- 1 4500 zł dla każdego? Płaca minimalna będzie rosła (236 opinii)
- 2 L4 na wypalenie zawodowe? (39 opinii)
- 3 Benefity są potrzebne, ale grunt to dobra pensja (112 opinii)
Praca w wojsku to nie "zabawa" w wojnę
Praca w wojsku ma sporo zalet - spełnienie dziecięcych marzeń, pewna pensja z dodatkami, wcześniejsza emerytura. Ale najgorsze zaczyna się potem, bo część żołnierzy nie radzi sobie po przejściu "do cywila".
Awanse w wojsku są jednak ściśle związane z wysługą lat, więc na wysokie zarobki nie ma co liczyć zbyt szybko. Po trzech latach żołnierz otrzymuje dodatek za wysługę lat, który wynosi 3 proc. Co roku rośnie on o kolejny 1 proc. do maksymalnej granicy 30 proc. Na inne dodatki mogą liczyć jedynie piloci, płetwonurkowie, saperzy oraz żandarmi.
Dlatego żołnierze tak chętnie wyjeżdżają na wojny - kurtuazyjnie zwane misjami pokojowymi. Służąc jako część wojsk NATO, szeregowiec może wyciągnąć ok. 10 tys. zł miesięcznie. Zarobki oficerów są oczywiście proporcjonalnie większe, otrzymują oni kilkakrotnie więcej niż podczas służby w kraju. Składają się na to dodatki za każdy dzień przebywania w strefie wojny, wyjazdy na patrole z bazy, a nawet za pracę w złych warunkach atmosferycznych.
- Wcale nie wygląda to jednak tak różowo. To jest wojna: każdego dnia można stracić życie na minie czy zostać ostrzelanym z moździerza. Ogromny stres sprawia, że po powrocie nie jest się już tym samym człowiekiem - przyznaje 35-letni Marek, gdańszczanin, który był na misji w Iraku.
Wiele osób zazdrości jednak mundurowym. Choćby tego, że już po 15 latach pracy mogą przejść na emeryturę. - Niewiele osób pamięta jednak, że po 15 latach emerytura wynosi zaledwie 40 proc. ostatniego uposażenia. To niewiele - podkreśla płk. Stanisław Ruman, który kieruje zespołem zajmującym się tworzeniem armii zawodowej w Polsce.
Poza tym przejście "do cywila" nie opłaca się nie tylko ze względów finansowych.
- Oficerowie mają wyższe wykształcenie i często umiejętności, które pozwalają im odnaleźć się na rynku pracy. Ale z częścią szeregowych jest spory problem. Byli bowiem szkoleni by zabijać i nie dać się zabić. Zdarza się, że nie potrafią zbyt wiele oprócz tego - przyznaje Iwona Lis, kierownik Ośrodka Aktywizacji Zawodowej MON w Gdyni, który obsługuje 105 jednostek z woj. pomorskiego.
Od stycznia ośrodek znalazł już jednak zatrudnienie dla kilkunastu byłych żołnierzy. Ale nie wszyscy pracodawcy chętnie przyjmują byłych mundurowych. - Dziwię się, bo nie znam byłych żołnierzy w wieku 40-45 lat, którzy chcą siedzieć w kapciach przed telewizorem. Poza tym taki pracownik jest zdyscyplinowany, pomysłowy i nie zamknie biura przed nosem klientów o godz. 15:30, bo angażuje się w pracę. Dlatego warto zapoznać się z nim choćby podczas stażu i podjąć decyzję po sprawdzeniu go w firmie - podkreśla Iwona Lis.
Opinie (62) 3 zablokowane
-
2010-03-03 16:31
somsiadki...
Oooo!!- mój Piotruś to mnial we wojsku dobrze- wszystkie go sluchali , nawet generaly ! , jak to ? - to kim on byl ? a lon sonsiadko to - lon gral w orkestrze ...
- 11 1
-
2010-03-03 11:43
Chyba powinno być "we wojsku" (2)
- 6 17
-
2010-03-03 11:58
We wtorek i we Włoszczowej, ale w wojsku, (1)
bo po w (spółgłosce) jest samogłoska. Jakby była kolejna spółgłoska, to mówiłoby się/pisało we.
- 9 1
-
2010-03-03 15:35
Natomiast "we więzieniu" jest formą prawidłową
- 3 2
-
2010-03-03 12:07
nie ma po co tam iść, nie ma wódy, fali, dziewczyn noszonych na kocach z pokoju do pokoju
- 19 3
-
2010-03-03 11:45
Rekruci pośpieszcie się, po jeszcze pare decyzji Ministra Wojny feldmarszałka Klicha to po naszej armii pozostaną guziki
i niszczyciel Błyskawica
- 16 2
-
2010-03-03 11:19
Bylem, widzialem, sluzylem
najwiekszemu wrogowi bym nie polecal. Poczucie beznadziei moze byc bardziej zabojcze niz mozdzierz. Stala pensja z dodatkami to za malo.
- 26 4
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.