• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Czy niepełnosprawni muszą kłamać w CV?

Marzena Klimowicz-Sikorska
30 maja 2012 (artykuł sprzed 12 lat) 
Pani Aleksandra wciąż wierzy, że znajdzie się pracodawca, którego nie odstraszy jej niepełnosprawność ruchowa. Pani Aleksandra wciąż wierzy, że znajdzie się pracodawca, którego nie odstraszy jej niepełnosprawność ruchowa.

Jest młoda, po studiach, zna języki i szuka pracy. Wysyła więc setki CV. Telefon dzwoni, ale tylko wtedy, gdy wymaże z życiorysu informację o swoim "problemie". Podczas spotkania rekrutacyjnego znosi zmieszane spojrzenia i pytania o "stopień niepełnosprawności". Czy łatwo w Trójmieście znaleźć pracę takim osobom? Dlaczego, by w ogóle móc spotkać się z pracodawcą, muszą kłamać w CV?



Czy jako pracodawca zatrunił(a)byś osobę z orzeczeniem o niepełnosprawności?

Aleksandra, lat 25, atrakcyjna szatynka. Niedawno skończyła psychologię w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej w Sopocie, specjalność: wspomaganie rozwoju dzieci i młodzieży oraz komunikacja społeczna. Nie ma problemów z obsługą komputera, dobrze zna angielski, uczy się niemieckiego. Do tego udziela się jako wolontariusz w trzech fundacjach, wydała dwa tomiki wierszy, ma na koncie publikację naukową, pięcioletnie doświadczenie z opieki nad dziećmi chorymi i niepełnosprawnymi. Chce dalej się rozwijać, być niezależna, chce pracować i zarabiać na siebie.

Od stycznia codziennie wysyła po kilka, kilkanaście CV. Nie ukrywa w nim swoich osiągnięć, nie ukrywa też swojej niepełnosprawności - od dziecka ma zwichnięte biodro, mimo to porusza się bez kul.

- Jestem osobą niepełnosprawną ruchowo w stopniu umiarkowanym. Dla jasności, nigdy nie uważałam się z tego powodu za osobę gorszą, mniej wartościową czy wykluczoną społecznie - mówi pani Aleksandra. Nigdy nie cierpiałam na depresję, nie skarżyłam się, nie wypłakiwałam oczu, nie pytałam Boga (kimkolwiek jest i gdzie) "Dlaczego ja?", ani nie prosiłam o tzw. "taryfę ulgową".

Mimo to telefon milczał, pracy nie było. Najpierw zrezygnowała z ambitniejszych stanowisk i zaczęła się starać o mniej atrakcyjne, także finansowo, wakaty. Ale i to nie wystarczyło.

- Zaczęłam się poważnie zastanawiać, z czego to wynika. Wykształcenie jest, staż też, język obcy w porządku, obsługa komputera, komunikatywność, dyspozycyjność. I olśniło mnie - mówi Aleksandra.

Żeby sprawdzić czy coś się zmieni, z CV postanowiła usunąć jedno zdanie, które brzmiało: "Jestem osobą niepełnosprawną ruchowo w stopniu umiarkowanym, jednak nie jest to dla mnie przeszkodą w zdobywaniu nowych umiejętności i doskonaleniu zawodowym."

To odczarowało telefon. Posypały się propozycje spotkania na rozmowie rekrutacyjnej. Tą pierwszą zapamięta na długo.

- Pomimo poczucia niesmaku, że hipoteza została potwierdzona i to właśnie niepełnosprawność była barierą nie do przeskoczenia dla potencjalnych pracodawców, udałam się na pierwszą rozmowę. Zbagatelizowałam spojrzenie będące mieszanką politowania i zdziwienia, przekonana, że jestem na tyle inteligentna i komunikatywna, że "obronię się" przed sztywniakami w garniturach, mimo posiadanego orzeczenia - mówi Aleksandra.- Nic bardziej mylnego.

