• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Stocznia to także miejsce dla kobiet

Wioletta Kakowska-Mehring
1 lutego 2020 (artykuł sprzed 4 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Praca detektywa: wymagania, predyspozycje, zadania
Dużym plusem jest to, że jako kobieta nie muszę codziennie zastanawiać się, w co się ubrać do pracy. Zakładam stoczniowy uniform, kask, ciężkie buty i już - śmieje się pani Agnieszka.
Na zdjęciu: Edyta Kułaga-Dorsz, Agnieszka Jakubów i Emilia Kulczycka. Dużym plusem jest to, że jako kobieta nie muszę codziennie zastanawiać się, w co się ubrać do pracy. Zakładam stoczniowy uniform, kask, ciężkie buty i już - śmieje się pani Agnieszka.
Na zdjęciu: Edyta Kułaga-Dorsz, Agnieszka Jakubów i Emilia Kulczycka.

Nie dla nich praca w garsonkach, bo tam gdzie pracują taki strój by się nie sprawdził. Nie dla nich korporacyjny klimat, wolą surowość hali, dźwigi i walkę ze stereotypami. Kobiety w stoczni, nie w biurze, a na produkcji i do tego na stanowiskach inżynierskich to już stoczniowa codzienność. A dla pani Agnieszki, Emilii i Edyty? Najlepsze na świecie miejsce pracy.


Czy firmy z branży stoczniowej są atrakcyjnymi pracodawcami?


Kobiety stanowią coraz silniejszą reprezentację w wielu branżach produkcyjnych, nawet w tych, które to tej pory kojarzyły się z męską dominacją. Z danych Eurostatu wynika, że w branży IT już co drugi pracownik to kobieta. W motoryzacji i produkcji chemicznej ten odsetek wynosi odpowiednio 35 proc. i 36 proc. Inaczej jest tylko w branży metalowej, gdzie zaledwie 16 proc. pracowników to kobiety. A jak w takim razie jest w branży okrętowej? Coraz lepiej.

Agnieszka Jakubów zajmuję się logistyką produkcji w stoczni Crist.

- Do moich obowiązków należy przede wszystkim zaplanowanie i koordynacja transportu konstrukcji na wydział montażu bloków po zakończeniu jej prefabrykacji. W zależności od rodzaju projektu zajmuję się planowaniem kierunku dla danej konstrukcji, czy ma trafić na wydział malarski, do wyposażenia czy bezpośrednio do montażu. Odpowiadam również za logistyczne rozplanowanie placu, czyli gdzie, w jakim miejscu i momencie mamy budować kolejne projekty - przedstawia swoje zadania pani Agnieszka.

Gospodarka morska w Trójmieście



Trafiła do stoczni na staż jako studentka Politechniki Gdańskiej i już została.

- W klasie maturalnej stwierdziłam, że niestety, ale nie jestem humanistką i postanowiłam spróbować swoich sił na Politechnice Gdańskiej. Dostałam się na Wydział Oceanotechniki i Okrętownictwa w tzw. pierwszej rekrutacji. Byłam zaskoczona, bo myślałam, że po klasie humanistycznej jest to mało prawdopodobne. Bałam się, że sobie nie poradzę z przedmiotami ścisłymi, ale już po pierwszym roku wiedziałam, że dokonałam dobrego wyboru. Na początku nie bardzo wierzyłam, że uda mi się pracować przy produkcji statków, więc wybrałam specjalizację marketing i zarządzanie w gospodarce morskiej, czyli taki bardziej kobiecy kierunek. Jednak mimo wszystko cały czas ciągnęło mnie do tematyki produkcyjnej, dlatego też pracę inżynierską pisałam na temat kontroli jakości połączeń spawanych na przykładzie danej konstrukcji, a na studia magisterskie zdecydowałam się już na kierunek w języku angielskim: Ship technology and Offshore Engineering - mówi pani Agnieszka.
Na początku pani Agnieszka została asystentką mistrza produkcji, następnie młodszym mistrzem produkcji, potem znów technologiem na wydziale montażu bloków, a dziś jest logistykiem produkcji. To wszystko zaledwie w trzy lata.

