• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Pezet jest artystą kompletnym. Kapitalny koncert w B90

Patryk Gochniewski
4 grudnia 2022 (artykuł sprzed 1 roku) 
Opinie (30)

Można zaklinać rzeczywistość, że rap 2.0, który od kilku lat jest na topie, jest wyznacznikiem trendów i oczekiwań współczesnych słuchaczy. Można. Ale nie ma to najmniejszego sensu. I nawet jeśli ktoś się w tym trendzie wyróżnia, to jednak wciąż pozostaje w cieniu wielkich. Pokazał to sobotni koncert PezetaB90, wyprzedany do ostatniego miejsca.



Najbliższe koncerty hip-hopowe w Trójmieście



Czy uważasz, że dawny rap przetrwa próbę czasu?

Zacznijmy od słowa wyprzedany. W popandemicznej erze widać, że sold out sold outowi nie jest równy. Ewidentnie wielu organizatorów zaniża pulę biletów, aby tylko dobrze wyglądało, że koncert się wyprzedał. A później wchodzisz do klubu, a tam pusto.

W tym jednak przypadku o półśrodkach nie było mowy. B90 dosłownie pękało w szwach. Tłum ludzi, gigantyczna kolejka do szatni i chyba jeszcze większa do obu barów. Dziwne uczucie, człowiek przez te prawie trzy lata mocno odzwyczaił się od takich mas.

A te masy niemal nie rozniosły stoczniowego klubu. Ależ to był klimat, ależ energia! Publiczność przez cały czas trwania występu nie zatrzymywała się ani na moment, oddając muzykom z nawiązką moc, która płynęła ze sceny. Miło też było uczestniczyć w prawdziwym hip-hopowym święcie. To, co się działo w B90, przypominało sceny z filmu "8. mila" - coś fantastycznego.

A teraz trochę o tym, o czym napisałem na wstępie. Mamy w ostatnich latach wysyp całej masy raperów na autotunie. Przyszło to ze Stanów Zjednoczonych, gdzie też ten nurt ma się bardzo dobrze. Z niewiadomych przyczyn rap przeszedł bardzo dziwną metamorfozę. Wiadomo, artyści poszukują nowych rozwiązań, ale w tym przypadku to jest po prostu paskudztwo. Trudno to nazwać rozwojem. Prędzej regresem.

Wiadomo, są tacy, którzy wykorzystali to jako trampolinę i po osiągnięciu odpowiedniego pułapu rozpoznawalności poszli dalej. Przykłady? Chociażby Tymek czy Szczyl. Obaj w bardzo ciekawy sposób czerpią z rapu i jednocześnie rearanżują go na własną modłę. Tyle że w ich przypadku faktycznie można mówić o jakiejś formie rozwoju. Reszta to popłuczyny.

Telefony na koncertach - przekleństwo czy znak czasów?



No i w tej całej masie neorapowych dziwactw wciąż działa stara gwardia. Wychowana na podwórkach, w blokowiskach, nagrywająca pierwsze mixtape'y w piwnicach, wzrastająca w dziwnych czasach. Rymująca o czymś, mająca przesłanie. Jak Pezet. Wychodzi na scenę 42-letni facet i od pierwszych chwil czuje się jakość, którą prezentuje. Teksty, nawet jeśli opowiadają o imprezach czy szybkich samochodach, nacechowane są niebywałą inteligencją, celnymi spostrzeżeniami, błyskotliwymi metaforami oraz masą kulturowych i popkulturowych odniesień.

Warszawski raper działa już od przeszło dwóch dekad i nie musi niczego udowadniać, ale kiedy wychodzi na scenę, kiedy zaczyna grać, wciąż widać w nim tę szczenięcą radość. Ale też klasę i progres. Pezet rozwinął się niebywale na przestrzeni lat. Dziś, występując z żywymi instrumentami, świetnym oświetleniem oraz ścianą LED-ów za nim, jest wykonawcą kompletnym. Czy spełnionym? Trzeba by było zapytać samego zainteresowanego, jednak nie można nie odnieść wrażenia, że on sam ma pewność co do swojej pozycji na rynku.

I Pezet, mając świadomość zmieniających się trendów, również bawi się muzyką. Robił to na poprzedniej, świetnej płycie - "Muzyka Współczesna" - i robi to teraz, na krążku "Muzyka Komercyjna". Sięga po elektroniczne smaczki, jest tu trochę techno, trochę house'u, sporo tanecznych rytmów, ale to wszystko ma sens, jest uzasadnione i jest zrobione z dbałością o każdy szczegół. Jeśli coś ma być nazywane rapem 2.0, to właśnie taka interpretacja gatunku.

Kto jest prawdziwym artystą?



Oczywiście raper nie zapomina o korzeniach i wciąż tworzy fantastyczne kompozycje w duchu starego, dobrego hip-hopu. Wystarczy posłuchać singla "Jan Paweł". Ale Jan Paweł Kapliński, jak właściwie nazywa się Pezet, nie zapomina o tym, dzięki czemu stał się jednym z najważniejszych polskich raperów. Na sobotnim koncercie mieszał kompozycje stare i nowe. Były nawet smaczki z samego początku kariery - "Ukryty w mieście krzyk".