Rozmowy rekrutacyjne najczęściej wyglądały tak:

- Dlaczego aplikowała pani na to stanowisko pomimo braku doświadczenia? - Ponieważ w ogłoszeniu było napisane "doświadczenie mile widziane" nie "wymagane", a poza tym ktoś z państwa jednak do mnie zadzwonił, więc jestem. - No tak, ale wie Pani, my nie mamy czasu na szkolenie nowych pracowników, także niestety...

- Od jednej pani usłyszałam wprost: "Gdyby nie pani niepełnosprawność, byłaby pani idealną kandydatką... ale w tej sytuacji nie możemy sobie pozwolić na takie ryzyko." - dodaje. - Nie aplikowałam na stanowisko kierownika budowy, spawacza, ani żadną inną posadę wymagającą siły, czy aktywności fizycznej. Swoje CV wysyłałam do banków, biur, towarzystw ubezpieczeniowych, agencji nieruchomości, przedszkoli, czy placówek terapeutyczno - wychowawczych. Wciąż jednak nie uważam, że niepełnosprawność była jedynym powodem tego, że nie otrzymałam danej posady, ale na pewno miała dla osób prowadzących rekrutację spore znaczenie.

Jedną z firm, od drzwi których się odbiła jest m.in. sopocka Ergo Hestia. Tam najpierw próbowała aplikować przez fundację powołaną przez Ergo Hestię Integralia, która aktywizuje zawodowo osoby niepełnosprawne. Jednak nie otrzymała żadnej informacji. Dopiero, kiedy usunęła z CV wzmiankę o swoim małym "problemie", została zaproszona na spotkanie. - Rekrutująca mnie osoba jeszcze następnego dnia po rozmowie zadzwoniła do mnie, by dopytać o stopień mojej niepełnosprawności. Pracy nie dostałam - mówi Aleksandra.

Sprostowanie informacji o rekrutacji p. Aleksandry do grupy Ergo Hestia - czytaj więcej

Paradoksalnie to właśnie Ergo Hestia uważa się za jednego z najbardziej przychylnych takim osobom trójmiejskich pracodawców.

- Ergo Hestia jest w pełni przystosowana do zatrudniania osób z niepełnosprawnością, pracuje ich u nas kilkadziesiąt. Sam budynek jest przystosowany w 100 proc. dla takich osób, chętnie też zatrudnimy je w naszej firmie, o czym świadczy choćby działalność powołanej przez nas fundacji Integralia - mówi Maciej Kuźmicz, rzecznik prasowy Ergo Hestia. - Fundacja przygotowuje osoby z niepełnosprawnością do wejścia na rynek pracy. Część z nich potem zatrudniana jest u nas i - z sukcesem - buduje karierę w różnych obszarach firmy.

Inną placówką jest też m.in. sieć marketów Carrefour. Tam też usłyszeliśmy o pozytywnym stosunku do zatrudniania osób niepełnosprawnych. - W całej Polsce mamy 700 pracowników z niepełnosprawnością. Nasza Fundacja Carrefour zajmuje się m.in. szkoleniem takich osób. W tym roku 70 z nich znalazło pracę, w ochronie środowiska mówi Jerzy Nowak, z biura prasowego Carrefour Polska.

Jeśli już niepełnosprawnym udaje się przekonać pracodawcę, że mimo swoich ograniczeń fizycznych mogą być pełnowartościowymi pracownikami, najczęściej słyszą taką propozycję finansową.

- W jednej z firm, aplikując na stanowisko w telemarketingu, usłyszałam, że mogę dostać pensję wynoszącą tyle co różnica między płacą minimalną a moją rentą, tak, żebym miała faktycznie tą minimalną płacę, ale żeby część z niej była pokrywana z renty - mówi Aleksandra.

Pani Aleksandra wciąż nie ma pracy. Za miesiąc kończy się jej renta, nie ma pewności czy zostanie przedłużona, bo ukończyła już naukę. Rodziców, na których może liczyć, chce odciążyć finansowo, dlatego nie poddaje się i wciąż szuka. I ma nadzieję trafić w końcu na takiego pracodawcę, którego nie odstraszy "inny", bo niepełnosprawny, pracownik.

Czego boją się pracodawcy?

