• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

"COVID to czysty chaos i straszna choroba". Relacja pacjenta szpitala tymczasowego

ws
8 kwietnia 2021 (artykuł sprzed 3 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Zbadają, jak COVID-19 wpływa na mózg człowieka
Szpital tymczasowy w Amber Expo działa od ponad miesiąca. Szpital tymczasowy w Amber Expo działa od ponad miesiąca.

- Nawet w serialach "lekarskich" nie zobaczycie takiego profesjonalizmu i poświęcenia - pisze jeden z pacjentów szpitala tymczasowego w gdańskim Amber Expo. Jego relacja w mediach społecznościowych na temat choroby wzbudza ogromne emocje. Mężczyzna opisuje, jak wygląda dramatyczna rzeczywistość na oddziale i jak wiele osób nie zdaje sobie sprawy z przebiegu choroby i konsekwencji zakażenia. - Zarazić może się każdy, bez żadnego klucza i zasad. COVID to czysty chaos, wielka niewiadoma i straszna choroba - przestrzega.



Autor wpisu w mediach społecznościowych przekonuje, że po przejściu COVID-19 widzi, jak wiele osób wokół nie zdaje sobie sprawy z powagi sytuacji. Dlatego postanowił podzielić się swoją historią. Przedstawiamy jego relację:

W okolicach 10 marca poczuliśmy się z P., moją żoną, naprawdę źle. Otumanienie, zmęczenie i słabe samopoczucie. Bez innych wyraźnych symptomów. 12 marca P. straciła smak i węch, więc sprawa była niemal pewna, 14 marca udało nam się zrobić prywatnie testy. Potwierdziły u obojga z nas COVID-19. W naszym biurze zachorowały kolejne trzy osoby, mniej więcej w jednym czasie, więc podejrzewam, że do zarażenia doprowadził któryś z klientów, pewnie taki, któremu w życiu najbardziej przeszkadza maseczka albo umycie rąk. Już 12 marca nałożono na nas kwarantannę, która miała trwać według systemu do 23 marca. Początkowo było dość pozytywnie, siedzenie w domu, nieprzemęczanie się i branie leków. Niestety, jestem obarczony chorobami towarzyszącymi, więc wiedziałem, że w moim przypadku może być groźnie.

Czytaj też: Jak po świętach wygląda obłożenie trójmiejskich oddziałów covidowych?

"Ważne, żeby zdobyć łóżko"



Szybko się to potwierdziło i zacząłem kolejno walczyć z wysoką gorączką (w ciągu godziny podskoczyła z 36,8 do 39,5 stopnia), którą zwalczałem lekami i okładami. Kolejnego dnia przyszło wysokie ciśnienie (ponad 200), z którym poradziłem sobie lekami, biorę je stale (jestem nadciśnieniowcem). W międzyczasie mój lekarz rodzinny przepisał mi leki poważniejszego sortu (antybiotyki, przeciwzakrzepowe, przeciwzapalne), które - jak się później okazało - dobrał mi znakomicie (lekarze w szpitalu stwierdzili, że prawdopodobnie uratowały mi życie). Gdy myślałem, że już przezwyciężyłem najgorsze, zaczęła mi spadać saturacja. Z telefonu do pomocy doraźnej wiedziałem, że szpital w Słupsku, pod który podlegam, nie ma już łóżek, więc starałem się walczyć o oddech sam. Do momentu, kiedy zacząłem sinieć na ustach i powiekach.

Wtedy P. wezwała pogotowie, a lekarz podjął decyzję o zabraniu mnie i podaniu tlenu. W strefie czerwonej SOR, w specjalnej izolatce kontenerowej, podpięty pod butlę czekałem 12 godzin, podczas których ratownicy starali się dla mnie znaleźć miejsce w jakimkolwiek szpitalu. Ze Słupska wożono ludzi do Gdańska, Sopotu, ale też Piły, a nawet Poznania. Ważne, żeby zdobyć łóżko. Tak duże jest przepełnienie. O 22:00 udało się załatwić i miejsce, i transport, za co jestem ogromnie wdzięczny wszystkim medykom ze szpitala w Słupsku.

