Siła mięśni, dobre zdrowie, umiejętności i szybkość - może nam się wydawać, że to cechy, które opisują dobrego ochroniarza. Niestety, z trójmiejskich ogłoszeń o pracę wynika coś zupełnie innego. Dobry ochroniarz ma... grupę inwalidzką i oczekiwania nie wyższe niż 7,50 zł na godzinę.
tak, obecne stawki są śmieszne
45%
tak, ale powinno być też większe zróżnicowanie stawek między faktycznym ochroniarzem a stróżem
39%
tak, ale tylko stawki dla pracowników, których praca jest niebezpieczna
8%
nie, obecne stawki są adekwatne do obowiązków
8%
Wymagana niekaralność i orzeczenie o umiarkowanym lub znacznym stopniu niepełnosprawności... - tak zaczyna się ogłoszenie o pracę na stanowisko ochroniarza z licencją, którego zadaniem będzie ochrona osób i mienia. I nie jest to odosobniony przypadek, a raczej, coraz częściej standard w tej branży.
Chcieliśmy zapytać owych ogłoszeniodawców o to, jak można połączyć licencję pracownika ochrony i znaczny stopień niepełnosprawności, i który z tych wymogów ma wyższy priorytet. Niestety, agencje ochrony, które mają takie wymagania, mają również dużą niechęć dzielenia się swoimi przemyśleniami z dziennikarzami.
Ale zastanówmy się. Dlaczego firmy posuwają się do umieszczania ogłoszeń, które tak właściwie dyskryminują zdrowych pracowników? Ta branża jest zdominowana przez zakłady pracy chronionej, w których za zatrudnianie pracowników niepełnosprawnych pracodawca otrzymuje spore udogodnienia, między innymi dofinansowanie do pensji pracowników niepełnosprawnych w wysokości 75 proc. najniższego wynagrodzenia. To już wystarczający argument, żeby na stanowisko potencjalnie niebezpieczne i wymagające sprawności fizycznej szukać głównie pracowników niepełnosprawnych.
-
Niekiedy jedna sprawa wyklucza drugą. Stan zdrowia rencisty z orzeczeniem o niepełnosprawności często nie pozwala na wykonywanie obowiązków agenta ochrony - mówi
Andrzej Oleśkiewicz z Agencji Ochrony Juwentus.
Ochroniarzy możemy podzielić na dwie grupy: tych z licencją I lub II stopnia i tych, do których trafniej pasuje nazwa stróża. Co ciekawe, zarobki jednych i drugich nie różnią się znacznie od siebie.
- Generalnie stawki dla ochroniarzy są niewielkie. Mieszczą się w granicach 5-6 złotych za godzinę, lepsze są dla pracowników z licencją, tu zaczynają się od ok. 7,50 zł na godzinę - informuje nas
Andrzej Oleśkiewicz. Na nasze pytanie, czy wynagrodzenie jest adekwatne do wykonywanej pracy, Oleśkiewicz stwierdza krótko:
- Myślę, że nie. Ale sytuacja nas do tego zmusza, bo kontrakty, jakie firma podpisuje mają przełożenie na zarobki pracowników, także tych z licencją - dodaje.
Pracownicy ochrony bardzo często zatrudniani są na podstawie umów cywilnoprawnych lub umów o pracę za najniższą krajową. Taka sytuacja irytuje przede wszystkim doświadczonych agentów ochrony.
-
Posiadam pozwolenie na broń, ciągle podnoszę swoje kwalifikacje przez różnego rodzaju kursy strzeleckie, samoobrony, technik interwencyjnych oraz szkolenia w zakresie zabezpieczenia technicznego budynków i obiektów - pisze nasz czytelnik. -
Propozycja pracy za 50 złotych dziennie mnie poniża. Coś tu jest nie tak.-
Licencja pracownika ochrony się w ogóle nie liczy, tylko grupa inwalidzka albo stopień niepełnosprawności - pisze na naszym forum
max w wątku
Parodia ochroniarska.
To wszystko sprawia, że do ochrony trafiają często przypadkowe osoby (szczególnie, gdy licencja nie jest wymagana), które w sytuacjach kryzysowych nie potrafią odpowiednio zareagować.
-
Nie trzeba wielkiej wyobraźni, aby dostrzec, że taki sposób funkcjonowania agencji ochrony nie zapewnia bezpieczeństwa chronionych osób np. podczas imprez masowych - mówi
Marek Lewandowski, rzecznik Komisji Krajowej Solidarność. -
Ale problem jest także ze źle skonstruowaną ustawą o zamówieniach publicznych. Wykorzystywanie przede wszystkim kryterium ceny sprawia, że firmy schodzą ze stawek, na czym tracą pracownicy.Zobacz wszystkie agencje ochrony w Trójmieście W materiale promującym niniejszy artykuł na głównej stronie portalu Trojmiasto.pl omyłkowo zostało zamieszczone zdjęcie, na którym można rozpoznać nazwę jednej z trójmiejskich agencji ochrony. Nie taki był nasz zamysł. Nazwa firmy, która widniała na kamizelkach pracowników, nie ma nic wspólnego z nieodpowiednimi praktykami opisanymi w artykule. Za zamieszanie przepraszamy.