• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

"COVID to czysty chaos i straszna choroba". Relacja pacjenta szpitala tymczasowego

ws
8 kwietnia 2021 (artykuł sprzed 3 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Zbadają, jak COVID-19 wpływa na mózg człowieka
Szpital tymczasowy w Amber Expo działa od ponad miesiąca. Szpital tymczasowy w Amber Expo działa od ponad miesiąca.

- Nawet w serialach "lekarskich" nie zobaczycie takiego profesjonalizmu i poświęcenia - pisze jeden z pacjentów szpitala tymczasowego w gdańskim Amber Expo. Jego relacja w mediach społecznościowych na temat choroby wzbudza ogromne emocje. Mężczyzna opisuje, jak wygląda dramatyczna rzeczywistość na oddziale i jak wiele osób nie zdaje sobie sprawy z przebiegu choroby i konsekwencji zakażenia. - Zarazić może się każdy, bez żadnego klucza i zasad. COVID to czysty chaos, wielka niewiadoma i straszna choroba - przestrzega.



Autor wpisu w mediach społecznościowych przekonuje, że po przejściu COVID-19 widzi, jak wiele osób wokół nie zdaje sobie sprawy z powagi sytuacji. Dlatego postanowił podzielić się swoją historią. Przedstawiamy jego relację:

W okolicach 10 marca poczuliśmy się z P., moją żoną, naprawdę źle. Otumanienie, zmęczenie i słabe samopoczucie. Bez innych wyraźnych symptomów. 12 marca P. straciła smak i węch, więc sprawa była niemal pewna, 14 marca udało nam się zrobić prywatnie testy. Potwierdziły u obojga z nas COVID-19. W naszym biurze zachorowały kolejne trzy osoby, mniej więcej w jednym czasie, więc podejrzewam, że do zarażenia doprowadził któryś z klientów, pewnie taki, któremu w życiu najbardziej przeszkadza maseczka albo umycie rąk. Już 12 marca nałożono na nas kwarantannę, która miała trwać według systemu do 23 marca. Początkowo było dość pozytywnie, siedzenie w domu, nieprzemęczanie się i branie leków. Niestety, jestem obarczony chorobami towarzyszącymi, więc wiedziałem, że w moim przypadku może być groźnie.

Czytaj też: Jak po świętach wygląda obłożenie trójmiejskich oddziałów covidowych?

"Ważne, żeby zdobyć łóżko"



Szybko się to potwierdziło i zacząłem kolejno walczyć z wysoką gorączką (w ciągu godziny podskoczyła z 36,8 do 39,5 stopnia), którą zwalczałem lekami i okładami. Kolejnego dnia przyszło wysokie ciśnienie (ponad 200), z którym poradziłem sobie lekami, biorę je stale (jestem nadciśnieniowcem). W międzyczasie mój lekarz rodzinny przepisał mi leki poważniejszego sortu (antybiotyki, przeciwzakrzepowe, przeciwzapalne), które - jak się później okazało - dobrał mi znakomicie (lekarze w szpitalu stwierdzili, że prawdopodobnie uratowały mi życie). Gdy myślałem, że już przezwyciężyłem najgorsze, zaczęła mi spadać saturacja. Z telefonu do pomocy doraźnej wiedziałem, że szpital w Słupsku, pod który podlegam, nie ma już łóżek, więc starałem się walczyć o oddech sam. Do momentu, kiedy zacząłem sinieć na ustach i powiekach.

Wtedy P. wezwała pogotowie, a lekarz podjął decyzję o zabraniu mnie i podaniu tlenu. W strefie czerwonej SOR, w specjalnej izolatce kontenerowej, podpięty pod butlę czekałem 12 godzin, podczas których ratownicy starali się dla mnie znaleźć miejsce w jakimkolwiek szpitalu. Ze Słupska wożono ludzi do Gdańska, Sopotu, ale też Piły, a nawet Poznania. Ważne, żeby zdobyć łóżko. Tak duże jest przepełnienie. O 22:00 udało się załatwić i miejsce, i transport, za co jestem ogromnie wdzięczny wszystkim medykom ze szpitala w Słupsku.

Testy na koronawirusa na NFZ i płatne - Gdańsk, Gdynia, Sopot


Relacja pacjenta pojawiła się w mediach społecznościowych. Relacja pacjenta pojawiła się w mediach społecznościowych.

