Najwięcej pracujących Polaków ma podpisaną umowę o pracę. Na drugim miejscu króluje jednak praca bez żadnej umowy, a najrzadziej zawierane są umowy o dzieło - tak wynika z ankiety przeprowadzonej przez portal Praca.pl.
tak, do tej pory zdarza mi się w ten sposób zarabiać
42%
tak, ale poza granicami Polski
6%
tak, w czasach nauki/studiów lub podczas pracy wakacyjnej/sezonowej
27%
nie, ale znam osoby, które w ten sposób zarabiają pieniądze
11%
nie, nigdy mi się to nie zdarzyło
14%
Eksperci z portalu Praca.pl zapytali ankietowanych o rodzaj umowy, na podstawie której są zatrudniani. Wśród prawie 2 tys. respondentów, niecałe
56 proc. zaznaczyło, że mają zawartą
umowę o pracę. Prawie
30 proc. ankietowanych przyznało jednak, że pracuje w szarej strefie. Na podstawie
umowy o dzieło pracuje niecałe
3,5 proc. Umowę zlecenie podpisuje prawie
13 proc. Wynik ankiety wcale nie dziwi ekspertów rynku pracy. -
Skarb Państwa co roku traci w szarej strefie zatrudnienia setki miliardów złotych. Niestety ten trend raczej szybko się nie zmieni, ponieważ w Polsce wciąż opłaca się pracować na czarno. Omijanie wysokich składek ubezpieczeń oraz podatku, pozwalają zaoszczędzić pracodawcy nawet kilkaset złotych na osobie. Pracownik, choć nielegalnie, dostaje wyższą wypłatę - mówi
Michał Filipkiewicz z portalu Praca.pl. Z kolei umowy o dzieło są dla pracowników mało korzystne. Osoba zatrudniona na podstawie umowy o dzieło nie korzysta z gwarancji pracowniczych określonych w przepisach prawa pracy.
-
Podmiot zatrudniający nie ma obowiązku zapewnić takiej osobie płacy na poziomie co najmniej minimalnego wynagrodzenia, płatnego urlopu wypoczynkowego, przestrzegać wobec niej norm czasu pracy obowiązujących pracowników itd. Pracujący na podstawie umowy zlecenia czy o dzieło nie korzysta także z ochrony przed zwolnieniem z pracy, a zatrudniający taką osobę nie ponosi odpowiedzialności, choćby nawet drastycznie naruszał postanowienia zawartej umowy - mówi
Danuta Rutkowska z Państwowej Inspekcji Pracy.Opiekunki z szarej strefyWśród zawodów, w których pracuje się zazwyczaj na czarno wymienia się najczęściej
budowlańców. Specjaliści w tej branży mogą pod stołem zarobić nawet
5 tys. zł. miesięcznie.
- O zatrudnieniu kogoś na budowie zazwyczaj decyduje majster. Od niego zależy, czy potrzebuje dodatkowych osób do pracy, za którą zapłaci oczywiście z ręki do ręki. Budowlańcy bardzo często dorabiają też po godzinach, gdzie tak naprawdę zarabiają najwięcej - twierdzi Michał Filipkiewicz z Praca.pl.
W dużych miastach coraz częściej zatrudniane są opiekunki do dzieci, z którymi zazwyczaj nie podpisuje się umowy.
-
Dorabiam trochę, opiekując się małym chłopcem. Nie wyobrażam sobie, że mogłabym się z tego rozliczać. Po pracy dostaję pieniądze do ręki. O emeryturze jeszcze nie myślę, a pieniądze mam na co wydawać - mówi
dwudziestoletnia Natalia, studentka italianistyki.
Szarą strefę zapełniają też
nauczyciele i tłumacze, którzy dorabiają po godzinach pracy.
Surowe karyPracodawcy powinni się mieć jednak na baczności. Za nielegalne zatrudnianie grozi im kara nawet
30 tys. zł. Bezpieczni nie mogą się czuć również nielegalni pracownicy, na których może być nałożona kara grzywny, nie niższa
niż 500 zł. Kontrolerzy Państwowej Inspekcji Pracy mogą w każdej chwili zapukać do dowolnego przedsiębiorstwa.
-
W toku postępowania kontrolnego inspektor pracy ma m.in. prawo do swobodnego wstępu na teren i pomieszczeń podmiotu kontrolowanego. Może żądać pisemnych i ustnych informacji w sprawach objętych kontrolą oraz wzywać na przesłuchania - mówi
Danuta Rutkowska z Państwowej Inspekcji Pracy.
Opracowała