• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Diabeł tkwi w szczegółach, czyli pułapki autoprezentacji

Joanna Samuła
4 września 2010 (artykuł sprzed 13 lat) 
Starając się o pracę chcemy zawsze jak najlepiej zaprezentować swoje umiejętności, jednak w efekcie drobnych zaniedbań, często dochodzi do sytuacji całkiem odwrotnej. Starając się o pracę chcemy zawsze jak najlepiej zaprezentować swoje umiejętności, jednak w efekcie drobnych zaniedbań, często dochodzi do sytuacji całkiem odwrotnej.

W ostatnim czasie na stanowiska specjalistyczne zgłasza się średnio 70 osób, menedżerskie - ok. 100, nawet 120. Wydawałoby się, że poprawna selekcja aplikacji zgodna z głównymi kryteriami danego stanowiska zapewni firmie pozyskanie w szybkim czasie nowego - zmotywowanego i wartościowego pracownika. I tutaj niestety zaczynają się tzw. "schody".



Kandydaci chcą jak najlepiej zaprezentować swoje umiejętności, a w efekcie drobnych zaniedbań, roztargnienia lub modnej, choć źle rozumianej kreatywności, popełniają błędy rażące rekrutujących i stawiające pod znakiem zapytania adekwatność danej kandydatury.

Ilość aplikacji nie wpływa na ich jakość

Kandydaci nagminnie zapominają, że na ich obraz składa się wiele elementów. Należą do nich dokumenty aplikacyjne - jako pierwsze źródło wiedzy o danej osobie, kontakt telefoniczny, a w dalszej kolejności oczywiście spotkania w ramach procesu rekrutacji. Spośród wszystkich aplikacji najczęściej tylko ok. 10 - 15 proc. spełnia kryteria postawione w opisie stanowiska i sporządzonym na jego podstawie ogłoszeniu. Podobny odsetek kandydatów zostaje zaproszony na pierwsze spotkanie - rozmowę kwalifikacyjną.

Wiarygodność danych, opisów, podanych faktów

Truizmem jest twierdzenie, że życiorys powinien zawierać prawdzie informacje, jednak trzeba do niego często wracać. Dlaczego? Pozwolą Państwo, że podam kilka naprawdę podstawowych przykładów:
Angielski komunikatywny oznacza możliwość swobodnej konwersacji choćby czysto grzecznościowej, podczas gdy, kandydaci często zawyżają znajomość języków obcych, która niestety po zadaniu dość banalnego pytania - np. na temat hobby - okazuje się umiejętnością "do odświeżenia" ("Wpisałem komunikatywny, bo dogaduję się rękami"). Dobra znajomość Worda musi być widoczna z formie samej aplikacji (trzy rodzaje czcionek na jednej stronie i brak polskich liter o tym nie świadczą).

Dyskusyjne zdjęcie - jeśli kandydat zdecyduje się na jego wstawienie do dokumentów aplikacyjnych - ma pomoc rekrutującej osobie w rozpoznaniu kandydata, a następnie jego późniejszym sobie przypomnieniu po rozmowie (owszem - pamiętam wciąż "Małego głoda" ze zdjęcia z promocji, w której brała udział kandydatka - hostessa, ale jej osoby niestety już nie). Zdjęcie nie może przeszkadzać, ale wręcz pomagać.

Umiejętności mogą i będą szybko zweryfikowane w toku rekrutacji, dlatego nie warto ubiegać się o pracę, których wymogów Kandydat nie spełnia. Zafałszowanie przez kandydata zdolności, które mogą okazać się kluczowe na stanowisku (np. znajomość języka obcego) prowadzi wtedy donikąd.

Pracuj głosem, uśmiechnij się - to słychać

Po selekcji aplikacji osoba rekrutująca może zdecydować się na zastosowanie krótkiego wywiadu telefonicznego z wybranymi kandydatami. Do standardów takiej rozmowy należą pytania o powody zainteresowania ofertą, przyczyny dla których Kandydat chce zrezygnować z aktualnej pracy czy dyspozycyjność do podjęcia nowej. I tutaj kandydaci potrafią niemile zaskoczyć - nie pamiętają oferty, stawiając pod znakiem zapytania ich rzeczywiste nią zainteresowanie, ziewają, wzdychają, kłócą się jednocześnie z którymś z domowników/kolegów, odpowiadając na pytanie burczą, podają zdawkowe odpowiedzi.