Emilia Kulczycka z kolei pracuje w dziale realizacji projektów stoczni Crist.

- Nasz dział odpowiedzialny jest za bezpośrednią realizację kontraktu, czyli wykonanie konstrukcji zamówionej przez armatora, od samego początku procesów produkcyjnych po finalne przekazanie statku klientowi. Obecnie pracuję w zespole odpowiadającym za projekty dla jednego z naszych głównych klientów. Zajmuję się m. in. organizacją materiałów do budowy kadłuba i wyposażenia, zamówieniami urządzeń i armatury okrętowej, uruchamianiem dokumentacji do wykonywania elementów konstrukcyjnych oraz wyjaśnianiem bieżących błędów konstrukcyjnych bądź wykonawczych. Uczestniczymy również w optymalizacji procesów produkcyjnych związanych z realizacją projektu - mówi Emilia Kulczycka.
Pani Emilia też skończyła Wydział Oceanotechniki i Okrętownictwa PG. Wybrała jednak specjalizację Technologia Obiektów Pływających, a studia magisterskie skończyła na specjalności Projektowanie i modelowanie systemów energetycznych. Dlaczego Politechnika, dlaczego stocznia?

Firmy z branży morskiej w Trójmieście



- Nie jestem z Trójmiasta, ale chciałam tu zamieszkać. Chciałam studiować kierunek techniczny, zależało mi na przedmiotach ścisłych. Miałam pewność, że z tym sobie najlepiej poradzę. A dlaczego okręty? Bo wiedziałam, że to będzie duże wyzwanie. Bardzo zainteresowały mnie przedmioty takie jak materiałoznawstwo, wytrzymałość materiałów czy mechanika płynów oraz wiele godzin praktyk. Od obróbki skrawaniem po cięcie stali palnikiem i spawanie, wszystkie te zajęcia kończyły się egzaminem praktycznym - opowiada pani Emilia.

Edyta Kułaga-Dorsz jest inżynierem spawalnikiem i również pracuje w stoczni Crist.

- Zaraz po studiach magisterskich na kierunku Mechanika i Budowa Maszyn na Politechnice Gdańskiej dostałam się na staż do stoczni jako inżynier spawalnik. Mimo, iż jestem po specjalizacji spawalnictwo na katedrze Technologii Materiałów Maszynowych i Spawalnictwo, dodatkowo ukończyłam studia podyplomowe Międzynarodowego Inżyniera Spawalnika IWE, które uprawniają mnie do nadzorowania wszelakiego rodzaju prac związanych z procesami spawania, zgrzewania i lutowania. W swoim dziale pracuję już prawie 9 lat. Odpowiadam za weryfikację i zarządzanie uprawnieniami spawaczy jak i monterów, opracowywanie nowych technologii spawania oraz wykazów instrukcji technologicznych spawania na realizowane projekty - mówi pani Edyta.
Jednak samo spawanie też nie jest pani Edycie obce. Na początku musiała przejść kurs cięcia i sczepiania. Musiała to umieć, skoro na co dzień nadzoruje pracę spawaczy.

- Spodobało mi się spawalnictwo, bo wiedziałam, że znajdę pracę w tym kierunku. Mamy mosty, mamy statki, mamy inne konstrukcje stalowe, które są i będą spawane. A spawalnicy określają jak należy spawać, aby spoiny spełniały wymagania wytrzymałościowe i jakościowe - mówi Edyta Kułaga-Dorsz.
  • Agnieszka Jakubów zajmuję się logistyką produkcji w stoczni Crist.
  • Emilia Kulczycka z kolei pracuje w dziale realizacji projektów stoczni Crist.
  • Edyta Kułaga-Dorsz jest inżynierem spawalnikiem i również pracuje w stoczni Crist.

