• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Walka o podwyżkę, czyli jak się przygotować do negocjacji w sprawie wynagrodzenia

Joanna Wszeborowska
7 września 2010 (artykuł sprzed 13 lat) 
Do rozmowy z szefem trzeba się dobrze przygotować. Pamiętaj: on takich rozmów przeprowadził już dziesiątki. Do rozmowy z szefem trzeba się dobrze przygotować. Pamiętaj: on takich rozmów przeprowadził już dziesiątki.

Podczas kryzysu rozmowa o podwyżce była w wielu firmach tematem tabu. Dziś, gdy sytuacja ekonomiczna wielu przedsiębiorstw zaczyna się poprawiać, może warto ten moment wykorzystać?



Jak zakończyły się twoje ostatnie negocjacje w sprawie podwyżki?

Oczekiwanie na podwyżkę jest naturalnym zachowaniem każdego pracownika. Tymczasem większość z nas odczuwa dyskomfort związany z rozmową o wynagrodzeniu. Jest kilka rzeczy, które warto wiedzieć, zanim w tej sprawie pójdziemy do szefa.

W negocjowaniu zarobków niezwykle istotne jest wybranie odpowiedniego momentu oraz wcześniejsze przygotowanie listy argumentów przemawiających za wzrostem naszego uposażenia. Warto też dokładnie zapoznać się kulturą organizacyjną firmy, w której pracujemy i zasadami w niej obowiązującymi, aby wiedzieć kiedy i z kim o podwyżce porozmawiać.

Decyzja zapada na górze

Wydawać by się mogło, że najbardziej odpowiednią osobą do takiej rozmowy jest nasz bezpośredni przełożony. Tymczasem w wielu dużych firmach szef, do którego pracownik na co dzień raportuje, nie może zadecydować o wzroście wynagrodzenia swojego podwładnego. Niejednokrotnie taka decyzja podejmowana jest przez centralę lub zarząd danego przedsiębiorstwa.

- Zaskoczyło mnie to, ponieważ byłam przekonana, że o wszystkim decyduje szef oddziału, w którym pracuję. Tymczasem okazało się, że decyzje w sprawie wysokości uposażenia zapadają w poznańskiej centrali naszej firmy. To o tyle kłopotliwe, że choć mam stały kontakt z przełożonym w Poznaniu, to widuję się z nim nie częściej niż dwa, trzy razy w roku - mówi Marzena, pracująca w gdańskim oddziale ogólnopolskiej firmy działającej w branży odzieżowej.

Dobry moment

Warto wykorzystać moment, w którym w firmach przeprowadza się oceny okresowe. Po ich analizie dowiadujemy się, jakie są nasze mocne i słabe strony. W argumentacji o podwyżkę, możemy powołać się właśnie na te najmocniejsze kompetencje.

W niektórych firmach pracownicy nie wnoszą o zmianę gratyfikacji, ponieważ terminy wzrostu wynagrodzeń są z góry ustalone. - W mojej firmie jest zasada, że podwyżki przyznawane są raz w roku. Oczywiście ich wysokość zależy od indywidualnych osiągnięć pracownika, ale też od pozycji jego działu w strukturze firmy. Bywa, że młodzi pracownicy "lepszych" działów dostają większe podwyżki, niż doświadczeni pracownicy na wyższych stanowiskach w mniej rozwojowych działach - mówi Jerzy, kierownik średniego szczebla w centrali dużej spółki skarbu państwa z siedzibą w Gdańsku.

Żaden pracodawca nie będzie zadowolony, jeśli po kilku miesiącach pracy pracownik będzie żądał zwiększenia wynagrodzenia. Jeśli jednak za wzrostem wynagrodzenia przemawiają konkretne argumenty, zdarzają się odstępstwa od tej reguły. W takich przypadkach pracodawcy zwykle nakazują dyskrecję dodatkowo nagrodzonemu pracownikowi.

- Mój pracodawca chciałby, żebyśmy w ogóle nie rozmawiali o swoich pensjach. Oczywiście robimy to, głównie podczas wspólnych spotkań po pracy - śmieje się Michał, pracujący w zatrudniającej niewiele osób, ale mającej bardzo mocną pozycję na rynku firmie handlowej z Sopotu. - Ja jednak nigdy nie powiedziałem kolegom o dodatkowej podwyżce, jaką wywalczyłem w tym roku. Po pierwsze nie chciałem się przechwalać, po drugie nie chciałem ich urazić. Ale być może oni postępują podobnie? Może szef daje bonusy wszystkim i tylko wmawia nam, że zachowuje je dla najlepszych? - zastanawia się.