Do "kwiatków" należy pytanie zadawane pod koniec rozmowy - Skąd pani w ogóle dzwoni? A o jakim stanowisku pani mówi?... Jak ważna jest komunikacja telefoniczna wiedzą najlepiej osoby pracujące "na słuchawce" czyli telemarketerzy, pracownicy infolinii, a także handlowcy, asystentki. Uprzejmość i pozytywne nastawienie rozmówcy słychać, o czym Kandydaci czasami zupełnie zapominają - niestety, także Ci aplikujący na stanowiska związane z telemarketingiem.

Komunikatywność ... to nie gadatliwość

Przygotowując się do samej rozmowy kwalifikacyjnej warto - jakkolwiek dziwnie może to zabrzmieć - przejrzeć swoje dokumenty aplikacyjne, zastanowić się nad takimi kwestiami jak odpowiedzi na najczęściej zadawane pytania (szeroko opisywane w internecie), doświadczenie cenne pod względem oferowanego stanowiska czy nad inną z podstawowych spraw jaką jest strój.

Najczęstsze wpadki na powyższych polach polegają na agresywnym stroju i makijażu lub - wręcz odwrotnie - ubiorze ewidentnie codziennym. Szczególnie w okresie letnim kandydaci potrafią przyjść na rozmowę kwalifikacyjną przykładowo w japonkach, koszulce na ramiączkach czy spodenkach typu bermudy.

W trakcie samej rozmowy może zapaść krępująca cisza, kiedy pytanie o mocne strony kandydata pozostaje bez odpowiedzi, mimo tego, że w aplikacji zostały wpisane umiejętności, które mogły przekonać osobę rekrutującą, że danego kandydata warto zaprosić na spotkanie. Sytuacje odwrotne - gadatliwość czy popadnie w dygresje podczas odpowiedzi - również nie należą do przyjemnych. "Lanie wody" jest ostatnią rzeczą jakiej oczekuje osoba rekrutująca - kandydaci potrafią opowiadać o swojej karierze "na około" i długo, choć brak w ich wypowiedzi treści, która przedstawiłaby ich doświadczenie w postaci zrealizowanych zadań, sukcesów, zakończonych projektów.

Ważne jest, aby odpowiadać jasno i konkretnie - osoba rekrutująca oczekuje aktywnego słuchania i odpowiedzi na temat. Jeśli otrzymana informacja go zainteresuje, będzie pogłębiał temat, dla uzyskania bardziej szczegółowych danych, istotnych z punktu widzenia prowadzonej rekrutacji i wolnego stanowiska. A od trafnej identyfikacji potencjału i kwalifikacji kandydata już bardzo niedaleko do otrzymania oferty pracy.

Autorka jest specjalistą ds. rekrutacji gdyńskiej firmy Perfect Consulting. Firma ta od ponad 10 lat działa na polskim rynku. Zajmuje się poradnictwem zawodowym, doradztwem personalnym oraz pośrednictwem pracy w Polsce oraz za granicą.
Joanna Samuła

Miejsca

Opinie (32) 1 zablokowana

  • ZNAJOMOŚCI

    • 33 6

  • Coś jednak jest na rzeczy. Należy uważac co się piszę w CV, bo może dochodzić (4)

    do nie przyjemnych sytuacji. Na przykład wielu ludzi lubi wpisać na przykład j. angielski dobry, mimo, że nawet przedstawić się w tym języku nie potrafią. A są firmy, w których część kadry zarządzającej to obcokrajowcy i są one bardzo czułe na język obcy.

    Moje kilka uwag na temat CV i rozmowy kwalifikacyjnej.

    Jeśli jesteś specjalistą to uważaj co piszesz o umiejętnościach zawodowych. Dobieraj ostrożnie słowa, bo zazwyczaj będą traktować bardzo poważnie to co tam napisałeś.

    Nigdy nie narzekaj na swoich poprzednich szefów, choćby cię oszukali to zachowaj to dla siebie.

    Jeśli spytają czemu nie pracujesz już w danej firmie to nie mów, że to z winy szefa. Lepiej opracuj ładną ściemę, w stylu zwolnienia grupowe, załamanie się rynku, praca sezonowa, itd.