- Obawy związane ze strachem przed zatrudnieniem osoby z niepełnosprawnością wynikają najczęściej z niewiedzy, ze strachu i obaw o potrzeby takiej osoby. Pracodawca obawia się, bo trzeba wydać pieniądze na przystosowanie miejsca pracy. Tyle, że na to można dostać dofinansowanie. Boi się, że może nieumyślnie ją urazić, dać jej zadanie, które będzie przekraczało jej możliwości - mówi Maria Sańczyk - Rogińska , psycholog z fundacji Sprawni Inaczej w Gdańsku. - Jednak zatrudniając jakiegokolwiek pracownika, nie wiemy kim jest. Myślę, że warto taką osobę zatrudnić, żeby przekonać się o tym, że pracownik z niepełnosprawnością może być bardzo wartościowy i dużo bardziej zmotywowany niż inni.

Miejsca

Opinie (365) 10 zablokowanych

  • praca a zdrowie

    Agnieszko,1 Pozdrawiam panią !,byly czasy ,że pracowali wszyscy ,a stanowisko pracy sie przystosowyawlo nie do kalectwa ale do jego intelektu,dlatego dzisiaj mogla Bys zawstydzić Instytut mysli jak wielu Pl o podobnych problemach?pracujący czlowiek to podatki ,zysk dla panstwa sam sie utrzymuje zarabia..in

    • 0 0

  • Jeżeli prawo podatkowe (12)

    jest takie jakie jest, a nie oszukujmy się, pracownik dla pracodawcy jest drogi (1500zł na rękę to wydatek dla firmy tak naprawdę 2500zł) będzie ciężko dalej komukolwiek coś znaleźć, nawet tym sprawnym.

    Powodzenia, każdemu!
    sam też szukam...

    • 75 4

    • Widzę, że są jeszcze osoby które mają pełną świadomość tego, że dla nich 1500zł to "tylko", ale z portfela pracodawcy znika znacznie więcej.

      Jestem odosobniona w myślach, że gdyby wszyscy przestali kombinować to wszyscy tylko byśmy na tym zyskali. A tak? Zawiść, zazdrość, oszukiwanie - innych, lecz tak naprawdę samego siebie. To wszystko obiega nas dookoła i kopie później w d... a my mamy żal do innych.

      • 0 0

    • ale zatrudniajac osobe niepelnosprawna pracodawaca na tym zyskuje (6)

      bo PFRON wszystko oplaca - nawet pracownika wynagordzenie

      • 4 1

      • Jeżeli jest tak różowo jak piszesz (3)

        ludzie by dawali ogromne pieniądze by mieć przyznaną niepełnosprawność, bo łatwiej by ich zatrudniono (mniejsze koszta) a nie jest tak... Pani z tekstu też nie może znaleźć pracy, i co teraz? Jak to wyjaśnić?

        • 4 2

        • widocznie zle szuka (1)

          skoro ma niepelnosprawnosc, powinna w zakladzie chronionym...i tyle, a jest tak kolorowo

          • 0 1

          • myślę ze nie po to dba się o własną edukację, aby aplikować na stanowiska oferowane przez ZPCh (spożywczak, kasa, ochrona itp) za 600zł. Proponuję zgłębić temat przed wydawaniem opinii.

            • 0 0

        • a myslisz ze ludzie nie placa za to zeby miec stopien?

          phii! to sie myslisz! bo polowa z nich w ogole nie powinna go miec! wszystko to uklady i układziki nawet w kwestii przyznania stopnia!

          • 3 1

      • bzdura!

        skąd pomysł na to że PFRON opłaca wynagrodzenie pracownika? Bzdura. Daje na to dotacje, które nigdy nie są na tyle duże (a już na pewno nie po ostatnich cięciach) żeby pokrywały całe wynagrodzenie.

        • 0 0

      • bzdura

        gdyby PFRON oplacal pensje pracownika to kazdy by sie bil o niepełnosprawnych dawałby im pensje 50 tys miesiecznie za siedzienie na tylku bo czemu ma dac mniej skoro to PFRON oplaci? co mu to robi za roznice?
        czemu pracodawcy wedlug ciebie nie chca niepelnosprawnych skoro maja ich za darmo i nic im nie musza placic?
        chyba gdzies w twoim rozumowaniu jest blad

        • 4 0

    • Ależ szkrzywdzony jest ten Polski pracodawca (3)

      Taki np. Angielski to ma życie, on musi minimalnej zapłacić 5000 zł...