Lista argumentów

Zanim rozpoczniemy walkę o podwyżkę, warto zrobić rekonesans w zakresie wynagrodzeń typowych dla danej branży. Należy jednak pamiętać, że specyfika każdej firmy jest odmienna. Zarobki głównego księgowego w małym przedsiębiorstwie będą różniły się od tych, które mógłby otrzymać w międzynarodowym koncernie.

Przed rozpoczęciem negocjacji powinno się dokładnie przemyśleć i przygotować odpowiednie argumenty. Powoływanie się na podwyżkę koleżanki z biura lub kredyt hipoteczny, o który właśnie się ubiegamy, spotkają się raczej z brakiem reakcji ze strony pracodawcy.

Konkretnymi argumentami będą natomiast nasze wyniki pracy lub zaproponowane przez nas rozwiązania, które przekładają się na sukces firmy. Warto powoływać się też na zwiększony zakres obowiązków, wzrost ilości wykonywanych przez nas zadań, staż w firmie lub podniesienie kwalifikacji poprzez dodatkowe kursy, szkolenia lub studia podyplomowe. Najważniejsze, aby najmocniejszego argumentu użyć na sam koniec. Często może on być kartą przetargową w rozmowie.

- W obecnej pracy jestem zatrudniona od półtora roku. Gdy ubiegałam się o podwyżkę powołałam się na moje liczne osiągnięcia. W tym roku ukończyłam studia podyplomowe z zakresu zarządzania projektami i przejęłam znaczną część obowiązków, od koleżanki, która odeszła z pracy. Główną kartą przetargową był jednak to, że zaczęłam pełnić rolę lidera kilkuosobowego zespołu - opowiada Aleksandra, project manager w międzynarodowej firmie produkcyjnej w Gdyni.

Zmiana stanowiska i awans bardzo często oznaczają dla pracownika wzrost wynagrodzenia. - W mojej firmie uposażenie rośnie tylko wtedy, gdy pracownik awansuje na wyższe stanowisko. Ale też bywa, że awans nie musi być związany z podwyżką. Tak zdarza się, gdy pracownik przejmuje obowiązki swojego szefa w związku z jego długotrwałą chorobą lub - w przypadku kobiet - z ciążą - tłumaczy Anna, pełniąca obowiązki szefa działu sprzedaży w trójmiejskim oddziale międzynarodowej firmy pośrednictwa finansowego.

Jednoznacznie źle widziane są natomiast próby szantażu. Straszenie szefa odejściem do konkurencji może odnieść zupełnie odwrotny skutek. Istnieje ryzyko, że rzeczywiście pracodawca wypowie nam umowę i powie: "droga wolna".

Gdy negocjacje przegramy

Zdarza się, że mimo starannego przygotowania pracodawca odmawia udzielenia podwyżki. W tej sytuacji należy od razu ustalić, jakie oczekiwania szefa będziemy musieli spełnić, aby móc ponownie ubiegać się o większe zarobki. Na tym etapie konieczne jest określenie przybliżonego terminu kolejnej rozmowy, np. za pół roku.

W przypadku, kiedy podwyżka nie jest możliwa, zawsze warto dopytać o pozapłacowe formy wynagradzania, tj. dofinansowanie studiów, dodatkowe kursy i szkolenia, ryczałt na dojazdy do pracy, bony zakupowe, karnety sportowe, prywatną opiekę medyczną czy dodatkowe ubezpieczenie. Powyższe formy premiowania czasami są dla pracodawcy po prostu bardziej opłacalne. Dla pracownika mogą natomiast okazać się szansą na zwiększenie kwalifikacji lub tymczasowo uatrakcyjnią aktualne zarobki.

Opinie (42) 4 zablokowane

  • wchodzisz do szefa i walisz prosto z mostu: (2)

    "Podwyżka albo psikus?!"

    • 35 1

    • opinie (1)

      a szef odpowiada - chętnie - zwalniam panią...

      • 8 1

      • ale to się stosuje tylko w zawodach zmaskulinizowanych

        kobiety usuwamy z pracy bez dwóch zdań w takich sytuacjach.

        he he

        • 1 4

  • a-cha (6)

    można pomarzyć,,, po długiej rozmowie i docenianiu moich zasług,,,, wiesz nie mogę Ci tyle dać, bo może byc tak kiedyś że nie będzie nas stać na Ciebie i zatrudnimy młodego za 1/3 tego co masz!!!!!

    więc jak ktoś sie bije o 200 zł brutto zarabiając 1800 to może poszaleć, niestety jak sie ma 8000 brutto wyżej wała nie podskoczy

    • 4 5

    • (5)

      to rzeczywiscie straszne biedactwo z ciebie ze nie mozesz dostac podwyzki majac 8 tys. zl. no po prostu straszne, chyba cie wspomoge ze swoich 1500 zl.