    Jeśli dostaniesz zadanie próbne do wykonania nigdy nie poddawaj się. Egzaminują cię ludzie i często dla nich jest ważniejszy twój upór w dążeniu do realizacji zadania niż jego wykonanie. Oni wiedzą, że nie nie jesteś alfą i omegą ale jeśli samemu w siebie nie wierzysz to tym bardziej oni nie uwierzą w ciebie, so never give up.

    Jeśli przykładowo jesteś piekarzem to nie składaj CV na pracownika działu IT. Zyskujesz wtedy -100 do prestiżu i a twoje podanie zostanie wrzucone w ogień piekielny. Możecie się śmiać ale takie zachowanie jest nagminne.

    Bądź gotów na najtrudniejsze czyli najprostsze pytania, w stylu: czemu akurat pana mam zatrudnić, co pan wie o naszej firmie, czemu tak długo pan nie pracuje, czemu już pan nie pracuje w ostatniej firmie. Musisz się sprzedać, firma cię z litości nie zatrudni, więc lepiej zacznij zadawać sobie takie pytania zanim usłyszysz je od rekrutującego.

    Możesz być mistrzem w swoim fachu i genialnym mówcą ale jeśli nie wyluzujesz się przed rozmową to zatniesz się i będziesz stał jak ten słup soli. Pamiętaj, zawsze luzik, jeśli nie pomaga to szkalanka melisy, jeśli jeszcze mało to spytaj sie aptekarza co poleca, mówię serio.

    • 37 2

    • popieram bo wszysko trzeba robic z glowa

      • 2 1

    • bzdura (1)

      przeciez angielskilub szerzej obcy jest obowiazkowym jezykiemdodatkowym i kazdy chocby nie chcial zmuszany jest w szkole by go znac. wiec pytanie o jezyk obcy jest bez sensu.

      • 1 4

      • Oglądaleś Dzień Świra?

        To be or not to be, ...wa!

        • 1 0

    • Witam,
      nie mam oprogramowania polskiego w laptopie i co za tym idzie moje cv i list motywacyjny sa bez znakow polskich, czy to mnie dyskwalifikuje???
      pozdrawiam

      • 0 0

  • (2)

    Cyt: Do "kwiatków" należy pytanie zadawane pod koniec rozmowy - Skąd pani w ogóle dzwoni?

    Jak sie pierdoła nie umie przedstawić i powiedzieć na początku rozmowy skądz dzwoni to niech sie nie dziwi że usłyszy takie pytanie.

    Wątpie by ktoś szukający pracy wysyłał jedno cv na miesiąc i domyslał się każdej firmy dzwoniacej w sprawie pracy.

    • 39 1

    • dokładnie (1)

      dzwoni do Ciebie jakaś baba (siedzi sama w cichym wytłumionym pomieszczeniu) dzwoni najczęściej około godz. 10-13 (największe zamieszanie w Twojej firmie w ciągu dnia). Odbierasz telefon (nieznajomy nr) i coś tam słyszysz w tle, że jakaś tam firma, a dlaczego u nas chce pan pracować itp itd. Znając polskie realia wysłałeś z 50 aplikacji i teraz domyśl się człowieku w ciągu 3 sekund (kto zdzwoni skąd i o co w ogóle chodzi).

      Rozwiązanie? Przed rozmową telefoniczną wysłać maila z zapowiedzią ze o tej i tej godzinie tego dnia zadzwonimy do Państwa w celu przeprowadzenia wstępnej rozmowy. Niby tacy profesjonalni jesteście ale na głupiego maila to co 10 firma odpisze!!!

      • 14 1

      • I może jeszcze podać w tym mailu zestaw pytań?

        Gdy dzwonię do kandydatów zawsze pytam czy mogą w tej chwili rozmawiać (jeśli nie, kiedy mogę zadzwonić). Zawsze wyraźnie się przedstawiam, powtarzam nazwę firmy nawet kilka razy głośno i wyraźnie. Prawda jest taka, że kandydaci wysyłają zbyt wiele zgłoszeń (często zupełnie nieprzystających do ofert) i później sami nie pamiętają do jakich firm, na jakie stanowisko. To stawia ich w złym świetle już w czasie rozmowy telefonicznej. Szczytem wszystkiego jest kandydat przychodzący już na rozmowę i nie mający pojęcia do jakiej firmy przyszedł. A zapewniam, są tacy....

