• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Gruchała: Kobieta powinna być z dziećmi

Anna Gryszkiewicz
6 lutego 2013 (artykuł sprzed 11 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Tonia Ugwu: piękna Nigeryjka z Trójmiasta

Jest jedyną polską florecistką, która dwukrotnie zdobyła olimpijski medal. Urodziła się w Gdyni. W wywiadach często opowiada o tym, że szermierka wyprostowała jej życie, a trenerzy wzięli na siebie, prócz sportowej pieczy, wychowanie. W "Kobiecej Gardzie", o tradycyjnym podziale ról w domu, białej bezie w dniu ślubu i rozpracowaniu włoskiej natury macho, rozmawiam z Sylwią Gruchałą.



Chłopiec czy dziewczynka?

(śmiech) Za wcześnie, żeby było wiadomo. Zresztą, i tak chyba bym nie zdradziła. Pierwszy raz jestem w ciąży i czuję, że to na razie coś bardzo mojego.

Swego czasu ujawniałaś wiele z życia prywatnego.

Tak, nie miałam problemów z otwartością na dziennikarzy. Poza tym, sama kreowałam swój wizerunek. Nie miałam menadżera, który by mi doradził, co warto mówić na forum publicznym, a co warto zostawić dla siebie.

Żałujesz?

Raczej tego, że dzięki menadżerowi byłabym w stanie wyciągnąć z show-biznesu dużo więcej pieniędzy. Na własnej skórze poznawałam ten świat i dowiadywałam się gdzie warto bywać, co warto robić.

Udawałaś kogoś kim nie jesteś?

Absolutnie nie. Mój wizerunek medialny zgadzał się całkowicie z prawdziwą mną. Nie było w nim dziesiątek skandali, jak w wykreowanych życiorysach polskich pseudogwiazd. Myślę, że to, czy udajesz czy nie, zależy od środowiska z jakiego się wywodzisz. Nigdy nie musiałam uważać na to, co mówię. Jestem sportowcem i dobry wynik sportowy zawsze mnie obroni. Dla przykładu, tacy aktorzy mają zupełnie inaczej. Ich efekt pracy jest zawsze subiektywnie oceniany. Może dlatego mocniej chronią swoją prywatność i wymyślają drugą twarz na potrzeby mediów. A ja? Kiedy wygrywam, ludzie mnie lubią, kiedy nie - przestają.

Bez stroju sportowego czujesz się bezbronna?

(cisza) Sport mnie ukształtował, budował mój kręgosłup od najwcześniejszych lat młodzieńczych. Każdy ruch na planszy szermierczej wpłynął na to, jaką dziś jestem osobą. Nikt nie zabierze mi poczucia własnej wartości i zwycięstw sportowych, dzięki którym je mam. Poza planszą jestem wrażliwcem, na taką wychował mnie mój tata. Zresztą, właśnie we wrażliwości i łagodności postrzegam kobiecość. I powiem ci, jako kobieta przebrana od stóp do głów i władająca bronią, muszę ją mocno pielęgnować.

A mężczyźni? Pomogli ci odnaleźć w sobie kobietę?

Oczywiście, to oni mobilizowali mnie, bym nie zapominała o sobie jako kobiecie. Ale zauważ, że ten stereotyp sportsmenki babochłopa już się zmienia. Dziewczyny w sporcie zaczynają świetnie wyglądać i pokazywać się w mediach jako te, które w świecie mody dobrze się orientują. Prócz sportowego stroju dają się zauważyć w eleganckich butach, sukienkach, z torebką. Czuję się właśnie taką nowoczesną sportsmenką, która lubi się wystroić lub pomalować. Oczywiście nigdy nie do walki. Kiedy wstaję na zawody, mało mnie interesuje jak wyglądam. Kobiecość zostawiam w szatni.

I wchodząc na planszę myślisz: Muszę ją zabić!?

(śmiech) Nie... Agresja w obszarze walki obraca się przeciwko mnie. Każdy ma swój sposób. Ja staram się do rywalki podchodzić jak do partnera. Zbyt duże emocje mnie gubią. Spójrz na takie Włoszki. Latają po planszy, zdejmują ostentacyjnie maskę, kiedy wiedzą, że przepisy tego zabraniają. Są najlepsze na świecie, ale potrafią być chamskie jak nikt. Umiejętnie prowokują lekceważąc przeciwnika. To typowy włoski teatr. Gdybym odbiła piłeczkę, byłoby po mnie.

