Ślęczysz w biurze przed komputerem nad ważnym projektem i marzysz o wakacjach. Cóż - praca. W tym czasie twój kolega dopracowuje swoją część projektu siedząc w kawiarni na Bali lub na plaży w Tajlandii i też jest w pracy. Czy to możliwe? Dla cyfrowych nomadów nie ma rzeczy niemożliwych.
to bardzo ciekawe, może sam(a) o tym pomyślę
31%
fajna idea, ale tylko dla nielicznych
48%
ciekawe, ale nie dla mnie
8%
nie podoba mi się taki sposób na życie
13%
- Był zimny październikowy dzień. Ponura jesień i wizja zbliżającej się zimy. Siedzieliśmy z moją dziewczyną w domu i nagle oboje doszliśmy do wniosku, że musimy coś zmienić - opowiada Michał Molenda, który od prawie 4 lat pracuje zdalnie jako programista, a ponad połowę tego czasu spędził w podróży, głównie zwiedzając odległe rejony Azji. - Spakowaliśmy plecaki, kupiliśmy bilety do Tajlandii. Miało być na trzy miesiące, a zrobiły się z tego dwa lata. Na świecie ten trend nazywany jest workation (z ang. work - praca, vacation - wakacje), a o tych, którzy propagują ten styl życia mówi się, że są cyfrowymi nomadami. W dobie internetu, który dziś dotarł już do wielu egzotycznych zakątków, jest to możliwe. W wakacje cykl spotkań z ludźmi, którzy uciekli z ponurego biura i pracują ze słonecznej plaży zaproponował gdański
Clipster. Jest to stworzona przez
Alfabeat i
Gdański Inkubator Przedsiębiorczości Starter przestrzeń, w której można połączyć pracę nad projektami biznesowymi ze wspólnym mieszkaniem.
Kto zwykle zostaje cyfrowym nomadą?- Na swojej drodze spotykaliśmy informatyków, programistów, grafików, ich chyba najwięcej, ale też tłumaczy i grających zawodowo w pokera - opowiada Michał Molenda i przyznaje, że początki wcale nie były łatwe. - Poszliśmy na żywioł. Aby kupić bilety wzięliśmy kredyt. Nie mieliśmy też zleceń. Trochę to trwało, ale jak podjąłem współpracę ze szwedzką firmą, to sytuacja się ustabilizowała.Michał jest założycielem "
Projektu Programisty", który oferuje kursy programowania on-line. Jest także freelancerem współpracującym z licznymi firmami. O pracy zdalnej opowiada na blogu
toke.pl, promując w ten sposób cyfrowy nomadyzm w Polsce. Obecnie przebywa w kraju i przygotowuje się do nowej, kilkumiesięcznej podróży.
- Życie w tych bardzo egzotycznych krajach nie jest aż takie drogie. Miesięczny pobyt w Tajlandii dla dwóch osób w bardzo dobrych warunkach kosztował w przeliczeniu ok. 4 tys. zł. Za domek z internetem blisko plaży płaciliśmy 600 zł miesięcznie. Do tego wynajęcie skutera, tam podstawowego środka lokomocji, koszty wiz. Reszta na jedzenie i... przyjemności - mówi Michał Molenda. - Nie musisz być bogaty, aby nurkować w Tajlandii, surfować na Bali, czy pływać z żółwiami na Filipinach. Myślimy, że to przyjemności zarezerwowane dla ludzi bogatych, a to nieprawda.Jak zapewnia Michał, takie życie pozwala nawet zaoszczędzić. Jak to możliwe?- Bo nie kupuje się rzeczy zbędnych. Nasze rzeczy mieszczą się w plecaku. Plecak ważący więcej niż 20 kilogramów przeszkadza w podróży - mówi Michał - Okazało się, że te wszystkie przedmioty, którymi zwykle się otaczamy, w ogóle nie są potrzebne. Choć muszę przyznać, że w plecaku mieliśmy turystyczne żelazko. Dlaczego? Bo moja dziewczyna pracowała tam w szkole i nie mogłaby pokazać się w pracy w pogniecionej sukience. Tajowie zwracają uwagę na wygląd, zwłaszcza w pracy. Czasem też brakowało drukarki, zwłaszcza gdy trzeba było wydrukować umowę.