        Medal ma dwie strony, Michale. Zawsze.

        O twoim "profesjonaliźmie" świadczy chociażby nazwanie nieznajomej osoby "jakąś babą". Zdaje się, że to Ty wysłałeś do "tej jakiejś baby" swojego "głupiego maila", a nie ona do Ciebie... I jeszcze pretensja, że do Ciebie dzwoni jak Ty jesteś w firmie i w ciągu dnia? To może trzeba było zaznaczyć w aplikacji, że prosisz o kontakt w godzinach popołudniowych? Proste?

        Pamiętaj, że taka rozmowa również sprawdza, jak sobie poradzisz np. z klientem, który zadzwoni w nieodpowiedniej chwili, jak sobie poradzisz w stresie i bez przygotowania.

        • 2 1

  • Diabeł tkwi w szczegółach, czyli pułapki autoprezentacji (1)

    z reguly wiekszos tych pseudo-rekrutujacych to nieudacznicy ktorzy zalatwili sobie prace poprzez znajomosci , lub uklady i teraz udaja co to nie ;oni'- zaden z nich nigdy nie przeszedl zadnej rozmowy kwalifikacyjnej a wiekszosc zadawanych pytan zadaje z kartki bo sam nie wie o co mial by zapytac!! prawdziwa rozmowa kwalifikacyjna to tylko z ,'prawdziwym' szefem z krwi i kosci- a nie takim co wysluguje sie pseudo ;ankieterami'-!

    • 18 7

    • W firemkach garażowych faktycznie tak jest.

      W dużych zakładach zazwyczaj kadry znają się na rzeczy, mają nosa do tych spraw.

      • 6 0

  • najlepsza autoprezentacja jest w "misiu"

    dzień dobry, cześć i czołem
    pytacie: skąd się wziąłem??

    • 14 2

  • Ciesze sie niezmiernie ze...

    Na szczescie mnie to nie dotyczy.

    W swoim zyciu bylem na trzech rozmowach o prace. Dwa razy rozmowa byla konkretna - o systemy na jakich pracowalem i o warunkach jakie oni oferuja. Raz byla rozmowa wlasnie w stylu dlaczego chce Pan pracowac w naszej firmie. Tego typu pytania calkowicie mnie rozbrajaja, bo ja nie chce pracowac w tej konkretnej firmie tylko chce pracowac wogole a ze ta wlasnie firma w tym momecie szuka pracownikow to sie zglosilem. Ewentualnie chce pracowac w tej firmie bo placa wiecej niz inni. Tak wlasnie jak mysle tak im powiedzialem no i szczena im opadla - mysleli ze nie rozumiem co powiedzialem bo to byli Dunczycy a rozmowa byla po angielsku, ale wytlumaczylem im powoli ze nazwa ich firmy mnie nie nie podnieca a cala ta rekrutacja to wielka pomylka. Ja aplikowalem na stanowisko oficera wachtowego na jeden ze statkow tej firmy a oni mi wyjechali z jakimis psychotestami i pytaniami jak dla menagerow. Sprawa jest ogolnie wiadoma ze jak czlowiek poplywa troche to psychiki nie ma normalnej tak wiec testow na to robic nie trzeba - wystarczy kilka technicznych pytan zeby wiedzec z czym kandydat do tej pory mial do czynienia i czy da rade na statku na ktory chca go wsadzic - zreszta i tak wszystko wychodzi po kilku pierwszych dniach na burcie.

    W wiekszosci przypadkow jestem zatrudniany po wyslaniu e-mailem CV bez zadnej rozmowy.



    Tak wiec ciesze sie bardzo ze nie musze brac udzialu w tym wyscigu szczurow i pajacowaniu na rozmowach.

    Kiedys czytalem przyklady listow motywacyjnch na internecie:

    "chce pracowac w Panstwa firmie bo bardzo kocham bycie kasiejka w banku a najbardziej jak jest to wlasnie Panstwa bank"

    Kazdy normalny czlowiek wie ze to blazenada, ale tych co decyduja kto bedzie zatrudniony to jara - trzeba miec niezle w glowei n****...



    Pozdrowionka.

    • 42 1

  • Jeszcze jedno

    Opowiem jeszcze historie jak kolega ze statku chcial podjac prace na ladzie.

