• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Pracodawco, zdemotywuj mnie podwyżką

Agnieszka Śladkowska
1 maja 2012 (artykuł sprzed 12 lat) 
Niska podwyżka może mieć sens jedynie wtedy, gdy jest umotywowana konkretnym i racjonalnym czynnikiem np. inflacją. Niska podwyżka może mieć sens jedynie wtedy, gdy jest umotywowana konkretnym i racjonalnym czynnikiem np. inflacją.

Nie ma lepszej motywacji do pracy niż podwyżka. Jednak czy zawsze? Mała może odnieść dokładnie odwrotny skutek. Zanim więc nagrodzimy pracownika kwotą 10 zł, zastanówmy się czy nie lepiej wysłać mu maila z podziękowaniem za dobrze wykonane zadanie.


Czy podwyżka w wysokości 10 zł zmotywowałaby Cię do pracy?


- W zamian za lojalność i pracowitość, dzięki której bank generuje zyski dostaliśmy podwyżki w wysokości 10 zł brutto. Jest to kpina z pracownika, jest to wręcz poniżające - napisał do nas pracownik gdańskiego oddziału Banku BPH, pragnący zachować anonimowość.

Czy na pewno o takie emocje chodzi pracodawcy, który bądź co bądź wydaje swoje pieniądze? Bo nawet 10 zł pomnożone przez stu czy dwustu pracowników daje nie taką małą kwotę. Co na to władze banku?

- Podwyżki są przyznawane zawsze zgodnie z wewnętrznymi regulacjami banku. W najbliższych miesiącach przeanalizujemy niuanse w naszym regulaminie nagradzania, których interpretacja mogła być przyczyną zaistniałej sytuacji - tłumaczy Katarzyna Ewert, specjalista ds. public relations, Bank BPH SA.

Niska podwyżka może mieć sens jedynie wtedy, gdy jest umotywowana konkretnym i racjonalnym czynnikiem np. inflacją. Jeśli wiec pracodawca zobowiązał się wyrównywać pracownikowi wzrost kosztów życia dodając do jego części taką wartość co roku, będzie to jak najbardziej miało wartość motywacyjną. Tylko warunek, pracownik musi być poinformowany skąd taka kwota. Brak takiej informacji jest w stanie przemienić dobrą inicjatywę w rozczarowanie.

W kwietniu Jeronimo Martins Dystrybucja SA właściciel sklepów Biedronka ogłosił kolejny wzrost pensji pracowników o... 4 proc.
- Regularne podwyższanie poziomu wynagrodzeń jest elementem polityki pracowniczej Biedronki. Podwyżka jest przede wszystkim formą podziękowania pracownikom za pracę - wyjaśniła nam Anetta Jaworska-Rutkowska, kierownik ds. relacji zewnętrznych Jeronimo Martins Dystrybucja SA.

A może lepiej pozbierać, poczekać i przyznać pracownikowi podwyżkę, która odniesie swój zamierzony cel? Według prowadzonych badań poziom podwyżki satysfakcjonującej zaczyna się od 10 proc., choć...

- Pracownicy - kiedy myślą o podwyżce - najczęściej wskazują nawet do 20 czy 25 proc. swojego dotychczasowego wynagrodzenia, jako interesującą ich kwotę - mówi Joanna Grzegorzewska, koordynator działu rekrutacji Perfect Consulting. - Tak małe kwoty jak 4 proc. po prostu nie wpływają na naszą motywację, w takich sytuacjach warto jest zastanowić się nad indywidualnym dostosowaniem systemu motywacyjnego do potrzeb każdego pracownika w zależności od tego, czy i jakiej kontroli potrzebuje do codziennej realizacji swoich obowiązków.

Opinie (137) 5 zablokowanych

  • (18)

    najlepiej motywuje pracowników tłumek absolwentów wszystkich uczelni stojący za bramą z Cv pod pachą.