"Przy każdym łóżku stał monitor medyczny i w każdym niemal krzyczał alarm"



Do celu dotarłem kilka minut po północy i zostałem przyjęty w szpitalu tymczasowym Amber Expo w Gdańsku. Na miejscu uderzyły mnie dwie rzeczy - po pierwsze taki amerykański wygląd i urządzenie - przestronnie, ale z szacunkiem do przestrzeni, a po drugie niesamowici ludzie. Nawet w serialach "lekarskich" nie zobaczycie takiego profesjonalizmu i poświęcenia. Przyjęcie do szpitala to kilkanaście minut, potem wózkiem dowieziono mnie na oddział B.

Pierwsza noc nie była nocą, bo - po pierwsze - musiałem uzupełnić wywiad lekarski, po drugie, pobierano mi krew i podawano leki, a po trzecie, leżałem w ośmioosobowej sali. Takich sal było sześć, przy każdym łóżku stał monitor medyczny i w każdym niemal krzyczał alarm. Powody były różne, jednym odkleił się któryś z czujników, innym "nie stykał" czujnik saturacji, a ktoś inny po prostu gdzieś umierał. Medycy byli przy każdym z nas, pomogli każdemu, ratowali życie, poprawiali maski i nigdy - ani wtedy, ani potem - nie spotkałem się z nieprzychylną uwagą albo złośliwością.

Pamiętam scenę, kiedy nasza pani doktor po wyjątkowo trudnym telefonie po prostu wzięła oddech i z uśmiechem zaczęła dalej prowadzić obchód. Były pielęgniarki, które trafiły na ciężkie przypadki, i po prostu płakały rzewnymi łzami ze swojej bezsilności, ale po chwili otrząsały się, bo ktoś musiał nam pobrać krew i podać leki. Nie jestem w stanie oddać słowami, jak wspaniali to są ludzie. Aha, nieprawda, że wszyscy są zaszczepieni, nie wszyscy są też ozdrowieńcami. Duża grupa po prostu ryzykuje, żeby pomagać innym.

Czytaj też: Z czego wynika hejt na lekarzy? "Społeczeństwo jest sfrustrowane i odczuwa niepokój"

Karetki czekają w kolejkach do szpitali czasem po kilka godzin. Karetki czekają w kolejkach do szpitali czasem po kilka godzin.

Dziesiątki jednakowych białych ludzików



Wszyscy pracownicy szpitala, a więc lekarki i lekarze, pielęgniarki i pielęgniarze, ratownicy i ratowniczki, osoby po Kwalifikowanej Pierwszej Pomocy, a nawet zespoły sprzątające, harują na okrągło dookoła pacjentów. Wszystko to w pełnym zabezpieczeniu, czyli kombinezonie ochronnym, specjalnej czapce, kapturze, dwóch maseczkach na raz i przyłbicy lub okularach i dwóch parach rękawiczek. Dziesiątki jednakowych białych ludzików, których z czasem rozpoznawaliśmy po sylwetkach i po imionach napisanych markerami na plecach.

Zmiany takiej pracy trwają trzy godziny, a następnie odpoczynek i znowu trzy godziny. Więc napić się wody, skorzystać z toalety, przeczesać włosy mogą dopiero, kiedy zejdą na przerwę. Nadmienię jeszcze jedno, na kombinezonach pracowników szpitala był napis: Wodne Służby Ratunkowe, który mnie zadziwił, a który mi wyjaśniono później - otóż firma ta zapewnia pracowników do kilku szpitali tymczasowych w Polsce (prawie 5 tysięcy ludzi) i jest firmą prywatną (wbrew temu, co w mediach opowiadają o braku zaangażowania przez prywatną służbę zdrowia).

"Pozostaje respirator i OIOM, nazywany przez pacjentów piekłem"



Pierwsze trzy doby to walka o wyrównanie oddechu. Dostawałem leki, kroplówki, remdesivir (lek przeciwwirusowy stosowany przy leczeniu gorączki krwotocznej), sterydoterapia. Naczelnym punktem świata staje się podłączony monitor medyczny podający saturację. Zerka się na niego co kilka minut, błagając w myślach, żeby cyfra była jak najwyższa, bo od niej zależy co dalej. Jeśli pójdzie w górę - cudo. Jeśli spadnie, najpierw zmienią ci maskę na mocniejszą, potem włożą do nosa grube jak palec wąsy do oddychania i dołożą do nich niezależną pompę z pełną maską. A jeśli pójdzie jeszcze niżej...

