• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Rynek pracy w kryzysie. Jak jest i jak będzie?

Agnieszka Śladkowska
11 kwietnia 2020 (artykuł sprzed 4 lat) 
Wg badania przeprowadzonego przez Konfederację Lewiatan 47 proc. Polaków uważa, że skutki pandemii spowodują utratę pracy przez nich lub kogoś bliskiego, a 51 proc. że wpłynie ona znacząco na spadek ich dochodów. Wg badania przeprowadzonego przez Konfederację Lewiatan 47 proc. Polaków uważa, że skutki pandemii spowodują utratę pracy przez nich lub kogoś bliskiego, a 51 proc. że wpłynie ona znacząco na spadek ich dochodów.

W ciągu miesiąca rynek pracy w Trójmieście, tak jak i w wielu miastach na świecie, zmienił się nie do poznania. Przeszliśmy na tryb zdalny, liczba dostępnych ofert pracy spadła, a pierwsza fala zwolnień pracowników uświadomiła nam, że ciężko, by obecna sytuacja nie dotknęła nas lub bliskich nam osób. Nowa rzeczywistość to także pozytywne, oddolne inicjatywy, których zadaniem jest wspieranie osób w trudnej sytuacji zawodowej. W całym tym koronaabsurdzie mimo izolacji, staliśmy się bliżsi i chętni do pomocy. Jak wygląda dziś rynek pracy i co nas czeka po pandemii?


Jakie masz nastawienie do swojej przyszłości zawodowej?


Nawet makabryczna wizja scenarzysty nie osadziłaby nas w takim kryzysie wiosną 2020 r., z jakim przyszło nam się zmierzyć. Coraz częściej poza troską o zdrowie zaczynamy jednak myśleć o tym, w jakiej rzeczywistości przyjdzie nam żyć, kiedy minie walka z pandemią. Jak z obecną sytuacją poradzi sobie gospodarka i rynek pracy. Wiadomo już, że kryzys obejmie swoim zasięgiem zdecydowaną większość branż, a jego skutki będą dla nas trudniejsze niż z pamiętnej zapaści w 2008 r. I to dokładnie wtedy, kiedy niskie bezrobocie i coraz większe zapotrzebowanie na kolejne etaty dało komfort pracownikom, a eksperci otwarcie mówili o rynku pracownika w kolejnych sektorach.

Praca zdalna - wyzwanie pandemii

Jeszcze miesiąc temu praca zdalna była w Polsce niechętnie udzielana, jako - według pracodawców - mało efektywna i problematyczna w kontroli nad pracownikami. I nawet te firmy, które dostrzegały w niej formę benefitu dla pracowników często traktowały ją jako pół urlop dostępny raz, dwa razy w miesiącu. Jednym z wyjątków była oczywiście branża IT, w której od lat praca zdalna jest standardem, a członków zespołu dzieli i tysiąc kilometrów. Wszystko zmieniło się w zaledwie jeden dzień. Kiedy 11 marca zapadła decyzja o zamknięciu miejsc nauki i opieki nad dziećmi, a premier specustawą zalecił pracodawcom wprowadzenie pracy zdalnej w pełnym zakresie, gdzie tylko jest to możliwe.

Koronawirus w Trójmieście - wszystkie informacje



Najwięcej pytań zadawanych na forach HR dotyczyło wtedy pomysłów na wdrożenie pracy zdalnej. Jasne jest, że nie każde zadanie możemy wykonać w domu. Jednak warto to rozważyć, nawet jeśli na pierwszy rzut oka wydaje się niemożliwe do realizacji. Podobnie można by pomyśleć o przeniesieniu w tryb zdalny całej uczelni zatrudniającej ponad 550 wykładowców, którzy edukują przeszło 14 tys. studentów. Potrzeba było dokładnie trzech dni, żeby Wyższa Szkoła Bankowa w Gdańsku, jako pierwsza na Pomorzu, przeszła w całości na zdalne nauczanie. W tym czasie przeszkolono wykładowców do pracy w środowiskach zdalnych, a w kolejnych trzech dniach przeniesiono całą część administracyjną.


