fach w reku. pzdr

              • 20 3

              • Zgadzam się z powyższym...

                Koszty życia na zachodzie są znacznie wyższe. I nie mówię tutaj o opcjach wynajmowania pokoju w 5 osób i żywienia się najtańszym żarciem z supermarketu. Jeżeli chcesz mieszkać w mieście i wykonywać prozaiczne czynności: czasem wyjść ze znajomymi, korzystać z transportu publicznego - wtedy się dowiesz że liczenie sobie że "zarabiam 12k PLN w xxx kraju" nie ma sensu.

                UK (zwłaszcza mówiąc o Londynie) jest znacznie droższe od czegokolwiek w Polsce. W Norwegii za pizzę zapłacisz ze 130-160 NOK za osobę (czyli ok 70 PLN). Nie mówię o opiece medycznej, dentystycznej itd - bo to jest po prostu bardzo droga.

                • 8 2

        • ale ale (1)

          ale nei wszyscy chca sie przenosic za granice...

          • 11 4

          • nie wszyscy chcą sprzątać kible zacznijmy od tego..

            • 3 0

        • A ty?

          • 1 0

    • K....WA GDZIE 10000 TYS ZA SPRZĄTACZKĘ HA HA (1)

      Niemka może tyle zarabia chłopie policz koszta za wynajęcie mieszkania ,jedzenie inne opłaty......Realia tam są inne niestety tylko wykwalifikowanie osoby ze znajomością języka mogą liczyć na duże zarobki jak np.Polski pracownik obsługujący morski terminal paliwowy w Hamburgu pracujący 10 lat w firmie znający język i nie wynajmujący mieszkania zarabia 3200 euro.WIĘC SKĄD TWOJE INFORMACJE NA TEMAT ZAROBKÓW!!!!!!

      • 2 1

      • szwajcaria

        minimalna 3800CHF
        sprzątaczka ochraniacz sprzedawca

        • 0 0

  • dramat zamieniający się powoli w tragedię

    praca na morzu jest dla wariatów albo dla tych co mają znajomości;
    "po kontrakcie pracownika i armatora prawnie nic nie łączy" - tu jest pies pogrzebany...po 40tce jest się w tej branży trędowatym ("mamy młodszych") albo płaci grubą kasę agencjom za zatrudnianie;
    ludzi w tej branży jest DUŻO za DUŻO
    Polska szykanuje całą branżę - pracowników opodatkują (za pracę za granicą!) ale socjalu nie ma żadnego
    mój znajomy (Norweg) jak zobaczył ile po opłaceniu podatku w Norwegii ma zapłacić polskiemu US to ZMARŁ na atak serca
    ludzie z dyplomami oficerskimi, doświadczeniem, ważnymi papierami nie znajdą pracy jeśli mają ponad 40 lat bo na każdym stanowisku potrzeba z min. 4-5lat doświadczeniem na konkretnym rodzaju statku (woziłeś węgiel - to ziarna już nie(!))

    Jak płacili podatki to Polska o nich pamiętała...teraz da im umrzeć.

    • 0 0

  • oferty pracy dla marynarzy (1)

    teraz żeby znaleźć prace na statku to trzeba się nieźle natrudzić, najlepiej to dzwonić bezpośrednio do firm zagranicznych, ale to dla osób co maja bardzo dobrze ogarnięty angielski, dzwonienie po polskich agencjach w ciemno generalnie efektów nie przynosi, ciągle te same odpowiedzi, aby wysłać aplikacje itd, tak naprawdę pozostaje śledzić portale z ofertami pracy dla marynarzy typu: portal morski, polcrewing.pl itp i liczyć na to, że akurat nas wybiorą, to chętnych nie brakuje.

    • 0 0

    • praca na statku to nie miód

      Po ponad 30 latach pływania stwierdzam, że to stracony czas.nigdy więcej!!!!

      • 0 0

  • ZSM w Gdańsku (2)

    Jest jeszcze jedna szkoła ucząca już na poziomie ponadgimnazjalnym.
    czyli najszybsza droga do pracy na morzu.
    Zespół Szkół Morskich w Gdansku

    • 12 23

    • + szkoła PIS i Rydzyka z niej możesz zostać kosmonautą :)

      • 0 1

    • ZSM Gdańsk

      Jestem absolwentem szkoły, o której wspominasz i faktycznie jest to dobry start i minimalne przygotowanie do pracy w tym zawodzie. Jest to też dobrze przygotowanie do studiów, które swoją drogą też robię (AMG) ale mimo wszystko znalezienie pracy jako O/S (bo tylko tyle mam po ZSM) nie jest wcale takie proste i za równo agencje jak i sami armatorzy śmieją się z jakiegoś papierka z dużym nadrukiem Technik Nawigacji Morskiej, a pytają bardziej gdzie, ile i jako kto pływałeś.
      Pozdro.