      • 0 2

      • Tylko że tam pracownik zarobi więcej (2)

        a patrząc procentowo to podatki są niższe. Ludzie weźcie poczytajcie zanim czasem coś napiszecie. Nie jest tak łatwo zatrudnić nową osobę.

        • 1 1

        • Właśnie, to może czepiajmy się zarobków a nie podatków (1)

          • 0 0

          • Podatki są jednym z wyznaczników zarobków

            Polecam się tym zainteresować, i jeszcze taka ciekawostka:
            mniej urzędników = więcej miejsc pracy

            • 2 0

  • (7)

    To jak to jest .
    Ja jestem zdrowa i tez nie mogę się zatrudnic .W szyscy pracodawcy chcą dokumentu o niepełnosprawnosci to ja juz z tego nic nie rozumię.W jakim kraju my zyjemy

    • 56 7

    • Ale kto nie rozumię? (1)

      Ja "rozumię"
      Ty "rozumisz"
      Oni "rozumią"
      ?

      • 5 0

      • dobre :))

        • 0 0

    • (3)

      chodzi o to, że wielu pracodawców widzi lekką niepełnosprawność jako atut przy wyborze pracownika. Masa ogłoszeń z klauzulą, że pracownicy z orzeczonym stopniem niepełnosprawności mile widziani.

      • 6 1

      • to nie jest prawdą... (2)

        a sopocka Integralia jest ostatnią firmą która pomaga niepełnosprawnym, nie robią nic!...sam tego doświadczyłem, ci sami ludzie pilnują własnych stołków przez całe lata.

        • 5 1

        • (1)

          Janie ale co w tym złego/dziwnego? Czy Ty pracując w jakiejś firmie gdzie dobrze będzie Ci się pracowało i pracodawca będzie z Twojej pracy zadowolony nie będziesz pilnował swojej pozycji? Czy jest jakiś nakaz/przepis zobowiązujący do zmiany (ustąpienia z) stanowiska po iluś tam latach pracy (prócz kwesti przejścia na emeryturę)?

          Ktoś ma zrezygnować, bo nagle zacząłeś szukać pracy na takim a nie innym stanowisku? Wolne żarty...

          • 4 3

          • oni mają pomagać w przystosowaniu niepełnosprawnych do rynku pracy, a nie robią nic, zupełnie nic, więc nie wiadomo po co istnieje ta firma.

            • 1 0

    • Chyba chodzi Ci o to, że nie możesz znaleźć pracy, bo niby kto zabrania Ci się zatrudnić? Ja rozumiem, a nie ja rozumię...W Polsce cieżko się żyje, ale uwierz, że analfabetyzm Ci nie pomoże.

      • 12 8

  • heheheheheh ergo hestia rulesss

    • 1 0

  • nie pozkazac od razu wszystkiego tylko na rozmowie

    Uważam, ze niepełnosprawny, który ma problem ze znalezieniem pracy powinien odwiedzić wszystkie instytucje zajmujace się posrednictwem pracy, gdyż niektóre oferty w ramach współpracy z danymi firmami są przedstawiane tylko interesantom danej instytucji. Ponadto profesjonalne doradztwo, wsparcie psychologiczne naprawde pomoże znależć pracę a przede wszystkim zbudować siebie i nie poddac się przeciwnością losu. Wiem co mówię bo sama przez to przechodziłam i w końcu mi sie udało. Najwżniejsze nie bać się i iść..

    • 0 0

  • hehehe

    przegrałem juz dwa razy w procesie rekrutaccji , woleli niepełnosprawnego bo dostają refundacje na niego

    • 1 1

  • (2)

    Pani Olu po takim artykule wierzę, że znajdą się pracodawcy, którzy będą chcieli Panią zatrudnić. Z drugiej strony musi Pani wiedzieć, że ukończenie prywatnej uczelni nie jest czymś wyjątkowym i nie można traktować tego jako przepustki do kariery.

