- 1 Czy jesteśmy gotowi na jawność płac? (176 opinii)
- 2 Każdy będzie na etacie? A zaczęło się od kurierów (125 opinii)
- 3 Sprawdź, czy zarabiasz przeciętną krajową (185 opinii)
- 4 Ubezpieczeni w ZUS. Są nawet Kolumbijczycy (157 opinii)
Dobry pracownik to wyzwanie dla branży produkcyjnej
Kiedy media informują o otwarciu kolejnego centrum usług i nowych miejscach pracy, w tle słychać głosy rozczarowania. W końcu to produkcja, a nie usługi są fundamentem gospodarki. Jednak pracodawców z branży produkcyjnej wcale u nas nie brakuje. Zapytaliśmy, co sądzą o swojej branży.
Historycznie rzecz biorąc Gdańsk był przede wszystkim miastem handlowym, wykorzystującym transport morski dzięki prężnej działalności portu. Świetna lokalizacja całego Trójmiasta, plaże i dużo atrakcji szybko rozwinęły turystykę. Za to przemysł w naszej części Polski nie wydawał się już tak naturalny. Standardem stało się kierowanie większości produkcji na południe, z powodu przemysłu wydobywczego i dużego zagęszczenia ludności, które dawało pewność szybkiego znalezienia pracowników. Choć nigdy nie będziemy drugim Śląskiem i pewnie wcale nie chcielibyśmy nim być, trójmiejska produkcja wygląda dużo lepiej, niż wielu się wydaje. Choć oczywiście ma swoje problemy i specyfikę, która czasem mocno odstaje od tej, do której przyzwyczaiły nas usługi.
Niskie bezrobocie nie wszystkich cieszy
Bezrobocie w Trójmieście na poziomie 4-5 proc. to powód do radości dla pracowników, jeden z powodów, dla których nowi inwestorzy patrzą na nas z obawami, a trójmiejscy pracodawcy z branży produkcyjnej gorzej sypiają. Okazuje się, że znalezienie odpowiednich ludzi jest dziś jednym z największych wyzwań branży produkcyjnej.
- Jakbym miał powiedzieć, co dzisiaj jest najtrudniejsze w prowadzeniu i rozwijaniu produkcji, to pierwsze, co przychodzi mi do głowy to właśnie ludzie, zaangażowani i wykwalifikowani. Ponieważ ciężko o specjalistów, postanowiliśmy ruszyć z programem stażowym i znaleźć osoby, które będą chciały nauczyć się wszystkiego z nami - wyjaśnia Dariusz Mazur, założyciel, a obecnie prokurent Atlanta Poland.
Altanta Poland jest przykładem, że pomysł na dobry biznes to pojawienie się w odpowiednim miejscu i we właściwym czasie. Kiedy Dariusz Mazur dowiedział się, jakim wyzwaniem dla przemysłu cukierniczego jest dostęp do surowców w postaci orzechów i bakalii, postanowił sam spróbować. Początkowo zajął się importem na potrzeby rosnącej liczby firm. W 1996 roku zainwestował w produkcję, początkowo pracując z 10-osobowym zespołem. Dziś, po 25 latach, w dwóch zakładach produkcyjnych zatrudnia ponad 330 osób.
Ukraińcy i Koreańczycy budują statki w Trójmieście
Trudna sytuacja z pozyskaniem odpowiednich pracowników zaczyna się jeszcze bardziej komplikować, kiedy w grę wchodzi praca w przemyśle ciężkim. Dziś dla trójmiejskich stoczni to właśnie pozyskanie ludzi jest największą bolączką. Żeby spełnić założenia produkcji, muszą zatrudniać coraz więcej pracowników z zagranicy.
- I w Gdańsku, i w Gdyni jest lepiej w przemyśle stoczniowym niż dziesięć lat temu. My, Polacy wyrobiliśmy sobie markę w jednostkach specjalistycznych i cieszymy się sporym zainteresowaniem zleceniodawców. Staramy się też współpracować między sobą, a nie konkurować. Każda ze stoczni szuka swojej niszy. Niestety, naszym wspólnym problemem jest znalezienie pracowników. Chętnych do przemysłu ciężkiego jest coraz mniej. Żeby zrealizować zamówienia korzystamy z pracowników z Ukrainy, Korei, Indii. Powodem nie jest kwestia wynagrodzenia, tylko trudne warunki pracy, jakie wiążą się z naszą branżą - wyjaśnia Krzysztof Kulczycki ze stoczni Crist.
