• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Żony marynarzy: z młotkiem w ręku, a nie na kawie u przyjaciółki

Agnieszka Śladkowska
21 września 2014 (artykuł sprzed 9 lat) 
Żony marynarzy są do siebie podobne. Muszą być silne, łatwo podejmowac decyzje, trzymać zazdrość na wodzy, do tego posiadać młotek, otwieracz do słoików i zawsze naładowany telefon. Żony marynarzy są do siebie podobne. Muszą być silne, łatwo podejmowac decyzje, trzymać zazdrość na wodzy, do tego posiadać młotek, otwieracz do słoików i zawsze naładowany telefon.

Marynarz to nie tylko zawód, to właściwie sposób rodzinnego funkcjonowania. Zajęcie, które w równym stopniu angażuje najbliższą rodzinę, co samego pracownika. Przyjazdy i odjazdy, przesuwane święta, życie na wiecznej randce po wielu latach małżeństwa, samowystarczalne żony, które wszystkie swoje plany dopasowują do pracy męża, a młotek i otwieracz do słoików to ich podstawowe wyposażenie. Sprawdziliśmy, u źródła, jak wygląda życie z marynarzem.



Kasia Wajs chce zintegrować trójmiejskie środowisko żon marynarzy. Rok temu założyła bloga zonamarynarza.pl, teraz przygotowuje drugie spotkanie. Kasia Wajs chce zintegrować trójmiejskie środowisko żon marynarzy. Rok temu założyła bloga zonamarynarza.pl, teraz przygotowuje drugie spotkanie.
Trudno szukać zawodu, który w równym stopniu angażuje pracownika co jego partnera, przy okazji "racząc" go całą artylerią krzywdzących stereotypów. Trójmiasto to największe w Polsce zagłębie marynarzy, a tym samym ich rodzin, którym daleko do standardowego funkcjonowania. Czas nie odlicza się w tygodniach, poniedziałkach i piątkach ale w "odpływach" i "przypływach". Dzięki Kasi środowisko żon, partnerek marynarzy w Trójmieście zaczyna się wspierać. Grupa na Facebooku ma ponad tysiąc członków, a pewnie po kolejnym spotkaniu organizowanym 27 września liczba będzie jeszcze bardziej imponująca.

Agnieszka Śladkowska: Kiedyś marynarzowa, bo tak przecież mówiono o żonach marynarzy, to był praktycznie zawód. Czyli pachniesz, malujesz paznokcie...

Kasia Wajs: Tak a jak mąż tylko wyjdzie z domu to za rogiem czeka ze swoją walizką kochanek, który umila samotne tygodnie, do tego restauracje i zakupy. Niewiele to ma wspólnego z naszym życiem, choć takie przeświadczenie faktycznie jest.

Czy musisz dopasowywać swoje życie do pracy partner(a)ki?

To jak żyje się z marynarzem?

Ciekawie i ekscytująco. Nie możesz próbować powielać życia standardowej rodziny, bo tylko się sfrustrujesz. Musisz być samodzielna. Nie ma "że nie działa", nie ściągniesz męża z drugiego końca świata. Ostatnio naprawiałam pralkę, spłuczkę. Wiele kobiet pracuję na niesamowitych obrotach, do tego ma dzieci jedno, dwoje, troje. To jest masa organizacji, jeśli nie ma partnera, który może Ci pomóc. A potem on przyjeżdża na trzy, cztery tygodnie i czas zaczyna biec zupełnie inaczej. W tych trzech tygodniach wszystko jest zaplanowane. Np. teraz trzeba oddać samochód do warsztatu, mąż ma nauczyć syna jeździć na rowerze, zaległe towarzyskie spotkania, urodziny, kino, wspólna kolacja.

Wiedziałaś jak będzie wyglądać twoje życie z pływającym partnerem kiedy decydowałaś się na związek?

Nie. On jeszcze studiował, choć nie ukrywał, że będzie pływał. W ogóle o tym nie myślałam, nie miało to dla mnie wtedy znaczenia. Będzie to będzie, nie analizowałam tego. Zaręczyliśmy się, wzięliśmy ślub i zaraz po, wypłynął w dłuższy rejs na osiem tygodni.

Osiem tygodni w morzu, to ile kolejnych w domu?


Generalnie wraca na tyle samo na ile wypływa. Najdłuższy kontrakt to trzy miesiące - pechowo, bo akurat byłam w ciąży. Pamiętam jak była zima, musiałam z wielkim brzuchem odśnieżać samochód, żeby wrócić do domu. Włączyłam Skype'a a on siedział w porcie w krótkich spodenkach. Miałam ochotę wtedy go rozszarpać. (śmiech)
Łatwo jest wpaść w takie myślenie, że pływanie to wakacje. A praca na statku jest ciężka i odpowiedzialna. Taki związek wymaga dużo zrozumienia na czym polega partnerstwo.

W trzy miesiące to można przegapić święta, sylwester, urodziny i rocznicę za jednym zamachem.

Wiesz, ja dosyć szybko doszłam do tego, że daty się dla mnie nie liczą. Na początku marudziłam, bo z reguły jest tak, że na ważne daty jednak nie ma ich w domu. Ostatnie święta mieliśmy trzy lata temu, cztery lata temu wspólny Sylwester. Rocznic ślubu z sześciu obchodziliśmy dwie. Choć jak tak myślę, na swoich urodzinach jest w domu za każdym razem (śmiech). Generalnie trzeba się wykazać pomysłowością. Znajoma zamroziła z wigilii połowę dań i zrobiła ją tydzień później jak mąż przypłynął.