- Gdybym miała w krótkich słowach podsumować kluczowe działania w pierwszych dniach to: minimum formalizmów, maksimum nadzorowanego działania, możliwie krótkie i szybkie ścieżki decyzyjne. Do tego zaufanie do kompetencji pracowników i zaakceptowanie braku czasu na rozważanie wszystkich możliwych scenariuszy. Co nam pomaga? Wspaniały zespół, który bez wahania zaakceptował nasze decyzje i z pełnym zaangażowaniem zaczął je realizować. Regularne videokonferencje, w ramach których omawiamy bieżące zadania oraz sposób organizacji pracy. Pracujemy na dyskach współdzielonych, wykorzystujemy różne formy komunikacji do wsparcia swojej pracy. Zapewniliśmy zwiększoną obsługę infolinii dla studentów, przeorganizowaliśmy zadania w działach. Pracownicy, którzy nie mogą świadczyć w pełni swojej pracy w środowisku zdalnym, są angażowani do wsparcia innych działów, w których po przejściu na tryb zdalny zwiększyła się czasochłonność niektórych zadań - opowiada Irena Bach-Dąbrowska, dziekan Wydziału Finansów i Zarządzania w Wyższej Szkole Bankowej w Gdańsku.

Rynek pracy. Lawiny nie ma, symptomy są



Czytając fora, w których pracodawcy obawiają się pracy zdalnej można zauważyć, że jednym z największych problemów jest właśnie brak zaufania do uczciwego wykorzystania czasu pracy w domu. Jeśli obawiamy się, że zamiast pracą pracownik zajmie się w domu innymi zajęciami, to być może nie umiemy go rozliczyć i postawić jasnych celów do realizacji. W końcu w pracy stacjonarnej pracownik może tak samo marnować czas na inne zajęcia. Efektywnej pracy zdalnej sprzyja raportowanie, możemy do niego wykorzystać narzędzia on-line takie jak Jira, Trello, Redmine czy Asana, dokładnie tak samo, jak przy pracy stacjonarnej. Jeśli nie chcemy wprowadzać nowych narzędzi, może wystarczą proste raporty, ze spisem zadań i etapu realizacji wysyłane mailem pod koniec dnia pracy. Jeśli to nie uspokoi pracodawcy, zawsze może skorzystać z aplikacji do rejestracji czasu pracy.

Akcje społecznościowe ratujące rynek pracy

Pandemia, przy całych trudnych konsekwencjach z jakimi teraz i po jej zakończeniu będziemy musieli się zmierzyć, ma jeden niewątpliwy plus. Tylu oddolnych inicjatyw, które pojawiły się w ostatnim czasie, nie sposób przeoczyć. Poza wsparciem dla osób starszych, dzieleniem się wiedzą czy pomocą w przekazywaniu posiłków dla potrzebujących pojawia się coraz więcej pomysłów na wsparcie rynku pracy. Jeden z nich dotyczy właśnie wprowadzania pracy zdalnej.

Maciej Mąkol nie chciał przeczytać w wiadomościach, że tysiące ludzi straciło zatrudnienie, choć część z tych miejsc pracy można było uratować przechodząc na tryb zdalny. Tak powstała inicjatywa Jak pracować zdalnie, która wspiera małe firmy.

- Wystarczy kilka zdań o tym, czym zajmuje się firma, jakie zadania wykonują pracownicy, by skonfigurować darmowe narzędzia. Kiedy wszystko jest gotowe pomagam telefonicznie szkoląc z ich używania. Od tego momentu właściciel firmy może tworzyć listę zadań, oszacować czas zadania, sprawdzić czas, jaki został zaraportowany przez pracownika. Pomocne są operacje na statusach, komentarze do zadań, czas i procent ich wykonania, który uzupełnia pracownik. Często zajmuje to mniej czasu niż rozmowa telefoniczna. Jeśli do tego dołożymy kolejne darmowe narzędzie, które umożliwi zrobienie grupowej rozmowy można wprowadzić coś, co w branży IT nazywamy "Daily". Jest to poranne spotkanie, gdzie wymagana jest obecność całego zespołu, na którym każdy, w kilku zdaniach, opowiada, co zrobił wczoraj i co zrobi dziś. Strach przed nieznanym jest naturalny. Jednak nie bójmy się podejmować wyzwań szczególnie w dobie kryzysu. Od tego może zależeć to, czy nasza firma będzie istnieć na rynku po tym, jak poradzimy sobie z pandemią - zauważa Maciej Mąkol.