Testy na koronawirusa na NFZ i płatne - Gdańsk, Gdynia, Sopot


Relacja pacjenta pojawiła się w mediach społecznościowych. Relacja pacjenta pojawiła się w mediach społecznościowych.

"Przy każdym łóżku stał monitor medyczny i w każdym niemal krzyczał alarm"



Do celu dotarłem kilka minut po północy i zostałem przyjęty w szpitalu tymczasowym Amber Expo w Gdańsku. Na miejscu uderzyły mnie dwie rzeczy - po pierwsze taki amerykański wygląd i urządzenie - przestronnie, ale z szacunkiem do przestrzeni, a po drugie niesamowici ludzie. Nawet w serialach "lekarskich" nie zobaczycie takiego profesjonalizmu i poświęcenia. Przyjęcie do szpitala to kilkanaście minut, potem wózkiem dowieziono mnie na oddział B.

Pierwsza noc nie była nocą, bo - po pierwsze - musiałem uzupełnić wywiad lekarski, po drugie, pobierano mi krew i podawano leki, a po trzecie, leżałem w ośmioosobowej sali. Takich sal było sześć, przy każdym łóżku stał monitor medyczny i w każdym niemal krzyczał alarm. Powody były różne, jednym odkleił się któryś z czujników, innym "nie stykał" czujnik saturacji, a ktoś inny po prostu gdzieś umierał. Medycy byli przy każdym z nas, pomogli każdemu, ratowali życie, poprawiali maski i nigdy - ani wtedy, ani potem - nie spotkałem się z nieprzychylną uwagą albo złośliwością.

Pamiętam scenę, kiedy nasza pani doktor po wyjątkowo trudnym telefonie po prostu wzięła oddech i z uśmiechem zaczęła dalej prowadzić obchód. Były pielęgniarki, które trafiły na ciężkie przypadki, i po prostu płakały rzewnymi łzami ze swojej bezsilności, ale po chwili otrząsały się, bo ktoś musiał nam pobrać krew i podać leki. Nie jestem w stanie oddać słowami, jak wspaniali to są ludzie. Aha, nieprawda, że wszyscy są zaszczepieni, nie wszyscy są też ozdrowieńcami. Duża grupa po prostu ryzykuje, żeby pomagać innym.

Czytaj też: Z czego wynika hejt na lekarzy? "Społeczeństwo jest sfrustrowane i odczuwa niepokój"

Karetki czekają w kolejkach do szpitali czasem po kilka godzin. Karetki czekają w kolejkach do szpitali czasem po kilka godzin.

Dziesiątki jednakowych białych ludzików



Wszyscy pracownicy szpitala, a więc lekarki i lekarze, pielęgniarki i pielęgniarze, ratownicy i ratowniczki, osoby po Kwalifikowanej Pierwszej Pomocy, a nawet zespoły sprzątające, harują na okrągło dookoła pacjentów. Wszystko to w pełnym zabezpieczeniu, czyli kombinezonie ochronnym, specjalnej czapce, kapturze, dwóch maseczkach na raz i przyłbicy lub okularach i dwóch parach rękawiczek. Dziesiątki jednakowych białych ludzików, których z czasem rozpoznawaliśmy po sylwetkach i po imionach napisanych markerami na plecach.

Zmiany takiej pracy trwają trzy godziny, a następnie odpoczynek i znowu trzy godziny. Więc napić się wody, skorzystać z toalety, przeczesać włosy mogą dopiero, kiedy zejdą na przerwę. Nadmienię jeszcze jedno, na kombinezonach pracowników szpitala był napis: Wodne Służby Ratunkowe, który mnie zadziwił, a który mi wyjaśniono później - otóż firma ta zapewnia pracowników do kilku szpitali tymczasowych w Polsce (prawie 5 tysięcy ludzi) i jest firmą prywatną (wbrew temu, co w mediach opowiadają o braku zaangażowania przez prywatną służbę zdrowia).