Gorzej z sytuacjami, których nie da się przesunąć.

No tak jak jesteś w ciąży to nastawiasz się, że rodzisz sama. Jest szansa, że mąż zejdzie ze statku i przyjedzie tak szybko jak się da. Koleżanki mąż jechał z Afryki, na poród nie dotarł, ale zdążył zobaczyć dziecko jeszcze w szpitalu. W sumie każda z żon marynarzy Ci powie, że najczęściej jak na złość - dzieje się coś ważnego, trudnego z dziećmi, z domem właśnie wtedy kiedy ich nie ma. Dlatego zdarza się, że same sobie proponujemy - żeby korzystać ze swoich mężów nawzajem. Nie we wszystkim się da(śmiech), ale np. przy zepsutym aucie czemu nie.

Czyli jeśli dzieje się coś ważnego, można starać się ściągnąć go do domu?


Zawsze trzeba wziąć pod uwagę czy warto stawiać firmę do góry nogami i oczekiwać powrotu. To całe przedsięwzięcie - trzeba zorganizować loty, znaleźć zastępstwo, Szczególnie jeśli jest poza Europą.

Jeśli dzieje się coś trudnego nie mówicie partnerowi?


Jeśli poważnego... nie, mówię dopiero po fakcie. Jak sytuacja się ustabilizuje i miną pierwsze emocje i uda się ją choć trochę opanować. Osoba, która jest na morzu, nie ma realnej możliwości zrobienia czegokolwiek. To tylko wygodne, bo kobieta zrzuca z siebie emocjonalny ciężar na męża, który nie może pomóc.

Co jest najtrudniejsze brak czasu, zazdrość?

Ani jedno ani drugie. Mimo wszystko mamy dużo wspólnego czasu. Każda żona, matka, córka marynarza potwierdzi, że ten czas dużo bardziej wykorzystujemy niż inni ludzie. Nawet jeśli mamy cztery tygodnie. To wykorzystujemy je maksymalnie. Co do zazdrości jak chcesz być żoną marynarza, to zazdrość trzeba trzymać na wodzy. Pewnie znasz powiedzenie, że marynarz w każdym porcie ma dziewczynę. Oczywiście nie powiem Ci, że marynarze nie zdradzają, ale ryzyko jest podobne. Ktoś ma fajną koleżankę w pracy i mówi żonie, że dziś musi zostać po godzinach. Jeśli decydujesz się na takie życie, to musisz mieć zaufanie. Jeśli zaczniesz sprawdzać, to się zamęczysz.

To co jest najtrudniejsze?
Jak zostajesz sama z maleńkim dzieckiem na kolejny miesiąc, dwa, trzy. Samotne wieczory, niedziele. Tęskniące dzieci. Do tego problemy z kontaktem szczególnie w Afryce czy Azji, nie każdy ma dostęp do telefonu satelitarnego. Może się zdarzyć, że i miesiąc nie masz kontaktu z mężem. Ale brak wiadomości to dobra wiadomość. My właściwie mamy dwa w jednym. Życie singla, swobodę, wolność i plusy życia w parze masz na kogo czekać i kochać.

I do tego nie musicie martwić się o pieniądze!


Marynarze nie zarabiają kokosów jak kiedyś. Ale faktycznie zarobki w porównaniu do tych w kraju są bardzo dobre. To daje swobodę, może otworzyć swoją firmę bez stresu, czy od razu wszystko się zwróci.

Bardzo dobre czyli jakie?

Stanowiska są różnie wyceniane, dużo zależy od statku, kontraktu. Jedni mają płatne on/off, czyli na lądzie i na statku, inni tylko za czas spędzony na morzu. Zarobki są bardzo różne. Na pewno jest to większa kwota niż nasze średnie zarobki. Oczywiście za tysiąc zł nikt nie pływa na statku.

A za 10 tys.?

Oczywiście, to już bardzo dużo pieniędzy. Ale W branży morskiej pływa się na kontraktach. Kontrakt się kończy i różnie bywa, możesz np. pół roku szukać kolejnego kontraktu, a masz już kredyt. Praca na morzu dla polskich marynarzy będzie zawsze, tylko czasem trzeba poczekać.

Związki z marynarzami są trwalsze?

Tak, my mamy wieczną randkę (śmiech) Piękne jest jak kobiety z 20 letnim stażem małżeństwa jadą zawieźć męża na statek i cięgle mają łzy w oczach.

Żony marynarzy są do siebie podobne?


Tak, tak jak nasze sytuacje są do siebie podobne. Jak opowiadamy anegdoty, problemy, mówimy o wątpliwościach to każda z nas kiedyś się z tym starła. Stąd powstał pomysł organizowania spotkań.

Jak wyglądają spotkania? Pijecie kawę i opowiadacie własne historie?

Nie, to raczej poboczny element. Samo spotkanie jest idealnie zaplanowane. Rozmowy z radcą prawnym, psychologiem, ale też tym razem będzie pokaz mody i wiele niespodzianek.

Gdyby to od Ciebie zależało przekonywałabyś męża, żeby przestał pływać?