Kobiety na Politechniki



We wszystkich tych trzech historiach jest wspólny mianownik. A mianowicie Politechnika Gdańska. Jeszcze 8 lat temu kobiety na studiach technicznych w Polsce stanowiły zaledwie 30,7 proc. studentów. Dziś, jak podaje Fundacja Edukacyjna Perspektywy wskaźnik ten wzrósł do prawie 37 proc. Na wielu wydziałach uczelni stricte technicznych udział kobiet nie przekracza jednak kilku procent. Tak jest na wydziałach elektronicznych, elektrotechnicznych, mechanicznych i automatyce. Dzięki akcji "Kobiety na Politechniki", którą od kliku lat prowadzi PG, za kilka lat miejmy nadzieję, że te statystyki będą wyglądały jeszcze korzystniej dla pań.

Kobiety w stoczni są i były zawsze, ale głównie w księgowości, kadrach i oczywiście w halach jako suwnicowe. Dziś jednak jak widać sięgają po stanowiska inżynierskie. Do tej pory kojarzone jako typowo męskie.

- Na początku sadziłam, że trudno będzie mi się odnaleźć w męskim gronie. Wielokrotnie spotykałam się z różnymi komentarzami, zarówno z tymi miłymi, jak i tymi niesympatycznymi. Byłam na to przygotowana. Wiedziałam po co i dlaczego jestem w stoczni, więc byłam odporna na wszelkie złośliwości - opowiada Agnieszka Jakubów.

Wyższe szkoły w Trójmieście



- Pracę w stoczni rozpoczęłam ponad 7 lat temu. W zespole byli sami mężczyźni. Trafiłam na świetną ekipę, która wdrażała mnie w procesy stoczniowe. Oczywiście można spotkać się z różnymi komentarzami, jest to specyficzny przemysł, nie należy brać wszystkiego do siebie. Przede wszystkim trzeba umieć współpracować z wieloma osobami i bronić własnego zdania. Przez cały okres pracy miałam możliwość uczestnictwa w czołowych projektach. Współpracowaliśmy z klientami z Niemiec, Francji, Finlandii, Islandii i Norwegii, tam również w zespołach pracują kobiety, na różnych stanowiskach. Brałam też udział w próbach morskich, gdzie mogłam zobaczyć wiele systemów okrętowych w działaniu. Było to świetne doświadczenie. W stoczni po raz pierwszy zauważyłam, że nawet proste z pozoru zadanie potrafi urosnąć do rangi prawie niemożliwego do wykonania - mówi Emilia Kulczycka.
- Często kobieta w męskim gronie łagodzi obyczaje. W towarzystwie kobiet panowie są bardziej powściągliwi - zauważa pani Edyta.

W stoczni nie wolno się bać



Ciekawa praca, wyzwania.... Okazuje się, że plusów pracy w stoczni jest jeszcze więcej.

- Dużym plusem jest to, że jako kobieta nie muszę codziennie zastanawiać się, w co się ubrać do pracy. Zakładam stoczniowy uniform, kask, ciężkie buty i już - śmieje się pani Agnieszka.

Za to jak wypada jakaś uroczystość w firmie, np. spotkanie świąteczne, to mogą zaszaleć i zaskoczyć kolegów.

A rodzina, partnerzy? Są dumni z ich wyboru. Rodzice pani Edyty oboje też pracowali w stoczni, a mąż również skończył PG, tam się zresztą poznali. Wybrał jednak inną specjalizację. Pani Emilia z kolei poznała męża w stoczni. Pracowali w jednym zespole . Współpraca ta zakończyła się... ślubem i wyjątkową sesją zdjęciową, oczywiście w stoczni.

- Spacer w szpilkach po dużej suwnicy był niezapomnianym przeżyciem - śmieje się Emilia Kulczycka.
Kobiety w stoczni są i były zawsze, ale  głównie  w księgowości, kadrach i oczywiście w halach jako suwnicowe. Dziś jednak coraz częściej sięgają po stanowiska inżynierskie. Kobiety w stoczni są i były zawsze, ale  głównie  w księgowości, kadrach i oczywiście w halach jako suwnicowe. Dziś jednak coraz częściej sięgają po stanowiska inżynierskie.