"Pozostaje respirator i OIOM, nazywany przez pacjentów piekłem"



Pierwsze trzy doby to walka o wyrównanie oddechu. Dostawałem leki, kroplówki, remdesivir (lek przeciwwirusowy stosowany przy leczeniu gorączki krwotocznej), sterydoterapia. Naczelnym punktem świata staje się podłączony monitor medyczny podający saturację. Zerka się na niego co kilka minut, błagając w myślach, żeby cyfra była jak najwyższa, bo od niej zależy co dalej. Jeśli pójdzie w górę - cudo. Jeśli spadnie, najpierw zmienią ci maskę na mocniejszą, potem włożą do nosa grube jak palec wąsy do oddychania i dołożą do nich niezależną pompę z pełną maską. A jeśli pójdzie jeszcze niżej...

Pozostaje respirator i OIOM, nazywany przez pacjentów piekłem. U mnie saturacja rosła, powoli, ale skutecznie, dobrze zareagowałem na leki i na szczęście byłem jednym z niewielu, u których ryzyko zakrzepu było minimalne, a serce spokojnie wytrzymywało. Zakrzepy były naszym drugim Nemezis, baliśmy się ich jak ognia, zwłaszcza po tym, jak jeden z pacjentów z naszej sali nagle jeden z nich przeszedł. Wyglądało to, jakby mu wyciągnięto wtyczkę, bez krzyków, po prostu leżąc pod dwoma maskami, przestał się odzywać. Miał 100 proc. zajętych płuc i tylko pozostałości świadomości. Rozmawialiśmy z nim kilka godzin wcześniej, normalnie, jak z każdym.

Czytaj też: Ministerstwo Zdrowia wzywa studentów medycyny do walki z COVID-19

"Jeśli ktoś myśli, że chorują starzy i schorowani, to jest w poważnym błędzie"



Przekrój ludzi na sali był niesamowity. Jeśli ktoś myśli, że chorują starzy i schorowani, to jest w poważnym błędzie. Rozmawiałem z ludźmi młodymi, szczupłymi, biegającymi maratony, którzy siedzieli w szpitalu od samego początku, po drodze zaliczając nawet respiratory. Owszem, młodość i zdrowie, wydolność podwyższają szanse na przeżycie, ale cierpień nie odejmują i nie chronią przed ciężkim przebiegiem.

Zarazić może się każdy, bez żadnego klucza i zasad. COVID to czysty chaos, wielka niewiadoma i straszna choroba. Denerwują mnie wypowiedzi wioskowych głupków i internetowych durniów, którzy opowiadają, że to nie COVID zabija, tylko choroby towarzyszące. To nieprawda, a oni nie chorowali poważnie i nie mają bladego pojęcia, o czym piszą. Są durniami, trollami i kłamcami, którzy wprowadzają zamęt i fejki w bardzo poważnym temacie. Bo jeśli żyjesz sobie normalnie, nie masz żadnych chorób i nagle, łapiąc COVID-a, twój cukier szybuje do 500 na teście albo będąc zdrowym jak rydz sportowcem w wieku ok. 30 lat, lądujesz na respiratorze z saturacją gorszą niż leżący obok ciebie astmatyk, to sprawił to właśnie ten cholerny COVID, a nie teorie spiskowe osła z internetu.

"Uczysz się oddychać od nowa jak dziecko"



Ja reagowałem dobrze, po kilku dniach saturacja była w miarę wysoka i stabilna, więc stopniowo zmniejszano mi dawkę tlenu, żeby płuca zaczynały coraz więcej robić same. Bo po ciężkim przebiegu COVID-a uczysz się oddychać od nowa jak dziecko. Uczysz się chodzić, bo 20 metrów do toalety to szmat drogi. Nie upadać, bo zawroty głowy przychodzą w ułamku sekundy. Kiedy mogłem już chodzić, bardzo się ucieszyłem, że idąc do toalety, nie musiałem wzywać dwóch osób do pomocy - jednej, która pchała mój wózek, i drugiej, która ciągnęła tlen. Ulżyło mi, bo ci ludzie mieli od cholery ważniejszej roboty niż moje wypróżnianie.