Nie, tak jest dobrze. Potrafi być trudno, ale jest też ciekawie i ekscytująco. A każdy powrót to święto.

Wydarzenia

Spotkanie Żon Marynarzy

spotkanie, pokaz

Opinie (432) ponad 20 zablokowanych

  • Wiadomo ze chodzi o '' bogactwo '' ! (33)

    Plotkary blokerskie zazdroszcza pieniedzy zonie marynarza !. Mezami plotkar blokerskich sa dzis przeciez '' Zenki budowlancy za 2000 '' wiec logiczne ze plotkara lata i plotkuje bo zazdrosci zonie marynarza luksusu oraz bogactwa . Plotkarstwo to obrzydliwa cecha prymitywow blokowych . Jak zona marynarza idzie po klatce schodowej w futrze to wiadomo ze rozsiewa zapach drogich perfum i luksusu a czym pachnie blokernia ? grochowka i dlatego ludzie zazdroszcza !

    • 90 52

    • (18)

      Ci co nie wiedzą niech się nie wypowiadają. Każdego sprawa jaki sobie zawód wybrał. Ja pływam jako mechanik i w życiu nie zamieniłbym tej pracy na żadną lądową. Pływam 4 tyg , potem 4 tyg w domu. Zarobki na poziomie ( w zależności od kursu euro ) 16.000 zł miesiąc w miesiąc . Wracam do domu i za miesiąc spania do której chcę, robienia czego chcę ( a praktycznie co powrót wyjeżdżamy z żoną na 2 tyg , to Kreta, Turcja, teraz byla Kenia i juz mamy plany na listopad odwiedzić Brazylią ) dostaję 16.000 zł. Nie mamy jeszcze dzieci, ale ojcowie pływający których znam poświęcają dziecku po powrocie 24/dobę. Tutaj nie ma sytuacji gdzie synek chce isc pojezdzić rowerem ,ale tata wraca po 12 godz pracy zmęczony i mysli tylko aby zjesc, obejrzeć M jak miłość i iść spąć , bo jutro znów pobudka o 6.

      2 przerwy na kawe, przerwa obiadowa 1 godzinna. Statek pamietajcie to nie jest fabryka. Tutaj nie na pracy non stop. Jak "jedzie to jedzie" nie robi sie czasem pare dni nic. Pije się kawęw CMK , ewentualnie podlubie przy filtrach, czy pokreci zaworami.

      Na statku mam do pracy "2 minuty". Budzę się o 7:50 , a o 8 jestem juz w maszynowni. Na statku wszystko podane - jedzonko, napoje, lody, owoce, kawki , herbatki, ciasta. Kabiny sprzątane. Przez miesiąc na burcie nie wydaję ani złotówki na utrzymanie, nie płacę za wodę, prąd czy gaz jak na lądzie. Wszędzie samolotami, hotele , transporty, opieka medyczna i pakiety socjalne.

      Wracam i jestem 24/dobe dla rodziny.,

      Na statku internet wifi , telefon za grosze, tv sat itp.

      Jak pomysle ze musialbym pracowac pon-pt 8-16, dojeżdzać w korkach , wracaćw korkach w deszczu, śniegu i mieć nie dosc ze smieszne pieniadze to jeszcze 2 tyg urlopu ,to przeraza mnie to.

      Zarabim bardzo dobrze, wszystko mamy za gotowke - dom , nowe auta. Zyjemy ponad stan, wiem. I do cholery nikt marynarzem sie nie musi urodzic. Zazdroscisz to idz zrob podstawowe kursy i zalap sie na statek i awansuj jak kazdy. Kazdy kapitan byl kiedys kadetem, kazdy czif z maszyny mył zęzy i malował maszynownie za darmo albo za grosze. Trzeba miec ambicje, inwestowac w siebie a nie siedziec i plakac ze ma sie najnizsza krajowa. Mam satysfakcje bo do wszystkiego doszedlem sam! Nikt mi w zyciu nic nie dal. Nie doroilem sie tego co mam czyims kosztem ( jak ciagle narzekacie w polsce na prywaciarzy zatrudniajacych za minialna krajowa ).

      Dziekuje za uwage.

      • 103 14

      • (3)

        Ty wracasz i masz dla nich czas 24/7. Tylko Oni nie mają dla Ciebie, chyba że pod Ciebie muszą sobie cały dzień układać. Żona nie pracuje? Dziecko do przedszkola czy szkoły nie chodzi? Zajęć poza szkołą nie ma? Może dziś jeszcze nie, ale z czasem to się zmieni. A żonie też może się znudzić siedzenie w domu. Wtedy co? Sam będziesz w domu pół dnia na urlopie siedział.

        To nie jest do końca tak, jak piszesz. A wifi na statku działa na ogół słabiutko. Z kolei ciągłe hotelowanie, czy cieszenie się, że ktoś sprząta mi kabinę, podaje lody i żarcie z cateringu, jak w samolocie, albo że mam 2 minuty do pracy, to śmiech. Jem domowe żarcie, zdrowsze od dtatkowego cateringu, śpię we własnej pościeli, sam sprzątam, a dzięki temu, że do pracy dojeżdżam istnieje wyraźna granica między strefą prywatną i zawodową.

        Jeden i drugi styl życia ma swoje zalety. Zależy co kto lubi i czego pragnie jego rodzina.

        • 16 12

        • zero pojęcia, mnóstwo zawiści (2)

          jaki catering? na statku pracuje kucharz....