      • 6 2

      • hmmm (4)

        a co ja mam powiedziec jak zarabiam 18.000 zl. O podwyzce nie ma mowy

        • 2 1

        • chyba za rok (3)

          • 0 0

          • (2)

            za rok pewnie tez bo jak pisalem o podwyzke ciezko

            • 0 0

            • :) (1)

              Ty nie możesz zarabiać 18.000 zł. mając problemy z myśleniem i zrozumieniem prostego zbitku trzech słów. Chodziło o to, że za rok (w ciągu roku) tyle zarobisz, a nie, że za rok podwyżka.

              • 0 1

              • a moze zrobil z ciebie debila doskonale wiedzac o co chodzi. okreslenie za rok (w sensie: w ciagu roku) jest k...a bledne. ;]

                • 1 0

  • W pewnej amerykanskiej firmie we Wrzeszczu... (9)

    nic z powyzszego sie nie sprawdza.

    • 8 1

    • (3)

      a jak u was to wygląda? Mam kolegę w Reutersie, ale nie jest programistą ani bazodanowcem, i on nie narzeka. Najpierw była mała pensja, i bardzo duża rotacja pracowników, ale on przetrwał i teraz wysyłąją go do Reutersa w Indiach, żeby tam szkolił pracowników ;-) A pracuje w Gdyni ok. 2-3 lat

      • 0 5

      • (2)

        aksjomowiec, nie gadaj głupot. Weź się do roboty zamiast grać w piłkarzyki to i pieniądze na podwyżkę się znajdą. Najłatwiej siedzieć bezczynnie i narzekać...

        • 2 3

        • Ty Ty kozaku

          • 3 0

        • Ty Ty kozaku

          a Ty nie jedz sniadania codziennie rano przez 40 min w kuchni

          • 4 1

    • (2)

      McDonalds?:D

      • 3 1

      • Nie, nie McDonald's (1)

        DELPHI :)

        • 2 0

        • Delphi we Wrzeszczu ?

          • 2 0

    • Zmień dziada na innego, jak ci uczciwie zapłacić nie chce.

      • 1 0

    • Nasi

      super przyjaciele za wielkiej wody , durnych polaczkow maja w wydechu.

      • 0 0

  • Jak ktos jest dobry (3)

    to nie musi prosic o podwyzke tylko ja dostaje i to szef przychodzi z ta informacja.

    Tak przynajmniej jest w firmie, ktorej pracuje, natomiast pracowalem kiedys w GE Money w Gdansku.

    Pamietam jak grubo po roku poszedlem do dyrektorki poprosic o podwyzke, chyba z 200 - 300 zl brutto o ile dobrze pamietam. To powiedziala, ze jeszcze jestem za krotko w firmie itd. No to im podziekowalem za wspolprace, co mi wyszlo na dobre.

    • 11 6

    • no nie do końca (1)

      może w Twojej firmie tak jest, ale w tych w których ja pracowałem tak nie było i trzeba było prosić - a to, że jest się dobrym pracownikiem było wtedy atutem przy negocjacjach.

      • 2 1

      • nie do końca "no nie do końca"

        Korporacje na minus, za to mniejsze firmy na duży plus. Jest tak, że to właśnie w korporacjach trzeba biegać i prosić, bo tam jesteś tylko anonimowym numerem identyfikacyjnym - jednym z setki, tysiąca. Ja prosiłem tylko raz, bez rezultatu. Odszedłem do mniejszej firmy, w której po niespełna roku i dwóch podwyżkach w tym czasie zarabiałem 100% więcej niż w poprzedniej. Zaznaczam, że zaczynałem od niższej pensji niż kończyłem w poprzedniej firmie, a o podwyżkach szef sam mnie informował widząc zaangażowanie i wyniki. Są oczywiście minusy - jest kasa ale brak rozwoju. Odszedłem.

        • 1 0

    • Są szefowie typu tępy buc, którzy mają pracowników za półgłówków.

      Ci szefowie nie dają podwyżek, gdyż "myślą", że pracownik nie ma odwagi zmienić firmy. Gdy takie coś się zdarzy, każdy buc uważa, że to konkurencja wykradła mu pracownika.

      • 1 0

  • ja dostalem dofinansowanie do studiow podyplomowych

    mi szef z kolei powiedzial prosto z mostu - nie ma szans na podwyżke w tym roku, ale za to, ze docenil moja prace, dostalem dofinansowanie do studiow podyplomowych, ktore zaczynam w pazdzierniku. doceniam to, ze byl szczery i nie zostawil mnie z niczym.

    • 10 0

  • A ponoć Polska...

    to "zielona wyspa" i kryzys nas ominął. To o jakim kryzysie piszecie? Przecież Polska to kraj miodem i mlekiem płynący, wszyscy są bogaci i szczęśliwi! Czy może żyjemy w innych Polskach?!