    Na rozmowie padlo pytanie : Ile chcialby Pan zarabiac ?

    Koles odpowiada: nie jestem tutaj dla pieniedzy wiem ze napewno nie zarobie tyle ile mialem w poprzedniej pracy. Prosze powiediec ile panstwo jestescie w stanie zaplacic.

    Rekrutujacy: a prosze powiedzec ile pan zarabial w ostatniej pracy

    Koels: 3 tsiace

    Rekrutujacy (z usmiechem): u nas tez bedzie Pan w stanie tyle zarobic

    Koles: 3 tysiace funtow

    Rekrutujacy (bez usmiechu): yyyy

    • 42 0

  • Piszemy

    w ogóle i na pewno.

    • 2 3

  • Napewno - na pewno ? (10)

    Niesamowite - mam nadzieje ze zrozumiales znaczenie tego wyrazu pomimo tego ze jest napisany blednie. Tak wogule to skad o tym wiesz ze jest napisany blednie ? ze szkoly ? z lekcji polskiego ? Jestes pewien ze cie nie oklamali.
    Bede wdzieczny jak ktokolwiek logicznie mi wytlumaczy dlaczego piszemy "ogóle" a nie "wogule" - bo kiedys ktos tak zdecydowal ?. Jestes pewien ze sie nie pomylil ?. Moze nie wiedzial co robi tak jak wiekszosc poetow ktorych wiersze trzeba analizowac na polskim i zastanawiawc sie co autor chcial powiedziec tworzac te wypociny - z regoly sam autor nie wie co chcail powiedziec. Tak wiec mam watpliwosci czy oby osoba kotra zdecydowala ze bedziemy pisac tak a nie inaczej wiedziala co robi. Na lekcji polskiego zadna nauczycielka nie byla mi w stanie uzasadnic ortografi.
    Jestem czlowiekiem myslacym logicznie i wiemi ze jak mam dwa jablka i zerwe z drzewa jeszcze dwa to bede mial cztery - sprawdzilem, nie da sie tego podwazyc. Natomiast nigdy nie rozumialem rzeczy nie logicznych - takich jak ortografia.
    Pozdrawiam wszystkich zboczonych ortograficznie i prosze nie probujcie na sile zarazic tym innych - przyjmijcie do wiadomosci ze nie kazdego to musi krecic.

    • 8 16

    • CZESŁAW ? ^^ (1)

      • 1 0

      • Roman

        Bo wszystkie Romki to równe chłopy.

        • 0 0

    • Ortografia jest też logiczna i łatwa (1)

      Ma ona swoje reguły i wyjatki. "Ogół" - stąd pochodzi "w ogóle".

      • 0 0

      • Logiczna

        Tak logiczna jak zachowanie kobiety podczas menstruacji.

        • 1 2

    • Ale bełkot językowy...

      • 0 0

    • Na pewno? (1)

      To wytłumacz mi logicznie, dlaczego np. dwa ma oznaczenie graficzne "2" a nie np. "4". Te oznaczenia jakoś przyjąłeś, mimo, że ktoś kiedyś tak zdecydował. Jesteś pewien, że ten ktoś kto tak zdecydował się nie pomylił??

      Koło logiki to Ty nawet nie stałeś...

      • 2 0

      • Masz racje

        Juz zrozumialem moj mentorze - ide sie uczyc ortografi. Moje zycie od teraz bedzie napewno lepsze. Przyzekam ze jak sie juz naucze poprawnie pisac to zaczne zwracac uwage kazdemu kto zrobi blad, czy to w pismie czy w mowie.

        Tak na powaznie to nie pytam dlaczego "u" to jest "u" - tylko jaka logika jest w tym ze raz jes to "u" a innym razem "ó".

        NIe musiasz odpowiadac, bo ani Ty mnie, anie ja Ciebie nie przekonam. Chcesz pisac zgodnie z zasadami ortografi to pisz, ale nie czepiaj sie tych ktorym na tym nie zalezy.

