Jeśli jesteś znudzony korporacjami, pracą w sztywnych godzinach i pod dyktando szefa, rozwiązaniem dla ciebie może być freelancing. O tym, dlaczego freelancing jest coraz bardziej popularny w niektórych branżach, dla kogo jest to rozwiązanie, a kto powinien się go wystrzegać i ile tak naprawdę można zarobić jako freelancer, rozmawiamy z Urszulą Poszumską, freelancerką i autorką poradnika "Freelancing - Kompendium wiedzy".
Nie każdy nadaje się na freelancera. Są osoby, które najefektywniej pracują, gdy mają szefa i zespół kolegów, które cenią sobie stabilność zatrudnienia, stałe dochody, procedury regulujące życie zawodowe w firmie i zapewniające im poczucie bezpieczeństwa.
Freelancing to nieograniczone dochody, możliwość decydowania o sobie, bez pytania o zgodę szefa. To wygodna forma pracy. Minusy to przede wszystkim brak stabilności finansowej, ryzyko zatracenia granicy między pracą a życiem prywatnym.
Jeśli trafi się gorszy miesiąc czy wyjedziesz na wakacje albo zachorujesz, nie zarobisz, bo nie wykonasz zleceń. Dochody są niestabilne. Mogę jednak z mojego doświadczenia powiedzieć, że zarabiam więcej niż na etacie, a pracuję mniej.
Chwile zwątpienia, mimo że są, nigdy nie powodują, że kwestionuję swoją decyzję rzucenia etatu. Lubię powtarzać, że nawet najgorsze momenty freelancingu są lepsze niż najlepsze chwile na etacie
2020-03-10 10:56
Opinia wyróżniona
Z freelancingu nie da się żyć, to bzdura. Tylko programiści mogą ewentualnie jakoś sobie poradzić, ale nie wierzcie w takie formy pracy, nigdy.
2020-03-10 14:08
Opinia wyróżniona
Obecnie pracuję na zlecenie czyli właśnie taki jakby freelancing... Jednak zawsze są plusy i minusy. Mam wolność, bo nie muszę codziennie chodzić do pracy, a z każdej nieobecności czy spóźnienia się tłumaczyć. Przyznają, że to było okropne. Teraz z kolei największym minusem jest to, że jak nie pracujesz to nie zarabiasz. Liczy się więc każdy przepracowany dzień, każda godzina.
2020-03-12 19:41
Opinia wyróżniona
Na wstępnie gratulacje dla pięknej Pani. Zaradna, obrotna.
A prowadzenie działalności jako freecośtam to nie jest takie proste jak się etatowcom wydaję (krytykują, ale sami nigdy nie założą). To, że się pracuję 24h/dobę to fakt. Drugie odpowiadasz własnym majątkiem, kolejne: księgowość masz sam prowadzić lub ponosić koszty (ale i tak nie
Na wstępnie gratulacje dla pięknej Pani. Zaradna, obrotna.
A prowadzenie działalności jako freecośtam to nie jest takie proste jak się etatowcom wydaję (krytykują, ale sami nigdy nie założą). To, że się pracuję 24h/dobę to fakt. Drugie odpowiadasz własnym majątkiem, kolejne: księgowość masz sam prowadzić lub ponosić koszty (ale i tak nie zwalnia cię od bycia na bieżąco - bo to twoja kasa!), dalej: biuro lub co gorsza praca w domu to kolejne koszta, koszta biurowe to jeszcze odliczysz ale już to co "zużyjesz" w domu to twoja strata.
Najbardziej człowiekowi przeszkadza wszechobecne opodatkowanie!, ty masz marże np. 20%, ale Państwo już 23% (VAT) no i na dodatek potem 19% nie licząc ZUS (ale jak wiadomo to nie podatek ;) ).
Nie bacząc na te i inne przeszkody, to i tak jest pełno: kierowców, operatorów maszyn, dźwigów, lekarzy!, pielęgniarek i tp. i td. którzy wybrali taki sposób egzystencji. Dla jednych to sposób na zapewnienie swoim lepszy start, nawet kosztem własnego życia i zdrowia....bo freelancer nie zna słowa takich jak : urlop, wakacje, chory, długi weekend
2020-03-10 08:12
kolejny sposób na obejście Kodeksu Pracy.