Crist to stocznia założona w 1990 r. Obecnie pracę na rzecz firmy wykonuje ok. 1,8 tys. osób. Pierwszymi wyprodukowanymi statkami były łodzie rybackie, dziś firma ma szeroki wachlarz jednostek - od tych związanych z wydobyciem, przez promy samochodowo-pasażerskie, statki wykorzystywane do budowy autostrady na morzu, po promy napędzane elektrycznie.
Produkcja nie oznacza pracy z łapanki
Jeden ze stereotypów dotyczących produkcji mówi, że do pracy bierze się każdego, kto ma dwie ręce i potrafi się podpisać na liście obecności. Coraz rzadziej taka sytuacja faktycznie ma miejsce. Firmy produkcyjne, podobnie jak usługi, stawiają na konkretne cechy, dzięki którym nowy pracownik będzie pasował do zespołu.
- Kładziemy duży nacisk na bezpieczeństwo, więc szukamy osób, które są odpowiedzialne, docenimy znajomość języka angielskiego i zaangażowanie w pracę, zawsze sprawdzamy też, czy pracownik nie będzie miał problemów z przyswajaniem nowych informacji. Najtrudniej znaleźć ludzi na stanowiska bezpośrednio produkcyjne, zrekrutowanie 100-osobowego zespołu trochę nam zajęło, na szczęście w firmie rotacja jest bardzo mała, więc nie odczuwamy problemów z kadrą na co dzień - mówi Tomasz Włodarczak, dyrektor gdańskiej fabryki Weyerhaeuser.
Weyerhaeuser to amerykańska firma, która zajmuje się modyfikacją włókna celulozowego, wykorzystywanego do produkcji pieluszek dla dzieci. Choć ma jednego odbiorcę, dostarcza swój produkt do fabryk na kilku kontynentach. Do wyboru w 2011 r. gdańskiej lokalizacji na miejsce swojej fabryki przekonały ją cztery powody: lokalizacja, wsparcie Gdańskiej Agencji Rozwoju Gospodarczego, dostępna kadra i port.
Lojalność = praca na lata
Produkcja częściej kojarzy nam się z odbijaną kartą i odhumanizowanym traktowaniem. Spośród firm, z którymi rozmawialiśmy, większość przykłada dużą wagę do niskiej rotacji, a dzięki stworzonym warunkom pracy, może pochwalić się dużą lojalnością pracowników i stabilnością zatrudnienia, której usługi mogłyby pozazdrościć.
- W naszej firmie występuje mała rotacja pracowników, osoby rozpoczynające u nas pracę najczęściej związują się z nami na długo. Mamy wielu pracowników, którzy pracują ponad 30 lat. Można to osiągnąć tylko dbając o zespół. Dlatego każdemu, od stanowiska produkcyjnego po stanowiska kierownicze, proponujemy bogate pakiety socjalne. Karta benefit, abonament medyczny, szkolenia, wsparcie edukacji - to konkretne przykłady naszych działań. Dbamy też o osoby, które przeszły na emeryturę, np. zawsze zapraszamy je na firmową wigilię, bo dla nas w jakimś sensie nadal są częścią zespołu - wyjaśnia Anna Romejko, manager ds. komunikacji w firmie Dr. Oetker.
Obecnie w ofercie Dr. Oetkera znajduje się ponad 200 produktów, a poza słodkimi deserami i tymi wykorzystywanymi do ciast firma może pochwalić się też zakładem w Łebczu, w którym powstają pizze. W najbliższym czasie to właśnie tam dwukrotnie wzrośnie produkcja i zatrudnienie, a poszukiwanie pracowników obejmie także tereny Trójmiasta. Już teraz firma łącznie zatrudnia około 900 osób, z czego 650 w Gdańsku i Łebczu.
Produkcja pracuje, nie ma czasu na rozgłos
Wiele firm produkcyjnych zapomina, że działania PR-owe to nie tylko promowanie produktów, ale także promowanie firmy jako pracodawcy. Nie szukają rozgłosu, podobnie też prowadzą rekrutację nowych pracowników. Dopiero teraz obserwujemy zainteresowanie firm z branży produkcyjnej działaniami w internecie czy wchodzenie w świat mediów społecznościowych. To bez wątpienia działania, w których usługi lepiej sobie radzą.
