Mecz otworzył się od zdobycia przez Piasta prowadzenia. Wcześniej oba zespoły miały przed sobą duży respekt i niewiele było spięć podbramkowych.
Po straconym golu, Lechia o mało nie dostała drugiego, ale uratował ją słupek po strzale Świerczoka (Piast Gliwice).
Najwyraźniej kolegów ożywiły dopiero głośne okrzyki Kuciaka (LECHIA Gdańsk), choć nie zawsze podobały się sędziemu. Gdańszczanie ruszyli do ataku i byli blisko gola. Paixao (LECHIA Gdańsk) posłał piłkę w poprzeczkę, a po główce Zwolińskiego (LECHIA Gdańsk) tylko Plach (Piast Gliwice) wie, jak odbił tę piłkę.
Biało-zielonych, co najmniej z taką grą jak w ostatnim kwadransie przed przerwą, z pewnością stać, by odwrócić losy tego meczu. Trzeba jednak skruszyć defensywę Piasta, która jest niepokonana w lidze i pucharze już przez 607 minut gry.