Pozostaje respirator i OIOM, nazywany przez pacjentów piekłem. U mnie saturacja rosła, powoli, ale skutecznie, dobrze zareagowałem na leki i na szczęście byłem jednym z niewielu, u których ryzyko zakrzepu było minimalne, a serce spokojnie wytrzymywało. Zakrzepy były naszym drugim Nemezis, baliśmy się ich jak ognia, zwłaszcza po tym, jak jeden z pacjentów z naszej sali nagle jeden z nich przeszedł. Wyglądało to, jakby mu wyciągnięto wtyczkę, bez krzyków, po prostu leżąc pod dwoma maskami, przestał się odzywać. Miał 100 proc. zajętych płuc i tylko pozostałości świadomości. Rozmawialiśmy z nim kilka godzin wcześniej, normalnie, jak z każdym.

Czytaj też: Ministerstwo Zdrowia wzywa studentów medycyny do walki z COVID-19

"Jeśli ktoś myśli, że chorują starzy i schorowani, to jest w poważnym błędzie"



Przekrój ludzi na sali był niesamowity. Jeśli ktoś myśli, że chorują starzy i schorowani, to jest w poważnym błędzie. Rozmawiałem z ludźmi młodymi, szczupłymi, biegającymi maratony, którzy siedzieli w szpitalu od samego początku, po drodze zaliczając nawet respiratory. Owszem, młodość i zdrowie, wydolność podwyższają szanse na przeżycie, ale cierpień nie odejmują i nie chronią przed ciężkim przebiegiem.

Zarazić może się każdy, bez żadnego klucza i zasad. COVID to czysty chaos, wielka niewiadoma i straszna choroba. Denerwują mnie wypowiedzi wioskowych głupków i internetowych durniów, którzy opowiadają, że to nie COVID zabija, tylko choroby towarzyszące. To nieprawda, a oni nie chorowali poważnie i nie mają bladego pojęcia, o czym piszą. Są durniami, trollami i kłamcami, którzy wprowadzają zamęt i fejki w bardzo poważnym temacie. Bo jeśli żyjesz sobie normalnie, nie masz żadnych chorób i nagle, łapiąc COVID-a, twój cukier szybuje do 500 na teście albo będąc zdrowym jak rydz sportowcem w wieku ok. 30 lat, lądujesz na respiratorze z saturacją gorszą niż leżący obok ciebie astmatyk, to sprawił to właśnie ten cholerny COVID, a nie teorie spiskowe osła z internetu.

"Uczysz się oddychać od nowa jak dziecko"



Ja reagowałem dobrze, po kilku dniach saturacja była w miarę wysoka i stabilna, więc stopniowo zmniejszano mi dawkę tlenu, żeby płuca zaczynały coraz więcej robić same. Bo po ciężkim przebiegu COVID-a uczysz się oddychać od nowa jak dziecko. Uczysz się chodzić, bo 20 metrów do toalety to szmat drogi. Nie upadać, bo zawroty głowy przychodzą w ułamku sekundy. Kiedy mogłem już chodzić, bardzo się ucieszyłem, że idąc do toalety, nie musiałem wzywać dwóch osób do pomocy - jednej, która pchała mój wózek, i drugiej, która ciągnęła tlen. Ulżyło mi, bo ci ludzie mieli od cholery ważniejszej roboty niż moje wypróżnianie.

Koronawirus w Trójmieście - wszystkie informacje



"Czasem dobrze jest z kimś pogadać"



Denerwują mnie wypowiedzi wioskowych głupków i internetowych durniów, którzy opowiadają, że to nie COVID zabija, tylko choroby towarzyszące. To nieprawda, a oni nie chorowali poważnie i nie mają bladego pojęcia, o czym piszą. Są durniami, trollami i kłamcami, którzy wprowadzają zamęt i fejki w bardzo poważnym temacie.
Życzliwość ludzka na oddziale to nie tylko wspaniali medycy. To także inni pacjenci. Mnie pomógł leżący obok mnie pan Leonid, któremu za to dziękuję. Mobilizował mnie do spacerów, a wcześniej, kiedy nie chodziłem, przynosił wodę. Potem byliśmy prawie nierozłączni i razem pomagaliśmy innym. Czasem dobrze jest z kimś pogadać, pocieszyć go, bo leży już trzeci tydzień, a saturacja stoi jak zaklęta. Przynieść wody lub zrobić komuś herbaty. Można też pomóc nakarmić sąsiada, który nie może sobie poradzić sam, poprawić komuś maskę. Nie do wszystkiego dadzą radę podejść medycy, nie od razu. Można ich odciążyć. Cały mój pobyt w szpitalu dał mi jedno przekonanie - w gruncie rzeczy jesteśmy dobrzy i życzliwi, to okoliczności robią z nas gorszych ludzi.