    • 20 40

    • haha to sobie pracodawco zatrudniaj absolwentów, powodzenia (8)

      bez obycia z klientem, bez wiedzy co to jest PRAWDZIWA PRACA, bez wiedzy jak funkcjonuje twoja firma, bez znajomości produktu, bez motywacji do wspierania marki firmy...będą świetnymi prawie darmowymi pracownikami. Tylko pamiętaj, że z pustego i salomon nie naleje...

      • 11 0

      • (7)

        Nie tylko bez wiedzy jak funkcjonuje twoja firma - oni sa bez wiedzy jak wyglada JAKAKOLWIEK firma :) I specyfika pracy w ogole. Dla nich firma to dalej studia, dziwia sie, ze jest inaczej. U siebie w firmie niechetnie bym zatrudnial swiezych absolwentow, 24-letnich kolesi, ktorym nadal mama daje kieszonkowe, ktorzy nie rozumieja, ze do pracy sie nie spoznia, ze nie wystaje sie na fajce po 20 minut... Studia dzienne nic nie ucza zycia. Wole typa ze średnim technicznym, ale obytego w pracy, w miare doswiadczonego, niz magistra po 5 latach dziennych "dwie lewe rączki", bez wiedzy jak wyglada zycie.

        • 14 1

        • nie przesadzaj,po dziennych studiach tez sa dobrzy pracownicy (6)

          ja skończyłam dzienne studia, i wcale nie wystaję na fajce po 20 min bo nie palę, nie spóźniam się,jestem pracowita, ale oczywście,wszystkiego musiałąm się nauczyć od początku, bo studia nie uczą życia ani pracy, to fakt. To nie znaczy, że nalezy takich ludzi lekcewazyć

          • 6 2

          • a gdzie się nie musisz nauczyć wszystkiego od początku? (3)

            teoria w szkole to jedno, praktyka to inna sprawa.

            • 1 1

            • (2)

              asd, pytanie nie powinno brzmiec GDZIE musisz sie nauczyc wszystkiego od poczatku, tylko KIEDY. A ja Ci odpowiem - po szkole sredniej, majac 19/20/21 lat, studiujac zaocznie i juz pracujac. Niekoniecznie na pelen etat, nawet na czarno, ale juz bedac na rynku. Wtedy jest czas na mniej ambitne prace, ktore daja niewielki zarobek moze, ale przede wszystkim uczą zasad jakie panuja w pracy, OBYCIA z pracą, specyfiki itd. A jak nie jest, to 24-letni absolwent idzie na stacje benzynowe, do fastfoodów i w takie miejsca. A to juz za pozno i wyksztalcenie tez takie, ze nie powinno sie trafiac w takie miejsca. Ja osobiscie nigdy bym nie lekcewazyl osob po dziennych studiach, ale mialyby u mnie male szanse na zatrudnienie, a nawet jakby, to po 3 miesiacach by odpadaly zapewne (w wiekszosci, sa wyjatki), bo ja ich uczyc pewnych zasad nie mialbym zamiaru. Dzienne studia to przedluzenie liceum, przedluzenie mlodosci - moze to i fajne, ale potem sie nieprzyjemnie odbija, bo nagle trzeba wkroczyc w doroslosc i nie ma w tym plynnosci. Jak idziesz na zaoczne i podejmujesz jakiekolwiek prace, to plynnie przechodzisz pewien etap w zyciu. Uczysz sie samodzielnosci i to jest zarąbiste

              • 4 3

              • (1)

                Nie generalizuj. W trakcie dziennych studiów zdarzył się tylko jeden rok w którym nie zasuwałem w trakcie wakacji (akurat wtedy gdy rypnął kryzys, pracodawcy zaczęli się odzywać na początku października). Człowiek uczy się pracy, jednocześnie poznaje różne branże i potem wie czego się spodziewać, czego unikać, na jakie zarobki może liczyć.
                Tak jak ja postępowało jakieś 80% rocznika z dziennych.
                10% to genetyczne kujony, przyszłe szczurki i wazeliniarze z chorą jazdą na jakieś srusy-erazmusy, wymiany studenckie, 3-miesięczne wakacje, kurs językowy z 15 języka, studia doktoranckie i dalsze bajlando do 30ki, bo stypendium, akademik no i tata da.
                Pozostałe 10% to wieczni studenci w większości praktykujący alkoholicy i degeneraci. Tak to już jest, że bumelantów lepiej widać, są "głośniejsi", ale warto do tego podejść statystycznie.

