• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

IT szuka talentów wśród bezrobotnych

Agnieszka Śladkowska
28 sierpnia 2016 (artykuł sprzed 7 lat) 
Jednym z etapów szkolenia jest spotkanie kandydatów z pracodawcami - tak, żeby kandydat po praktykach miał szansę związać się z firmą na dłużej. Jednym z etapów szkolenia jest spotkanie kandydatów z pracodawcami - tak, żeby kandydat po praktykach miał szansę związać się z firmą na dłużej.

Trójmiejskie firmy z branży IT drapieżnie się rozwijają, a do ich grona systematycznie dołączają nowe, które wybrały Trójmiasto jako miejsce swojego kolejnego oddziału. Wszyscy mają tylko jeden problem. Źródło wykształconych i wyszkolonych pracowników już dawno wyschło. Trzeba szukać innych rozwiązań - np. przekwalifikowywać osoby bezrobotne.


Czy pracujesz w wyuczonym zawodzie?


Dominik Nowicki jest z wykształcenia architektem, praca od projektu do projektu na umowach o dzieło męczyła go coraz bardziej. Właściwie to szukanie stabilizacji sprawiło, że zaczął się rozglądać nie za inną pracą, a za innym zawodem.

- W 2014 r. trafiłem na warsztaty organizowane w Starterze przez fundację Code me, spodobało mi się. Zacząłem się uczyć we własnym zakresie wieczorami w domu. We wrześniu ubiegłego roku zakończyłem duże zlecenie jako architekt, z pozyskaniem kolejnych długoterminowych projektów był coraz większy problem. W końcu w styczniu zarejestrowałem się jako bezrobotny - wspomina Dominik Nowicki
Paweł Dłoniak pracował w firmie zajmującej się inteligentnymi systemami sygnalizacji świetlnych, m.in. tworzącej system Tristar w Trójmieście. Obsługiwali głównie duże miasta, więc praca oznaczała kolejne przeprowadzki. Kiedy złamał nogę i miał czas, żeby przemyśleć swoje oczekiwania dotyczące pracy, zdecydował się przekwalifikować. Akurat kończyła mu się umowa, więc po zwolnieniu nie wrócił już do pracy. Zarejestrował się w urzędzie pracy.

- IT było naturalnym wyborem. Rynek pracy w tej branży w Trójmieście jest bardzo chłonny, praca jest stabilna, a zarobki bardzo dobre. IT to nie stereotypowa pizza, flanelowa koszula i gra w gry po nocach. Przede wszystkim to proces twórczy, w którym od razu można zobaczyć efekty. Nie ma problemu z rutyną - każdego dnia możesz robić inny projekt - opowiada Paweł Dłoniak.
Paweł i Dominik są uczestnikami kursu programowania dla bezrobotnych osób z Powiatowego Urzędu Pracy w Gdańsku, który zaczął się w czerwcu. Obecnie po półtoramiesięcznej części teoretycznej odbywają już dwumiesięczną praktykę w wybranych firmach. Wykonawcą projektu jest Pomorska Fundacja Inicjatyw Gospodarczych, która we współpracy z Software Development Academy przeszkoli kolejne 15 osób.

Każdy z uczestników przeszedł dwuetapową rekrutację: najpierw dokonana została analiza ich predyspozycji pod kątem umiejętności analitycznego i logicznego myślenia, które są niezwykle istotne w pracy programisty, a następnie najlepsi kandydaci spotkali się z przedstawicielami Akademii oraz przedsiębiorstw partycypujących w projekcie na rozmowach kwalifikacyjnych. Były one także okazją do zweryfikowania umiejętności językowych kandydatów. Przedsiębiorstwa współpracujące z akademią często pracują z międzynarodowymi klientami, dlatego znajomość języka angielskiego na poziomie minimum B1 jest konieczna.

Kurs dla bezrobotnych skupia się na języku Python i trwa łącznie 565 godzin. Uczestnicy spotykają się codziennie na siedem godzin warsztatów z trenerami, którzy są praktykującymi programistami z wieloletnim doświadczeniem w branży. Drugi etap projektu to zagwarantowana dwumiesięczna praktyka, realizowana w pełnym wymiarze godzin. Jej koszt w całości pokrywa PUP w Gdańsku. Jeżeli osobie nie należy się zasiłek, dostaje stypendium naukowe, czyli ok 800 zł.

Pierwsza część kursu kończy się spotkaniem z pracodawcami na tzw. szybkich randkach. W ten sposób pracodawcy dobierają osoby najlepiej pasujące do ich zespołów i realizowanych projektów, co z kolei stwarza szansę na dalsze zatrudnienie po odbytej praktyce. 5 września startuje kolejna edycja kursu Programista Python.

- Pomysł stworzenia programu szkoleniowego zaczęliśmy z PUP w Gdańsku w 2014 r]. Wtedy w kursie wzięło udział 15 bezrobotnych osób i, co istotne, niemal wszyscy znaleźli zatrudnienie. To był duży impuls do dalszego działania i rozwijania naszego projektu. Zasady kursów dla PUP nie różnią się od naszych komercyjnych programów szkoleniowych - komentuje Michał Mysiak, prezes zarządu Software Development Academy. - Wskaźnik zatrudnienia po tych kursach to aż 80 proc. Jest to bardzo dobry wynik, zwłaszcza, że osoby te nie miały wcześniej styczności z programowaniem - dodaje.
Szybki rozwój trójmiejskich firm będzie powodował dynamiczny wzrost potrzeb rekrutacyjnych. A to sprawi, że firmy będą musiały coraz częściej pochylać się nad kandydatami nie tylko bez kierunkowego wykształcenia, ale też doświadczenia.