Koronawirus w Trójmieście - wszystkie informacje



"Czasem dobrze jest z kimś pogadać"



Denerwują mnie wypowiedzi wioskowych głupków i internetowych durniów, którzy opowiadają, że to nie COVID zabija, tylko choroby towarzyszące. To nieprawda, a oni nie chorowali poważnie i nie mają bladego pojęcia, o czym piszą. Są durniami, trollami i kłamcami, którzy wprowadzają zamęt i fejki w bardzo poważnym temacie.
Życzliwość ludzka na oddziale to nie tylko wspaniali medycy. To także inni pacjenci. Mnie pomógł leżący obok mnie pan Leonid, któremu za to dziękuję. Mobilizował mnie do spacerów, a wcześniej, kiedy nie chodziłem, przynosił wodę. Potem byliśmy prawie nierozłączni i razem pomagaliśmy innym. Czasem dobrze jest z kimś pogadać, pocieszyć go, bo leży już trzeci tydzień, a saturacja stoi jak zaklęta. Przynieść wody lub zrobić komuś herbaty. Można też pomóc nakarmić sąsiada, który nie może sobie poradzić sam, poprawić komuś maskę. Nie do wszystkiego dadzą radę podejść medycy, nie od razu. Można ich odciążyć. Cały mój pobyt w szpitalu dał mi jedno przekonanie - w gruncie rzeczy jesteśmy dobrzy i życzliwi, to okoliczności robią z nas gorszych ludzi.

Wyjątki są oczywiście - dwie sale ode mnie leżał człowiek, który wołał obsługę na całe gardło o dowolnej porze, krzycząc, że umiera, a kiedy pracownicy podbiegali, on chciał poprawienia poduszki. Naprzeciwko mnie leżał S., mieszkaniec schroniska dla bezdomnych, który notorycznie klął na medyków, wyzywał, próbował wstawać z łóżka, brudził dookoła siebie. Tacy pacjenci to zakała, ale o nich także dbano z całych sił.

Kiedy zwolniło się jedno łóżko, natychmiast przyjmowano kolejnego pacjenta



Kiedy przywieziono mnie do szpitala, oddziały były dwa, kiedy wychodziłem po dziewięciu dniach, było ich pięć, a system przyjęć był jeden do jednego - czyli kiedy zwolniło się jedno łóżko, natychmiast przyjmowano kolejnego pacjenta. Niech to wystarczy za komentarz, czy takie szpitale są potrzebne.

Brakuje wielu rzeczy, co jest spowodowane różnymi problemami. Po kilku dniach dowiedzieliśmy się, że herbata, którą nam podają, jest tylko dlatego, że obsługa się na nią zrzuca. Woda była dostępna w saturatorze, butelkowanej szpital nie miał. Więc jeśli przyjechałeś bez zapasu - był problem, bo ktoś ci musiał wodę przynieść. Brakowało czasem choćby prześcieradeł, bo brudziły się szybko i wychodziły ich kosmiczne ilości. Jednak te braki dotykały głównie obsługi, nie nas, jedząc szpitalne jedzenie, mieliśmy smaczniejsze i większe porcje od obsługi, bo to na nich oszczędzano.

Czytaj też: Testy na przeciwciała COVID-19 w domu czy w laboratorium?

Szpital tymczasowy w Amber Expo działa od ponad miesiąca. Szpital tymczasowy w Amber Expo działa od ponad miesiąca.

"Po 9 dniach zobaczyłem słońce... a chwilę później setki ludzi bez masek"



Wyszedłem ze szpitala w środę o 19:30. Był to jeden z najlepszych wyników czasowych. Ledwo żywy, wymęczony i szczęśliwy jak nigdy. Po dziewięciu dniach zobaczyłem słońce, poczułem wiatr. A chwilę później na ulicach Gdańska zobaczyłem setki ludzi bez masek, w grupach, żyjących w przeświadczeniu o własnej nieśmiertelności. Nie zrozumcie mnie źle, nikomu nie życzę tego, co widziałem i przeżyłem, nikt nie powinien chorować. Pewnie nikogo nie przekonam, napiszę więc tylko, że nawet największy kozak i twardziel po zobaczeniu, jak działa respirator, narobi w gacie na samą myśl o podłączeniu do niego, a najlepszy nawet sportowiec, któremu saturacja zjedzie poniżej 90, poczuje oddech śmierci. Nie ryzykujcie, nie warto.