      • 2 0

  • Zawód marynarza się kończy!!!!! (4)

    Nasi urzędnicy w GUMie, Ministerstwie czy ośrodki szkolące traktują marynarzy jak najzwyklejsze dojne krowy. Kretyńskie zmiany wymogów dla osób chcących podnosić kwalifikacje zawodowe są robione tylko po to aby wyciągnąć od ludzi jak najwięcej pieniędzy zmuszając ich do uczestnictwa w droższych kursach. Egzaminy (np. na C/O) obecne są tworzone tak aby jak najmniejsza ilość zdała. Mało kto rozumie treści zadań (stata) i mało kto jest w stanie to zdać. Proszę sprawdzić sobie ostatnie zadania ze stateczności. Począwszy od samych kursantów, wykładowców stateczności i ludzi w GUMie! Nadal pozwala się na takie praktyki bo sam koszt egzaminu to 2000zl a kursu to 6000. Wszędzie na świecie ułatwia się "swoim" dojście do zawodu u nas jest odwrotnie. Nie posiadamy już własnych miejsc gdzie ludzie młodzi mogą uczyć się fachu. Praktycznie nie posiadamy już własnej floty, stoczni już też praktycznie też nie mamy. Urzędnicy systematycznie nowelizują umowy o unikaniu podwójnego opodatkowania tak aby móc dowalić 33% podatku w kraju.
    Wszystkie urzędy systematycznie dobijają naszą branżę morska w każdej jej zakresie. Ciekawe jak będzie wyglądać pomorze jak zawód marynarza przestanie istnieć a ciężko zarabiane przez nich pieniądze przestaną płynąć do kraju.
    Za 20 lub 30 lat po zawodzie marynarza nie będzie już praktycznie śladu.
    Życzę szczególnie młodym, zaczynającym młodym marynarzom sporo wytrwałości, siły i mnóstwa pieniędzy w dążeniu do celu.

    Pozdrawiam

    • 14 3

    • Przesada z tą trudnością zadań, po kilkunastoletniej przerwie wróciłem do zawodu. Poziom egzaminów delikatnie mówiąc nie był zbyt wysoki (Gdynia). Co do egzaminu ze stateczności trochę trzeba się napocić ale bez przesady. Co mnie zaskoczyło, to niski poziom wykładów na kursach

      • 0 0

    • (1)

      SONGO, ty jesteś kumpel Łukasz Głowackiego z WSM?

      • 0 0

      • Tak, znam Głowasia

        • 0 0

    • Zdawałem na C/O w urzędzie w Gdyni. Zadania ze stateczności nie były jakieś wymagające. Zwykła matma. Może kolega już po nowej maturze?

      • 2 0

  • (3)

    Ankieta do czapy, bo 10k PLN netto, to zarabia inżynier z doświadczeniem za pracę na terenie Trójmiasta. No chyba, że stawki są w Euro; )

    • 8 6

    • hhhaah inżynier

      w pl jako inżynier miałem 1500 zł na budowie, teraz 18 razy tyle w CH

      • 0 0

    • informatyk, a nie inżynier (1)

      • 0 3

      • inżynier o morskiej specjalności, nie informatyk

        • 2 0

  • Wychowujemy i kształcimy ludzi by zasuwali u obcych. (2)

    ale mi interes.
    weźcie jeszcze ściągajcie na morskie uczelnie obcych do nauki za śmieszne pieniądze - podobnie jak np. lekarzy.

    Koszt wyksztłcenia lekarza to 1.5 mln zł. a dostajemy 40.000 euro za kształcenie na UCK kogoś z Konga czy Norwegii.

    w tym kraju ktoś weźmie do kieszeni jakieś "drobniaki" a reszta sponsoruje jego zaklepanie sprawy ciężkimi milionami.

    • 0 3

    • kolejny krotkowzroczny (1)

      Nawet jesli koszt wyksztalcenia mnie (oficera) to milion, to ja ten milion zarobie w 4 lata. I co z nim zrobie? Wydam. W kraju.
      NIe bede musial uciekac na saksy zeby tyle zarobic, tylko na spokojnie przywioze kase z zagranicy i wydam w kraju.
      A lekarz? wyksztacli sie i wyjedzie, napedzac czyjas gospodarke.
      Oficer po Akademii placi w podatkach posrednich wiecej niz normalny polak zarabia! (juz nie mowie o podatkach placonych przez tego normalnego polaka).
      Nie ma naszej floty - to prawda. ale jakby byla to byoby jak to w Polsce - wyzysk i kombinatorstwo.
      Takze jakis interes w tym jest.

