• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Przyjechali za pracą, pokochali Trójmiasto

Agnieszka Śladkowska
16 października 2016 (artykuł sprzed 7 lat) 
  • Czy faktycznie osoby, które przyjeżdżają do Trójmiasta potrafią lepiej docenić jego wartość?
  • <b>Magdalena Bujanowska</b> kocha morze i statki, dlatego jej ulubionym miejscem jest Nabrzeże Francuskie. Gdynia jest jedynym miejscem, w którym chciałaby mieszkać.
  • Piotr Cwalina ceni Trójmiasto za ścieżki rowerowe i nadmorski klimat. Pogoda nie jest problemem, bo w porównaniu z Amsterdamem, w którym mieszkał wcześniej i tak wypadamy dużo lepiej.
  • <b>Marcin Faleńczyk</b> od 11 lat zajmuje się promocją Trójmiasta na spotkaniach z inwestorami i jak mówi największa siła tkwi w mówieniu jednym głosem. Inwestorzy nie chcą widzieć konfliktów między Gdańskiem a Gdynią.
  • <b>Suzann Nowicka</b> lubi Trójmiasto za wakacyjny styl życia, za to, że ludzie nie gonią za trendami i na ulicach mamy większą różnorodność.

Nie rozumieją wzajemnej niechęci gdynian i gdańszczan, bo Trójmiasto uwielbiają całe. Za to, że jest jednym, ale zróżnicowanym organizmem. Przyjechali za pracą i chcą zostać, bo nigdzie nie czuli się tak dobrze jak tu. Sprawdziliśmy, co podoba się przyjezdnym, czego im brakuje i jak postrzegają Trójmiasto ze swojej świeżej perspektywy.


Jak znalazłe(a)ś się w Trójmieście?


Tylko nieco ponad połowa gdańszczan urodziła się w Gdańsku i niespełna połowa gdynian w Gdyni. Nic dziwnego, że znalezienie osoby, która przyjechała do Trójmiasta z powodu pracy, na studia, czy za miłością nie stanowi żadnego problemu. Od kilku lat obserwuję ciekawe zjawisko. Przyjezdnych bardzo łatwo rozpoznać po dwóch rzeczach. Dobrze wypowiadają się o Gdyni i Gdańsku - nieważne gdzie mieszkają - i głośno mówią o tym, że Trójmiasto jest najlepszym miejscem do życia. Nie Gdańsk, Sopot czy Gdynia, bo dla przyjezdnych Trójmiasto jest jednym wspólnie działającym organizmem.

Czym Trójmiasto wygrywa z innymi miastami? Przyjezdni mieszkańcy wymieniają przede wszystkim pięć elementów.

Atmosfera = energia i relaks

Atmosfera miast wpływa na komfort życia. Świeże powietrze, wakacyjny klimat, bliskość przyrody i życzliwość ludzi to pierwsze wymieniane przez przyjezdnych atuty Trójmiasta.

Magda od trzech lat żyje w Trójmieście, wcześniej 11 mieszkała w Szczecinie. Na ostatnim roku studiów przyjechała na chwilę do Gdyni, wiedziała, że chce tu mieszkać i na pewno jeszcze wróci. Wróciła po 10 latach, kiedy skończyła z pływaniem. Pomyślała, że tylko Gdynia może zatrzymać ją na lądzie. Wszystko przypieczętowała oferta Unifeedera idealnie dopasowana do jej wykształcenia i pasji. Magda zajmuje się planowaniem załadunku dla statków kontenerowych, a statki i morze to to, co lubi najbardziej.

- Od początku miałam wrażenie, że ludzie w Gdyni są bardziej szczęśliwi i zadowoleni niż w Szczecinie. Zauważają to nawet osoby, które mnie odwiedzają. Bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie atmosfera w firmie, od kiedy tu pracuję nie miałam dnia, kiedy nie chciało mi się iść do pracy. Znajomi się śmieją, że jestem śledziem z wyboru, ale choć uwielbiam Gdynię i mam do niej szczególny sentyment, to jest dla mnie jedynie elementem całego Trójmiasta - opowiada Magda.
Suzann jest projektantką obuwia, z uwagi na wąską specjalizację szukała pracy w całej Polsce. Ostatecznie miała dwie opcje: Kraków albo Gdańsk. Padło na LPP w Gdańsku, w końcu zawsze chciała mieszkać nad morzem. Miała dwa tygodnie, żeby przeprowadzić się razem z mężem z Warszawy. W przeprowadzkach była wprawiona - do tej pory poza Warszawą mieszkała już w Radomiu, Łodzi i Kielcach.