- W naszej branży, podobnie jak w usługach, należy właściwie komunikować to, kim jesteśmy i co robimy. Musimy promować nie tylko nasze wyroby, ale także to, jakim jesteśmy pracodawcą, czym się wyróżniamy i z czego słyniemy. Dzięki temu będzie nam łatwiej pozyskiwać nowych pracowników i tworzyć dobry klimat wokół firmy. Ostatnio utworzyliśmy nową stronę internetową, sukcesywnie zwiększamy aktywność w mediach klasycznych i społecznościowych. Angażujemy się także w sporo regionalnych wydarzeń i inicjatyw, aby być bliżej ludzi - mówi Konrad Mickiewicz, prezes Bałtyku.
Historia firmy Bałtyk sięga 1923 roku. W latach 90. zarządzana przez grupę Fazer, a w 2005 roku sprzedana Bomilli, która przywróciła wcześniejszą markę. Bałtyk, zgodnie ze swoim hasłem reklamowym, to prawdziwa fabryka czekolady. Jako jedna z ostatnich firm na polskim rynku sama, z podstawowych składników, przygotowuje swoje wyroby, zamiast kupować gotową masę czekoladową. Obecnie zatrudnia 140 pracowników, ale w momentach wzmożonej produkcji, czyli od sierpnia do grudnia ich liczba dochodzi do 200.
Siła gospodarki tkwi w produkcji
W jednym bez wątpienia mają rację wszyscy, którzy narzekają na produkcję w Trójmieście. W tym, że to właśnie ona gwarantuje stabilną sytuację gospodarczą. Po pierwsze - samo zróżnicowanie pracodawców jest korzystne na rynku pracy, po drugie - produkcji nie przenosi się tak łatwo podążając za niższymi kosztami, jak usług.
- Nie powinno się budować przyszłości Trójmiasta opartej jedynie na szkolnictwie wyższym, turystyce, centrach usług i portach. Przemysł to "know how", to miejsce wdrażania, rozwijania systemów organizacyjnych oraz technologii. Zaawansowanej technologicznie i organizacyjnie produkcji nie przenosi się łatwo np. do krajów o niższych kosztach płacy. Jak pokazują przykłady Niemiec, Japonii czy Korei Pd. to właśnie produkcja przemysłowa jest filarem sukcesu gospodarki. Serwisy usług wspólnych niestety są mniej odporne na relokacje w obszary o niższych kosztach - wyjaśnia Dariusz Suwalski, prezes Federal-Mogul Bimet.
Federal-Mogul Bimet w ubiegłym roku świętował swoje 70. urodziny. Od początku zajmuje się produkcją łożysk ślizgowych. Firma rozpoczynała działalność bezpośrednio po wojnie jako mały warsztat rzemieślniczy, dzisiaj jej bramy każdego dnia przekracza ok. 1 tys. pracowników. Od lat 50. firma mieści się w Oliwie. W 1998 r. akcje firmy wykupiła amerykańska korporacja z segmentu motoryzacyjnego - Federal-Mogul.
Za mało nowych inwestorów
Branża produkcyjna w Trójmieście w dużej części bazuje na zakładach, które są już u nas dobre 20-30 lat, tutaj zaczynały i tu rosną w siłę. Trudniej przekonać do Trójmiasta nowych inwestorów. Dlaczego? Po pierwsze - wspomniane niskie bezrobocie i dużo mniejsze skupisko ludzi niż np. na Dolnym Śląsku. Po drugie - czas i formalności, które wiążą się z pozwoleniami na budowę w Polsce.
- Proces uzyskiwania pozwolenia na budowę jest długi i nieprzewidywalny - nie ma listy warunków, które trzeba spełnić przy danym biznesie, nie wiadomo, jak będzie przebiegać i czym tak naprawdę się zakończy. Całość może potrwać od pół roku nawet do pięciu lat. Chcemy zwiększyć produkcję, ponieważ klient zwiększył zapotrzebowanie. Kiedy my dwa lata będziemy starać się o pozwolenia, w tym samym czasie inna firma zdąży postawić fabrykę, ruszyć z produkcją i zrealizować zamówienie - zauważa Tomasz Włodarczak. - Jeśli chcemy być konkurencyjni dla innych krajów, musimy to zmienić.