Wyjątki są oczywiście - dwie sale ode mnie leżał człowiek, który wołał obsługę na całe gardło o dowolnej porze, krzycząc, że umiera, a kiedy pracownicy podbiegali, on chciał poprawienia poduszki. Naprzeciwko mnie leżał S., mieszkaniec schroniska dla bezdomnych, który notorycznie klął na medyków, wyzywał, próbował wstawać z łóżka, brudził dookoła siebie. Tacy pacjenci to zakała, ale o nich także dbano z całych sił.

Kiedy zwolniło się jedno łóżko, natychmiast przyjmowano kolejnego pacjenta



Kiedy przywieziono mnie do szpitala, oddziały były dwa, kiedy wychodziłem po dziewięciu dniach, było ich pięć, a system przyjęć był jeden do jednego - czyli kiedy zwolniło się jedno łóżko, natychmiast przyjmowano kolejnego pacjenta. Niech to wystarczy za komentarz, czy takie szpitale są potrzebne.

Brakuje wielu rzeczy, co jest spowodowane różnymi problemami. Po kilku dniach dowiedzieliśmy się, że herbata, którą nam podają, jest tylko dlatego, że obsługa się na nią zrzuca. Woda była dostępna w saturatorze, butelkowanej szpital nie miał. Więc jeśli przyjechałeś bez zapasu - był problem, bo ktoś ci musiał wodę przynieść. Brakowało czasem choćby prześcieradeł, bo brudziły się szybko i wychodziły ich kosmiczne ilości. Jednak te braki dotykały głównie obsługi, nie nas, jedząc szpitalne jedzenie, mieliśmy smaczniejsze i większe porcje od obsługi, bo to na nich oszczędzano.

Czytaj też: Testy na przeciwciała COVID-19 w domu czy w laboratorium?

Szpital tymczasowy w Amber Expo działa od ponad miesiąca. Szpital tymczasowy w Amber Expo działa od ponad miesiąca.

"Po 9 dniach zobaczyłem słońce... a chwilę później setki ludzi bez masek"



Wyszedłem ze szpitala w środę o 19:30. Był to jeden z najlepszych wyników czasowych. Ledwo żywy, wymęczony i szczęśliwy jak nigdy. Po dziewięciu dniach zobaczyłem słońce, poczułem wiatr. A chwilę później na ulicach Gdańska zobaczyłem setki ludzi bez masek, w grupach, żyjących w przeświadczeniu o własnej nieśmiertelności. Nie zrozumcie mnie źle, nikomu nie życzę tego, co widziałem i przeżyłem, nikt nie powinien chorować. Pewnie nikogo nie przekonam, napiszę więc tylko, że nawet największy kozak i twardziel po zobaczeniu, jak działa respirator, narobi w gacie na samą myśl o podłączeniu do niego, a najlepszy nawet sportowiec, któremu saturacja zjedzie poniżej 90, poczuje oddech śmierci. Nie ryzykujcie, nie warto.

Bezsenność, bóle w klatce piersiowej, kaszel, drżenie ciała, zmęczenie



Efekty uboczne są trochę jak syndrom stresu pourazowego. U mnie była to niemal permanentna bezsenność - zasypiasz na minutę, dwie i budzisz się, żeby sprawdzić saturację. Albo słyszysz dźwięki i budzisz się, bo może właśnie walczą o życie twojego sąsiada. Bez pomocy lekarza to nie zadziała, trzeba wziąć tabletki - na spanie, na niedrżenie rąk. Inne efekty uboczne to ataki paniki, kiedy wydaje ci się, że się dusisz. Zawroty głowy z byle powodu, bóle w klatce piersiowej, kaszel, drżenie ciała, zmęczenie, ciągła zadyszka, mgła mózgowa, swędzenie ciała i wiele innych często dziwnych efektów. Nic to, podobno po pół roku najpóźniej minie wszystko, ważne, że żyjemy.