                • 0 0

              • w akademikach niestety widać co innego...zresztą na stancjach również...

                • 0 0

          • nie ma to jak samokrytyka

            ew. zawyżona samoocena...

            • 0 0

          • zapewniam Cię, że taka fajna siła robocza jak Wy

            nie jest lekceważona. Przyjmują Was przecież całymi zastępami do firm takich jak: fastfoody, ochrony, hipermarkety, kurierskie, stacje benzynowe, że się tak przelecę po branżach. Tam się nauczycie, co to znaczy ciężka praca za marny grosz i nabierzecie trochę szacunku do siebie i odejdziecie szukać czegoś lepszego, albo go stracicie do reszty i zostaniecie.

            • 3 1

    • zdrowa sytuacja jest wtedy gdy rynek pracy jest rynkiem gdzie pracodawca szuka pracownika , nie odwrotnie (6)

      • 36 3

      • ależ u nas tak jest ! (5)

        Pracodawca szuka osoby uczciwej, samodzielnej, młodej, atrakcyjnej, nie zachodzącej w ciążę, zdrowej jak koń, odpornej na stres, zdyscyplinowanej, z doświadczeniem w branży, ze znajomością 2 języków, znajomością podstaw księgowości i wykształceniem technicznym, zdeterminowanej w dążeniu do celu, godzącej się pracować za minimalną krajową. Hehehe powodzenia, nie ma imbecyli o takich zaletach.

        • 21 1

        • zapomniałeś dopisać: "uregulowaną sytuację rodzinną oraz niepalącą"

          • 0 0

        • nie, jako pracodawcy (2)

          będziemy przyjmować ciągle chorujących, bez znajomości języków, bez wiedzy co to jest faktura i jak mniej więcej wygląda, osoby nieuczciwe, niesamodzielne, stare tak że nie będą mogły się ruszać ani mówić, samych brzydali, non stop zachodzących w ciąże, bez żadnego wykształcenia, która nie wie jak osiągać cele :)
          Załóż firmę i zatrudnij kogoś, zobaczymy ile będziesz w stanie mu zapłacić.

          • 1 4

          • nic nie rozumiesz z tego co napisałem

            aż dziw że jesteś pracodawcą. Oczywiście że zatrudniajcie takie osoby jak trzeba, ale płaćcie tak jak trzeba, bo inaczej w kraju zostaną tylko ci co albo pracują już u Twojej konkurencji odpowiednio docenieni, albo nie nadają się nawet na zmywak na wyspach.

            • 3 0

          • a w policji ...

            panie czesto zachodza w ciaze i biora na kazde dziecko 1 rok (12 mc) platnego urlopu i jeszcze awanse dostaja !!! :-))))

            • 1 0

        • dokładnie

          są tylko imbecyle bez zalet

          • 3 1

    • nie boję się absolwentów (1)

      tak myślisz, jak ci wszyscy pracownicy po kolei zaczną odchodzić to nie nadążysz szkolić tych swoich absolwentów a kursy trfaja chyba że skup złomu prowadzisz nie obrażając pracowników skupu albo składanie długopisów a sprężynka z dwóch stron jest taka sama powodzenia w prowadzeniu firmy czopku

      • 12 2

      • Dokladnie tak. Jak wyrobisz sobie renome w firmie, to Cie tak predko nie zwolnia i zaden absolwent Ci nie straszny, bo ktos ich musi szkolic.

        • 6 0

  • (5)

    10 zł - brutto oczywiście

    • 55 1

    • no tak! słuszna uwaga! ahah

      • 0 0

    • Powinno wyplacac sie BONUSY

      i promowac udzialy we wlasnej firmie. Wszystko inne to kpina w twarz i ekonomicznie i psychologicznie niemadre.