          • 4 2

          • (1)

            Jasne. W hotelu też. Ale żarcie ma się nijak do domowego, które przyrządzają kobiety potrafiące gotować mężczyznom pracującym na lądzie, codziennie. To żarcie robione przez kucharza, to hotelowy catering. Smakuje jak w hotelowej restauracji w najlepszym wypadku.

            Ok. Napisz, że żona marynarza nie musi gotować, bo stać ich na jedzenie w restauracji... Nie chodzi o kasę, ale o smak. Domowe najlepsze, chyba że baba wyemancypowana. Wtedy lipa.

            • 3 1

            • Twoja żona nie ma czasu i siły ci gotować, bo musi zasuwac do roboty na równi z tobą, bo sam byś rodziny nie utrzymał za swoją średnią krajową, bajkopisarzu!

              • 1 0

      • Słodkie życie w maszynowni... Koń by sie uśmiał (3)

        do tego jeszcze miesiąc na miesiąc za 16 tysięcy.
        Tekst dobry dla gimbusów i osób co wodę z plaży widziały.
        I jeszcze tan kulawy marketing "każdy kapitan był kadetem". Jasne, wszyscy zostaną kapitanami lub pierwszymi mechanikami

        Jeszcze napisz gimbusom że maszynownia to cicha i czysta praca do której schodzisz z laptopem w białych rękawiczkach

        • 15 29

        • (1)

          Wspolczuję tobie jak cale zycie plywasz za OS albo AB albo wszechwiedzącego motorka :D

          Logiczne ze kazdy chce awansowac jak ma ambicję. A to , że niekażdy moze zostac 1 mechanikiem to chyba o swojej rodzinie piszesz , z pokolenia na pokolenie szczyt kariery to doczlapanie sie do bosmana hahahaha

          no i wyobraz sobie ze mam bialy kombinezon w maszynowni. Istnieja statki lepsze od PZM i SMT dasz wiare? a teraz mop i do roboty bo juz po kawie

          • 0 4

          • Sądząc po tonie wypowiedzi kariery na szefowskim stanowisku Tobie nie wróżę. Chyba że w wojsku, albo w jakimś takim miejscu. Na pewno mnie nie zrozumiesz, bo pewnie jesteś przekonany, że szef musi ludźmi pomiatać. Nie musi a nawet nie powinien - wtedy ma wyniki, bo ludzie chcą dla niego pracować.

            • 2 0

        • NIe czysta, prawda.

          Ale jak sie juz upierdzielisz to wiesz za co.
          Jak jest robota to sie robi. Jak nie ma to kawka.
          A te 16 tysi o ktorych kolega Maras pisze...
          Nadal jest blizej sredniej niz maksimum.
          Wiec nie trolluj jak nie wiesz.
          Zazdrosniku

          • 29 4

      • (5)

        Cytat: Budzę się o 7:50 , a o 8 jestem juz w maszynowni.

        Czyli nie bierzesz prysznica rano?

        • 9 10

        • (1)

          I góra 22:50 jestem z powrotem. Co robię? Golę się, jem śniadanie i idę spać.

          • 6 0

          • pracuje sie 8:00 - 10:00 , 10:30 -12:00 , 1300-15:00 , 15:30 - 17:00

            wachtowy pracuje w systemie 4/8 czyli 4 godz pracy , 8 godz wolne

            I nie, nie biorę prysznica rano.

            • 3 1

        • a w nocy sie wybrudził

          czy jak?

          • 7 0

        • bo w maszynowni statku trzeba pachniec i wyglądać jak w twojej robocie w obsłudze klienta xDxD

          • 12 0

        • biorę po maszynowni

          • 14 0

      • ja dojeżdżam do pracy rowerem (1)

        też tak możesz?

        • 4 3

        • technicznie rzecz biorąc na niektórych statkach całkiem wykonalne

          • 8 1

      • (1)

        Ale jak synek robił pierwszy krok to nie widziałeś,prawda? Nie było cię na pewno przy części ciąży żony, być może przy porodzie jeśli miałeś nieszczęście.A choroby rodziców,opuszczone okazje, wesela, imprezy, znajomi.. To se ne wrati. Piszesz tylko o dobrych stronach swojej pracy i niedobrych pracy na lądzie- a może by tak sprawiedliwiej? Ja np. pracuję 8h, rzadko dłużej, a urlopu mam w tym i przyszłym roku 28 dni czyli 5,6 tygodnia + weekendy ponad 100 dni czyli w sumie ponad 21 tyg. odpoczynku, a ty w weekendy i święta miewasz służbę,prawda? Cóż, ja nigdy. Zarobków może nie mam aż takich,ale pamiętaj,że za darmo nikt ci nic nie da- płacą tyle,bo inaczej niewielu ludzi chciałoby wyjeżdżać. Dodaj do tego,że moja żona może spokojnie pójść do pracy,rozwijać się i dokładać do budżetu, a żony marynarzy często nie pracują,bo muszą zastępować dziecku matkę i ojca.. Poza tym są intreatne zawody lądowe- dobry informatyk czy przedsiębiorca ma 2/3 tego co ty i nie znika na długie tygodnie.

        • 16 14

        • dodam,

          że właściwie to są i tacy co mają tyle co ty albo prawie tyle,bez różnicy.