Kolejnym problemem jest teren, który jest przewidziany w Trójmieście na takie inwestycje, w większości podmokły, a to zwiększa koszty przygotowania gruntu pod budowę.
Trójmiasto ma jednak coraz więcej do zaoferowania
- Musimy celować w taką produkcję, która jest związana z produkcją intermodalną powiązaną z bliskością morza. Dla nas jest szansą wszystko, co się wiąże z logistyką morską, czyli np. sprowadzanie części, surowców z Dalekiego Wschodu i Ameryki. Przy wyborze miejsca inwestycji patrzy się na okolicę dojazdową - czy jest dobrze skomunikowana, a to wygląda też coraz lepiej. Poprawiła się znacząco infrastruktura drogowa - opowiada Marcin Faleńczyk z Invest in Pomerania. - Postaramy się zrobić wszystko, żeby nie tylko usługi, ale też produkcja rosła w Trójmieście w siłę. Na dobry początek wiosną poinformujemy o nowej chińskiej firmie, która zbuduje u nas swoją siedzibę.
Miejsca
Opinie (129)
-
2016-02-18 14:51
Nie ma dobrych pracowników
bo nikt się nie będzie duchowo angażował w gunwopracę za gunwowypłatę. Nie ma dobrych pracowników, bo szuka się takich którzy robią jak roboty za miske ryżu. To nie czasy, że się emigrowało do dużych miast USA, by razem z innymi harować w porcie na swój "american dream". Tutaj tego dreamu nie będzie za takie pieniądze.
- 31 3
-
2016-02-18 16:10
W Polsce wielu pracodawców to idioci bez szkoły co trafili w dobry moment na początku lat 90tych i ciągle myślą, że konkurować (2)
można tylko ceną.
Nie dość, że bardzo często za mało skupiają się na jakości to zapominają że to nie oni sami ale zwykli ludzie (także ich pracownicy) będą kupować ich produkty a jak się zarabia mniej niż 2000 na rękę to kupuje się tylko to co niezbędne do przeżycia bo na nic innego Cię nie stać.
Zrozumiejcie łosie, że sami niszczycie sobie rynek- 47 0
-
2016-02-18 16:20
Trafnie podsumowales ten artykuł.
- 18 0
-
2016-02-21 17:43
Święta prawda.
Trickle down economy nie działa - kasa bogaczy nie trafia na lokalny rynek, tylko do producentów dóbr luksusowych i w inwestycje np. w akcje czy dzieła sztuki. Ewentualnie w nieruchomości.
Tylko kasa zwykłych placków trafia do normalnego obiegu.- 2 0
-
2016-02-18 16:27
(4)
Dlaczego nikt nie napisze, że np. Bałtyk czy Oetker zatrudniają na umowę zlecenie albo o dzieło za marne grosze ok 7 zł na godz
- 36 1
-
2016-02-18 16:52
chyba nie (1)
Umowa zlecenie to chyba przez agencje pracy. Później masz bardzo dużą szansę na zatrudnienie bezpośrednio przez firmę. Nigdy nie spotkałem się z propozycją pracy za 7zl/h. Masz zle info albo dane sprzed 10 lat. Pozdro
- 5 11
-
2016-02-18 16:55
7,01
- 9 1
-
2016-02-18 17:00
oetker (1)
Tam nie dają najgorzej,po ponad 2200 brutto na samym początku przez agencje.Dbają o pracownika ale nie ma szansy tam się zaczepić na stałe(chyba ,że jest się facetem)ja tam pracowałam przez agencje i chciałm zostać ale oni tam tylko jak mają dużo zamówień to trzymają pracowników tymczasowych...a szkoda;-(
- 4 0
-
2016-02-20 17:10
2200 brutto to dużo???
Chyba mieszkasz z rodzicami jak za 1600 na rękę bez problemu przeżyjesz, chyba że jedząc śmieciowe żarcie z dwudniową przydatnością do spożycia.
- 6 0
-
2016-02-18 16:54
to straszne
ludzie nie chcą pracować za 1300 zł , przecież mogą pracować po 14h by więcej zarobić i soboty i niedziele. najlepiej przez agencje pracy tymczasowej na wieki.