      • 1 0

    • to i tak duzo :P

      no to widać nikt tutaj w geobanie w gdyni nie pracował bo tam 10 zl brutto jest jedna z wyzszych rekompensat inflacji!! na jakakolwiek inna podwyzke w ciagu roku nie ma co liczyc. Tylko w styczniu o te kilka, kilkanascie zlotych wiecej dadza i sie czlowieku ciesz!!

      • 0 0

    • szkoda, że w artykule nie napisano ile Prezes Banku BPH przyznał sobie podwyżki (1)

      Będzie tego ponad 40%. Sumy idą w milionach złotych. Jako wytłumaczenie prezes opowiedział nam żenującą historię swojej ucieczki z domu za młodych lat i rozpoczęcie pierwszej pracy w banku, gdzie do jego obowiązków należało parzenie herbaty. Żałosne

      • 13 0

      • I w tym miejscu zmotywował się kolejną premią w wys. 50.000 zł

        • 10 0

  • (3)

    Dobrze, że takie tematy są poruszane ze wskazaniem pracodawcy. Pracodawca zaczyna analizować i zmieniać. Czesto pracownik boi sie odezwać w takich sprawach w firmie bo może to grozić wypowiedzeniem.

    Może dobrze byłoby założyć anonimową skrzynkę w firmie i posłuchać co myślą pracownicy o pracy. Przecież zmotywowany pracownik to większe zyski ... chociaż skala przesunęła się tak daleko, że teraz wieksze zyski są kiedy za pracę płaci sie coraz mniej a pracownik może wykonywać swoją pracę z niechęcia - to tylko konflikty wewnętrze narastają i pracowników środowisko życia się pogarsza.

    • 16 1

    • (1)

      Anonimowe ankiety sa w firmie czasem, tylko aby je wypelnic to trzeba podac swoj numer identyfikacyjny :) Jak informatycy sa skumani z górą, to bedzie wiadomo kto co napisal, spokojnie sobie do tego dojda.

      • 3 0

      • u nas była nawet

        taka skrzynka gdzie można było składać anonimowo swoje lamenty. Przypadkiem zaobserwowałem, że jedna z kamer monitoringu była skierowana właśnie na nią.

        A tak swoją drogą, każdy kapitalista to despota. Ma do tego wszelkie prawa i sprzyjające okoliczności.

        • 0 0

    • łubu, dubu...

      Pomysł z anonimową skrzynką już był

      • 5 0

  • Ludzie, nauczcie się raz na zawsze (6)

    że Wasze wynagrodzenie NIE ZALEŻY od tego ILE WAM SIĘ NALEŻY, a od tego, jakie KONKURENCYJNE OFERTY macie na stole w rozmowie z pracodawcą o podwyżce. Jak "cała szara masa" dostaje 10 zł podwyżki to niech się i tak cieszy, że w ogóle coś dostaje. A jak pracownik zna swoją wartość dla firmy i ma INNE OPCJE, to się zaraz rozmowa zmienia i podwyżeczka jest należyta, bo KUMATY pracodawca WARTOŚCIOWEGO pracownika z firmy nie wypuści, pod warunkiem, ŻE SAM PRACOWNIK ZNA swoją wartość dla firmy. Ale taka rozmowa jest z wypowiedzeniem w ręku na zasadzie podwyżka ? Nie ? To do widzenia.

    • 3 16

    • nie w tym Bnku

      jak sie nie podoba to cześć, nawet jak jesteś wartościowy. Są inni na twoje miejsce

      • 0 0

    • racja tylko w części (3)

      po pierwsze KUMATY pracodawca ma gdzieś tzw WARTOŚCIOWYCH pracowników, bo wartościowi to oni są w swoim mniemaniu tylko, pracodawcy jest kompletnie obojętny taki pracownik, jak się nie podoba to proszę bardzo - do widzenia, przyjdzie inny pracować będzie może gorzej, nie ważne, i tak wszystko w firmie będzie szło dalej siłą rozpędu, im większa firma tym bardziej jest tak jak napisałem, korporacje są tak skonstruowane że od jednego trybiku zależy baaardzo mało więc jest on nie ważny ani nie niezastąpiony