2020-03-10 08:21
Co prawda duże firmy to częsta rotacja, miliard procedur i schodów utrudniających wypracowanie dobrej wypłaty, lecz myślę, że popularyzacja tej firmy zatrudnienia tzn free lancing doprowadzi do robienia z ludzi krotkoetatowych najemników pracujących do tego na swoje ubezpieczenia zdrowotne i emerytalne:)
Zaraz korporacje wyczują jak można cwaniakowac w kwestii zatrudnienia i mieć kolejny sposób aby oszczędzać na pracownikach. Konczy się era śmieciowkowego niewolnictwa, i oby się nie okazało że ten twór się spopularyzuje Zaraz się okaże że praca biurowa zostanie zamieniona w jakieś krótkie kontrakty bez poczucia absolutnie żadnej stabilizacji ze strony pracownika. A jak się nie podoba to poszukają gdzieś indziej łosi i będzie free sr*lcing nad Gangesem
2020-03-10 08:30
W innym przypadku to eufemizm określenia "bezrobotny".
2020-03-10 08:57
Freelancing to totalny rak, gdzie pracodawca myśli że przerzuci koszty księgowo-administracyjne na takiego "pracownika" a tenże freelancer myśli że jak poklika parę razy w komputer w przerwie między śniadaniem a graniem w gry to zarobi kokosy bez wychodzenia z domu. Tymczasem jeśli nie masz konta na instagramie gdzie świecisz cyckami wrzucając fotki swojego kota i tego jak pijesz kawunię w starbuksie to nie starczy ci nawet na opłacenie raty za kredyt apartamentu 25m2 na Szadółkach. Mówię to jako była freelancerka która teraz otwiera własną pizzerię - na pewno wypali bo mój biznes partner robi znakomity sos!
Ceranka
2020-03-10 09:39
2020-03-10 09:47
Zazwyczaj robią zlecenia po kosztach sprzedając samych siebie za minimalne stawki aby mieć jak najwięcej zleceń. Zero szacunku do własnej pracy....
Potem taki klient przychodzi do poważnej firmy i łapie się za głowę dlaczego to wszystko tyle kosztuje. Ale jak się okazuje coś co przygotował freelancer zawiera wiele blędów, nie można nic odzyskać, jest słabe technicznie itp. Ale przekonanie kogoś że to tyle kosztuje po takiej wpółpracy z freelancerem bywa masakryczne. ludzie kompletnie nie potrafią szanować swojej i cudzej pracy...
2020-03-10 09:54
Żeby obejść przepisy prawa pracy
2020-03-10 09:55
Masz grono specjalistów, którzy dysponują wiedzą i umiejętnościami wykraczającymi poza zdolności większości etatowych pracowników. Stawki godzinowe będą wielokrotnie wyższe niż średnia w danym zawodzie. Potrzebujesz takiej osoby czasem na dzień, tydzień - może kilka miesięcy, żeby ratować sytuację, a nie korzystać z taniego pracownika.
Samo określenie "freelancer" ma obecnie wydźwięk pejoratywny, ponieważ gro z nich działa właśnie w sposób określony przez Ciebie.
2020-03-10 10:10
freelancing to inaczej po prostu działalność gospodarcza, lecz realizowana przez tzw. szkodników branżowych. Każdy, który nie jest na tyle dobry, aby prowadzić większą firmę wali setki zleceń grubo poniżej granicy opłacalności, matacząc przy tym np. uzyskując lewe zwolnienia z vatu. W efekcie każda branża, której dotknęło to zjawisko (głównie z niskim progiem wejścia, nie wymagające nadzwyczajnych umiejętności i sprzętu) została totalnie zepsuta. Idealny przykład - grafika. Urzędy pracy swego czasu zrobiły boom na szkolenia dla bezrobotnych, do tego dorzuciły kasę na sprzęt. W efekcie stawki poszybowały w dół, porządny layout kosztujący niegdyś spore pieniądze obecnie robiony jest za grosze (ewentualnie za darmo, przez drukarniojanuszy).
2020-03-10 10:15
czym facet może świecić na tym instagramie?
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