Włoski teatr chyba w ogóle cię nie bawi. Z Włochem w życiu prywatnym też nie wytrzymałaś.

Na początku byłam zafascynowana tą kulturą, ale później mi przeszło. Włosi potrafią zawalczyć o swoje, tego nie można im odmówić. Macho to cecha narodowa tamtejszych mężczyzn. Od wieków przechodzi z pokolenia na pokolenie.

A teraz jesteś z żołnierzem. Sama masz stopień starszego szeregowego. Kto komu robi w tym związku musztrę?

(śmiech) Jest między nami różnica czterech lat i to ja jestem starsza. Mimo to, nie ma między nami szarpaniny o dominację. W ciągu dnia tyle się wywalczę, że jak przychodzę do domu, chcę mieć spokój. Chętnie ustępuję i idę na kompromis. Z wiekiem złagodniałam i nie jestem już taka buńczuczna jak kiedyś.

Może na planszy też złagodniałaś? Nie boisz się powrotu do gry po urodzeniu?

Zmęczyłam się sportem i trochę zawiodłam. 20 lat trenuję i miałam przez ten czas duże obciążenia psychiczne. Byłam osobą, która zawsze kończyła mecze i to od niej zależał wynik całej drużyny. A pamiętaj, nie jestem maszyną i mam swoje słabsze chwile. Nie ze wszystkim dawałam sobie radę. Dziś mam 32 lata i uważam, że to najlepszy czas na ciążę. Jestem po igrzyskach. Reszta sportowców resetuje siły. Inaczej mówiąc, wykorzystuję ten okres, w którym sportowo niewiele się dzieje. Kilka miesięcy nie trenuję i już tęsknię. Mówi się zresztą, że kobieta rodząca w tym wieku, dostaje drugie życie.

Niby tak, ale niektóre kobiety załamują się, że dziecko to koniec frywolnej młodości pełnej mężczyzn... A propos, uganiałaś się za chłopakami?

Nigdy, zawsze to mężczyźni o mnie zabiegali. Nawet jeśli jakiś mi się podobał, kreowałam sytuację tak, by wyglądało, że to on pierwszy podszedł. Teraz wiele kobiet urządza polowania na facetów. Nie rozumiem tego. Jestem starodawnym modelem i uważam, że to mężczyzna powinien walczyć o kobietę. Tak, jak to było kiedyś...

Naczytałaś się za dużo książek.

Niestety nie, ale teraz mam więcej czasu więc może nadrobię zaległości... (śmiech).

Słucham ciebie i myślę: ale ta Gruchała tradycyjna. Złagodniała, nie chce rządzić w domu. Zastanawiam się skąd taki model. Twój rodzinny dom wyglądał zupełnie inaczej.

To prawda. Mama pracowała i zarabiała, a tata zajmował się domem. I powiem ci, że ten model okazał się zupełną klapą. Mama wyjechała do Stanów Zjednoczonych, gdy miałam 6 lat i nigdy do nas nie wróciła. Owszem, przysyłała dolary, ale uwierz, wolałabym być biedniejsza i mieć ją blisko. Stąd moje tradycyjne podejście, w którym kobieta powinna zajmować się domem i być z dziećmi, a mężczyzna przynosić do niego pieniądze. Kobieta, która bierze na siebie utrzymanie rodziny, odbiera mężczyźnie ważne zadanie.

Za chwilę bierzecie ślub. Będzie biała beza i dziesiątki gapiów?

Kiedy byłam mała, marzyłam o ślubie. Jak dorosłam, nie chciałam ślubu. Dziś, mimo iż sama nie czuję wielkiej potrzeby pobierania się, ustępuję. Po raz pierwszy w swoim życiu, od momentu, gdy dowiedziałam się, że nasza rodzina powiększy się, poczułam, że warto iść na kompromis, bo nie liczę się tylko ja. Chcę zbudować coś ważnego, coś na stałe.

Ale do tego białej bezy chyba nie trzeba?

Według mnie nie trzeba, mogłabym żyć bez ślubu. Ale jak ci powiedziałam, szanuję potrzeby swojego partnera. Mam też wrażenie, że jeśli na głos przyrzekasz komuś miłość aż do śmierci w obecności innych, to w jakiś sposób nabiera większej powagi i łączy.