    • 33 3

    • ja po takim artykule nie zatrudniłbym tej osoby...nie ufam takim. cos by sie nie spodobalo i poszla by z problemem do prasy.
      czemu w tej konkretnej sprawie autor artykulu nie zapytal hestii jak to bylo w tym przypadku. to chyba podstawa dziennikarstwa

      • 2 0

    • niech wszyscy studiują tylko informatykę resztę kierunków zdelegalizować

      • 4 5

  • (11)

    No i kolejna fundacja w artykule (a może nie kolejna, tylko ta, w której charytatywnie udziela się bohaterka artykułu?) pn. Sprawni Inaczej. I pani psycholog z fundacji, która mówi o niczym. W świetle przywilejów, które mają niepełnosprawni, nie mówię że niesłusznych, można zrozumieć obawy pracodawcy. Pracodawcy właśnie odszedł wykwalifikowany pracownik i pozostawił wakat. Czy to atrakcyjna oferta dla pracodawcy, pracownik na 7/8 etatu z różnymi przywilejami, którego przez pół roku do roku trzeba przyuczyć do stanowiska? Jeżeli pani Aleksandra chce znaleźć dobrą pracę, niech zrozumie też obawy potencjalnego pracodawcy.

    • 0 2

    • (10)

      Gdzie jest napisane że bohaterka udziela się w Fundacji Sprawni Inaczej? Bo jakoś tego nie widzę. Trochę obiektywizmu owszem, także przy wysuwaniu wniosków w kwestiach, o których w artykule nie ma ani słowa. Sugestia że pani A udziela się akurat w tej fundacji jest nadużyciem, bo taka informacja nie padła.
      Swoją drogą, nie każda ON musi pracować na 7/8 etatu (w myśl nowych przepisów) i nie każdą trzeba pół roku (skąd akurat pół roku, tego nie rozumiem?) przyuczać do objęcia danego stanowiska. Pozdrawiam.

      • 1 1

      • (6)

        Art. 15.

        2. Czas pracy osoby niepełnosprawnej zaliczonej do znacznego lub umiarkowanego stopnia niepełnosprawności nie może przekraczać 7 godzin na dobę i 35 godzin tygodniowo, jeżeli lekarz przeprowadzający badania profilaktyczne pracowników lub w razie jego braku lekarz sprawujący opiekę nad osobą niepełnosprawną wyda w odniesieniu do tej osoby zaświadczenie o celowości stosowania skróconej normy czasu pracy.

        • 0 0

        • Tak, (5)

          Mam inne doświadczenia. Co więcej sama posiadam orzeczenie. Stawiając się na komisji (bodajże od tego roku) dostaje się skierowanie do lekarza medycyny pracy bądź lekarza orzecznika (jeżeli ten posiada takie kwalifikacje) który po badaniu lub na wniosek samej osoby zainteresowanej może wydać zaświadczenie o możliwości pracy na pełen etat mimo posiadanego orzeczenia o umiarkowanym stopniu niepełnosprawności.

          • 0 0

          • niekoniecznie (4)

            "jeżeli lekarz (...) wyda w odniesieniu do tej osoby zaświadczenie o celowości stosowania skróconej normy czasu pracy."
            Jeśli nie wyda i nie jest to konieczne osoba z umiarkowanym stopniem niepełnosprawności może bez przeszkód pracować 8godzin jak każdy inny człowiek.

            • 0 0

            • to własnie o tym piszę (3)

              Jeżeli pracodawca potrzebuje pracownika na 8 godzin, czy zatrudni niewykwalifikowana osobę, która każdego dnia może przynieść zaświadczenie o 7/8 czy będzie wydłużać nieobecności w pracy? Moim zdaniem pracodawca ma w nosie czy ktoś utyka czy nie, ale realne czy potencjalne przywileje mogą go odstraszyć. Wykwalifikowana osoba może być cennym pracownikiem i na 1/2 etatu, ale bohaterka artykułu nie jest wykwalifikowana.

              Nie wiem, czemu racjonalne pobudki nazywa się w artykule dyskryminacją, nie wiem, czemu się to przemilcza zamiast przedyskutować (nie budzi to zaufania), ale... robicie jak chcecie.

