• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Od 1 lipca rosną płace

Wioletta Kakowska-Mehring
30 czerwca 2023, godz. 16:00 
Opinie (240)

Rośnie, ale tzw. płaca minimalna. Teraz będzie wynosiła 3600 zł brutto, czyli 2789,86 zł na rękę. Jednak jak twierdzą pracodawcy, decyzja o wzroście minimalnej, wpływa na ogólny wzrost wynagrodzeń, inaczej doszłoby do tzw. spłaszczenia płac. Wzrost, który finansuje firma, a nie rząd. Przedsiębiorcy alarmują też, że skoro rośnie minimalna, to niezbędny jest też znaczący wzrost płac w budżetówce.



Przypomnimy, że w tym roku minimalna rosła dwa razy. Od 1 stycznia 2023 r. płaca minimalna wynosi 3490 zł brutto (2715,48 zł na rękę), a od 1 lipca 2023 r. wzrośnie do 3600 zł brutto (2789,86 zł). W stosunku do poprzedniej płacy minimalnej, był to duży skok, ponieważ wynosiła ona 3010 zł brutto (2209,56 zł netto). Wzrośnie więc od lipca tego roku aż o 590 zł.


Kto ucieszy się ze wzrostu minimalnej? Obecnie minimalne wynagrodzenie otrzymuje w naszym kraju ok. 3 mln Polaków. Są to przede wszystkim pracownicy sprzątający, także salowi. Dotyczy też personelu opiekuńczego w ośrodkach pomocy. Duża część pracowników ochrony, recepcjoniści, sprzedawcy, sekretarki, pracownicy biurowi niższego szczebla, osoby od wprowadzania danych czy pracownicy w centrach kontaktu z klientami. Podwyżek mogą się też spodziewać pracownicy z branży turystycznej, gastronomii i hotelarstwa.


Jak twierdzą pracodawcy, decyzja o wzroście minimalnej wpływa na ogólny wzrost kosztów płacowych w przedsiębiorstwach i tak trzeba na to patrzeć.

- Wzrost płacy minimalnej to także wzrost kilku świadczeń otrzymywanych przez pracowników wyliczanych na podstawie "minimalnej". Poza tym nie tylko chodzi o podwyżki dla tych, którzy mają mniej niż minimalna. Ci, którzy mieli więcej, też będą chcieli podwyżek, skoro inni je dostaną. Inaczej doszłoby do tzw. spłaszczenia płac. Taka decyzja wpływa na ogólny wzrost kosztów płacowych w przedsiębiorstwach i tak trzeba na to patrzeć. Inaczej gdy przedsiębiorca sam decyduje o podwyżkach w oparciu o wyniki firmy, a inaczej, gdy musi. Niestety rośnie grono firm, których nie stać na podwyżki - mówi Zbigniew Canowiecki, prezydent Pracodawców Pomorza.



Najbliższy wzrost minimalnej pracodawcy już wkalkulowali, teraz czekają na to, co wydarzy się w przyszłym roku.

Rada Ministrów przyjęła propozycję wysokości minimalnego wynagrodzenia za pracę oraz minimalnej stawki godzinowej w 2024 r., przedłożoną przez ministra rodziny i polityki społecznej. W 2024 r. minimalne wynagrodzenie za pracę wzrośnie tak jak w tym roku w dwóch etapach. Rząd proponuje, aby od 1 stycznia 2024 r. najniższa pensja wynosiła 4242 zł, a od 1 lipca - 4300 zł. W 2024 r. wzrosłaby także minimalna stawka godzinowa dla określonych umów cywilnoprawnych - od 1 stycznia wynosiłaby 27,70 zł, a od 1 lipca - 28,10 zł.

Na zwolnieniu na działce lub w pensjonacie? Na zwolnieniu na działce lub w pensjonacie?
- To kolejny dynamiczny wzrost wynagrodzenia minimalnego, z którym większość gospodarki sobie pewnie poradzi, ale problem będą miały mikrofirmy, zwłaszcza w usługach oraz przedsiębiorstwa działające w regionach słabszych gospodarczo. Jego skutki mogą również odczuć branże, które dotknęło spowolnienie gospodarcze, np. turystykę czy gastronomię. Wysoka podwyżka może przełożyć się na spadek zatrudnienia w tych sektorach albo nawet powiększenie szarej strefy - podkreśla prof. Jacek Męcina, doradca zarządu Konfederacji Lewiatan, przewodniczący zespołu budżetu, wynagrodzeń i świadczeń socjalnych RDS.

Rządowa propozycja podwyżki płacy minimalnej jest bliska tej, która wynika z ustawy, dlatego przestrzeni do zmniejszenia skali tego wzrostu po prostu nie ma. Przedsiębiorcy zabiegać będą zatem o utrzymanie wysokości podwyżki zaproponowanej przez rząd. Tym bardziej, że wysoka inflacja w  latach 2022-2024 częściowo uzasadnia wzrost w takim tempie. Konfederacja Lewiatan będzie jednak przekonywała partnerów społecznych do zmiany w przyszłości sposobu ustalania minimalnego wynagrodzenia.

Płace w budżetówce w górę. Czy 8 proc. wystarczy? Płace w budżetówce w górę. Czy 8 proc. wystarczy?

- Będziemy apelować do związkowców o zaakceptowanie, w obecnym stanie prawnym, propozycji rządu. Ale jednocześnie chcemy rozmawiać o nowych kryteriach i mechanizmach wzrostu minimalnego wynagrodzenia. Oczywiście trzeba pamiętać o negatywnych skutkach tak dynamicznego podwyższania najniższego wynagrodzenia - wzroście kosztów pracy, zwłaszcza tych pozapłacowych związanych ze składkami na ZUS i składką zdrowotną. Firmy, zgłaszają też zjawisko coraz większego spłaszczenia płac i presję na podwyżki wynagrodzeń - dodaje Jacek Męcina.

Pracodawcy zwracają też uwagę na problem niskich płac w budżetówce.

- Na tle wysokiej dynamiki wzrostu płacy minimalnej w 2024 roku problemem pozostają wynagrodzenia w budżetówce (propozycja wzrostu 6,6 proc.), gdzie od kilku lat płace realnie spadają, co może się odbić negatywnie na jakości usług publicznych i odchodzeniu z zawodu nauczycieli, akademików, administracji. A to będzie problem tak dla obywateli, jak i przedsiębiorców. Skoro rząd proponuje wysoką podwyżkę płacy minimalnej, może da się przekonać, żeby pensje w sferze budżetowej podwyższyć o 20 proc. - mówi Jacek Męcina.

Opinie wybrane

Wszystkie opinie (240)

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Pracodawcy w Trójmieście

Forum

Najczęściej czytane