      • 2 0

      • right in the bull;s eye

        nie bój sie normalny polak tez zarabia i banke nawet w 3 lat odłoży.
        pozdrowienia z Zurychu
        p.s jako inż. z PG kształciłem sie na zaocznych, za które SAM zapłaciłem i SAM dojechałem

        • 0 0

  • (11)

    Wyrobiłem 6 podstawowych kursów wymaganych na statek, do tego kursy tankowcowe, oraz na ro-ro, mam książeczkę żeglarską, świadectwo młodszego marynarza pokładowego, świadectwo młodszego motorzysty, świadectwo młodszego kucharza okrętowego. Znam angielski. Od 7 miesięcy szukam jakiejkolwiek pracy na statku i nic. Parę razy w tygodniu dzwonię do szczecińskich oraz gdyńskich agencji crewingowych, te gdyńskie odwiedzam 3 razy w tygodniu. Pracy jak nie było, tak nie ma.

    • 38 14

    • Latem (2)

      Jak chcesz zacząć to największe szanse znalezienia pracy masz w okresie letnim no i jako ab

      • 0 1

      • (1)

        A kto go weźmie za AB bez świadectwa starszego marynarza i jakiegokolwiek doświadczenia?

        Żeby za OS wypłynąć musi mieć świadectwo marynarza wachtowego, a żeby zdobyć marynarza wachtowego musi wypływać odpowiednią ilość miesięcy w dziale pokładowym, iść na kurs i zdać egzamin w urzędzie morskim.

        Zda egzamin, dostanie marynarza wachtowego, 18-miesięcy za OS'a, kurs, znów egzamin i dopiero wtedy dostanie świadectwo starszego marynarza. Wtedy może za AB jechać. Super pensja na masowcu za 1700 dolarów, płatne tylko na burcie. :)

        Ze tym świadectwem młodszego marynarza (deck hand) to go jedynie za kadeta wezmą, max. 650 euro zarobi.

        • 12 0

        • płaca

          słabiutkie te zarobki na statku, w DE pomocnik montera ma 2k €, nie opyla sie.

          • 0 0

    • coś źle szukasz kolego, ja nawet nie chciałem iść na statek, ale złożyło sie tak że była oferta, poszedłem - zdałem 2 egzaminy po angielsku i mnie wzieli od reki... teraz sami do mnie wydzwaniają żebym na statek szedł, g*wno prawda że nie potrzebują dobrych marynarzy z Europy... pływam w firmie gdzie rzadko spotyka się zwykłego marynarza z Europy, głównie są to Azjaci, a po mnie jakoś wydzwaniają, więc jeżeli jesteś dobry w swoim fachu, nie masz co sie martwić, firma to doceni bo dobra firma zatrudni tylko dobrego pracownika a nie jakiegoś Azjatę który ani me ani be...

      • 1 0

    • Wymogi armatorów/pośredników

      Wiek 30lat, praktyka morska 33lata, gdy będziesz miał 45 lat to bzdziągwa z agencji każe Ci wnuczkami się zająć.

      • 4 0

    • zadzwon do SMT (3)

      • 1 1

      • (1)

        Grubo!!!
        smt :)

        • 5 0

        • szykuj matko trumne

          • 4 0

      • Dzwonilem, wyslalem do nich aplikacje oraz skany dokumentow. Bylem tez osobiscie w agencji. Nic nie maja. Czytalem, ze coraz wiecej u nich filipinczykow i ukraincow.

        • 4 0

    • Powiem Ci tylko tyle, że...

      mam za sobą, kilkanaście kontraktów jako załogant szeregowy ( cadet - os- a/b). Test marlins'a 98 %, wszystkie niezbędne dokumenty i doświadczenie. Niestety najgorzej było zacząć, pierwszy rejs po znajomości, później jak się człowiek sprawdzi i jeśli masz szczęście do tej samej kompanii to ściąga Cię cpt na zapotrzebowanie imienne. Bez znajomości szanse na prace jako deck rating są bardzo małe ( chociaż nie niemożliwe)

      • 5 1

    • nie dodawaj zdjecia do CV

      • 24 3

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Pracodawcy w Trójmieście

Forum

Najczęściej czytane