Nie wszystko tu opisałem, nie chcę podawać zbyt wielu szczegółów bo nie zamierzam straszyć, ale widziałem naprawdę przerażające rzeczy. Na koniec mała statystyka, z mojej ośmioosobowej sali, na której leżałem, odeszło trzech pacjentów, w tym Pan H., starszy pan z hemofilią, któremu starałem się pomagać, kiedy już mogłem. Podawałem jedzenie i wodę, poprawiałem maskę, jeśli mu spadała. Ja wyszedłem ze szpitala, on odszedł dwa dni później.

I ostatni raz. Dziękuję każdej osobie, która o nas dbała i walczyła o nasze życia w szpitalu Amber Expo i w szpitalu w Słupsku. Dziękuję każdemu medykowi w kraju, który walczy o innych, często z narażeniem własnego życia. Wszystkim tym młodym ludziom, którzy zamiast bajać w sieci o głupotach, zakasali rękawy i pomagają. Dla mnie będziecie do końca życia Bohaterami, a internetowym i politycznym głupcom śmiejcie się w twarz. Niczego innego nie są warci.
ws

Miejsca

Opinie (791) ponad 20 zablokowanych

  • Jestem osłem z Internetu, nie noszę maseczki od samego początku tej świromani w mediach. (6)

    A dlaczego? Pomjając, to, że jestem osłem z Internetu? Fakt, mam dwa fakultety, ale to nic nie znaczy.
    Po pierwsze dbam o swoja naturalna odpornośc organizmu. Przeszedłem te odmiane grypy, zwana dla dramaturgi kowitem, około rok temu. Trwało to równo półtora dnia. Ale rozumiem, nie każdy ma tak silny organizm by grypę wykończyć naturalnie w niecałe dwa dni naturalnymi metodami. Tak więc po pierwsze kochani, maseczki, szmateczki i worki na głowie nie uchronią Was przed zarażeniem, nieznacznie mogą opóźnić to zdarzenie, o ile zmieniacie te maseczki co pół godziny, ponieważ po tym czasie są wylęgarnią wszystkich patogenów i działaja odwrotnie do pierwotnego zamierzenia. To jak z grypą. Prędzej czy później każdy to złapie. Tak więc jeśli jesteście schorowani możecie zaryzykować tzw, szczepionkę, co prawda nie każdemu podniesie przeciwciała, ale jesli przeżyje ten zabieg i nie padnie ofiarą pierwszej selekcji, to niech lepiej weźmie ten eksperymentalny preparat. Grupa poniżej 40 lat jak podaje ststystyka, zgony sa na poziomie promilli. A własnie, ststystyka. Internet jest pełen wyselekcjonowanych tragicznych opisów indywidualnych tragedii, oczywiście to jest nieweryfikowalne, jak dane podawane codziennie na pakach w tvp. Po prostu nalezy wierzyć. A jeśli już wierzyc, to zakłądam, że MZ podalo uczciwie dane za 2020, bo jeśli wasz umysł nie odrzuca faktów, a ponoć sie z nimi nie dyskutuje, to prośba, sprawdzie co Wam zaraz podam do wiadomości: Smiertelnośc w 2020 roku z powodu kowita: 0,08% ogółu zgonów w Polsce, zgony z powodu wypadków komunikacyjnych:0,8%, zgony na nowotwory: 36%, zgony na choroby układu krążenia 43%, i pozostałe % to inne przyczyny zgonów. Tak więc jeszcze dla wszystkich wierzących dodatkowa informacja. Grypa, którą obecnie ststystycznie przejął kowit, i która obecnie przestała istniec w przestrzeni medialnej również zabija. I tak, w 2017 roku z powodu grypy i powikłań po grypie umarło więcej osób niz w 2020 roku na kowita.... Moi drodzy... jestem osłem

    • 10 4

    • (1)

      jakie Ty statystyki czytałeś rok 2019 około 4mil.grypy zdiagnozowanej zgony 145 pogrypie a powiklania są odwleczone w czasie .

      • 0 0

      • Niestety, ale ludzie którzy bagatelizują Covid mają tendencję do wyciągania statystyk z końca układu pokarmowego. Ostatnio na jednym forum facet stwierdził, że śmiertelność to 0,001 biorąc liczbę 40 mln ( wszyscy obywatele RP ) i liczbę zgonów na Covid, także tego ...

