"Czy muszę odpowiadać na to pytanie?" "O nie, wiedziałem, że pani o to zapyta!" "To moje znienawidzone pytanie." "Tyle, ile chcecie dać." "Właśnie chciałam zapytać, jaki jest budżet na to stanowisko." "Jestem elastyczna, proszę powiedzieć, ile możecie mi zapłacić." Odpowiedzi na pytanie o oczekiwania finansowe są przeróżne. Często podczas całej rozmowy to właśnie pytanie o wynagrodzenie sprawia największe problemy, a przecież to jedyny pewny punkt każdej rozmowy.
tak, już na rozmowie zaproponowano mi wyższą pensję
13%
tak, przy podpisaniu umowy okazało się, że pensja będzie wyższa
14%
nie, nigdy nie zdarzyła mi się taka sytuacja
73%
Pytanie o wynagrodzenie często pada na samym końcu spotkania rekrutacyjnego razem z drugim "technicznym" pytaniem o okres, w jakim kandydat jest gotowy podjąć nową pracę. Cel jednego, jak i drugiego jest prosty. -
Chcemy sprawdzić, czy kandydat również w tych aspektach dopasowuje się do naszych potrzeb i możliwości - stwierdza
Marzena Miler-Kosewska z
Adecco.
Choć rekruter może nas zaskoczyć pytaniami "z kapelusza", tego pytania o zarobki możemy być pewni. Jednak to właśnie rozmowa o finansach jest często najbardziej problematycznym momentem rekrutacji. Nadal część kandydatów zaczyna robić coraz bardziej przemyślane uniki, żeby przesunąć odpowiedź w czasie lub próbuje zbyć sytuację żartem. Na naszym forum w wątku
Ile chce Pan Pani zarabiać padają różne rady, jak wybrnąć z sytuacji. Niestety, nierzadko są to rady mocno chybione.
Odpowiedzi:
maksymalną stawkę, którą są mi Państwo w stanie zaoferować czy
milion złotych - to te z rekrutacyjnego koszmaru. Kwestia wynagrodzenia jest istotna, dlaczego więc ją marginalizujemy, pozwalając sobie na brak konkretów?
-
Załóżmy, że pracodawca ma przeznaczone 2 tys. zł na dane stanowisko, a ja podam, że chciałabym zarabiać 2,5 tys. zł. Pracodawca myśli, że nie stać go na mnie, a w gruncie rzeczy jakby mi zaproponował 1,8 tys. zł, też bym się zgodziła - tłumaczy swoją niechęć do podawania kwoty na rozmowie
~nn, jedna z naszych forumowiczek.
Nic bardziej mylnego. -
Rekruter chce otrzymać konkretną odpowiedź. Chce, żeby przyszły pracownik był zadowolony ze swojej pracy, ale też płacy - mówi
Agnieszka Zielińska z hotelu
Mera Spa.
Rekruterzy liczą, że kandydat, przygotowując się do rozmowy, przygotował się także do odpowiedzi na to bardzo istotne, bo decydujące o fundamentalnej kwestii zapłaty za pracę, pytanie. -
Pracodawca spodziewa się przede wszystkim profesjonalnego i poważnego podejścia do tematu. Jeżeli aplikant jest zawstydzony, śmieje się, próbuje obrócić pytania w żart, to znaczy, że nie jest przygotowany do rozmowy. Rozmowa na temat wynagrodzenia niczym się nie różni od rozmowy np. o zakresie obowiązków - tłumaczy
Daria Kreft z Afroalko, sieci sklepów w Trójmieście.
Pytanie o zarobki ma jeszcze jedno zadanie. Daje nam informacje, na ile dana osoba orientuje się w branży, do której aplikuje. -
Pracodawca oczekuje rozeznania w zarobkach. To oznacza, że ktoś wcześniej zbadał rynek, wie, ile zarabiają osoby na podobnych stanowiskach, podpytał albo sprawdził w internecie, np. w dostępnych raportach wynagrodzeń - wyjaśnia
pracownik działu HR Astek.
Jak więc odpowiadać na pytanie o zarobki? -
Najlepiej przedstawić widełki, zaznaczyć, że po przeanalizowaniu zakresu obowiązków, godzin pracy itp. uważa się daną kwotę za satysfakcjonującą i motywującą - radzi Daria Kreft z Afroalko.
Jeśli dobrze wybrnęliśmy z pytania o wynagrodzenie, możemy jeszcze stracić na argumentacji. Zastanówmy się dwa razy zanim zaczniemy wymieniać raty swoich kredytów, wysokość rachunków za prąd i gaz, a także zamiłowanie do nowych zestawów klocków lego naszego dziecka. Rekrutera dużo bardziej interesują nasze doświadczenie i zdobyte kwalifikacje.
-
Argumenty dotyczące prywatnych zobowiązań finansowych lepiej jest zachować dla siebie. Profesjonalne podejście do tematu kandydat zaprezentować może, opierając się na zakresie obowiązków, jakie będą do niego należały oraz zmierzeniem się z oczekiwaniami pracodawcy. Mówiąc o wynagrodzeniu, możemy wziąć też pod uwagę analizę własnych słabych i mocnych stron oraz odniesienie się do raportów płacowych, uwzględniających zarówno profil stanowiska, jak i branżę firmy oraz jej lokalizację - sugeruje
Kamila Pyszka, specjalista ds. zarządzania zasobami ludzkimi w
BEST SA.
Kto powinien zacząć rozmowę o finansach? Bez wątpienia gospodarz spotkania. -
W czasie rozmowy kwalifikacyjnej nie wypada nam rozpocząć od tematu naszego wynagrodzenia. Poruszenie tej kwestii leży po stronie potencjalnego pracodawcy. Powinniśmy zatem uzbroić się w cierpliwość, bo prędzej czy później pytanie o oczekiwania finansowe zostanie zadane - tłumaczy
Piotr Resmarowski z firmy
Karczewski Doradztwo Personalne.
Sprawdzając oczekiwania kandydata, chcemy też zobaczyć, czy kwota, którą przeznaczyliśmy jest atrakcyjna i wystarczająca. Gdyby kolejność została odwrócona, nie wiedzielibyśmy, czy kandydat zgadza się na naszą ofertę, ponieważ akurat nie ma pracy, ale od razu będzie szukał nowej, która spełni jego potrzeby, czy faktycznie będzie usatysfakcjonowany.
Przygotowując się do rozmowy, warto poza kwotą na rękę zorientować się także w kwotach brutto. I przede wszystkim znać różnicę między nimi. Chyba każdy rekruter miał w swoim życiu kandydata, który poproszony o doprecyzowanie, czy chodzi o kwotę wynagrodzenia brutto czy netto patrzył jak zahipnotyzowany, lub rzucał niedbale "to już bez różnicy".