    • 6 5

  • czy ktoś z Was próbował założyć w firmie związek zawodowy? (1)

    • 5 6

    • Mało odwagi w naszym kraju doświadczysz. Za to zdradę i zło współpracownika poznasz.

      • 3 0

  • (2)

    Niestety, w większości firm trzeba się prosić (czasem wręcz błagać) o podwyżkę... firma sama nie wyjdzie z inicjatywą... ja pracuję w mojej już 2 lata, poprosiłam i dostałam... 250 zł... jednak to i tak mało zważywszy na to, że zajmuję się 3 razy większymi obowiązkami, że jestem najlepszą asystentką w całej Polsce (mówimy o mojej firmie:P)... Według mnie raz w roku powinna być podwyżka, z tytułu stażu i dodatkowy bonus za dobre wyniki. Bo jeżeli nikt nie docenia naszych starań to na co nam taki pracodawca.

    • 9 2

    • Skoro jesteś najlepsza..

      To idź do konkurencji, na pewno zapłacą..

      • 2 0

    • święte słowa

      A u mnie jest tak: Kasa tylko dla "czopków"
      Nie pozdrawiam wazelin!

      • 1 0

  • Podwyżki zależą też od kondycji finansowejj firmy. (4)

    Wzrost wynagrodzenia jest wzrostem kosztów firmy.
    Jak ceny jej towarów/usług nie wzrastają w ciągu danego okresu albo wręcz maleją to firma nie zdecyduje się na zwiększenie kosztów. To jest podstawowa zasada, o której niektórzy zapominaj, szczególnie w małych firmach.
    Jak sklep ma te same obroty/przychody od 3 lat to skąd ma wziąć pieniądze na podwyżkę?

    • 2 1

    • sklep musi wtedy okraść klienta...

      bo klient nasz cham

      • 0 0

    • wzrost wynagrodzenia, jest obniżeniem zysku szefa. Jak mijam na ulicy te wszystkie SUV-y i pomyślę, ile osób musi co miesiąc tyrać za często głodową pensję, u kierowcy-szefa...

      • 2 0

    • z kątowni może wziąć,

      a co to mnie obchodzi
      i wtedy zmieniam pracę.

      • 0 0

    • Naiwne jest wierzyć, że jeśli szefo zarobi milion więcej to podzieli się z pracownikami.

      Jako przykład weź sobie najbogatsze koncerny na świecie. Wszystkie produkują w Chinach. Każdemu Chińczykowi płacą kilkanaście centów dziennie plus wyżywienie na ryżu. Pracują po 16 godzin dziennie, mają noclegownie w 'zakładach pracy'. Oficjalna wersja mówi tylko o kilkunastu samobójstwach rocznie w każdej większej fabryce.
      Zbydlęcenie to mało powiedziane. A zapomniałem dodać szefowie tych koncernów to podobno też homo sapiens.

      • 0 0

  • (3)

    Moj szef-prawnik, kosi od ludzi taka kase za godzine swojej pracy, ze bol glowy, a mi rzecz jasna placi na waciki. Ostatnio poszlam po podwyzke i uslyszalam, ze nic nie moze w mojej sprawie zrobic. Jestem jedyna osoba w biurze. On jest po prostu sknera i tyle. Juz go poinformowalam, ze bede szukac nowej pracy. Wiem, ze jestem dobra w tym co robie i nie mam zamiaru pracowac dla kogos za takie pieniadze. Poszukiwania czas zaczac!

    • 20 0

    • (1)

      I dobrze zrobilas-nareszcie ktos z charakterem, a nie gromada pipek narzekajacych na zarobki, ale nie robiacych nic zeby to zmienic! Powodzenia w poszukiwaniach:)

      • 2 0

      • Dobrze by zrobiła, gdyby najpierw znalazła pracę a potem się z tym afiszowała. Nigdy na odwrót.

        • 3 0

    • Oby nie skończyło się na samych deklaracjach...

      Spotkałem w swoim życiu zawodowym dziesiątki osób, które tylko mówiły, mówiły, mówiły... Ja w tym czasie zmieniłem cztery firmy, bo wciąż szukam czegoś odpowiedniego ...i nie zdziwiłbym się, że one wciąż mówią, mówią, ba grożą nawet, że odejdą ;)
      Myślę, że nie jestem jakimś odosobnionym przypadkiem bo takie osoby są wszędzie, a to czy zamienią słowa w czyn to kwestia tylko i wyłącznie charakteru i konsekwencji.

      • 0 0

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Pracodawcy w Trójmieście

Forum

Najczęściej czytane