- Rynek lokalny pozyskania programistów w Trójmiescie jest trudny, szczególnie na stanowiskach seniorskich. Te firmy, które zainwestują w rozwój szerokiej kadry juniorskiej, długoterminowo na tym wygrają. Dla osób, które zastanawiają się, czy spróbować nauczyć się programowania, mam radę, aby jednocześnie nie zapominały o tym, jak istotny jest w tej branży język angielski. Właśnie angielski jest teraz podstawowym językiem komunikacji z klientami podczas realizacji projektów - doradza Marcin Pokojski współtwórca sukcesu konferencji infoShare oraz prezes Akademii infoShare, która również pomaga w przekwalifikowaniu do branży IT.

Opinie (135) 1 zablokowana

  • (2)

    Hahahaha, co za idiotyzm. W IT ciężko o dobrych i DOSTĘPNYCH specjalistów po kierunkowych studiach informatycznych. Kto w tej branży jest dobry ten nie narzeka na brak zajęć. Nie słyszałem o bezrobotnym informatyku - nawet jak ludzie odchodzą z jednej firmy to już mają zaklepane miejsce w innej. Dlatego tym bardziej śmiać mi się chce jak czytam bzdury o tym jak to firmy szukają wśród bezrobotnych. Oferują kurs? Kurs to może być szydełkowania albo obsługi taczki. W IT wiedzę i doświadczenie zdobywa się latami żmudnej nauki i pracy. Nie da się tego zrobić na jakimś "kursie". Poza tym nie oszukujmy się - nie każdy może zostać informatykiem. Tu potrzebne są pewne nazwijmy to predyspozycje. Tak samo jak nie każdy może być pilotem. Ze świni nie zrobi się baletnicy nawet po stu kursach.

    • 9 8

    • (1)

      Ale z LOGIKĄ to chyba jesteś na bakier kolego... Mam nadzieję, że nie informatyk.

      Czy nie rozumiesz prostego wywodu, że na rynku nie ma specjalistów WOLNYCH, gdyż są już zatrudnieni i firmom, które szukają nowych osób trudno jest znaleźć pracownika??

      Artykuł porusza problem pracodawcy ze znalezieniem pracownika, a nie problem pracownika z poszukiwaniem pracy.

      Jeżeli jesteś informatykiem, to potwierdzasz obserwacje rynku - brakuje ludzi kompetentnych.

      • 1 1

      • Źle zrozumiałeś. Chodzi o to, że nawet wśród ludzi z wykształceniem kierunkowym ciężko znaleźć odpowiednio wykwalifikowane jednostki skłonne zmienić pracę, a co dopiero jak będą szukać wśród ludzi, którzy są teraz na bezrobociu (czyli na niczym się nie znają, bo gdyby znali się na czymkolwiek, nie byliby bezrobotnymi). Logika nie jest raczej twoją mocną stroną, a nie jego. Jak ktoś wcześniej nie miał smykałki i nie został specem w branży IT to po śmiesznym kursie to się nie zmieni, nadal będzie bezrobotnym gamoniem. Zarobią jedynie organizatorzy kursów.

        • 3 2

  • Zgadza się, że taki kurs to mało

    Ale po pierwsze od czegoś trzeba zacząć, druga rzecz - dobrze jest mieć mentora, dobry mentor podaruje gratis kilka lat tego co byśmy uczyli się sami.

    • 3 0

  • naukowcy

    Oj, autorko! Piszesz o stypendium naukowym....wstyd! Warto się lepiej przygotować pisząc tak prościutki artykulik! Nie ma czegoś takiego jak stypendium naukowe - bezrobotni otrzymują stypendium szkoleniowe. No chyba, że po tym pseudo kursie będą naukowcami :)

    • 11 1

  • Przydatność takich kursów jest niska (1)

    Niestety, ciężko będzie z przypadkowych osób zrobić wartościowych programistów. Widać chodziło bardziej o wyciągnięcie kasy od PUP.

    • 41 7

    • Kto niby wyciągnął i na co?

      • 1 5

  • juz widze jak komus kto ma 60 lat daja prace w branzy IT po szkoleniu ) (1)

    pisac mozna wiele . Kiedys zwalnianym stoczniowcom tez organizowali szkolenia ze to fiu , fiu och i ach itd . potem sie okazalo iz 98 proc . nie otrzymala nigdzie zadnej pracy gdyz nie maja 25 lat. Jak to jeden byly bodaj stoczniowiec powiedzial czy opisal majac 60 lat ze wiekszosc mu mowila iz jest tzw. nierokujacym na rynku pracy .

    • 40 8

    • czytaj ze zrozumieniem

      W ten projekt są zaangażowani pracodawcy i masz gwarancję praktyk i później zatrudnienia.

      Ręce opadają jak ludzie marudzą. Dostają na tacy szansę zdobycia zawodu za 0 zł i nadal źle.

      • 9 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Pracodawcy w Trójmieście

Forum

Najczęściej czytane