        • 0 1

    • kolejny czub.

      • 0 1

    • Brawo

      Takie są fakty

      • 1 0

    • Nie wiem jakiej specjalności masz wykształcenie bo piszesz o 2 fakultetach ale jeżeli jesteś inżynierem od budowy mostów nie podważałbym twoich kompetencji w tej dziedzinie bo jestem lekarzem i się na tym nie znam . Jeżeli będzie napisane że wybudowany przez Ciebie ma nośność 5 ton nie wjadę na niego 40 tonową ciężarówką bo ty się na tym znasz i ufam w to co tam napisano jest prawdą . Ty natomiast podważasz moją wiedzę, moje doświadczenie i moje kompetencje. .

      • 2 1

    • Powiem ci tak .Nie mam 2 fakultetów ale noszę maseczki a jak nie było ich w handlu nosiłem szmateczki , zakładam rękawiczki , od roku praktycznie nie spotykam się ze znajomymi a kontaktuję się tylko z tymi z którymi muszę , na urlopie nie byłem ,myję i dezyfenkuję ręce jak tylko jest to możliwe . Zaszczepiłem się w październiku na grypę i tydzień temu zaszczepiłem się Astrą Zeneką i z niecierpliwością czekam na drugą dawkę . Dlaczego to zrobiłem ? Dlatego ze innego sposobu uniknięcia zakażenia nie ma i widzę codzienne statystyki zachorować i co najgorsze zgonów , słyszę z ust lekarzy zajmującymi się chorobami płuc że tak zniszczonych płuc u 26 letniej kobiety nigdy nie widział , dlatego ze nie chcę być pacjentem lekarza który jest już 60 godzin na dyżurze bo nie ma go kto zmienić . Póki co udało mi się uniknąć zakażenia mimo ze wokół ludzie się zarażali na szczęście w sposób w miarę łagodny ale też były przypadki ciężkie i na szczęście z tego wyszli . Ty człowiek wykształcony możesz kpić z opinii ludzi również wykształconych ale fachowców w swych dziedzinach i możesz nie stosować się do ich zaleceń , ja człowiek prosty będę jednak brał te zalecenia poważnie i będę korzystał ze wszystkich dostępnych metod bo życie moje , moich bliskich czy otoczenia jest wartością najwyższą i zbrodnią z mojej strony byłoby gdybym przez moją lekkomyślność czy nie daj Boże wydumanej wierze że wszystko wiem najlepiej naraziłby swym zachowaniem kogoś na zakażenie czy śmierć .Dużo zdrowia .

      • 3 0

  • jednak mnie to dziwi...jedzenie smaczne...węch i smak jest...tyle że jak jest człowiek chory to zwykle nie je...a to dlaczego...? bo organizm potrzebuje energię na walkę z patogenami a nie traci ją na spalanie jedzenia...w czasie choroby nie chce się jeść i nawet się o tym nie myśli...ważne żeby się wówczas nie odwodnić....
    A poza tym jakie są stawki za utrzymanie personelu w takim tymczasowym szpitalu? Czy aby nie większe i dlatego chętnych do pracy nie brakowało? Może stąd ten prawie super przedstawiony obraz pracującej służby zdrowia?

    • 2 0

  • (5)

    "...Zdaniem epidemiologa nie możemy w tej chwili mówić o szczepionce na koronawirusa, a jedynie o eksperymentalnej terapii genowej.
    Szczepionki mają ustalony sposób wytwarzania i sposób prowadzenia badań, sięgający kilku lub kilkunastu lat . () Tym razem mamy do czynienia z preparatem terapii genowej. Wiele eksperymentalnych prób terapii genowej np. w nowotworach złośliwych i szeregu innych ostrych zmianach chorobowych, zawiodło i wycofano się tych prób.
    Ekspert wskazywał także, że:
    mRNA ma spowodować ekspresję genów człowieka w kierunku wytworzenia antygenu podobnego do kolca SARS Cov-2 .() Już w 2000 roku amerykański odpowiednik PAN stwierdził, że ekspresja genów jest dużym zagrożeniem.
    Dr Zbigniew Hałat zaapelował o jawność danych dotyczących nowego preparatu. Według naukowca brak rzetelnej informacji może mieć bardzo negatywne skutki dla naszego zdrowia.
    Cała świadoma ludzkość powinna żądać, by ci wszyscy którzy zdjęli odpowiedzialność z producenta, ujawnili dane faktyczne i nie pozwolić na ich ukrywanie. () Kto będzie płacił za leczenie chorób autoimmunologicznych?..."

