Młodą, ładną, ze statusem studenta - chętnie zatrudnię. W ogłoszeniach o pracę aż roi się od treści dyskryminujących potencjalnych kandydatów. Dlaczego? Ponieważ pracodawcom nic z tego tytułu nie grozi. Jednak czy na pewno nic nie tracą?
tak, takich ogłoszeń jest bardzo dużo w internecie
86%
tak, ale widzę poprawę w tym temacie, takich ogłoszeń jest coraz mniej
3%
to sporadyczne przypadki
3%
nie, nie zauważyłe(a)m takich ogłoszeń
8%
W
idealnym wieku, z doskonałym wyglądem, czasem na potrzeby sytuacji z orzeczeniem o niepełnosprawności - wiele dyskryminujących wymagań, które pojawiają się w ogłoszeniach o pracę spowszedniało na tyle, że coraz rzadziej dziwią kandydatów. Jednak od czasu do czasu pojawia się ogłoszenie na tyle absurdalne, że trudno przejść koło niego obojętnie.
Osoba chętna do pracy musi być szczupłej budowy ciała ze względu na małą i ciasną powierzchnię... - mogliśmy przeczytać w ofercie trójmiejskiej kwiaciarni zamieszczonej na początku lutego.
Ogłoszenia, w których pracodawcy precyzują swoje wymagania mogą przybrać różne formy, od preferencji dotyczących płci kandydata, po cały zbiór epitetów zaczynających się od atrakcyjna, a kończących na młody. Bo czymże jest ochroniarz bez grupy inwalidzkiej, sekretarka bez ograniczeń wiekowych i hostessa bez statusu studenta?
Co na to kandydaci? Na forach internetowych można znaleźć ciekawe pomysły na... zwiększenie swoich szans podczas rekrutacji, np
jak zdobyć grupę inwalidzką. Forumowicze stworzyli także wątek, w którym obśmiewają
dyskryminujące ogłoszenia pracodawców przedstawiając je w karykaturalnym świetle.
Jednak nie tylko kandydaci są zbulwersowani dyskryminacją w ogłoszeniach o pracę.
-
Takie zachowania pracodawców są niedopuszczalne. Nie można traktować ludzi jak towar. Nie chciałbym mieć z taką firmą nic wspólnego. Nawet umieszczanie w ogłoszeniach preferencji dotyczących płci jest karygodne. Obecnie kobieta może być w wojsku i pracować na budowie, inne kryteria o tym decydują - mówi stanowczo
Zbigniew Canowiecki, prezes zarządu Pracodawców Pomorza.
Czy można z tym coś zrobić? Czy istnieje organ, który przegląda ogłoszenia pracodawców i kontroluje zamieszczane w nich treści?
-
Wojewódzki Urząd Pracy w Gdańsku działający zgodnie z art. 8 ustawy o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy, nie podejmuje działań w ww. zakresie. Wojewódzkie Urzędy Pracy nie są instytucjami kontrolującymi przepisy Kodeksu Pracy - wyjaśnił
Maciej Recki z Wojewódzkiego Urzędu Pracy.
Odesłano nas do Inspekcji Pracy.
-
Swoje działania skupiamy przede wszystkim na osobach zatrudnianych. Oczywiście przeglądamy ogłoszenia, ale niestety główny problem polega na braku najważniejszych informacji, czyli nazwy firmy, jej adresu i proponowanej umowy, a wtedy nie możemy interweniować - mówi z kolei
Jolanta Zedlewska, rzecznik Okręgowego Inspektoratu Pracy. -
Dyskryminacji pracowników nie ma w katalogu wykroczeń, dlatego jedyne działania, jakie możemy podjąć to wystąpienie do pracodawcy o zaprzestanie takich praktyk - dodaje.
-
Zapis o zakazie dyskryminacji działa na zasadzie przykrywki, ale w praktyce nie ma żadnego zastosowania - potwierdza nasze przypuszczenia
Agata Mikucka, ekspert ds. prawa pracy w Kancelarii Kawczyński&Kieszkowski Adwokaci i Radcowie Prawni.
Wybór pracownika należy wyłącznie do pracodawcy. Czy w takim razie może lepiej zachować informacje o wyglądzie, preferowanym wieku lub płci dla siebie?
Być może część pracodawców nie zdaje sobie sprawy, że brak mandatów z Inspekcji Pracy nie oznacza jeszcze braku negatywnych konsekwencji.
-
Forma i treść ogłoszenia o pracę ma wpływ na wizerunek firmy - oczywiście głównie w oczach potencjalnych pracowników, ale także w oczach partnerów biznesowych i klientów. Dyskryminujące zapisy w ogłoszeniu stawiają pracodawcę w negatywnym świetle. W głowie kandydata zapala się "czerwona lampka" - skoro firma lekceważy zakaz dyskryminacji, może też lekceważyć inne prawa pracownika - zauważa
Anna Fibak, specjalista ds. PR, partnerka zarządzająca Words & Co.