      • 7 1

      • To nie piszesz o KUMATYM, lecz mocno PRZECIĘTNYM pracodawcy. (2)

        KUMATY wie, że od jakości pracy jego doświadczonych, wyszkolonych pracowników mocno zależą obroty i efektywność jego firmy/oddziału. I nie będzie chciał stracić pracownika z kilkuletnim doświadczeniem, który dobrze zna swoją robotę na rzecz zatrudnienia jakiegoś leszcza, który na dzień dobry przyniesie większe straty niż podwyżka dla dobrego pracownika. Do tego wie, że jeśli straci takiego pracownika, ZYSKA GO KONKURENCJA, która może bardziej go doceni, skoro on sam się ceni. A jeśli stać go tylko na zatrudnianie leserów i nieudaczników życiowych, to jego firma nigdy nie wzleci ponad przeciętność. Firma to ludzie, jeśli pracodawca tego nie rozumie, to zacznie mu się firma zsuwać po równi pochyłej, a on nawet nie będzie wiedział dlaczego.

        • 1 1

        • (1)

          Macie obydwoje racje. Dariu mowi o czyms takim jak wiara w samego siebie, znanie swojej wartosci jako pracownika. Tzn. prawda jest taka, ze rynek jest ewidentnie pracodawcy i mysmy dostali te 10 PLN ale kto sie z tego powodu zwolnil? Jest chociaz w calej Polsce z 10 takich osob, ktore sie unioslo honorem? Nie sadze. Pracodawca robi z nami co chce, bo taka jest sytuacja na rynku i dlugo sie ona nie zmieni (lepiej bylo za PiS-u ale to szczegol). Fakt, jestesmy szaraczkami, ale jak taki szaraczek wyrobi sobie pozycje w firmie, to moze wyciagnac wiecej i ma wieksza szanse na wieksze podwyzki i docenienie go, nie pozbeda sie go tak latwo. A tym bardziej, gdy taki zwykly pracownik potrafi jakby (mimo tego, ze rynek jest ewidentnie pracodawcy) powiedziec sobie (i w to uwierzyc, nawet jesli to nie jest prawda), ze to oni mnie potrzebuja, a nie ja ich. Z takim podejsciem latwiej jest i szukac pracy i pracowac :) Wiem to po sobie. Mam takie podejscie i choc zdroworozsadkowo wiem, ze bedzie mi ciezko znalezc dobra prace w obecnej sytuacji, to glowe nosze wysoko i jestem pewny siebie w firmie i jak komus cos nie pasuje to mnie moze jutro tu nie byc :) I dlatego nadal jestem i nie jest zle, bo zarabiam wiele wiecej niz 1300. Ale i hntr123 ma racje, taka korporacja jak BPH an przyklad wcale nie doceni pracownika, jak ten postawi ultimatum na przyklad. Kiedys ja tak zrobilem w poprzedniej firmie (tez korporacja). Poprosilem o podwyzke, nie dostalem jej wiec... pismo na stol, szefowa zmieszana... Ale pare dni minelo i widze w systemie, ze wypowiedzenie przyjete, nikt mnie nie zatrzymywal, nie proponowano podwyzki. I dokladnie jak napisal hntr123 - firma nie padła, dobrego pracownika stracili, ale wszystko siłą rozpedu funkcjonowalo dalej. W mniejszej firmie takie sytuacje maja szanse powodzenia, w korporacji to moze nie przejsc. Chyba, ze sie to zrobi w miare sprawnie, a nie tak efektownie jak ja :)

