W sklepach sieci Biedronka trwa referendum strajkowe. Jeśli połowa pracowników weźmie w nim udział i co najmniej co drugi z nich opowie się za strajkiem, to w maju do niego dojdzie.
Referendum to konsekwencja trwającego od sierpnia ubiegłego roku sporu zbiorowego między zakładową "Solidarnością" w Biedronce a zarządem
Jeronimo Martins Polska. Tym razem nie chodzi o podwyżki, bo z uwagi na brak chętnych do pracy sieć zmuszona była do podwyższenia pensji. Zarzuty związkowców dotyczą warunków pracy. Chodzi o zapewnienie lepszej ochrony placówkom i ich pracownikom, poprawę zasad magazynowania, instalację sprawnej klimatyzacji we wszystkich sklepach, wprowadzenie jasnego regulaminu wynagradzania, przesunięcie godzin zamknięcia sklepów w dni poprzedzające dni bez handlu do godz. 21.
W Trójmieście Biedronka jest największą siecią handlową. Działa tu 80 sklepów pod tą marką. Do tego Centrum Dystrybucyjne w Parku Maszynowa w Kokoszkach.
O strajku w sklepach sieci Biedronka zdecyduje 65 tysięcy pracowników z prawie 2900 placówek. Aby referendum strajkowe było ważne, musi wziąć w nim udział co najmniej 50 proc. pracowników. Jeśli związkowcom uda się nakłonić tylu pracowników do oddania głosu, wystarczy, że za przeprowadzeniem strajku opowie się zwykła większość głosujących. Referendum strajkowe potrwa do 30 kwietnia 2019 roku.
Co na to Jeronimo Martins Polska? Czekamy na oficjalne stanowisko.