              • 0 0

              • każdego dnia może przynieść zaświadczenie o 7/8 (2)

                Orzeczenie jak i zaświadczenie jest wystawiane na okres minimum jednego roku.

                Nie wiem skąd informacja, że bohaterka artykułu nie jest wykwalifikowana. Nie wnikam, bo może znasz ją osobiście.
                Ja opieram się na opisanej treści, stąd wniosek wydaje mi się zbyt daleko idący.
                I tyko tyle.

                • 0 1

              • jakoś wybiórczo czytasz tę treść (1)

                "Niedawno skończyła psychologię w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej w Sopocie, specjalność: wspomaganie rozwoju dzieci i młodzieży oraz komunikacja społeczna. Nie ma problemów z obsługą komputera, dobrze zna angielski"
                "Swoje CV wysyłałam do banków, biur, towarzystw ubezpieczeniowych, agencji nieruchomości"...

                • 0 0

              • czemu to ma dowodzić?

                Gdzie jest napisane, że niedawno ukończone studia wykluczają się z odbywaniem stażu czy praktyk podczas studiów? Ludzi po komunikacji społecznej jak też generalnie po kierunkach humanistycznych zatrudnia się na stanowiskach biurowych, bankowych, ubezpieczeniowych, jak i wszędzie tam gdzie liczy się komunikacja międzyludzka/społeczna. Nie widzę w tym nic dziwnego. Ale każdy ma swoje zdanie. I bardzo dobrze. Bo na tym właśnie polega komunikacja. Było by nudno, gdyby wszyscy uważali tak samo. Uszanowanie czyjejś opinii a zgodzenie się z nią to zupełnie inne kwestie.

                • 1 1

      • (1)

        Skąd te oburzenie?

        • 0 0

        • TO oburzenie..

          ale kto tu się o coś "burzy"? bo te komentarze chyba odbiegły od tematu...

          • 0 0

      • nie twierdzenie, tylko znak zapytania
        równie dobrze nadużyciem można nazwać sugerowanie w artykule, że z powodu dyskryminacji nie może znaleźć pracy i musi kłamać

        nie każda osoba, mówię o ON w stopniu umiarkowanym
        o jakich "nowych"przepisach mówisz, wyjaśnij

        co najmniej pół roku to jest czas przyuczania do nowego stanowiska (niezależnie od ON czy bez ON!) kompetentnego pracownika. masz inne doświadczenia?

        • 0 0

  • Nie tylko.....

    ..niepełnosprawni muszą kłamać w CV czy ukrywać jakieś informacje. W dzisiejszych czasach ludzie całkiem prawdomówni nie przetrwają....Nawet osoby zdrowe muszą ukrywać dzisiaj np. swoje zbyt wysokie wykształcenie, bo inaczej pracodawcy cię nie zatrudnią, byś nie daj Boże nie był bardziej wykształcony od nich:/ To co się dzieje teraz w Polsce to jedno wielkie nieporozumienie.....A pan Tusk siedzi rozparty w fotelu w swojej kancelarii i nic nie wie o problemach Polaków. Jak teraz większość w następnych wyborach znów postawi na Tuska to powiem tylko, że Polacy są głupim narodem, że nie potrafią uczyć się na błędach i że są po prostu ślepi, bo już żeby nie zauważyć tego jak wielką szkodę wyrządza Tusk Polsce na każdym kroku swoimi decyzjami to trzeba mózgu nie mieć.

    • 1 1

  • Ergo Hestia (8)

    Kompletnie nie zgadzam się z artykułem!Pracuję w Hestii. Tu, w grupie, nieprełnosprawni są traktowani wręcz uprzywilejowanie i dużo lepiej. Artykuł to wielkie kłamstwo. Może warto byłoby nie urażać firmy, która wydaje wielkie pieniadze na walkę z dyskryminacją niepełnosprawnych oraz przystosowanie dla nich stanowisk pracy.