          • 3 2

    • Bogactwo że o ja pier..... (8)

      Parę lat temu chciałem iść pływać, zaproponowali mi na pierwsze 2 lata, 800 dolarów za miesiąc. Nie skomentowałem tego nawet.
      Za pływanie, jak dla mnie 6 tysięcy powinno być minimum bo na miejscu jako "fizol" 3 tysiące zarabiam i nie przewyższam 200h miesięcznie

      • 9 9

      • (5)

        nie wiem gdzie się chciałeś zaokrętować, ale pierwszy raz słyszę o tak żenująco niskiej pensji dla marynarza

        • 20 2

        • (4)

          Właśnie, słyszysz. Pochodź po agencjach i popytaj jakie kokosy proponują

          • 6 5

          • Jak zaczynasz od zera to sie nie dziw (3)

            Ile dostaje, nazwijmy delikwenta, "mlodszy pomocnik murarza"? 3 tysiace? Dobre sobie. Jak poltorej dostanie to sukces.
            Zaczynasz od zera to i masz zero.
            Ja na pierwszym kontrakcie dostawalem 700euro, na drugim 660, na trzecim juz 1200, ale na czwartym znowu 850.
            Teraz dostaje 10000euro za miesiac pracy.
            I to nadal nie jest gorna granica.
            Wiec zero mielismy takie samo.
            Ale top juz inny.

            • 11 4

            • 40 tysięcy złotych, oczywiście (1)

              Przynajmniej gimbusy ci uwierzą

              • 6 6

              • ha

                No widzisz taki jestes ograniczony, ze takie drobne ci sie nawet w glowie nie mieszcza. A co jescze jak ci powiem ze niektorzy z tych mezow zon marynazy, to za taka smieszna kase nie pojda do pracy chocby za urlop mial tyle placone.... trzeba bylo sie uczyc a nie tu jadem pluc.:-)

                • 2 1

            • No no 10000 euro za miesiac a pozniej rok offu...fizol bez problemu zarobi 3 na reke. Takiebzawoy sa dzisiaj w cenie. Nie kazdy fizyczny jest mlodszym pomocnikiem murarza.

              • 3 4

      • CE na LPG zarabia ok 11tys euro mc/ na kontrakcie. Jesli nie masz wyksztalcenia, doswiadczenia i proponuja Ci stare statki u beznadziejnego Armatora to taka pensja jest. Niestety porzadni Armatorzy nie zatrudniaja juz Polakow na niskich stanowiskach wiec ciezko jest zaczac od zera nie majac stosowanego wyksztalcenia

        • 10 3

      • A co potrafisz?

        • 1 0

    • (3)

      Tymczasem mąż marynarz zabawia się z nieletnią dziwką w tajskim burdelu.

      • 61 27

      • tragedia

        Współczuję Ci. Bardzo. Klapki na oczach. Ograniczone widzenie. Współczuję przeszłości bo musiało bardzo bolec.

        • 0 1

      • skad mozesz wiedziec jak jest w '' tajskim burdelu '' skoro co dnia jestes na budowie ? (1)

        To chyba twoje marzenia o '' tajskim burdelu '' przy krecacej sie betoniareczce.. :)

        • 76 14

        • W przeciwieństwie do żon marynarzy nie spędzam dni z młotkiem w ręku. Skąd możesz wiedzieć, że spędzam całe dnie na budowie skoro mnie nie znasz?

          • 8 4

    • Zenek budowlaniec także może wyjechać

      Ilu ludzi jeździ czasowo zarabiać w Niemczech albo Norwegii? A uwierz mi, tam płacą w przeliczeniu na zł wcale nie mniej niż marynarzom.

      • 3 1

  • Moja to tak mocno ten młotek trzymała (4)

    że jak wróciłem z rocznego kontraktu okazało się ze w samą porę bo muszę ją zawieźć na porodówkę...

    • 130 12

    • yhy

      To gdzie Ty pływasz jak masz roczne kontrakty. Jesteś z Filipin???

      • 1 1

    • To po 3mc się pusciła ?

      Twarda sztuka

      • 10 4

    • ciarna mała mudzina byla?

      • 5 6

    • Przestań ściemniać.

      Pewnie sam musisz ten "młoteczek" trzymać i dlatego żółć wylewasz.

      • 15 11

  • (3)

    Marynarzowe-podobnie jak zony wojskowych sa odrealnione.Zyja jak za komuny-od bankietu do bankietu.Wodeczka, garsoneczka, makijazyk...pelna kultura i elegancja no bo to pani marynarzowa, zona wojskowego, zona pilota....nie byle kto! Nie byle kokota-pani domu....tylko stala bywalczyni bankietow, rautow, okolicznosci, rocznic, swiat narodowych....co okazja to inna kieca-co panie marynarzowe inne powiedza? Drugi sezon w tej samej??? Maz odjedzie-potanczyc trzeba, szarmanckiego pana poznac...puszczalskie i prostota, ciezka praca nie skalane.W gsrdle wiecrj wodki i hu..ow mialy niz znajomych na facebooku, taka prawda...

    • 22 55

    • Re: prawda (?)

      Ale sie usmialem :))) Ale fakt, ze im wiecej informacji jakie teraz mozna miec pieniadze na morzu - tym wiecej zolci sie wylewa z zazdrosnikow :)

      (BTW - ja 5500 USD miesiec w miesiac (na niskim stanowisku), 3 tyg na statku/3 tyg w domu) Teraz: ugryz, ugryz!!