    • 48 23

    • Ja już choruję autoimmunologicznie. Ciekawe, skąd to się wzięło. Jestem pierwsza w rodzinie z tą chorobą.

      • 0 0

    • Odpowiedzialność jest twoja

      Zostałeś poinformowany, że to terapia eksperymentalna, decyzja należy teraz do ciebie. Możesz odmówić. Nikt nie szczepi na siłę.

      • 8 0

    • Wklejana bzdura. (2)

      • 9 7

      • Nawet nie rozwinąłem pierwszego wątku, a juz wiedziałem co będzie napisane poniżej "bzdura" Jaki Ty chłopie jesteś prosty :D Ruski troll nauczył sie 5 słów na krzyż i jedzie od miesięcy to samo :D Śmieszny przygłup z Ciebie :)

        • 4 4

      • Kochanie...Wiesz co powoduje uśmiech na mojej twarzy? :) ...to, że wiem, że to, co masz w środku, co siejesz, to do ciebie wróci, może pomnożone :)

        • 4 2

  • Potrzebna

    Dziękuję za relację!
    Jest ona identyczna z tym, co opisywał mój kolega (jak mógł pisać)
    Leży wciąż w szpitalu, do dziś nie mógł ruszać nogami, samodzielnie jeść, podawano mu tlen. Dziś (po 10 dniach) przeszedł kilka kroków z 2 terapeutkami i tyle.... 60% płuc zajętych. Długa droga przed nim do zdrowia....
    Także tekst ten jest prawdziwy!!!
    Choroba jest podstępna i nie wiadomo kto jak ją przejdzie.
    Proponuję uważać na siebie, nosić maseczki i myć ręce. Nie imprezować, nie pchać się, trzymać dystans.
    Lekarze i pielęgniarki są wykończeni a to oni będą was ratować.

    • 2 3

  • Covid-19

    Niestety niektórym łatwiej uwierzyć w UFO niż w fakty, egocentrycy bez ksztyny społecznej odpowiedzialności.

    • 2 1

  • Zdjecia

    Nawet na zdjęciach widać jak bardzo pęka w szwach ten szpital.

    • 4 1

  • Taa

    Ciśnienie 200 czyli mega otyłość = ciężki przebieg.
    Szanujcie swoje ciało jedzcie w domu.

    • 0 0

  • Straszne

    Jedni przejdą tak inni inaczej na chu.. ? Miałeś pecha i tyle. Coś tam jest ale nie jest tak śmiercionośne...

    • 1 1

  • Groźny morderczy wirus (8)

    I puste, szpitalne łóżka na zdjęciach. Jedno wielkie oszustwo i ściema a nie żadna pandemia! Nikt mądry się na tą covidową ściemę nie nabierze! A media dalej swoje! Nakręcają spirale strachu! Jakoś trupów na ulicach nie ma! A posłuszni niewolnicy zasuwają w tych przeklętych kagańcach!

    • 48 70

    • oj byłyby gdyby rządziła PO

      • 0 0

    • Groźna to jest Twoja głupota (1)

      Jakie media nakręcają spiralę. Pójdź sobie do pierwszego lepszego szpitala i zapytaj jak to wygląda. Wszystkie łóżka są praktycznie teraz pełne, a te puste w Amber Expo są puste bo nie ma kto przy nich pracować! Zakładam, że taki foliarz jak Ty pracować tam nie pójdzie

      • 2 4

      • Wpuszczą mnie ?

        • 1 1

    • Tylko płaskoziemiec

      może napisać taką opinię, żal.....

      • 1 0

    • Dzban (3)

      • 8 14

      • Argument na poziomie... (2)

        • 8 3

        • na poziomie przedmowcy (1)

          • 3 8

          • Czyli wskazałeś na siebie, lub kolegę trolla :)

            • 1 0

  • (2)

    Covid przechodziłem już kilka lat temu. Lekka gorączka i kaszel przez 2 dni.

    • 25 10

    • no to mamy tzw.polskiego nietoperza

      • 0 0

    • Taka to pandemia

      ale lepiej zostańmy w domach na lata...

      • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Pracodawcy w Trójmieście

Forum

Najczęściej czytane