Bezsenność, bóle w klatce piersiowej, kaszel, drżenie ciała, zmęczenie



Efekty uboczne są trochę jak syndrom stresu pourazowego. U mnie była to niemal permanentna bezsenność - zasypiasz na minutę, dwie i budzisz się, żeby sprawdzić saturację. Albo słyszysz dźwięki i budzisz się, bo może właśnie walczą o życie twojego sąsiada. Bez pomocy lekarza to nie zadziała, trzeba wziąć tabletki - na spanie, na niedrżenie rąk. Inne efekty uboczne to ataki paniki, kiedy wydaje ci się, że się dusisz. Zawroty głowy z byle powodu, bóle w klatce piersiowej, kaszel, drżenie ciała, zmęczenie, ciągła zadyszka, mgła mózgowa, swędzenie ciała i wiele innych często dziwnych efektów. Nic to, podobno po pół roku najpóźniej minie wszystko, ważne, że żyjemy.

Nie wszystko tu opisałem, nie chcę podawać zbyt wielu szczegółów bo nie zamierzam straszyć, ale widziałem naprawdę przerażające rzeczy. Na koniec mała statystyka, z mojej ośmioosobowej sali, na której leżałem, odeszło trzech pacjentów, w tym Pan H., starszy pan z hemofilią, któremu starałem się pomagać, kiedy już mogłem. Podawałem jedzenie i wodę, poprawiałem maskę, jeśli mu spadała. Ja wyszedłem ze szpitala, on odszedł dwa dni później.

I ostatni raz. Dziękuję każdej osobie, która o nas dbała i walczyła o nasze życia w szpitalu Amber Expo i w szpitalu w Słupsku. Dziękuję każdemu medykowi w kraju, który walczy o innych, często z narażeniem własnego życia. Wszystkim tym młodym ludziom, którzy zamiast bajać w sieci o głupotach, zakasali rękawy i pomagają. Dla mnie będziecie do końca życia Bohaterami, a internetowym i politycznym głupcom śmiejcie się w twarz. Niczego innego nie są warci.
ws

Miejsca

Opinie (791) ponad 20 zablokowanych

  • Groźny morderczy wirus (8)

    I puste, szpitalne łóżka na zdjęciach. Jedno wielkie oszustwo i ściema a nie żadna pandemia! Nikt mądry się na tą covidową ściemę nie nabierze! A media dalej swoje! Nakręcają spirale strachu! Jakoś trupów na ulicach nie ma! A posłuszni niewolnicy zasuwają w tych przeklętych kagańcach!

    • 48 70

    • Dzban (3)

      • 8 14

      • Argument na poziomie... (2)

        • 8 3

        • na poziomie przedmowcy (1)

          • 3 8

          • Czyli wskazałeś na siebie, lub kolegę trolla :)

            • 1 0

    • Groźna to jest Twoja głupota (1)

      Jakie media nakręcają spiralę. Pójdź sobie do pierwszego lepszego szpitala i zapytaj jak to wygląda. Wszystkie łóżka są praktycznie teraz pełne, a te puste w Amber Expo są puste bo nie ma kto przy nich pracować! Zakładam, że taki foliarz jak Ty pracować tam nie pójdzie

      • 2 4

      • Wpuszczą mnie ?

        • 1 1

    • Tylko płaskoziemiec

      może napisać taką opinię, żal.....

      • 1 0

    • oj byłyby gdyby rządziła PO

      • 0 0

  • PIS-owska propaganda

    "Medycy byli przy każdym z nas, pomogli każdemu, ratowali życie, poprawiali maski..."
    wniosek:
    Za dużo medyków, czy za mało pacjentów w tym tymczasowym
    Ktoś sie naoglądał dr. Quuen

    • 34 35

  • (5)

    "więc podejrzewam, że do zarażenia doprowadził któryś z klientów, pewnie taki, któremu w życiu najbardziej przeszkadza maseczka albo umycie rąk."