      • 0 0

    • po tekście wychodzi zes prostak wiec co ty tam wiesz o ludziach o których piszesz? pewnie nie dostales 2zl za "przypilnowanie auta" i cie boli.

      • 6 1

    • Zmień dilera

      • 14 7

  • (22)

    Żony marynarzy... znam kilka .. lansiarstwo z każdej strony i szukanie adoracji u kolegów i na FB

    • 225 173

    • zazdrosc

      Skoro tak piszesz to chyba jestes kobieta, ktora siedzi w domu i nie pracuje. Nie ma pracy dla Ciebie ? Wolisz, zeby maz charowal ?! Istna zazdrosc, bo ktos ma lepiej niz Ty ? Zona marynarza to kobieta, ktora sama musi sobie radzic zawsze !. Moj maz sam zdecydowal, ze bedzie plywal. Zgodzilam sie. Sama pochodze z rodziny marynarskiej i nie widze w tym nic zlego. Zgadzam sie z tym, ze czasami jest ciezko, ale to daje wiecej motywacji, a powroty meza to jak na nowo pierwsza randka :)
      Jakie zdrady ? To juz nie macie o czym pisac...
      Autorka reportazu swietnie ujela zycie zony marynarza i w zupelnosci sie z tym zgadzam.

      • 4 0

    • (5)

      statki to jedna wielka kopulatornia. Znam mase osob, obu plci i kazda rowno wali na boku. W zyciu bym nie chciala miec meza, nawet gdyby mi miesiecznie w zebach 10 kola przynosil. To co sie na statkach dzieje to masakra jakas, kazdy z kazdym. Wsiadasz i juz jest nastroj, dlugo sie nie czeka, czasem pierwszego dnia jak jest chetna/chetny. Jak ktos lubi ok, ale dla normalnego malzenstwa to gruba jazda.

      • 13 43

      • o jakich ty statkach piszesz biedactwo? chyba o jakiś promach pasażerskich ? niezle bajki:P

        • 8 0

      • (1)

        przecież na statku same chłopy... na takim tankowcu 20-30 facetów. niezła kopulatornia.

        • 15 1

        • wcale że nie same chłopy

          • 2 9

      • Napisała kwoka której największy 'statek' był rowerem wodnym na mazurach (1)

        • 42 12

        • Prawda boli co?

          • 8 13

    • Też znam kilka w Gdyni (2)

      Maż wypływa, a one daję na prawo i lewo ...

      • 33 27

      • korzystasz czy tylko zazdroscisz? (1)

        na twoim miejscu bym korzystał

        • 4 5

        • Pewnie nie ma czym ich uwieść i by go nie chciały, więc tylko nadaje zamiast korzystać.

          • 2 1

    • No faktycznie, (4)

      jeżeli oceniasz ją przez fb to znasz już wszystkie fakty.
      Dla jasności fb to portal z przymróżeniem oka, nie bierz tego na serio człowieku.

      • 49 23

      • z "przymróżeniem" powiadasz .... (3)

        • 41 7

        • Żony marynarzy najlepiej się stukają i co chwilę na innym kijku siedzą :-) (2)

          • 14 8

          • no cóż cham i prostak zawsze nim bedzie

            • 7 3

          • Paulin mówi to o czym wie a ja powiem tak

            nie tylko FB są inne portale na których jest ich pełno dodąłbym też zony wojskowych i tych pracujacych za granicą ale czy to żle? mamy rewolucje seksualną kobiety przestały sie wstydzic swoich pragnień fantazji a zaczeły je realizować dla mnie super. Dzisiaj bedąc mezczyzną wystarczy wejsc na taki portal troche zadbac o siebie, umyc sie uczesać nałozyc czyste ciuchy i udana randka murowana. Oboje sa zadowoleni wiec po co te złe emocje? A maz tez jak schodzi na lad czy mieszka za granicą tez uzyje sobie. Orgazmy są zdrowe i potrzebne, znacie to uczucie po, czyste szczescie...

            • 4 8

    • (1)

      A teraz spójrzcie co się dzieje u Was w pracy. Wszyscy tacy uczciwi jesteście.... sam pracowałem na lądzie 10 lat. To co się działo na wyjeździe integracyjnym to nawet w najlepszym por..lu takich scen nie ma. Laski codziennie z innym, czasami z dwoma na raz. A po powrocie przykładne kochające żony, mężowie aż żal patrzeć... Wiecie jak wygląda praca na morzu dzisiaj. Wyjazd na osiem tygodni, później transport helikopterem na statek. Po osmiu tygodniach odwrotny kierunek. Tyle mam wspólnego z lądem. Więc gdzie ja moge zdradzić jak u mnie same chłopy a homo nie jestem. Prawda jest taka, że na lądzie masz większe szanse na to że Ty albo twoja druga połowa cię zdradzi. Nie jestem głupi widzę co się dzieję dookoła.

      • 65 1

      • Ty moze jestes ok. A masz pewnosc ze Twoja zona jest ok ? Stawiam ze nie.

        • 3 16

    • Z młotkiem? Chyba z pałką kolegi (2)

      • 26 18

      • poprawnie byłoby: z trzonkiem w ręku

        • 5 4

      • przecież same napisały, że wymieniają się mężami...