Proszę państwa, oto Pezet. Proszę państwa, oto rap. Tak to właśnie powinno wyglądać. I jestem więcej niż pewien, że tak właśnie będzie. To, czego obecnie doświadczamy, jest jedynie przelotną modą. Tak w rapie, jak i każdym innym gatunku. Jakość oraz ponadczasowość zawsze się obronią.

Wydarzenia

Pezet (4 opinie)

(4 opinie)
hip-hop

Miejsca

  • B90 Gdańsk, Elektryków

Zobacz także

Opinie (30) 10 zablokowanych

Wszystkie opinie

  • Opinia wyróżniona

    Pezet to klasa (1)

    Osobiście polecam też Łonę. Poziom i liryka którą docenia 40+

    • 28 7

    • Jak poznać fana Łony? Sam ci o tym powie :D

      • 0 0

  • Słabo, że taki klasyk jak PEZET poszedł w takie g. jak to tzw. RAP 2.0 :/

    Jestem zniesmaczony.

    • 0 0

  • Opinia do filmu

    Zobacz film PEZET w B90

    niestety słabe to jest (2)

    wokalnie cieńko, a i tzw. muza jest jak melodyjka z telefonu czekając na połączenie. Obecni wykonawcy czy jak ich tam nazywać nie mieliby żadnych szans w latach 70, 80, 90...żadnych.

    • 20 11

    • Opinia do filmu

      Zobacz film PEZET w B90

      przecież w latach 90. Pezet już nagrywał i był świetnie zapowiadającym się młodziakiem :D (1)

      • 5 1

      • Opinia do filmu

        Zobacz film PEZET w B90

        I dlatego opinie takich ludzi można wrzucać do "spamu". Pisanie dla pisania, zero merytoryki.

        • 0 0

  • Ocena (1)

    Moim zdaniem ta nowa płyta, po za pojedynczymi numerami które są bardzo dobre, jest góra średnia. Pełna porównań na poziomie podstawówki, nie do końca trafiającymi bitami. Też jest dużo tuna. Ta płyta nie różni się wiele od średniej aktualnego main streamu. Taki szczyl zjada go. I nie zgadzam się z opinią autora że współczesny rap jest słaby. Są hiphopowcy, ale są też wybitni. Technicznie i tekstowo. Pozdrawiam

    • 4 0

    • Pezet się skończył - ludzie się nim podniecają z przyzwyczajenia.

      • 0 1

  • Te twarze na widowni... (1)

    99% nie rozumie przekazu Pezeta, bo nie kuma zwrotów tamtych czasów. Przyszli bo wypada...

    • 20 3

    • To Pezet ma jeszcze jakiś przekaz?
      Każda piosenka o tych samych rzeczach - gdzie się podziało klasyczne być nie mieć?

      • 0 1

  • Jeszcze jeden artysta. (1)

    Jeśli taki gość jest tzw. artystą, to taki przykładowo Bach kim jest? Super, mega, giga wypasionym arcyartystą!

    • 10 14

    • Pomijając fakt że się czepiasz - tak Bach jest (był?) mega giga artystą - co do tego chyba nie ma wątpliwości

      • 1 0

  • Rap=muzyka, hip-hop=kultura (1)

    • 8 10

    • Nikogo+to=Nie(obchodzi)

      • 2 1

  • Nie rozumiem, jak tę sieczkę można w ogóle nazywać muzyką? A tego Pezeta artystą? (4)

    Muzyka dla mało wymagających. Albo dla wymagających, ale inaczej ;)
    PS. Oczywiście, spodziewam się, że mój wpis nie przetrwa kolejnych 5 minut, a zostanie skasowany.

    • 22 37

    • Zgadzam się. Ja nie nazywam tego muzyką - tutaj mamy (przeważnie) dźwięki i słowa. Słowo artysta jest już tak zszargane, że chyba się nie da go odratować w dzisiejszych czasach, bo "artystą" można zostać okrzykniętym nawet jeśli korzysta się z autotune. Polski hip-hop jak dla mnie to coś robione przez i dla emocjonalnie niedorozwiniętych buraków - coś prostego dla ludzi prostych, wręcz prostackich, którzy nie pomagają zmienić opinii o sobie, gdy dudnią tym syfem przez opuszczone szyby w samochodach, otwarte okna na osiedlu czy te cholerne przenośne głośniki.

      • 0 2

    • Po prostu masz zbyt ciemny umysł i zbyt wąski horyzont by cokolwiek zrozumieć. Zenek na TVPis jest dla Ciebie

      • 2 4

    • powiedz mi, czego słuchają wymagający?

      ci wymagający poprawnie, nie inaczej. Tylko błagam, nie pisz że słuchasz jazzu i Chopina.

      • 6 6

    • Przynajmniej ma zespół, który gra z nim na żywo. Nie lubię takiej muzyki, ale wielki plus za to.

      • 8 5

  • (1)

    Kapitalny to był piątkowy koncert Wardruny, o którym nie napisano ani słowa. Wstyd

    • 4 3

    • Wstawiający swoje artykuły na tym portalu znają tylko mainstream i o Wardunie nie słyszeli nigdy, więc nie poszli na koncert. Zresztą i tak by im się nie spodobał, bo lubią tylko te melodie, które znają. A to poprzez reminiscencję.

      • 2 0

  • Gubisz ostrość, wspomnień kalejdoskop

    • 2 1

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Pracodawcy w Trójmieście

Forum

Najczęściej czytane