Kojarzą się ze skręcaniem długopisów, szyciem i innymi niezbyt skomplikowanymi i słabo płatnymi pracami. Ale wcale nie musi tak być, bo niepełnosprawni to często fachowcy w wielu dziedzinach. Tylko, że niewiele firm chce ich zatrudniać.
Na szczęście cały czas się to zmienia, choć wciąż za wolno. To dziwne, bo firmy zatrudniające niepełnosprawnych mogą liczyć na ulgi podatkowe, a sami niepełnosprawni zazwyczaj palą się do pracy. Dzięki nowoczesnym technologiom padają też kolejne bariery, które do tej pory ich ograniczały.
W najbliższą sobotę, podczas targów aktywnej rehabilitacji w Pomorskim Parku Naukowo-Technologicznym, zaprezentowane zostaną m.in. urządzenia do obsługi komputera za pomocą ruchów głowy, ust, a nawet gałek ocznych.
-
Będzie można zobaczyć i wypróbować notatniki brajlowskie czy "ustomysz" - wylicza
Joanna Gregorczyk z Urzędu Miasta Gdyni.
Od pięciu lat niepełnosprawnych szkoli i przygotowuje do podjęcia pracy Fundacja Integralia, z którą współpracują 53 firmy. -
Nie tylko szkolimy, ale również tworzymy miejsca pracy i zatrudniamy niepełnosprawnych u nas - mówi
Grzegorz Blachowski z Grupy Ergo Hestia, która zarządza fundacją.
Jej podopieczni już pracują m.in. w Hestii, a będzie ich jeszcze więcej. -
Chcemy położyć jeszcze większy nacisk na rozwój już zatrudnionych, jesteśmy w trakcie wdrażania doradztwa na odległość - mówi prezes fundacji
Daria Uljanicka.To jednak jeden z niewielu wyjątków, bo choć niepełnosprawni coraz częściej pracują jako konsultanci na infoliniach, to zazwyczaj ciężko znaleźć im stałe zajęcie. Co więcej, często także oni je najszybciej tracą. Bywa, że z winy pracodawców.
- Z ostatniej firmy odszedłem, bo podupadłem na zdrowiu. Nikt nie przejmował się tym, że jestem niepełnosprawny. Musiałem dźwigać więcej niż inni, choć praca w archiwum miała być niezbyt forsowna - mówi pan
Krzysztof, który "dzięki" pracodawcy ma już drugą grupę inwalidzką, choć pracę zaczynał z trzecią.
Eksperci uważają, że takie podejście do pracowników to ogromny błąd, często popełniany przez firmy podczas spowolnienia gospodarczego.
-
Jeżeli wprowadzimy odpowiednie narzędzia i będziemy monitorować wyniki ich pracy, a jednocześnie nie zapomnimy o podnoszeniu kwalifikacji, to pracownicy staną się naszą inwestycją, a nie kosztem - przekonuje
Thierry Iovane, dyrektor na Europę i Amerykę Łacińską firmy CIMA, która zajmuje się kształceniem profesjonalistów z dziedziny zarządzania finansami.