    Ciekawe czy klienci wiedzą jakie zdanie ma obsługujący ich człowiek? Piękny przykład buca.

    • 44 34

    • (1)

      Typowy covidowy dzban. Innych umoralnia, a sam na ten przykład jeździ samochodem i zatruwa wszystkich wokół rakotwórczymi spalinami.

      • 8 7

      • zostań w domu

        i nie wdychaj

        • 1 0

    • (2)

      Po kliencie jedzie, a sam sie zaraził - to mu już maseczka i umycie rąk nie pomogło, czy nie stosował?

      • 9 3

      • I jeszcze się w firmie pozarażali nazwajem. Pretensji do siebie nie mają, że obostrzeń nie stosowali dzbany.

        Oczywiście wiadomo też, że zarazili się od osoby bez maski która nie zdezynfekowała rąk.
        Covidektyw.

        • 8 0

      • oni nie muszo

        oni są lepsi, tylko klient jest bydło i ma nosić, o to to to

        • 0 0

  • "Rozmawiałem z ludźmi młodymi, szczupłymi, biegającymi maratony, którzy siedzieli w szpitalu od samego początku ... " (5)

    " Rozmawiałem z ludźmi młodymi, szczupłymi, biegającymi maratony, którzy siedzieli w szpitalu od samego początku, po drodze zaliczając nawet respiratory"

    Piękna bajeczka, prawie się wzruszyłem. Zwróćcie proszę uwagę na ostatni fragment tego zdania :) nasz bohater zapomniał chyba jaka jest szansa przeżycia osób podłączonych do respiratora. A z tymi sportowcami, którzy lądują pod respiratorem to już całkowicie odleciał.

    Pomijam już fakt jego kompletnego braku wychowania i wyzywania osób, które mają odmienne zdanie na temat COVID-19.

    • 67 60

    • Ciekawe, tak ciężko tam prawie umierał, a tutaj rozmawiał z innymi pacjentami od samego początku? (1)

      Ta opowieść się w ogóle kupy nie trzyma. Bajka dla prawdziwych covidian.

      • 20 5

      • I te pałaszowanie

        przez chorych z niewydolnością oddechową powiększonych, cateringowych porcji o zrzutki z innych, cateringowych porcji. Ktoś popłynął w konfabulacjach. Niech następnym razem pisze ktoś, kto ma pojęcie o pobycie w szpitalu.

        • 14 4

    • (2)

      Pewnie sam Bolt leżał obok niego.

      • 11 0

      • O tak, dlatego już nie biega :)

        COVID-19 i respirator zmarnował mu karierę... Teraz jedynie będzie biegał w klasie "oldboy"

        • 9 0

      • Albo bełt z monopolowego.

        • 3 0

  • A ja proponuję już na stałe (1)

    wprowadzić informowanie codziennie ilość ludzi którzy zmarli w Polsce. Oczywiście chodzi mi o sytuację kiedy ta pandemia się zakończy. Ludzie nie zdają sobie sprawy ilu z nas umiera każdego dnia na różne choroby i w wypadkach. Otóż jest to ok 1000 Polaków dziennie!!!! I tak jest od kilku ładnych już lat. Umieramy na nowotwory bo mamy słaba wykrywalność i kiepskie leczenie, umieramy w wypadkach np komunikacyjnych i jest to ogromna skala na tle UE. Na nowotwory umiera coraz więcej młodych ludzi. Polacy popełniają samobujstwa.
    Ludzie!!! Otwórzcie oczy! Czy dziś umieramy już tylko na covid???!!!!
    Media i lekarze to dziś najbardziej skorumpowane środowiska w kwestii pandemi i covid.

    • 48 7

    • No, teraz ta wykrywalność będzie jeszcze lepsza

      W dobie teleporad i przekładanych wiecznie badań

      • 3 0

  • kto napisał ten artykuł? (5)

    WS ... odwagi redaktorze

    • 29 12

    • (1)

      wzruszyłem sie, co za historia

      • 7 2

      • Ja do teraz wyję z rozpaczy, sąsiada już zalałem łzami.

