Pogoda tego lata nas nie rozpieszcza, jednak prognozy przewidują jeszcze trochę upalnych dni. Kiedy z nieba leje się żar, niejednokrotnie stajemy przed dylematem jak ubrać się do pracy, żeby nie spłynąć potem, ale też nie popełnić faux-pas.
oczywiście, zakaz noszenia spodenek to dyskryminacja
37%
tak, chociaż uważam, że to nieeleganckie
17%
nie przykładam wagi do stroju, w którym ludzie chodzą do pracy
12%
nie, praca to nie jest miejsce na krótkie spodenki
34%
Każda kobieta wie, że w gorące dni zbawienne okazują się spódnice oraz sukienki. Niestety, o ile te części garderoby uważane są za eleganckie, tak krótkie spodenki w biurze cieszą się zdecydowanie złą sławą. Podczas tegorocznej czerwcowej fali upałów, mężczyźni postanowili się zbuntować, na ich czele stanął pewien Brytyjczyk, który przyszedł do pracy w krótkich spodniach, a odesłany przez szefa do domu w celu zmienienia garderoby, powrócił do pracy w... sukience. Na to regulamin firmy zezwalał. W jego ślady poszli inni mężczyźni z różnych zakątków świata, a media społecznościowe zapełniły się zdjęciami pracowników w spódnicach i sukienkach.
Zbiór zasad, dotyczących odpowiedniego dopasowania ubioru w pracy nazywany jest "dress codem". Zazwyczaj, poszczególne firmy same ustalają zasady, jakie będą obowiązywały pracowników, są jednak stanowiska, na których strój inny niż formalny nie wchodzi w grę.
- Letni dress code w biurze to pojęcie niesamowicie szerokie, więc powiedzieć można wzorem prawników "to zależy". Przede wszystkim zależy od charakteru biura i firmy której dress code dotyczy. Zupełnie inaczej dress code funkcjonuje w biurze call center, biurze firmy z sektora IT, biurze księgowym czy też architektonicznym lub prawniczym. To określa nam poziom formalności i elegancji jakiego w danym biurze możemy oczekiwać. Dlatego właśnie jadąc windą, np. w Olivia Business Centre możemy trafić na mężczyznę w t-shircie z boheterem Marvela i hawajskich szortach, gdzie stylizację wykańczają sportowe sandały, a obok będzie stała przedsiębiorcza kobieta w świetnie dobranym garniturze i szykownych szpilkach - mówi Łukasz Dusza, stylista, właściciel marki Time for design. Najważniejsza w tym wszystkim jest wygoda i przewiewność, którą zawsze można sprawdzić robiąc "test maseczki", czyli spróbować pooddychać przez tkaninę jak przez maseczkę i sprawdzić czy jest wystarczająco przewiewna.
Magdalena Zawadzka,
stylistka, przyznaje, że choć zasady ubierania się zależne są od firmy, są pewne
uniwersalne standardy, które stanowią o stylu biznesowym. Zgodnie z jego wytycznymi krótkie spodenki u mężczyzn nie będą dobrze widziane. Panowie powinni wybierać eleganckie spodnie z lekkich, przewiewnych materiałów. Nie zaleca też przychodzenia do pracy w sandałach czy klapkach.
- Kiedyś etyka ubioru była bardziej dyrektywna. Mocno sformalizowane branże takie jak bankowość, finanse, sprzedaż produktów do teraz wymagają spełniania 80-90 proc. zasad eleganckiego dress codu. Jego wymagania są sprecyzowane, u kobiet spódnica powinna być nie krótsza niż do kolana, buty zakrywać zarówno palce, jak i pięty, a na nogach, niezależnie od temperatury, muszą znaleźć się rajstopy lub pończochy. Styl formalny zakłada zasłonięte ramiona, jakiekolwiek ramiączka czy bezrękawniki są niedopuszczalne - tłumaczy Marta Woźny - Tomczak, dyrektor firmy Personia. - Mężczyźni muszą pamiętać, że koszula z długim rękawem zawsze jest bardziej elegancka niż ta z krótkim. Do koszuli z krótkim rękawem niedopuszczalne jest założenie krawata.Marta Woźny-Tomczak przyznaje jednak, że odkąd na rynek pracy wkroczyło tzw. pokolenie Z, sporo się zmieniło.
- Jest to pokolenie ceniące wolność i elastyczne traktowanie. Nie przywiązuje tak dużej wagi do zasad i standardów. Zdroworozsądkowy rekruter zaakceptuje zarówno spódnicę trochę krótszą niż do kolana, jak i odkryte pięty czy odsłonięte palce w bucie. Podczas rekrutacji na stanowiska niższego szczebla nawet sandały na obcasie mogą być dopuszczalne. Gdyby rekruter patrzył na wygląd i restrykcyjnie oceniał czy pasuje on do formalnego dress codu, to straciłby połowę kandydatów - mówi Marta Woźny-Tomczak.Obecnie, sporo firm rezygnuje z wprowadzania oficjalnego dress codu. Pracodawcom bardziej zależy na komforcie i efektywności pracowników. Podobne zasady funkcjonują w firmie
Intel, gdzie przez cały rok funkcjonuje zasada ubierania się wygodnie i adekwatnie do pogody. Pracownicy, którzy nie odbywają spotkań z klientem ani nie pracują w laboratorium, mogą ubierać się swobodnie. Na miejscu są zarówno koszulki z krótkim rękawem, jak i szorty czy sandały. Takie podejście dotyczy większości firm z sektora IT.
Są jednak sprawy, o których mimo nieformalnego stroju, nie możemy zapomnieć.
- Niezależnie jaki dress code akceptujemy, nie jesteśmy w stanie zaakceptować bycia niechlujnym. Zaniedbane dłonie i paznokcie, frywolny, imprezowy makijaż, zadbane włosy to często zaniedbywany, a niezwykle ważny aspekt wizerunku - tłumaczy Marta Woźny-Tomczak. - Nie ma znaczenia czy ktoś ma kryte buty czy nie, ważne jest żeby te buty były czyste. Wpływa to na estetykę i spójność wizerunku. Czasem przychodzi do nas ktoś, kto ma na sobie ubrania światowej klasy marek odzieżowych, ale jeśli jego koszula jest wymięta lub brudna, nie ma to żadnego znaczenia.