Nie należy jednak zapominać, że praca ta jest trudna i czasem bywa niebezpieczna.

- Praca w stoczni bywa niebezpieczna, jest wypadkowa. Kobiety, które wybierają tę pracę nie mogą się bać wysokości, bo czasem trzeba wspinać się po rusztowaniach, nie mogą też czuć lęku przed wejściem do ciasnych pomieszczeń, bo zakamarków na statkach jest wiele. W trudnych warunkach trzeba pracować i zimą, i w letnie upały. Trzeba się też liczyć z tym, że nieraz się człowiek ubrudzi - opowiada pani Emilia.
- Spawanie to bardzo ciężka praca, ale u nas w zespole spawaczy TIG też jest jedna kobieta i świetnie sobie radzi. Nie musi na szczęście dźwigać za sobą wielkiego podajnika, ale za to wymagana jest duża precyzja i umiejętności - mówi Edyta Kułaga-Dorsz
- Najważniejsze, że ta branża jest przyszłościowa, jest praca. Powiedziałabym nawet, że bardzo dużo pracy - dodaje pani Agnieszka.

Miejsca

Opinie (118) ponad 20 zablokowanych

Wszystkie opinie

  • Sciema

    Panią spawalnik zapraszam na produkcję, gdzie te nowe technologie wps, to nie technologia

    • 0 0

  • Zaraz zaraz (6)

    Z Prawdziwą pracą przy produkcji np. sekcji nie mają nic wspólnego. Wiadomo coś tam na komputerach w ciepłych biurach przesuwają jednak nie porównujmy tych zadań do klasycznego montera , malarza czy piaskarza i nie obrażajmy ludzi ciężkiej i brudnej pracy . Ww. Kobiety po jednym dniu porzuciły by pracę . Dziewczyny są wykształcone ok . Ale nie nazywajmy ich stoczniowcami bo to nie fair
    Ps. Tig nie ma podajnika

    • 21 15

    • (3)

      Za to Ty byś tego komputera, w ciepłym biurze nawet włączyć nie potrafił. Kolejny patolog z produkcji, który skończył 6 klas a teraz wszystkich uczy życia - nie obrażaj się na innych, że w swoim nic nie osiągnąłeś.

      • 7 9

      • (2)

        I odwrotnie, ty w życiu byś nie sprostał wykonaniu spoiny czy montażowi osprzętu i czego to dowodzi?

        • 4 4

        • Tego że każdy jest na swoim miejscu? Spawacz spawa wg projektu inżyniera. (1)

          To chyba proste?

          • 6 2

          • Zgoda. Kobieta i mężczyzna powinni znać swoje miejsce. Bo inaczej rosną babochlopy i chłopobaby.

            • 0 0

    • Nie ma?! (1)

      Jak najbardziej może być przy spawaniu częściowo zmechanizowanym. Doucz się - jest spawanie z podajnikiem drutu, zimnym lub gorącym (podgrzewanym).

      Spawalnik

      • 4 4

      • tip tig?

        • 0 0

  • Opinia wyróżniona

    (8)

    stocznia to także miejsce dla kobiet", a czy stocznie i ich pracownicy o tym wiedzą? Ubiegając się o staż w stoczni pomimo wymaganych kwalifikacji już kilkukrotnie usłyszałam, że to nie jest praca dla kobiet. No trochę nie halo, chyba czas zacząć nagrywać rozmowy kwalifikacyjne i zgłaszać dyskryminację ze względu na płeć do odpowiednich inspekcji. W mojej obecnej pracy - również w branży okrętowej, ale nie w stoczni seksistowskie uwagi są na poziomie dziennym. Czy kiedyś to się zmieni?