        • 3 0

    • (1)

      dlaczego na zdjęciach są puste łóżka ?

      • 9 3

      • Bo wszystkim się siku zachciało i poszli do kibla, nawet Ci z respiratorami :D

        • 4 0

    • artykuł tekst reklamowy

      • 11 3

  • A teraz relacja przebiegu mojej choroby (8)

    Miałem covida. Objawy? Było mi całe nic. Natomiast jeśli chodzi o maseczki, nie noszę, bo ich skuteczność jest zerowa. Poza tym jeśli rząd zamyka siłownie, a pozostawia otwarte kościoły, to utwierdza mnie w przekonaniu, że to nie jest żadna walka, a polityka, której podporządkować się nie mam zamiaru.

    • 66 53

    • Widzisz, szczęściarzu (1)

      Nawet covid cię nie chce.

      • 14 14

      • Wracaj do piwnicy waflować się że swoim covidkiem.

        • 11 4

    • (5)

      To się ciesz, że miałeś szczęście. Ja co prawda przechorowałem w domu, ale trwało to niemal 3 tygodnie, a osłabienie odczuwam jeszcze po miesiącu.

      • 12 9

      • Czyli jak po zwykłej grypie. (4)

        • 13 10

        • (3)

          Przy zwykłej grypie tydzień wystarczał. Tu nie, do tego straciłem przytomność. Ale Ciebie to pewnie i tak nie przekona.
          I jakby co - przebadałem się po dojściu do siebie, to był Covid.

          • 8 5

          • (1)

            Mnie grypa rozłożyla na 3 tygodnie 7 lat temu. ! tydzień byłem półtrupem i ktoś dbał o mnie? Czemu wtedy nie nosiliście szmat tylko musiałem cierpieć 3 tygodnie? Czemu wasza empatia zrodzila sie po rozkazie waszego Pana?

            • 8 4

            • bo wtedy nie było pandemia

              tera je pandemia

              • 1 0

          • Nikt nie mówi że nie ma choroby

            mowimy o i**otycznym działaniu i braku logiki od szpitali po rząd

            • 2 0

  • (12)

    Do autora, największe prawdopodobieństwo zarażenia się w pracy jest od osób z którymi przebywa się najdłużej. Więc tutaj prawdopodobnie źródłem był kolega/koleżanka z pracy, albo co może być dla autora bardziej szokujące on sam.

    No ale lepiej zrzucić winę na klienta, który pewnie nie nosił maseczki na pustej ulicy (o ile rozumiem ich noszenie w zamkniętych przestrzeniach, tak robienie z nich świętego grala, patrząc na liczby zachorowań nie ma sensu).

    • 134 92

    • Ten pan nie zrozumie. (1)

      Ma mgłę mózgową i już nie pamięta, że nosił maseczkę i że nie jest okazem zdrowia, także i bez covid.

      • 8 21

      • Krawczyk zaszczepiony więc zmarł na choroby wspołistniejące. Nie zaszczepiony zmarłby na covid :D

        • 21 11

    • Przejął się chłopak, a najlepsze jest to, że jego historia krąży już n akilku profilach na FB, że to niby on jest chory i przez przeszedł.
      Wyborcza podała, że to Pan Mikołaj, gdzie indziej Piotr, albo Paweł itd.

      Covid to broń masowego rażenia i zamiast medyków i ministrów, powinno się nim zainteresować ABW, kontrwywiad itp.

      • 16 9

    • Mie o tym jest artykuł - zatrzymałeś się na początku? (1)

      • 3 3

      • Nie, ale miałem chęć przyczepienia się tylko do szukania winy wszędzie poza sobą.

        • 2 0

    • (2)

      Oczywiście zarazili go inni. Tak jak pisiory mówią, że mamy wzrosty bo ludzie się nie sluchaja (nie)rządu i mówią retoryką komunistycznej Moskwy która zawsze twierdziła, że to wina ludzi a nie systemu że padł. Masakara.
      Wirus jest wszędzie i dosięgnie każdego. Wszystko zależy od naszego organizmu. A co można zrobić dla siebie. Sport, ruch, dieta, brak stresów, zdrowy sen it'd. Maseczki na c zewnątrz g...o dają!!! Widać to po innych krajach. Zarażamy się w domach, w pracy, szkołach...

