W Przedsiębiorstwie Komunikacji Trolejbusowej w Gdyni kierowcami jest 51 kobiet, Przedsiębiorstwo Komunikacji Miejskiej zatrudnia 22 panie na stanowisku kierowcy autobusu. Tylko Przedsiębiorstwo Komunikacji Autobusowej od lat nie przyjęło żadnej kobiety. Dlaczego? - Nie chcą kobiet za kierownicą - mówią nasi rozmówcy. - Przygotowujemy się do tego - zapewnia prezes PKA.
tak, wolę, żeby to był mężczyzna
15%
tak, wolę, żeby to była kobieta
9%
nie, ważne, żeby dojechać bezpiecznie, komfortowo i punktualnie
76%
- Powiedzenie, że kobieta łagodzi obyczaje, doskonale sprawdza się w komunikacji publicznej. W sytuacjach konfliktowych, gdy mamy do czynienia np. z pijanym pasażerem, który chce się awanturować, jego nastawienie zmienia się od razu, gdy zobaczy, że za kierownicą jest kobieta. Poza tym panie nie odstają od panów pod żadnym względem, a skarg na nie jest zdecydowanie mniej - mówi Dariusz Walter, kierownik wydziału ruchu Przedsiębiorstwa Komunikacji Trolejbusowej w Gdyni.Trolejbusy w rękach pańWie, co mówi, bo w jego firmie na stanowisku kierowcy pracuje 51 kobiet, czyli aż 20 proc. załogi. Kobiety prowadzą trolejbusy od wielu lat, kiedyś na ten pojazd nie musiały nawet mieć prawa jazdy (podobnie jak panowie). I radzą sobie świetnie.
Dziś w PKT to mężczyźni częściej biorą wolne z powodu opieki nad dzieckiem, do rzadkości nie należą też urlopy "ojcowskie" czy "tacierzyńskie". Nie ma więc obaw, że to kobiety będą częściej nieobecne w pracy.
Wiedzą też o tym w gdyńskim Przedsiębiorstwie Komunikacji Miejskiej, gdzie kobiety-kierowcy stanowią ok. 10 proc. załogi. To 22 osoby. I także nie ma z nimi żadnych kłopotów.
"Baba" za kierownicą? No i super!- Ktoś mówi, że kobiety gorzej prowadzą? To pewnie facet, powtarzający stereotypy. Faktem jest, że na początku jest trudno, bo prowadzenie dużego autobusu to też obsługa coraz większej liczby urządzeń, obserwacja ruchu, ale też pasażerów czy sprzedaż biletów. Kobiety szybko sobie z tym jednak radzą i nie ma z nimi żadnych kłopotów - podkreśla Krzysztof Chałupka, kierownik wydziału przewozów w PKM.W Gdańsku kobiety spotkać można głównie w tramwajach. Wśród motorniczych jest 69 kobiet na 290 mężczyzn. Za to tylko dziewięć kobiet prowadzi gdańskie autobusy, a kierowców jest 496.
Kolejka do pracy jest długa, bo jesteśmy dobrym pracodawcą, ale przygotowujemy się do tego, by zatrudniać też panie.
W Gdyni jest jednak jeszcze jedna miejska spółka, która zajmuje się obsługą linii autobusowych. To Przedsiębiorstwo Komunikacji Autobusowej. Ile kobiet jest tam kierowcami? Zero. Mężczyzn prowadzących autobusy jest natomiast 186. Ludzie z branży nie chcą wypowiadać się na ten temat oficjalnie, ale chętnie powtarzają to, co "wszyscy wiedzą". Czyli informacje, że na zatrudnienie w PKA żadna pani nie ma szans, bo "nie chcą tam kobiet". Czy rzeczywiście?
Na kobiety za kółkiem trzeba się przygotowaćGdyńskie autobusy wyposażone są w udogodnienia, których nie ma w większości samochodów osobowych: podgrzewane fotele, klimatyzacja dwustrefowa, dogodne ustawienia fotela w niemal wszystkich poziomach, dużo ułatwiającej jazdę i zwiększającej komfort elektroniki. Od dawna nie jest potrzebna np. siła fizyczna, którą kiedyś trzeba było włożyć choćby w zakręcenie kołem kierownicy podczas wyjazdu z przystanku. Dlaczego więc panie nie prowadzą autobusów w PKA?
- Rzeczywiście, jakoś się tak utarło, że kobiet-kierowców u nas nie ma. Nawet zbyt często nie aplikują, bo przez ostatnie 3 lata pamiętam może z 2-3 CV przysłane przez panie. Dla nas najważniejsze są jednak kompetencje, a nie płeć. Kolejka do pracy jest długa, bo jesteśmy dobrym pracodawcą, ale przygotowujemy się do tego, by zatrudniać też panie. Nie widzę żadnych przeszkód, by u nas pracowały, jeśli oczywiście zdadzą też egzaminy w ZKM z zakresu znajomości topografii miasta czy obsługi pasażera - przekonuje prezes PKA Lech Żurek.