- Niestety firmy zwykle chcą mieć umowę na piśmie. Wówczas trzeba wysyłać ją pocztą, choć czasem zgadzają się na skan umowy - opowiada Michał i zapewnia, że dla pracodawców coraz częściej nie ma znaczenia, czy ktoś siedzi za biurkiem w pokoju obok czy na plaży wiele kilometrów dalej. Ważne, aby praca była wykona. Trzeba się też przyzwyczaić do warunków w pracy, bo czasem trzeba skupić się nad projektem np. w kawiarni, choć coraz częściej nawet w egzotycznych zakątkach świata standardem są centra tzw. coworkingowe, w których można wynająć biurka do pracy. W Tajlandii czy na Bali pracuje wielu cyfrowych nomadów z całego świata, a rynek lokalny stara się dostosować do ich potrzeb.
- Wbrew pozorom w takich warunkach pracuje się szybciej. Nie tracimy czasu na dojazdy do pracy, na kawę z kolegami w biurze. Człowiek się spieszy i chce szybko wykonać zadanie, aby korzystać z uroków miejsca, w którym się znajduje. To bardzo motywuje do tego, aby efektywnie zarządzać swoim czasem - dodaje Michał.Wymiana doświadczeńUczestnicy spotkania w Clipsterze mieli dużo pytań o praktyczne strony życia w podróży. O sposoby rozliczania, konta, kontaktowanie się z klientami czy korzystanie ze służby zdrowia. Okazuje się, że to wszystko udaje się zorganizować. Bardzo pomocne są strony internetowe prowadzone przez cyfrowych nomadów, na których wymieniają się doświadczeniami i sposobami radzenia sobie w rożnych zakątkach świata. Numer telefoniczny na Skypie, biuro rachunkowe w Polsce i polisa ubezpieczeniowa, na której nie warto oszczędzać, bo nigdy nie wiadomo, co się komu przytrafi.
- Kilka miesięcy temu dowiedziałem się, że mam guza na tarczycy. Byłem w podróży, a trzeba było szybko wykonać diagnostykę. Dobrze, że miałem porządną polisę. Wykonano kosztowne badania i na koszt ubezpieczyciela wróciłem do kraju na zabieg - opowiada Krystian Koronowski, drugi z prelegentów, który w ciągu 3 lat zwiedził 30 państw, jednocześnie wspinając się po szczeblach zawodowej kariery. Obecnie prowadzi firmę Energy Banks i rozwija projekty z branży IT.Krystian Koronowski postawił na własną firmę. Jest informatykiem, ale postanowił zająć się handlem i udoskonala prowadzenie swojej firmy, tak aby mogła funkcjonować zdalnie.
- Tu potrzebne jest zupełnie inne podejście. Od początku trzeba myśleć, jak zautomatyzować zadania w firmie, od pozyskania klientów po realizację zlecenia - mówi Krystian. - Na początku przyznaję, że pomogli mi rodzice, którzy byli na miejscu. Teraz towar, który zamawiam np. w Chinach, jedzie bezpośrednio do ostatecznego odbiorcy. Ja go nawet nie widzę.Do drugiego gościa uczestnicy spotkania też mieli bardzo konkretne pytania - o cła, VAT, faktury. Okazuje się, że wszystko da się rozwiązać. Można też połączyć siły. Krystian Koronowski jest założycielem Business Paradise, globalnego ruchu zrzeszającego przedsiębiorców, którzy dążą do tego, aby łączyć pracę z podróżami. Każdego miesiąca 1500 osób dołącza do tej społeczności, która regularnie wymienia się doświadczeniami i spotyka w różnych miejscach na świecie.
Czy są jakieś minusy takiego życia? - Czasem coś nas omija. Śluby przyjaciół, narodziny ich dzieci, to są ważne wydarzenia - mówi Michał Molenda. - Choć czasem w biegu codziennego życia, choć jesteśmy teoretycznie blisko, też wiele przegapiamy.Kolejne spotkanie z cyfrowymi nomadami już w poniedziałek 25 lipca. Tym razem o swoim podróżowaniu opowiedzą Arleta i Rafał, prowadzący stronę www.zamieszkali.pl. Więcej informacji o spotkaniu na www.clipster.pl.