        • 8 9

    • to jak znasz kilka to teraz wrzuć wszystkie z Całego świata do jednego wora. Brawo za spojrzenie na świat...

      • 22 3

    • ale d*pa boli, że one mają więcej niż Ty... sama byś tak chciała a nie zapieprzać za 1,8tys po 50 godzin tygodniowo

      • 46 19

  • Panie Wajs niech Pan żonie znajdzie zajęcie (2)

    ADHD , parcie na szkło , ta pani najwyrażniej ma za dużo wolnego czasu ,.... może następne dziecko ? Na pewno ma rodziców z Pana strony i swoich niech nie narzeka jestem pewny że pomagają we wszystkim. ..Taka samotna + ma pieniądze = tylko udaje , nudzi sie !

    • 9 6

    • ZIBI

      Zibi na Angoli trzepie kapuche a w Gdyni pracy brak, brak. Pewnie powstal problem Eboli i trzeba bedzie wracac do SS7 niedlugo.

      • 0 0

    • A Pan/Pani przepraszam zna Państwa Wajs? Skąd takie wnioski że Pani Wajs ma dużo wolnego czasu czy też ochoty na drugie dziecko? A kto Panu /Pani powiedział żePani Wajs jest samotna? Z artykułu wynika raczej większosc pozytywow zycia marynarskich rodzin niz narzekania na samotnosc. Samotny bywa każdy - Pan/Pani zapewne też. Radzę na przyszłośc zachować cudowne złote rady dla siebie. Każdy układa sobie życie tak jak umie i nikt z nas nie ma prawa do oceny. Nikt nikomu nie robi tu krzywdy. A spotkanie żon marynarzy to super pomysl na integracje tego środowiska. Równie dobrze mógłby powstać blog integrujący barmanòw, pracownikòw korporacji czy kasjerów Biedronki. I nie ma w tym nic złego że poruszane byłyby tam zaròwno plusy tej pracy jak i bolączki, żale i przykre kwestie. Wszyscy jesteśmy ludzmi i wśrod ludzi żyjemy. Jak to się mowi "w kupie razniej". Nie dyskryminujmy wiec grup spolecznych tylko dlatego ze ich zycie nie jest zblizone do naszego. Kazdy ma prawo zeby tworzyc takie spolecznosci z ktorymi sie identyfikuje. Zachecam wiec wszystkich Przepelnionych zazdroscią, frustracja i nienawiscią do założenia własnego bloga. Byłoby to swietne miejsce abyście Drodzy Państwo porozmawiali sobie merytorycznie zgodnie ze swoimi zainteresowaniami .
      Pozdrawiam i zachęcam do kreatywności.

      • 6 1

  • co za bzdet (2)

    spróbuj być sama przez 6,7, albo 8 m-cy, gdy jedne i drugie święta tylko z dziećmi; może wtedy przestaniesz pitolić bzdury, "marynarzowo"

    • 12 1

    • KAsia

      Pani Kasi maz (ZIBI) pracuje na statkach wiertniczych (ENSCO)I zarabia miesiecznie 17000$ platne co miesiac w systemie miesiac na miesiac. Nie dziwie sie ,ze pani Kasia ma czas na wypisywanie bajeczek na temat marynarzy. Identyfikowanie sie z marynarzowymi, ktorych mezowie plywaja po pol roku jest idiotyzmem. Pozdrawiam.

      • 1 0

    • sorry

      akurat moja mama była sama przez dwa lata z 2ką dzieci non stop z dwoma wizytami miesięcznymi u taty na statku, więc znam doskonale jak to wygląda od podszewki...ja też miałam okazję bywać w przeszłości sama bez męża po 4,5, 3, 2 miesiące i wiem doskonale jak to jest... teraz mój mąż bywa częściej, ale za to krócej, kiedy marynarz wraca do domu na miesiąc albo na 2,3 tygodnie mój wpada najczęściej np na 3 albo 4 dni i znów wyjeżdża.. a chamom wszelakiej maści i natrętnym babom mówię nie... bo nie ma wytłumaczenia na psychiczne znęcanie się i wyżywanie na drugim człowieku tylko dlatego, że mąż ma dobrą pracę...

      • 1 1

  • To dobra oferta dla klasy robotniczej bez perspektyw

    Dla polskich tłuków bez perspektyw to intratna posadka - zasuwanie w więzieniu pełnym innych tłuków na kolanach jako mechanik-robol w ciasnej maszynowni za półroczną pensję mechanika na lądzie w PL. Na zachodzie absolutnie nikt się tego nie dotknie, oprócz skrajnych desperatów i pasjonatów. Znałem studentów na AM w Gdyni - prostaki, przygłupy i prymitywy, więc zaletą jest to, że będąc ogarniętym łatwo wśród takiej hołoty awansować na chiefa - a to już jest atrakcyjna oferta, bo dla ogarniętego człowieka w PL dochody trzeciego/drugiego mechanika można osiągnąć prowadząc sprawną mikrofirmę, będąc dobrym programistą czy handlowcem - bez siedzenia w więzieniu przez kilka miesięcy.

    • 0 4

  • Życie poza domem..w sercu tylko dom.. (15)

    Moja praca , które daje mi 20 tysięcy na miesiąc przez cały rok skutecznie rekompensuje mi czas stracony z rodziną...
    Daje lepsze życie rodzinie...daje zarobić innym w kraju na usługach...więc po co piszecie, że to beznadziejne związki? Gdy wyjeżdżam i wracam do domu na nowo kocham swoją zonę....a Ona mnie po tym co czuję.Wszystko inne się nie liczy...