- Przez pierwsze dwa miesiące czuliśmy się jak na wakacjach. Pewnie przez turystów, którzy wprowadzają taki klimat, i morze, które kojarzy się z urlopem. Niedaleko domu znaleźliśmy targ z produktami od rolników i miejsce, gdzie możemy kupić rybę z kutra. Przynajmniej raz w tygodniu jedziemy nad morze, żeby odpocząć. W Trójmieście dzięki bliskości przyrody łatwiej nam wyjść z domu po pracy - opowiada Suzann.
Piotr ostatnie sześć lat mieszkał w Amsterdamie, kiedy zdecydował o powrocie do Polski, brał pod uwagę tylko dwa miasta: Gdańsk i Warszawę, w której się wychował. Ostatecznie niecały rok temu przyciągnęła go oferta zarządzania działem w gdańskim oddziale State Street Bank.

- W Trójmieście ludzie są mniej spięci niż w Warszawie. Podobnie jest w Amsterdamie. Choć tam jest na pewno jeszcze większy balans między życiem zawodowym a prywatnym niż u nas. Trójmiasto jest idealnie zlokalizowane - możemy pojechać na plażę, zrobić piknik w parku, co w Holandii jest bardzo modne, wybrać się do lasu czy na Kaszuby - opowiada Piotr.
Marcin od 18 lat żyje w Trójmieście, w tym czasie mieszkał już w Gdańsku, Sopocie i Gdyni. Przez ostatnie 11 lat z ramienia ARP i Invest in Pomerania zajmował się ściąganiem inwestorów. Dzielenie się pasją do Trójmiasta pomagało za każdym razem, kiedy trzeba było przekonać inwestora, że to dużo lepsze miejsce do życia niż konkurencyjna Warszawa, Kraków czy Wrocław.

- Jakość życia w Trójmieście to argument, który coraz bardziej nam pomaga przy ściąganiu inwestorów. Do nas dużo łatwiej ściągnąć pracowników. Kiedy bezrobocie zaczęło spadać, na wartości zyskały inne elementy. Lasy, dostęp do morza, świeże powietrze, wakacyjne skojarzenia, wiele osób zanim przeprowadziło się do Trójmiasta było tu na urlopie i miło wspomina ten czas. Do tego różnorodność naszej aglomeracji, gdzie każde miasto ma coś innego do zaproponowania - opowiada Marcin.
Ścieżki rowerowe i mityczne korki

Według przyjezdnych wygrywamy infrastrukturą rowerową i wśród dużych miast płynnością przejazdu przez miasto. Choć z perspektywy rdzennych mieszkańców Trójmiasto jest postrzegane jako zakorkowane, przyjezdni mówią, że na przeprowadzce do Trójmiasta odzyskali dziennie przynajmniej godzinę życia.

- Podoba mi się, że rowerzyści i piesi dobrze ze sobą funkcjonują. W Amsterdamie nie opłaca się korzystać z samochodu. Dlatego przyzwyczaiłem się do roweru i cieszy mnie, że w Trójmieście też mogę w większości przemieszczać się rowerem. Jeżdżę nim do pracy, na spotkania biznesowe, na plażę. Mam specjalną wersję, która ma z przodu siedzenia dla dzieci, dzięki temu mogę odwieźć je do przedszkola w drodze do pracy. W Trójmieście jest do tego klimat i ludzie z uśmiechem reagują na nasz widok - opowiada Piotr.
Różnorodność

Osoby, które przeprowadziły się do Trójmiasta dostrzegają i doceniają jego różnorodność. Każde miasto jest inne i proponuje inne możliwości. Gdańsk jest postrzegany jako biznesowo rozwinięte miejsce nasycone historią i ciekawą architekturą, Gdynia jako kulturalno-gastronomiczna przystań, a Sopot to łącznik między miastami i ludźmi - idealne miejsce do spotkań ze znajomymi. Różnorodność widać wśród ludzi i na rynku pracy.

- Jeśli w Warszawie coś jest modne, ma to 90 proc. autobusu. W Trójmieście jest większa różnorodność, ubiór ludzi nie jest tak zależny od trendów, każdy wygląda inaczej - zauważa Suzan.
- Trójmiejski rynek pracy coraz bardziej się różnicuje. Jeszcze kilka lat temu wielu specjalistów wyjeżdżało z Trójmiasta, bo nie było ofert w ich branży. Dziś sytuacja się odwróciła i możemy się pochwalić coraz większym wachlarzem branż, w których można znaleźć u nas pracę - opowiada Marcin.
Gastronomia, kultura i rozrywka

Trójmiasto na tle innych dużych miast Polski zyskuje gastronomicznym ożywieniem, które jest widoczne w ostatnich latach. Liczba nowych restauracji, knajp, śniadaniowni, kawiarni, ciekawych, niesztampowych miejsc rośnie w zaskakującym tempie.