- 22 1
-
2016-02-18 17:26
as (6)
Charakterystyka przeciętnego pracownika:
- brak umięjętności lub niewielkie,
- podejście postkomunistyczne: najlepiej nic nie robić tudzież niewiele a pensja zawsze się należy, inaczej wyzysk,
- syndrom robinhooda: okradać bogadych (pracocawców) bez mrugnięcia okiem, bo przecież to jest tylko wyrównanie pensji w stosunku do niewystarczającego wynagradzania ciężkiej pracy,
- zakładać związki zawodowe,
- uczestniczyć w spiskach przeciwko pracodawcy,
- poczucie własnej wartości: nikt nie powinien mi zwracać uwagi jak pracuję bo sam wiem najlepiej że znakomicie,
- ciągłe zwolnienia lekarskie,
itp, itd
ps dotyczy 80%- 10 45
-
2016-02-18 17:37
jaki pracodawca, takie podejście
czasami ciężko kłaść się co chwila na podłodze, żeby osiągnąć poziom intelektualny szefa
- 22 0
-
2016-02-18 17:56
Istnieje bardzo prosta zależność: Im pracodawca bardziej udaje, że płaci tym większy ma procent pracowników którzy udają, (2)
że pracują.
Jak ktoś ma dobrą pracę i pracodawce który go szanuje i umie się uczciwie podzielić wypracowanym zyskiem to w większości przypadków będzie się się identyfikować z firmą robić wszystko co się da by dobrze się rozwijała- 19 2
-
2016-02-18 19:44
Chcesz się dzielić tylko zyskiem ? (1)
A co z kosztami, kredytem, nieściągalnymi fakturami, najazdami skarbówki i całą resztą innego dobrobytu.
- 3 13
-
2016-02-18 21:05
Kredytu nie mam bo pracuje na śmieciówce i nie dostanę a za nieściągnięte faktury mam obniżaną i tak głodową pensję
a kary ze skarbówki nigdy nie było
- 13 1
-
2016-02-18 18:19
nie ma kogos takiego jak "przeciętny" pracownik
to teoretyczny wytwór statystyki, nic nie mówiący o realiach
twoja wypowiedź sugeruje, że pracownik to ten "czarny" ( szef "biały")- 8 0
-
2016-02-19 19:49
Charakterystyka przeciętnego pracodawcy:
- firma 20 pracowników od 5 lat na rynku
- dom za klika milionów + kilka mieszkań
- samochód conajmniej Audi Q7
- ciągłe narzekanie na niskie dochody, wysokie podatki i olbrzymie koszty pracowników
- wynagrodzenia pracowników na poziomie min krajowej, umowy o dzieło itp.
- nieznane słowo - płatne nadgodziny
- prośba o podwyżkę traktowana jak groźba gwałtu
dotyczy 90% polskich pracodawców- 15 2
-
2016-02-18 17:30
stawki godzinowe w naszych stoczniach
Fachowcy emigruja na zachód gdyż nasze stocznie proponują strasznie śmieszne pieniądze i nic z tym nie robią. Dyrektorzy zakładów przemysłowych się dziwią ze nie mogą znaleźć wykwalifikowanych ludzi? Troszkę śmieszne.
- 26 0
-
2016-02-18 18:11
Co pani na to?
Pani redaktor Śladkowska.
- 12 0
-
2016-02-18 18:21
Niech firmy reklamowane w tym artykule ...... (1)
powiedzą na jakich warunkach zatrudniają pracowników tzw.produkcji.
Ile netto pracownik ma wypłaty? Czy to umowa o pracę?- 23 0
-
2016-02-18 18:26
Gdyby się tego nie wstydzili to by takie informacje były w każdym ogłoszeniu o pracę
- 19 0
-
2016-02-18 19:06
Pani Agnieszko....
napisz kolejny artykuł na ten temat.
Niech pracodawcy powiedzą ile netto płacą pracownikowi zatrudnionemu na produkcji.
Czy to umowa o pracę?- 27 0
-
2016-02-18 19:25
To, że brakuje u nas rąk do pracy to nie problem tylko powód do radości
Być może za jakiś czas będzie można u nas godnie żyć za zarobione pieniądze bo teraz to ledwo starcza na podstawowe potrzeby.
O pracodawców bym się nie martwił. Najlepsi sobie poradzą i znajdą chętnych pracowników. Reszta padnie ale to już ich problem.- 19 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.