• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Diabeł tkwi w szczegółach, czyli pułapki autoprezentacji

Joanna Samuła
4 września 2010 (artykuł sprzed 13 lat) 
Starając się o pracę chcemy zawsze jak najlepiej zaprezentować swoje umiejętności, jednak w efekcie drobnych zaniedbań, często dochodzi do sytuacji całkiem odwrotnej. Starając się o pracę chcemy zawsze jak najlepiej zaprezentować swoje umiejętności, jednak w efekcie drobnych zaniedbań, często dochodzi do sytuacji całkiem odwrotnej.

W ostatnim czasie na stanowiska specjalistyczne zgłasza się średnio 70 osób, menedżerskie - ok. 100, nawet 120. Wydawałoby się, że poprawna selekcja aplikacji zgodna z głównymi kryteriami danego stanowiska zapewni firmie pozyskanie w szybkim czasie nowego - zmotywowanego i wartościowego pracownika. I tutaj niestety zaczynają się tzw. "schody".



Kandydaci chcą jak najlepiej zaprezentować swoje umiejętności, a w efekcie drobnych zaniedbań, roztargnienia lub modnej, choć źle rozumianej kreatywności, popełniają błędy rażące rekrutujących i stawiające pod znakiem zapytania adekwatność danej kandydatury.

Ilość aplikacji nie wpływa na ich jakość

Kandydaci nagminnie zapominają, że na ich obraz składa się wiele elementów. Należą do nich dokumenty aplikacyjne - jako pierwsze źródło wiedzy o danej osobie, kontakt telefoniczny, a w dalszej kolejności oczywiście spotkania w ramach procesu rekrutacji. Spośród wszystkich aplikacji najczęściej tylko ok. 10 - 15 proc. spełnia kryteria postawione w opisie stanowiska i sporządzonym na jego podstawie ogłoszeniu. Podobny odsetek kandydatów zostaje zaproszony na pierwsze spotkanie - rozmowę kwalifikacyjną.

Wiarygodność danych, opisów, podanych faktów

Truizmem jest twierdzenie, że życiorys powinien zawierać prawdzie informacje, jednak trzeba do niego często wracać. Dlaczego? Pozwolą Państwo, że podam kilka naprawdę podstawowych przykładów:
Angielski komunikatywny oznacza możliwość swobodnej konwersacji choćby czysto grzecznościowej, podczas gdy, kandydaci często zawyżają znajomość języków obcych, która niestety po zadaniu dość banalnego pytania - np. na temat hobby - okazuje się umiejętnością "do odświeżenia" ("Wpisałem komunikatywny, bo dogaduję się rękami"). Dobra znajomość Worda musi być widoczna z formie samej aplikacji (trzy rodzaje czcionek na jednej stronie i brak polskich liter o tym nie świadczą).

Dyskusyjne zdjęcie - jeśli kandydat zdecyduje się na jego wstawienie do dokumentów aplikacyjnych - ma pomoc rekrutującej osobie w rozpoznaniu kandydata, a następnie jego późniejszym sobie przypomnieniu po rozmowie (owszem - pamiętam wciąż "Małego głoda" ze zdjęcia z promocji, w której brała udział kandydatka - hostessa, ale jej osoby niestety już nie). Zdjęcie nie może przeszkadzać, ale wręcz pomagać.

Umiejętności mogą i będą szybko zweryfikowane w toku rekrutacji, dlatego nie warto ubiegać się o pracę, których wymogów Kandydat nie spełnia. Zafałszowanie przez kandydata zdolności, które mogą okazać się kluczowe na stanowisku (np. znajomość języka obcego) prowadzi wtedy donikąd.

Pracuj głosem, uśmiechnij się - to słychać

Po selekcji aplikacji osoba rekrutująca może zdecydować się na zastosowanie krótkiego wywiadu telefonicznego z wybranymi kandydatami. Do standardów takiej rozmowy należą pytania o powody zainteresowania ofertą, przyczyny dla których Kandydat chce zrezygnować z aktualnej pracy czy dyspozycyjność do podjęcia nowej. I tutaj kandydaci potrafią niemile zaskoczyć - nie pamiętają oferty, stawiając pod znakiem zapytania ich rzeczywiste nią zainteresowanie, ziewają, wzdychają, kłócą się jednocześnie z którymś z domowników/kolegów, odpowiadając na pytanie burczą, podają zdawkowe odpowiedzi.

Do "kwiatków" należy pytanie zadawane pod koniec rozmowy - Skąd pani w ogóle dzwoni? A o jakim stanowisku pani mówi?... Jak ważna jest komunikacja telefoniczna wiedzą najlepiej osoby pracujące "na słuchawce" czyli telemarketerzy, pracownicy infolinii, a także handlowcy, asystentki. Uprzejmość i pozytywne nastawienie rozmówcy słychać, o czym Kandydaci czasami zupełnie zapominają - niestety, także Ci aplikujący na stanowiska związane z telemarketingiem.

Komunikatywność ... to nie gadatliwość

Przygotowując się do samej rozmowy kwalifikacyjnej warto - jakkolwiek dziwnie może to zabrzmieć - przejrzeć swoje dokumenty aplikacyjne, zastanowić się nad takimi kwestiami jak odpowiedzi na najczęściej zadawane pytania (szeroko opisywane w internecie), doświadczenie cenne pod względem oferowanego stanowiska czy nad inną z podstawowych spraw jaką jest strój.