W wywiadach mówisz, że w końcu znalazłaś swoje miejsce na ziemi, dom. Macie już jakieś swoje domowe rytuały?

Zawsze ze sobą jemy, śniadania, obiady, kolacje. Z reguły ja je przygotowuję, bo lubię gotować. Wtedy nie dzwonią telefony.

Idylla...

No może dzwonią, ale nie są odbierane (śmiech). Siedzimy i celebrujemy jedzenie.

Nie boisz się, że przy takich rarytasach mąż ci się roztyje?

No co ty! Jem więcej od niego. A wiesz, że to mit, że kobieta w ciąży je za dwóch? Ja jem za trzech! (śmiech)

Opinie (136) ponad 10 zablokowanych

  • kobieta w domu z dziećmi?

    Ona chyba sama nie wierzy w to co mówi. zobaczymy czy pojedzie na następną olimpiadę po porodzie? Przecież według jej schemetu musi siedzieć w domu!!!!

    • 4 2

  • Czasy kiedy mężczyzna sam potrafił zarobić na godne życie rodziny minęły bezpowrotnie... czy nam się to podoba czy nie... dwoje ludzi musi pracować aby w miarę godnie ( bez szaleństw) żyć. Rata kredytu, rachunki, jedzenie z biedronki. Ot, polska smutna rzeczywistość. Ta pani straciła kontakt z rzeczywistością...

    • 6 3

  • co za bzdury - jaki wstyd co ona mowi buhaha

    gruchala przez przypadek jest w ciazy, jest znana w środowisku ze swojego egoizmu i udawania, ze trudnych spraw nie widzi. no moze wkoncu to ze jest w ciazy cos zmieni ale watpieee!!

    • 2 2

  • A ja się zgadzam:) (2)

    Sama zdecydowałam się zostać z dziećmi w domu, a zrezygnowałam z super pracy, dobrze płatnej. Uważam ze jest to nasz najszczęśliwszy czas i nie żałuje. Czas szybko leci a czasu spędzonego z małymi dziećmi nikt mi nie wróci. Praca jak nie ta to inna... Pozdrawiam i życzę Pani Gruchale wszystkiego dobrego:)

    • 5 6

    • Do mamy dwójki dzieci (1)

      Tak też można, ale pod warunkiem, że jest mąż, który przynosi porządne pieniądze do domu. Wtedy to żadne poświęcenie.... nie wszystkie panie mają to szczęście.

      • 3 1

      • Oczywiście rozumiem. Tylko smieszyly mnie te wszystkie poprzednie wpisy krytykujace Panią Gruchale:) ja uważam ze w mojej strony jest to poświęcenie kariery zawodowej ale jest to warte. Oczywiście gdyby mąż nie był w stanie nas utrzymać pewnie nie bralabym tego pod uwagę.
        Pozdrawiam:)

        • 0 0

  • Kobieta w domu

    Zgodziłbym się z teorią Sylwii Gruchały o konieczności bycia matki z dziećmi w domu jak to kiedyś bywało,ale ...W dzisiejszej polskiej tej solidarnościowej rzeczywistości facet musi być pewny stałej i dobrze zarabiającej posady najlepiej w sferze budżetowej(bo tam ZUS opłacają) aby to stadko rodzinne na miarę jako takim poziomie utrzymać.Jednym słowem najlepiej być prezesem jakiegokolwiek banku(,bo nie ma takiego banku w którym klient by cokolwiek zyskał),być politykiem albo posłem na Sejm np.PSL-u(nieprzerwanie w ławach poselskich od 1989),być w kilku radach nadzorczych itd.Można by tu jeszcze wiele profesji dodać.Ilu takich jest?a ilu na przeciwległym biegunie czyli na mało płatnej posadzie albo i bez.Życzę pani Sylwii beztroskiego życia.

    • 4 1

  • to gratuluje

    Kobieta powinna byc z dziecmi a facet dbac o pieniadze.Otoz tu sie z pania nie zgodze,bo znam wiele przypadkow gdzie kobiety tak mysla i potem jest bieda az piszczy.oboje rodzicow powinno sie zajmowac dziecmi i zarabianiem pieniadzy.

    • 2 2

  • Niespełniona baba.

    • 3 2

  • :))

    Zaplute, tryskające jadem polaki-cebulaczki. :)

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Pracodawcy w Trójmieście

Forum

Najczęściej czytane