- Nie da się w tej kwestii nawet porównywać Trójmiasta ze Szczecinem, któremu brakuje wielu lat, żeby dojść do takiego rozwoju gastronomii. Pewnie dlatego w Trójmieście ludzie częściej spotykają się na wspólne jedzenie na mieście - zauważa Magda.
- To co mnie zaskoczyło pozytywnie, to bardzo tani dostęp do kultury. W Warszawie cena biletu w pierwszym rzędzie na mniej znanej sztuce wyniesie 120 zł, w Gdańsku za ten poziom zapłacę 40 zł. Choć widać, że bilety rozchodzą się dużo szybciej. Dużo więcej atrakcji znalazłem też dla dzieci, np. Hewelianum, Eksperyment, Ośrodek Kultury Morskiej - opowiada Piotr.
Morze

Wśród kilkunastu pytanych osób, które przyjechały do Trójmiasta, każda podawała morze jako jeden z powodów, dla których chce mieszkać właśnie tutaj. Im dłużej pytana osoba mieszkała w Trójmieście, tym rzadziej chodziła nad morze, jednocześnie nadal wymieniając je jako duży atut.

- W pewnym momencie wystarcza sama świadomość, że możemy nad to morze pójść. Oczywiście przyjeżdżając do Trójmiasta planujemy częste wypady nad morze: bieganie na plaży, spacery każdego dnia, plażowanie w sezonie. W rzeczywistości okazuje się, że morze to tylko jedna z atrakcji, jakie mamy w okolicy, choć wyjątkowo magnetyzująca - przyznaje Marcin.
Co można poprawić?

Zamiłowanie do Trójmiasta nie wyklucza u przyjezdnych trzeźwej oceny - co wymaga zmiany, czego jeszcze brakuje, a co choć jest, nie działa tak, jak powinno. Zaraz po silnych wiatrach i niższej temperaturze zdziwieniem dla wielu osób jest cena nieruchomości, szczególnie jeśli chcemy mieszkać nad morzem. Zaskakuje negatywnie także problem wynajmu mieszkania na dłużej. Wiele osób wynajmujących mieszkanie liczy na największy zysk z turystyki.

- Wiele propozycji wynajmu kończyło się w czerwcu, a potem zaczynało w październiku. Niewiele jest też ofert zadbanych ładnych mieszkań. W Warszawie nie ma takiego problemu ze znalezieniem atrakcyjnego mieszkania. Inną kwestią jest dojazd do tych mieszkań, szczególnie na obrzeżach stan dróg jest fatalny - opowiada Suzan.
Negatywnie zaskakuje też nasza komunikacja publiczna.

- W tej kategorii w porównaniu z np. Warszawą jest jeszcze dużo do zrobienia. Ciężko połapać się w biletach jeśli musimy się przemieszczać między miastami. Zaskoczyła mnie duża liczba kontrolerów, którzy czekają na pomyłkę pasażera. W Warszawie jest jeden bilet i dwie strefy, w drugą strefę są wliczone Koleje Mazowieckie. W Trójmieście każdy transport ma inny bilet - SKM, PKM, TLK, MZK - zauważa Piotr.
Jednak to, co najbardziej dziwi i smuci osoby przyjezdne, to wzajemny stosunek gdynian i gdańszczan.

- Byłoby cudownie, gdyby Trójmiasto zaczęło myśleć o sobie jak o jednym organizmie. Osoby przyjezdnej nie interesują animozje między mieszkańcami. Przyjezdni widzą Trójmiasto jako jedną dużą metropolię z olbrzymim potencjałem, bez podziałów - dodaje Piotr.

Opinie (337) ponad 20 zablokowanych

  • Przyjeżdżają i pracują za grosze psując rynek pracy. A pracodawca się cieszy bo ma niewolników.

    • 8 9

  • Ludzie nie dzielą się na z Trójmiasta, Ukrainy, Afryki, czy też innego słoikowa

    Ludzie dzielą się na: mądrych, głupich i trolli z portalu trójmiasto.pl

    • 19 7

  • Nie ma czegoś takiego jak Trójmiasto (2)

    Jest Aglomeracja Gdańska, w której skład wchodzi dużo więcej miast niż tylko Gdańsk, Sopot i Gdynia

    • 8 8

    • Niestety niektóre osoby w Gdyni przez swoje kompleksy mniejszego miasta nie chcą się zgodzić byśmy byli jedną metropolią z jednymi władzami i jednym wspólnym biletem.