      • 11 5

      • Oczywista sprawa, że go inni nie zarazili, zaraził się od kogoś i nie musi ich być dużo - wystarczy jeden. (1)

        Chcesz zostać bohaterem? Zgłoś się do WSR-u. Według Ciebie DDM to ściema, w szpitalu tymczasowym będziesz mógł pokazać swoją odwagę pomagając medykom.

        • 1 4

        • Przecież napisałem wyraźnie że maseczki na zewnątrz nie mają sensu! W pomieszczeniach czy komunikacji jestem jak najbardziej za tym.

          Mogę pomagać medykom, za połowę ich stawki. Nie ma problemu. Tym bardziej że covida przeszedłem w grudniu i było to jedno z najlżejszych przeziębień w moim życiu

          • 5 0

    • (2)

      Moze to byc szokujace dla autora tych bredni - ale jedynym sposobem aby zrodlem zakazenia byl "sam" chory - to gdyby wirus COVIDa powstal w .... jego organizmie.

      • 3 3

      • (1)

        Źródłem zarażenia w firmie, wystarczy chwilę pomyśleć, żeby wyczytać skrót myślowy.

        • 1 0

        • Chociaż jestem ciekawy, co poza skandalicznym skrótem myślowym zasłużyło tu na miano bredni?

          • 0 0

    • Sami siebie przecież

      nie obwinią - trzeba na kogoś zwalić

      • 2 0

  • taa a jak my z żoną byliśmy chorzy to miał dzwonić lekarz ustalić leczenie, potem miał dzwonić zdecydować czy przedłużyć izolację i do dziś nikt nie dzwonił. 3 miesiące minęły

    • 29 1

  • Zajęte łóżka (8)

    Zajętych łóżek nie pokażą bo sala chorych jest strefą skażoną i nikt o zdrowych zmysłach nie będzie się tam pchał żeby zrobić zdjęcie.

    • 43 32

    • (2)

      Masz rację - ale trolle z trojmiasto.pl chcą zdjęć, bo... chcą. W pandemię nie wierzą - zapewne dopóki nie zachorują sami albo ich bliscy.

      • 5 15

      • Moi bliscy zachorowali, więc tym bardziej nie wierzę.

        • 7 2

      • chroba jest

        tylko pandemi brak... no i brak leczenia...

        • 0 0

    • Jooo, to jakim cudem wchodzą tam lekarze? (2)

      Nie mogą wykonać zdjęcia? Może jeszcze napiszesz że panuje tam skażenie jak w Hiroszimie?

      • 15 2

      • nie. takie jak na święcące w kościołach

        • 1 2

      • no tak, bo lekarze w takim miejscu nie mają co robić tylko fotki będą strzelać

        • 1 1

    • Serio? Istnieją reporterzy, którzy celowo znajdują się w epicentrum konfliktów zbrojnych, by udokumentować to co się tam dzieje, a ja mam uwierzyć, że nie ma odważnego, by wejść do szpitala?

      • 4 0

    • Może to zrobić lekarz czy medyk

      ale po co ludziom pokazywał jak wygląda to na prawdę?

      • 0 0

  • Ściema (3)

    Jak ktoś leży w szpitalu na łóżku to ma do dyspozycji kaczkę, basen, cewnik lub pampersa. Nikt nikogo do toalety nie wypuści, ani z łóżkiem tam nie wjedzie. Brak miejsca. Jak już można chodzić, to idziesz i tyle, bez żadnej asysty.

    • 18 19

    • widać że nigdy nie byłeś w szpitalu (2)

      • 7 1

      • Właśnie leżę na Smoluchowskiego (1)

        • 0 1

        • I co sam sobie wkłada i wyciąga ten basen?

          I co potem z zawartością sobie obok na szafce kładzie? Fajnie robić pod siebie jak metr obok jest inny pacjent, który to wszystko widzi, słyszy i czuje.

          • 2 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Pracodawcy w Trójmieście

Forum

Najczęściej czytane