    • 10 5

    • Ergo Hestia WIELKIE PIENIĄDZE bierze... a nie wydaje (7)

      Owszem, pracują tam także osoby z ON. Jednak moim zdaniem jest to jedynie efekt uboczny ich PRowskich działań. Pozytywny, ale jednak uboczny.
      Jest wiele firm o wiele bardziej dyskryminujących ON. Jest sporo ofert pracy dla ON, ale pod warunkiem, że ON jest się tylko na papierze.
      Tylko że z Hestią jest w jednym, z mojego punktu widzenia, zasadniczym punkcie inaczej. Bulwersujące moim zdaniem jest zachowanie dyskryminujące osób z ON (osób, bo znam przynajmniej kilkanaście osób które spotkały się tam z jawną dyskryminacją) instytucji, która - w przypadku fundacji - statutowo zajmuje się pomocą osobom ON na rynku pracy, a w przypadku przedsiębiorstwa - tak mocno i usilnie podkreśla swój otwarty stosunek do ON.
      Pomijając już taką drobnostkę, że na rozmowie kwalifikacyjnej nie ma prawa paść pytanie o niepełnosprawność i jej rodzaj tak samo, jak o to, czy kobieta jest w ciąży albo jakiej orientacji seksualnej jest rekrutowany. A takie pytania dot. niepełnosprawności na rekrutacjach prowadzonych - o dziwo w znanych mi przypadkach zawsze przez tę samą pracownicę fundacji - z ramienia Integralii pada.
      Ok, nie pierwsze to i nie ostatnie miejsce łamiące prawa m.in ON. Ale niech będą uczciwi i przestaną zachowywać się jak hipokryci!

      • 2 2

      • (6)

        Skoro - jaki piszesz, bo tego nie wiem - statutowo hestia zajmuje się pomocą niepełnosprawnym z ON, to chyba jest logiczne, że pada pytanie o ON?

        • 0 0

        • (4)

          I jeszcze wracając do sytuacji z artykuły. Skoro nie chcieli kandydatki zatrudnić, to po co telefon z pytaniami dot. orzeczenia po rozmowie??

          • 0 0

          • ponadto (2)

            skad wiesz, że nie chcieli kandydatki zatrudnic?
            moze np. chcieli zatrudnic kandydatkę o znacznym stopniu niepełnosprawności.

            Możemy sobie pogdybać, co kto miał na myśli i nie dojdziemy. Od początku sprawa jest nielogiczna - co miała na myśli kandydatka zwracając się do fundacji aktywizującej niepełnosprawnych i jednocześnie zatajając w CV informację o ON?

            • 1 0

            • "Tam NAJPIERW próbowała aplikować przez fundację powołaną przez Ergo Hestię Integralia, która aktywizuje zawodowo osoby niepełnosprawne. Jednak nie otrzymała żadnej informacji. Dopiero, kiedy usunęła z CV wzmiankę o swoim małym "problemie", została zaproszona na spotkanie."

              • 0 0

            • z artykułu wynika że rozmowa się odbyła

              w takim układzie orzeczenie (jak i inne dokumenty) powinno zostać sprawdzone przez rekrutera właśnie wtedy. Nie osobnym telefonem.
              Sugestia, że "np. chcieli zatrudnic kandydatkę o znacznym stopniu niepełnosprawności" sugeruje nie szukanie kandydata z odpowiednimi kwalifikacjami czy kompetencjami, tylko takiego, który przyniesie większe dotacje (znaczny stopień = dotacje najwyższe)
              Ale faktem jest, że w tej kwestii ile ludzi tyle teorii i można tylko gdybać.
              Nie upieram się, że to główny motyw, ale nie można go też wykluczyć.

              • 0 0

          • Toż właśnie w artykule jest informacja, ze aplikowała przez Integralię usuwając z CV informację o ON. Czyli Integralia informacji, o której piszesz jeszcze wyżej, nie posiadała. Stąd pytanie.

            • 0 0

        • Nie. Owszem, aplikując przez Integralię (Hestia to przedsiębiorstwo, fundacja to Integralia) powinna wystarczyć informacja nt. posiadania orzeczenia. Natomiast od stwierdzenia, czy ktoś jest zdolny do pracy, jest orzecznik medycy pracy, a nie rekruter.

          • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Pracodawcy w Trójmieście

Forum

Najczęściej czytane