      • 6 6

    • konurbacja wrecz

      • 2 0

  • Co za bzdura z tym konfliktem Gdańsk-Gdynia

    To że jakieś buraki-frajerzy manipulowani i wykorzystywani przez handlarzy narkotyków i żywym towarem (zapewne również dziećmi) nie lubią się z powodów barw klubowych nie znaczy że normalni ludzie też tak mają. Jestem zażenowany tą dziwną logiką - wydaje mi się że piszący artykuł dopiero co wprowadził się tutaj. Ani ja ani żaden z moich znajomych ani nikt z mojej rodziny przez 50 lat jak tutaj mieszkam nawet nie pomyślał źle o kimś tylko dlatego że jest z Gdyni jak również źle nie pomyślał również o samej Gdyni. To co tutaj twórca tego artykułu próbuje przedstawić to są zwykłe, prostackie dywagacje nie mające nic wspólnego z prawdą.

    • 11 3

  • Teraz ja (4)

    Przyjechałam 29 września 1997 roku na studia na UG. Woziłam z domu sloiki z papryka ,dżemem i ogorkami .Czasami kotlety i kapsute:). Zostałam :) i latem tez robie sloiki ,jak większość rodaków chyba :)
    Pozdrawiam wszystkich serdecznie i pamiętajmy żeby zdrowie było i pokój ,z reszta sobie poradzimy.

    • 16 4

    • (1)

      kurde, ale Ty musisz być już stara ...

      • 3 5

      • Oj taka staruszka jestem ze szok! Zaraz sobie słoik ogórków do obiadu otworze!i papryczki w zalewie .
        O ja staruszka ojojo!Wszystko mnie boli dziś a najbardziej chore gardło .ojoj
        Pozdrawiam

        • 0 1

    • muszę Ci zdradzić sekret, większość już nie robi słoików (1)

      • 4 4

      • bo przeszli na frytki i hambułkiery

        smakosze zawsze i wszędzie na całym świecie robią swoje przetwory i sosy,
        choć niezłe pikle ostatnio kupiłem, brawo dla producenta angielskiego,
        mniam mniam,
        ale ogólnie to samemu trzeba robić jeśli się człowiek ceni i szanuje

        • 1 1

  • również przyjechałam na studia do 3miasta, (2)

    Obecnie już pracuję i też uważam, że to najlepsze miejsce do zycia.

    Jedyne czego brakuje to normalnych sportowych basenów, gdzie można by się udać o każdej porze a nie wybranych godzinach oraz wejść na kartę multisport ew zapłacić normalną cenę. Pod tym względem moje miasto rodzinne znacznie przewyższa trójmiasto.

    • 10 10

    • nie samym basenem się żyje, więc do rodzinnego miasta już chyba nie wrócisz

      • 3 2

    • rodzinnne miasto to Kolonia w Niemczech?

      • 0 1

  • Fajnie tu jest,

    nie powiem, ale ludzie inni.Mieszkam tu od 15 lat, i wiem jedno, jeśli spotkałam tu kogoś miłego, bezpośredniego, fajnego , to zawsze jest to "przyjezdny", Niepojęte i godne badań.

    • 8 11

  • (3)

    Słowo "Trojmiasto" na starszych Gdynian działa jak płachta na byka. Gdynia została zbudowana jako Polska kontra do Gdańska, jako od podstaw Polski port uniezależniający kraj od Gdańskich fochów. Kto nie zna tych podstawowych faktów z historii nie moze mieć pojęcia skąd animozje pomiedzy mieszkancami. Za co Gdynianin ma kochac Gdańszczanina? Za to ze jego dziadek wysiedlał tamtego dziadka w 1939?

    • 5 14

    • Idiota... co więcej.. ano nic. (1)

      • 6 2

      • ...stwierdził bosy Antek spod Ciechanowa..

        • 0 4

    • To było prawie 90 lat temu.

      To był inny Gdańsk i inni gdańszczanie. Jeśli koniecznie chcesz kogoś nienawidzieć, to skup się na wnukach dziadka mieszkających dziś w Kilonii, Lubece i Hamburgu. Choć im to akurat należy współczuć, bo makrela im nieciekawych sąsiadów ściągnęła z południa.

      • 1 3

  • Nie chodzi o żadną nienawiść. Padło pytanie skąd animozje, wiec jest odpowiedź. Widocznie przyjezdni nie wiedzą że szlaban graniczny stał w Kolibkach. Weź książkę i poczytaj zanim nazwiesz kogoś idiotą

    • 6 5

  • Ludzie ale w was dużo jadu.

    Przyjechali, znaleźli sobie miejsce na ziemi, nikomu nie wadzą i nie robią krzywdy. Ale i tak trzeba im kubeł pomyj na głowę wylać, tak?
    Dobre miasto czynią dobrzy ludzie. Burakom, hejterom, trollom - kij im w ryj.

    • 8 8

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Pracodawcy w Trójmieście

Forum

Najczęściej czytane