          • 5 0

          • bhpowcu, ja też lubuję się w myśleniu o efektownym rzuceniu tego bałaganu w którym siedzę

            bo siedzę też dlatego że jeszcze trochę potrzebuję tej pracy, ale gdy już nadejdzie ten dzień, to postawię twarde warunki. Macie obaj rację, korporacji łatwiej przyjdzie stracić nawet dobrego pracownika, jestem tego świadom, dlatego napisałem że takie rozmowy odbywa się już z wypowiedzeniem w garści i zapewnioną alternatywną możliwością zarobkowania. Bleff to niemal samobójstwo.
            Uwierz mi jednak, że nawet korporację można przytrzymać za jaja, jeśli jesteś kluczowym pracownikiem w jakimś projekcie czy relacji np z kontrahentem, a taką pozycję można sobie wypracować. Ale wypracować, znaczy WYPRACOWAĆ, a nie WYOBIBOKOWAĆ !
            W korporacji też są ludzie tuż nad Tobą, którzy są odpowiedzialni za powodzenie projektu i jeśli on padnie po twoim odejściu, to oni mogą sobie szukać pracy. Jeśli im uświadomić że to wiesz, to mogą poprzeć Twój wniosek o podwyżkę.

            • 0 1

    • no tak, widzę że prawda w oczy kole

      i ciężko Wam zaakceptować, że większość z Was będzie do końca życia zarabiac psi grosz, bo nie macie innych opcji. Ale właśnie dlatego, WŁAŚNIE DOKŁADNIE DLATEGO pracodawcy wiedząc o tym że się nie cenimy dają nam takie grosze a sobie robią kominy płacowe. Śmiało możemy powiedzieć, że ich 5-cio czy nawet 6-cio cyfrowe pensje powinny być w naszych portfelach, gdybyśmy rozumieli ile jesteśmy warci dla firm, w których pracujemy. Oczywiście, dotyczy to tylko tych którzy rzeczywiście są coś warci, reszta może minusowac dalej mszcząc się za własną beznadzieję.
      Może niektórych pocieszę że jestem w podobnej sytuacji, ale gdy to zrozumiałem, to mi DAŁO KOPA DO SZUKANIA INNYCH OPCJI i już niedługo, jeszcze troszkę, na 1000% jeszcze w tym roku powiem mojemu pracodawcy: podwyżka ? Nie ? To dowidzenia :-)
      Was też na to stać, tylko o tym nie wiecie, dlatego zarabiacie po 1300.

      • 1 2

  • Pieniądze motywują tylko na chwilę...potem jeśli ktoś nie ma ambicji znów ma lenia! (6)

    Wiem to bo jestem niestety taką osobą!
    Brak motywacji do lepszej pracy to wynik ambicji,kłopotów w domu, zwyczajnie podejścia do wypełniania swoich obowiazków.
    P.S Oficer mechanik okrętowy 15,000 pln co miesiąc....a pracuję na minimum mozliwości...

    • 6 8

    • (4)

      Gratuluje pensji, a jeszcze bardziej szczerosci. No coz, Twoja sytuacja, to przyklad na to, ze leń dostaje 15 tysi, a pracowita osoba 3 tysie. Smutne. Ja gdybym dostawal 15 kawalkow to naprawde bym pracowal perfect i staral sie zachowac swoja mocna pozycje w firmie, zarabiam wiele mniej, staram sie jak moge i musze przyznac, ze mam coraz mniej motywacji, ciekawe jak to sie skonczy. Wprawdzie dostalem wiecej niz 10 PLN, to moze jednak ktos mnie docenia... Ale nie czuje tego w tym momencie

      • 2 1

      • Ale to nie tak, że zatrudnia się kogoś za taką pensję do nauki

        Dobry mechanik to nie taki, który napieprza młotkiem 100x na minutę, tylko taki co wie gdzie uderzyć:) Ja mam podobnie pod każdym względem jak Pan Oficer (no może bardziej muszę walczyć ze osiadaniem na laurach bo pracuję w większej grupie ludzi), ale faktem że taką pozycję dostaje się z jakiegoś powodu. Same chęci i pracowitość to nieco mało - to było moje główne paliwo przed osiągnięciem pewnego progu. Teraz są inne źródła motywacji - jeżeli robisz coś dobrze, popracuj parę lat w zawodzie, doskonal się, zbuduj swoją markę w branży. Po pewnym czasie pieniądze przyjdą (nie same - ale będziesz miał więcej opcji które będziesz mógł wykorzystać). Niestety - często ludzie odwracają kolejność - myślą że najpierw dostaną pracę i dobrą kasę tylko za to że są, a potem się nauczą...