    • 129 33

    • oj Łuki, Łuki... :P

      • 0 0

    • Jeśli zapłacisz od tego podatek, a będzie to koło 20-42% w zależności od kraju to już nie ma się z czego tak cieszyć.

      Akurat historie podatkowe intensywnie ostatnio się zmieniają, ale akurat to jest według mnie uczciwość dziejowa i idzie w dobrą stronę. Czasami trzeba iść do lekarza, a to też kosztuje. No i jeszcze coś na emeryturę odłożyć trzeba... nie zapominając. Wyjdzie na to, że zarabiasz stawkę średniego programisty z 2-3 letnim stażem. I dolewasz tego oleju do tego uszczelnienia wału, zmieniasz filtry, wygrzebujesz muszle z rur, czasami siedzisz tylko na wachcie i pijesz kwke... a po kilku latach nie nadajesz się już do innej pracy. A w obecnej też już nie koniecznie Ci się chce.

      • 2 0

    • świetne życie, (1)

      tylko dzieci wychowują się bez ojca obecnego w codziennych sytuacjach

      • 3 2

      • Za to cała reszta wychowuje dzieci z wielkim zaangażowaniem. Trochę racjonalnego podejścia! Kontakt z dzieckiem zależy od podejścia rodzica. Poza tym jak jest w domu to zdecydowanie efektywniej może poświęcić czas rodzinie

        • 1 0

    • A kiedyś malowałeś kominy. Czekaj Donek w Brukseli będzie więcej!

      • 0 1

    • Ciekawe (2)

      jak się ma proponowane 1000 Euro na miesiąc, przez agencje rekrutujące na morze do twoich 20 tysięcy

      • 2 12

      • Jak jestes (...) (1)

        I nie umiesz sobie nakrecic lepszej roboty to bierz to co daja agencje.
        A jak jestes ogarniety to zawsze sie ustawisz.

        • 6 3

        • Dzisiaj kto chce dobrze zarobić to nie pracuję przez polskie agencje tylko bezpośrednio u armatora. A druga sprawa zależy jakie stanowisko. Wiadomo C/E w dobrej firmie ma minimum 25tys miesięcznie płacone cały czas.

          • 4 2

    • Haha (3)

      Zapomniałeś, że przez drugie tyle czasu nie dostajesz NIC, czyli wychodzi 10 tys./miesiąc. A 10 tys. na miesiąc to ma dobry informatyk czy dobrze opłacony kierownik. I może być zawsze na miejscu, patrzy jak dorastają dzieci i nie ma całej tej szopki z tym, że cię po prostu NIE MA.

      • 21 23

      • 20 tys co miesiąc płatne cały rok czytaj ze zrozumieniem (1)

        6 tygodni na statku...6 tygodni w domu..
        Niech dorastają...i widzą moje poświęcenie...a Wy którzy tak dzielnie się wypowiadacie na forum nie znacie tego życia...

        • 17 6

        • To teraz pewno marzysz o drilach za 30 klockow miesięcznie?....

          • 9 1

      • Haha

        20 tys to co miesiąc, minimum

        • 13 2

    • Dokładnie mam to samo. Dzisiaj pływanie to maks 10 tygodni. A póżniej tyle samo leżenie i wydawanie kasy. Tego nam zazdroszczą szczury lądowe pracujące za 2 tyś i mające 2 tygodnie urlopu w roku.

      • 35 28

    • Moja praca ktora daje mi 1 000 000 na miesiac skutecznie rekompensuje mi wszystko :)

      Mam piec kochanek i zawsze mnie dziwia biedni ludzie ktorzy robia za jakies smieszne 20 tysiecy na miesiac . Jako ze mam 1 000 000 na miesiac nie daje innym zarobic bo gdybym dawal to bym nie mial 1 000 000 . Gdy wyjezdzam i wracam do domu co wieczor kocham inna kochanke a ona mnie i po tym co czuje wiem ze liczy sie tylko szmal .

      • 19 29

    • Do "Offshore engineer od 5 lat"

      "które daje mi 20 tysięcy na miesiąc przez cały rok skutecznie rekompensuje mi czas stracony z rodziną..." - glebokie uczucie musi Cie laczyc z bliskimi. Wyceniam je na max 20 tys na miesiac.

      • 50 20

  • litosci

    Tak do wszystkich zlosliwych kanalii... jezeli zony marynarzy chca sie spotykac niech sie spotykaja...nic wam do tego... na calym swiecie sa takie inicjatywy. -Zajmicie sie wlasnym zyciem i sprawami, a j ich nie macie to nie wina zon marynarzy. A j chodzi o dwuznaczne podteksty to zapraszano zony marynarzy na spotkanie tylko i wylacznie. J jakis facet czuje sie zona marynarza to pewnie tez moze sie tam pojawic :)

    • 0 0

  • litosci bis

    Tesknie za Cristalem ale nazywanie kogos starym,zaburzonym dziadkiem za to ze wspomina dawne czasy pachnie rasizmem.Podpis-no words-swiadczy o dlugim pobycie w Angli/na zmywaku/.

    • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Pracodawcy w Trójmieście

Forum

Najczęściej czytane