    • 50 21

    • (3)

      Jeszcze Was tam brakuje, dosc ze w polityke pakujecie sie i chcecie rzadzic swiatem. Dazycie do zaglady ludzkosci z czasem. Miejsce kobiety jest tam gdzie jest od pokolen, nie przeskoczycie tego. Skoro chcesz byc dobrym inzycnierem zacznij od młotka i szlifierki, tak jak kiedys bylo po polibudzie, dobry inzycnier to taki ktory umie cos tez zrobic manualnie. Wymyslac to kazdy potrafi i paplac jezykiem. Masz jaja kobieto to pokaz na hali.

      • 14 16

      • (1)

        No cóż, jako kobietę niestety natura nie wyposażyła mnie w jaja - wtedy być może miałabym dużo łatwiej w życiu. Moje miejsce drogi kolego jest tam, gdzie ja chcę, a nie tam gdzie patriarchat każe :) pamiętaj, przyszłość jest kobietą!

        • 11 11

        • byłe ładną ;-)

          • 0 0

      • idź wsadź między drzwi i p.......... z całej siły może krew trafi do mózgu

        • 9 11

    • a powiedz mi jaka skonczylas szkole? (1)

      liceum czy techniczna?

      • 2 2

      • tbo i pg oio :)

        • 5 1

    • Jestem inżynierem, z zamiłowania. Głową sufitu nie przebijesz, i szczerze mówiąc nie ma sensu tracić na to czas i energię. Nauczyłam się oszukiwać system, ale wiem że kobieta w bardzo męskim zawodzie ma tak samo przes*ane jak vice versa. Pomimo całego postępu to akurat stocznie są najmniej przygotowane na zmiany. Brak szatni, przepisy bhp , normy itp. anachronizmy

      • 9 1

    • Trzeba pokazać, że jest się fachowcem a nie modelką.

      Na początku każdy bez względu na płeć płaci frycowe. Otczenie wyczuwa słabość , trzeba się cenić.

      • 17 8

  • kobiety (4)

    No i Krysia, która ustawia fundament karuzelowy na kablowcu, też młoda i ładna :)

    • 27 12

    • produkcja (3)

      jest i Krysia co ustawia fundament karuzelowy na kablowcu też młoda i ładna :)

      • 8 11

      • Ale jest jeszcze chyba Krysia?

        • 0 0

      • W stoczni to one dlugo mlodo nie beda wygladac.

        Nadal uwazam ze to za ciezka praca dla nich na ich nerwy.

        • 4 5

      • Powtarzasz się.

        • 10 1

  • Szacunek...na oceanotechnice i okrętownictwie niejeden wymiękał np.na geometrii wykreślnej, ja zresztą też.

    • 1 1

  • Ale to już było

    za komuny kobiety na traktory.

    • 1 0

  • potem przychodzi do domu (1)

    a maz uczacy plastyki przypalil kotleta i co wtedy..

    • 8 3

    • Lewy sierpowy?

      • 0 0

  • Ty stoczniowiec z biura

    To nie lata 90 te. Że mało kto świetnie posługiwał się komputerem . Teraz nawet trzyletnie dziecko robi to świetnie . Kwestie obsługi programów to dzień nauki więc nie gadaj bzdur. Mają dobrą pracę po znajomościach i tyle , jakoś nie widać kobiet przy pracach na pierwszym froncie

    • 5 8

  • (13)

    Te kobitki nie sa prawdziwymi stoczniowcami,nie pracuja na produkcji.W USA i Norowni widzialem spawaczki i monterki kadluba.Te Panie niestety sie nie licza...

    • 35 12

    • Głupoty piszesz (2)

      Stoczniowcy to nie tylko pracownicy fizyczni. Myślenie jak za komuny klasy robotniczej - my, "tymy ręcamy" a reszta to nieroby

      • 14 12

      • (1)

        Ale pisanie o sprzątaczce czy innej pomocy biurowej "stoczniowiec" to przesada. Pracownik biurowy stoczni i tyle.