        • 0 0

      • Przyznam sie jeszcze, ze niestety placa mi za wiedze, ktora posiadam... (2)

        Nie za pracowitosc.Kiedy trzeba robie to co do mnie nalezy ale nie wychylam sie powyzej pewnego poziomu...
        Piszesz..duzo pieniedzy....ale wiecej zarabiasz...to wiecej wydajesz.
        Gdybym byl zupelnym leniem nie bylbym tu i nie mial tyle pieniedzy.

        • 1 1

        • (1)

          Czyli mocno sie starales, aby byc w miejscu, w ktorym jestes, a teraz osiadles na laurach. Ale moze to i wygodne...? Skoro sprawiles to, ze jestes niezastapiony (albo sie Twoim przelozonym tak wydaje), to teraz zaslugujesz na to co masz i mozesz czerpac profity, pilnujac zarazem swojej pozycji. Ja zarabiajac 15 kola to bym nawet polowy z tego nie wydawal (chyba, ze w wyjatkowych przypadkach, np. jakies konkretne wakacje), owszem mam tak, ze im wiecej zarabiam tym wiecej wydaje, ale nadal jest to 60-70% pensji, jednym razem jest to wieksza kwota, innym razem nizsza, zaleznie od zarobku w danym miesiacu. Jednak przy zarobkach kilkanascie tysiecy na pewno wiecej niz 50% bym nie wydawal.

          • 0 0

          • prawie się zgodzę

            Na morzu nie płacą, jak to ująłeś, za wiedzę. Po moich własnych obserwacjach doszedłem do wniosku że płacą za odpowiedzialność. I że w razie "W" człowiek wie co zrobić. Siedzę u góry, nie w maszynie, i tak to wygląda z mojej perspektywy. W naszym fachu kasa nie motywuje - tylko cieszy po prostu. A co do lenistwa - przychodzi z czasem - bo swoje się człowiek już narobił...
            A każdy z zewnątrz kto słyszy o zarobkach takiego rzędu mówi że za taką kasę to by działał perfect - a wiemy że to nie w tym rzecz.
            Kiedyś usłyszałem, że pieniądze są warte tyle ile czas potrzebny żeby je zdobyć. Więc nasze są warte więcej niż tylko cyferki na koncie.

            • 1 0

    • Ten minus to od zazdrośników o pensję?

      • 3 3

  • podwyżki? bajeczki nie dla mnie

    znalazłam ostatnio kwitek z wypłaty sprzed 3 lat....pracuje na tym samym stanowisku od 6 lat i moj pracodawca obciał nam pensje o 1000 zł....tyle wiecej miałam 3 lata temu....kiedy moga obcinaja za byle co....teraz daja najnizsza krajową ,bo jest kryzys...ciekawe czy sobie tez obcieli pensje jak nam wszystkim...

    • 3 0

  • 4 % to jest chociaż rekompensata inflacji (3)

    podajcie lepiej ile procent ludzi w Polsce pracuje od 10 lat za tę samą kasę

    • 66 1

    • Obniżka (1)

      Od 10 lat za tę samą kasę? Lepiej spytać się kto po 10 latach dostaje niższą pensję bo jest pseudo "kryzys" i firma musi oszczędzać oraz z tego powodu zmieniają z umowy o pracę na umowę zlecenie (bez urlopów). Owszem możesz sobie wziąć takowy, ale bezpłatny. Jednak pensja na następny miesiąc nieciekawa. Nie dość, że obniżają pensje to jeszcze śmieciowe umowy dają. Taki jest w tym kraju szacunek dla pracownika.

      • 10 0

      • pracownik

        kto jest na tyle głupi, że 10 lat siedzi w firmie w której regularnie obniżają pensje?