        • 0 2

    • odp. polonistki (2)

      bardzo mi przykro, że nikt Ci tego nie był w stanie wytłumaczyć - ja to zrobię ;)
      ortografia jest potrzebna dla ludzi czytających teksty, nie dla tych, którzy je piszą. gdybyśmy pisali bez jakichkolwiek zasad, trudno by było tekst rozszyfrować (patrz: średniowieczne teksty czy nawet te z XVIII wieku). dzieci miałyby zdecydowanie większe kłopoty, żeby się nauczyć pisania i czytania... kiedy czytasz, rozpoznajesz widziany już wcześniej kształt słowa i nie musisz poświęcać czasu na jego rozszyfrowywanie litera po literze. kiedy ten kształt ulega modyfikacji, musisz poświęcić mu więcej czasu.
      wystarczająco obciążające dla mózgu są różne przypadki... jakby do tego dodać odmienność zapisu, to wyjdzie galimatias w rodzaju: przyjaciel, pszyjaciel, pżyjaciel, przyjaciół, przyjaciuł, pszyjaciół itd.
      jako umysł logiczny policz liczbę kombinacji...
      a dlaczego np. nie zrobić u otwartego tylko i nie zlikwidować ó? bo łatwiej jest zidentyfikować słowo krów z krową niż kruw z krową :D
      mam nadzieję, że trochę rozjasniłam. humaniści też bywają logiczni, choć oczywiście tradycja swoją rolę tu także odgrywa...
      pozdrawiam serdecznie!

      • 3 0

      • Dziekuje (1)

        Cos w tym jest - dzieki za wytlumaczenie. Przeczytalem - zrozumialem - ale czy bede umial zastosowac ?
        Oczywiste (dla mnie) przypadki chyba tak - reszty raczej nie. Nie napisalbym nigdy slowa "przyjaciel" przez "ż" ale jestem w stanie napisac "w ogóle" robiac dwa bledy. Dlaczego tak jest nie wiem? Ktos moze powiedziec ze dlatego ze jestem niedouczony - czy bedzie mial racje - watpie? Uczylem sie tyle co inni a nawet wiecej - z polskiego, choc moze to byc niewiarygodne mialem piatke - oczywiscie bylem swiadomy tego ze nie zasluguje na taka ocene ale nauczycielka miala do mnie slabosc ;-) Ogolenie jestem laureatem nagrody prezesa rady ministrow z roku 1999r. Otrzymywali ja wtedy uczniowie z najlpesza srednia w szkole (nie mniejsza niz 4,8) - uzyskalem taka srednia na zakoncznie 4 kalsy techniku mechanicznego.
        Nigdy nie sprzeciwialem sie ortografi - tlumaczono mi, to przyjmowalem do wiadomosci, ale niektore przypadki (wczesniej lub pozniej) jakos zaczely mi umykac - dlatego robie bledy. Nie przeszkadza mi to w zyciu, podobnie jak mojej zonie, dla koterj ortografia to fajna sprawa.
        Przeszkadzaja mi natomiast osoby czepiajace sie szczegolow nie majacych znaczenia. Czy ktos z powodu tych bledow ktore zrobilem nie zrozumial tego tekstu co napisalem ? (tytul: "Ciesze sie niezmiernie ze... " oraz "Jeszcze jedno" Jak narazie widze ze moje wypowiedzi poparlo ponad 30 osob - i mimo bledow i tego ze nie uzywam polskich znakow jednak zroumieli to co chcialem przekazac. Ale oczywiscie musial znalezc sie jeden dla ktorego najwazniejsze byly bledy ortograficzne . Stad cala ta niepotrzebna rozmowa o ortografi.

        Pozdrawiam.

        • 1 0

        • to cieszę się, że coś wyjaśniłam :)
          oczywiście, że Twój tekst nie był niezrozumiały (anegdoty rekrutacyjne przezabawne, swoją drogą :)) i że nie zawsze błędy ortograficzne wynikają z niedouczenia. rozumiem jednak, że ktoś poprawia, bo coraz bardziej się rozpowszechnia niepoprawna pisownia - pewnie sam napisałeś to niepoprawnie, bo już Ci się te formy "opatrzyły" w Internecie... i ja mam coraz więcej wątpliwości... dlatego uznajmy wypowiedź poprawiającego nie za objaw braku życzliwości, ale za dowód dbałości o poprawność.
          gratuluję sukcesów szkolnych i fajnej pracy. jeszcze raz pozdrawiam bułkę przez bibułkę i jego żonę-fankę ortografii :)

          • 0 0

  • zawód: syn
    znajomosci
    podpiedzielarstwo

    • 7 2

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Pracodawcy w Trójmieście

Forum

Najczęściej czytane