        • 3 5

        • Skoro jest inz. Pracuje w stocznia profilu zakładu , to chyba jednak jest stoczniowcem.

          pitolenie że jak ktoś nie napie**ala 16h na "taśmie" to.nie jest prawdziwy

          • 5 1

    • Kult pracy fizycznej? (5)

      • 6 4

      • Tacy jak on uważają (4)

        Że sami mogą wszystko zakontraktować, załatwić finansowanie, ogarnąć infrastrukturę stoczniową i zaopatrzenie, zrobić traserkę itd. Bo przecież to PAN spawacz lub PAN monter, reszta niegodna im butów czyścić ;)

        • 6 8

        • (3)

          Stocznia to przede wszystkim praca fizyczna. Aby coś zbudować jest ona niezbędna. Nikt nie lekceważy pracy biurowej, bo ona też jest ważna. Ale pisanie, że nawet panie mogą pracować w stoczni, po czym dowiadujemy się, że chodzi o kadry biurowe to lekka przeginka. To tak jakby napisać, że w tartaku pracują również kobiety i napisać, że jedna sprzedaje w nim deski. Albo, że pracują w kamieniołomie przy zamawianiu materiałów wybuchowych. Kpina i tyle.

          • 7 4

          • Ja jestem inżynierem (2)

            Ale codziennie jestem na robocie, nawet po kilka godzin, z pracownikami fizycznymi. Nie mam problemu by coś im pomóc, przytrzymać, podszlifowac czy przygotować. Ale nie jestem stricte pracownikiem fizycznym. Czyli, wg takich jak wy, nie mam prawa nazywać się stoczniowcem? Śmieszni jesteście.

            • 5 2

            • (1)

              Codziennie mam styczność z takimi inżynierami. Zamiast np. powiesić żonie obraz, tydzień piszecie kolaborant jak ten obraz zawiesić (gwoździk, kołek) po czym przychodzi co do czego i wołacie "fachowca". Niestety dzisiaj inżynier gdy pojawia się problem robi za pośrednika pomiędzy wykonawcą, a projektantem. Jeśli ja czasem przeniosę dokumentację z biura na halę produkcyjną to mogę się nazywać "biurokratą", mogę też spędzać czas w biurze jeśli będzie wymagane.

              • 3 5

              • Eh

                Szkoda na Ciebie słów, nie oceniaj innych po sobie. Też znam takich fachowców co tylko mocno w gębie są A jak coś trudniejszego się pojawia to sorry.

                • 0 0

    • (1)

      w Chinach na stoczniach widziałem prawdziwe przodowniczki pracy, spawaczki, monterki, ślusarki, czy cleanerki od czyszczenia zbiorników i zęz, uwijały sie jak mrówki w mrowisku aż mi się ich szkoda robiło. Na statkach w maszynie tez czasami babki sie trafiaja, normalnie za mechanika albo nawet motożyste, ale to juz ewenemnty

      • 3 0

      • motorzyste**

        • 2 1

    • Liczą się,liczą! (1)

      Po to skończyły dobre i wymagające studia,żeby tego nie robić

      • 10 13

      • Ze co?

        O jakich ty studiach piszesz?

        • 3 2

  • Kobiet jest co raz więcej i dobrze (1)

    Nie w stoczni ale w deweloperce pracowałem z piękni fajnymi kobietkami z inve.u. Kto zna temat i pracował z Grażynka i jej siostra to wie że są świetne, konkretne. Kobiety na stanowiskach kierowniczych świetnie dają radę i bez podtekstów. Oby więcej i w stoczni. Tylko nie porównujmy ich do struktur monterskich - tu kobieta to rodzynek i bardzo dużą rzadkosc

    • 2 5

    • Iwona i Grażyna to dwie świetne dziewczyny, znają się na tym co robią, choć budowlańcem nazwać ich nie można, to kadra kierownicza, tak samo jak w tej stoczni panie z artykułu. Stoczniowiec i budowlaniec to fachowcy, rzemieślnicy potrafiący wykonać fizycznie projekt, kadra kierownicza to fachowcy potrafiący zarządzać kadrą specjalistów rzemieślników.

      • 3 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Pracodawcy w Trójmieście

Forum

Najczęściej czytane