        • 0 0

    • no tak ale inflacja w polsce to minimum 10% to co podają w tv TO ŚCIEMA

      co oni biorą do koszyka inflacji - trampki i koszulki z chin :-) a gdzie media , gdzie paliwa itd.
      po prostu głupków robią z ludzi

      • 16 4

  • caly czas dzieli nas...

    Kilkadziesiąt lat od Europy Zachodniej... Pieace of shit...nie tędy droga!

    • 1 0

  • toast (1)

    10zł brutto, to jakieś 8 zł netto, za to nawet nie uda się wznieść toastu za tak "hojną" podwyżkę.

    • 6 0

    • Ty byś tylko chlał..

      typowy polaczek... Co zarobi to przechleje - żenada

      • 0 2

  • 10 zł to smieszna suma ale praca w Biedronce to ciezka praca niema porównania do pierdzenia przez telefon w banku!! (4)

    Ale wtym kraju to jest norma NFZ zwraca 70 % kosztów okularów korekcyjnych okularnikom raz na 2 lata!!!Tylko ze jest limit 6 zł!!!! Szkła ze wstawieniem kosztuje minus -2 to 100zł koszt oprawki drugie tyle minimum .
    A NFZ zwraca 4,88zł jako koszt całkowity!!
    W rajskiej zielonej wyspie Tuska takie basurdy to normalnosc i codziennosc i są ich tysiace!!

    • 12 9

    • co do tych okularów to masz rację (3)

      ale o pracy w banku nie masz pojęcia...Na pewno nie jest to pierdzenie w stołek, ale zapier...ol przez bite 8 godzin, albo i 10 jak trzeba, tak, że kręgosłup, szyja tyłek i ręce bolą. Byle więcej wniosków, pism, telefonów. Gorzej jak przy taśmie w fabryce. Ledwo możesz wyjść na siku, a kanapki jesz przy biurku, drugą ręką stukając w klawiaturę. Bo jak nie wyrobisz ilości-to nie dostaniesz premii i zostaniesz z 1800 zł brutto na koniec...Pracowałam tak 6 lat, więc wiem, co piszę.

      • 6 1

      • (2)

        Jesli mialas 1800 brutto po 6 latach pracy, to musialas byc naprawde slaba :) Juz to pisalem pod innym Twoim wpisem, gdzie tez napisalas cos takiego, po czym latwo jest wywnioskowac, ze bylas kiepska :) A znam stawki, wiec wiem co mowie. Co do specyfiki pracy, tak, zgadzam sie - fabryka i zapierdziel, masówka. O tym sie mowi w banku wprost - produkcja. Ale te normy nie sa az tak wysrubowane, zeby nie miec czasu na siku, naprawde nie przesadzaj. Chyba, ze sie nie wyrabialas ale.... hehehe znowu to napisze, skoro sie nie wyrabialas, to musialas byc kiepska :) Sa dni, ze jest zajob, a sa dni lajtowe. Nie mow mi, ze jedna reka jesz kanapki, a druga stukasz w klawiature, bo nie wiem kim trzeba byc, aby nie dac samemu sobie po prostu, ze zwyklego szacunku do siebie, czasu na spokojne zjedzenie kanapki. Dowodem na to, ze nie jest az tak zle, jest to, ze w obydwu sklepach w budynku ciagle sa klienci, przed budynkiem ciagle ktos na fajce stoi. Ja kanapki tez jem przy biurku, ale dla wygody.

        • 1 4

        • No tak, (1)

          ale jeśli wyrobisz ponad zadany target, co wiąże się z premią, to w następnym miesiącu dostaniesz taki, że choćbyś wychodził z siebie i stawał obok, to jest wielka d. I wtedy już z premii też wielka d. A z osiągniętych wolumenów wychodzi zysk...

          • 2 1

          • Nie, targety sa stale, robie ponad target, ale on z miesiaca na miesiac sie nie zmienia, nie wzrasta. Moze u Ciebie bylo inaczej. U mnie jest jeden ustalony i niezmienny. I premia zawsze spora, co miesiac

            • 1 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Pracodawcy w Trójmieście

Forum

  • Praca Ostatni post: 1 tydzień temu
    (1 post)

Najczęściej czytane