Najczęstsze wpadki na powyższych polach polegają na agresywnym stroju i makijażu lub - wręcz odwrotnie - ubiorze ewidentnie codziennym. Szczególnie w okresie letnim kandydaci potrafią przyjść na rozmowę kwalifikacyjną przykładowo w japonkach, koszulce na ramiączkach czy spodenkach typu bermudy.

W trakcie samej rozmowy może zapaść krępująca cisza, kiedy pytanie o mocne strony kandydata pozostaje bez odpowiedzi, mimo tego, że w aplikacji zostały wpisane umiejętności, które mogły przekonać osobę rekrutującą, że danego kandydata warto zaprosić na spotkanie. Sytuacje odwrotne - gadatliwość czy popadnie w dygresje podczas odpowiedzi - również nie należą do przyjemnych. "Lanie wody" jest ostatnią rzeczą jakiej oczekuje osoba rekrutująca - kandydaci potrafią opowiadać o swojej karierze "na około" i długo, choć brak w ich wypowiedzi treści, która przedstawiłaby ich doświadczenie w postaci zrealizowanych zadań, sukcesów, zakończonych projektów.

Ważne jest, aby odpowiadać jasno i konkretnie - osoba rekrutująca oczekuje aktywnego słuchania i odpowiedzi na temat. Jeśli otrzymana informacja go zainteresuje, będzie pogłębiał temat, dla uzyskania bardziej szczegółowych danych, istotnych z punktu widzenia prowadzonej rekrutacji i wolnego stanowiska. A od trafnej identyfikacji potencjału i kwalifikacji kandydata już bardzo niedaleko do otrzymania oferty pracy.

Autorka jest specjalistą ds. rekrutacji gdyńskiej firmy Perfect Consulting. Firma ta od ponad 10 lat działa na polskim rynku. Zajmuje się poradnictwem zawodowym, doradztwem personalnym oraz pośrednictwem pracy w Polsce oraz za granicą.
Joanna Samuła

Miejsca

Opinie (32) 1 zablokowana

  • Piszemy

    w ogóle i na pewno.

    • 2 3

  • Jeszcze jedno

    Opowiem jeszcze historie jak kolega ze statku chcial podjac prace na ladzie.

    Na rozmowie padlo pytanie : Ile chcialby Pan zarabiac ?

    Koles odpowiada: nie jestem tutaj dla pieniedzy wiem ze napewno nie zarobie tyle ile mialem w poprzedniej pracy. Prosze powiediec ile panstwo jestescie w stanie zaplacic.

    Rekrutujacy: a prosze powiedzec ile pan zarabial w ostatniej pracy

    Koels: 3 tsiace

    Rekrutujacy (z usmiechem): u nas tez bedzie Pan w stanie tyle zarobic

    Koles: 3 tysiace funtow

    Rekrutujacy (bez usmiechu): yyyy

    • 42 0

  • Ciesze sie niezmiernie ze...

    Na szczescie mnie to nie dotyczy.

    W swoim zyciu bylem na trzech rozmowach o prace. Dwa razy rozmowa byla konkretna - o systemy na jakich pracowalem i o warunkach jakie oni oferuja. Raz byla rozmowa wlasnie w stylu dlaczego chce Pan pracowac w naszej firmie. Tego typu pytania calkowicie mnie rozbrajaja, bo ja nie chce pracowac w tej konkretnej firmie tylko chce pracowac wogole a ze ta wlasnie firma w tym momecie szuka pracownikow to sie zglosilem. Ewentualnie chce pracowac w tej firmie bo placa wiecej niz inni. Tak wlasnie jak mysle tak im powiedzialem no i szczena im opadla - mysleli ze nie rozumiem co powiedzialem bo to byli Dunczycy a rozmowa byla po angielsku, ale wytlumaczylem im powoli ze nazwa ich firmy mnie nie nie podnieca a cala ta rekrutacja to wielka pomylka. Ja aplikowalem na stanowisko oficera wachtowego na jeden ze statkow tej firmy a oni mi wyjechali z jakimis psychotestami i pytaniami jak dla menagerow. Sprawa jest ogolnie wiadoma ze jak czlowiek poplywa troche to psychiki nie ma normalnej tak wiec testow na to robic nie trzeba - wystarczy kilka technicznych pytan zeby wiedzec z czym kandydat do tej pory mial do czynienia i czy da rade na statku na ktory chca go wsadzic - zreszta i tak wszystko wychodzi po kilku pierwszych dniach na burcie.

    W wiekszosci przypadkow jestem zatrudniany po wyslaniu e-mailem CV bez zadnej rozmowy.



    Tak wiec ciesze sie bardzo ze nie musze brac udzialu w tym wyscigu szczurow i pajacowaniu na rozmowach.

    Kiedys czytalem przyklady listow motywacyjnch na internecie:

    "chce pracowac w Panstwa firmie bo bardzo kocham bycie kasiejka w banku a najbardziej jak jest to wlasnie Panstwa bank"

    Kazdy normalny czlowiek wie ze to blazenada, ale tych co decyduja kto bedzie zatrudniony to jara - trzeba miec niezle w glowei n****...



    Pozdrowionka.

    • 42 1

  • najlepsza autoprezentacja jest w "misiu"

    dzień dobry, cześć i czołem
    pytacie: skąd się wziąłem??

    • 14 2

  • ZNAJOMOŚCI

    • 33 6

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Pracodawcy w Trójmieście

Forum

Najczęściej czytane