Tarcza finansowa. Przedsiębiorcy chcą dialogu



Druga inicjatywa przygotowana na naszym trójmiejskim gruncie to #omijamkryzys. Spontaniczna akcja stworzona przez studio fotograficzne LoLove, której założeniem jest wsparcie małych lokalnych biznesów, których sytuacja zmieniła się z dnia na dzień. Właściciele gastronomii, artyści, rzemieślnicy - to oni pierwsi odczuli skutki kryzysu. Czy po zakończeniu pandemii nie chcielibyśmy nadal kupować kwiatów w pobliskiej kwiaciarni czy pić kawy w ulubionej kawiarni? Dziś wiele z tych miejsc jest zagrożonych.

- Jeśli wesprzemy ich dzisiaj, wydając nawet niewielką kwotę, kupując jakiś produkt, jest szansa, że uda im się przetrwać ten najgorszy czas. Jeśli się uda, być może dzięki temu zmniejszymy skutki kryzysu, który nadejdzie i dotknie nas wszystkich. Dlatego pomagając dziś lokalnym biznesom, pomagamy również sobie ominąć kryzys. Na naszym Facebooku prowadzimy spis wszystkich potrzebujących wsparcia lokalnych firm - opowiada Ania Waluda z LoLove.
Małe biznesy duże problemy

Mikroprzedsiębiorcy, czyli firmy zatrudniające do dziewięciu osób, generują 40 proc. wszystkich miejsc pracy, w sumie zatrudniając ok. 4 mln osób (wg Raportu PARP z 2019 r.). Jednocześnie to właśnie małe biznesy najszybciej poczuły ciężar kryzysu i najszybciej mierzą się z trudnymi decyzjami. Dla wielu firm sytuacja związana z pandemią to pierwszy kontakt ze sprzedażą on-line, niełatwy, bo wymagający szybkiego działania, bez wcześniejszego przygotowania.

- Kochamy modę i wybieramy najpiękniejsze rzeczy, dlatego do tej pory nawet nie musieliśmy się reklamować, wszystko sprzedawało się w naszych trzech butikach praktycznie samo. Dlatego wcześniej nie braliśmy pod uwagę sprzedaży on-line. Niestety od połowy marca, choć w naszych sklepach jest nowa kolekcja, nie zarabiamy, bo jesteśmy zamknięci. Szansa, że wszystkie nasze sklepy przetrwają jest niewielka, ale nie poddamy się bez walki. Wsparła nas córka, która prezentuje ubrania na sobie, klientkom łatwiej kupować, kiedy widzą na zdjęciu, jak wygląda spódnica czy kurtka na osobie. Próbujemy sprzedaży na Facebooku, stworzyliśmy firmowego Instagrama. Stworzenie strategii promocji z dnia na dzień nie jest proste, ale nie mamy wyboru - przyznaje Grażyna Padiak właścicielka Butik Passion.
Poza sprzedażą on-line jednym z pomysłów lokalnych przedsiębiorców są bezpieczne dowozy do klienta. Skoro klienci nie mogą przyjść do sklepu, sklepy w bezpieczny sposób mogą przyjść do klientów

- Razem z siostrą prowadzimy we Wrzeszczu sklep zoologiczny, ze względu na to, że ludzie boją się wychodzić na dwór ratują nas własne dowozy, niestety do online uda nam się przenieść ok. 10 proc. sprzedaży, ponieważ wygrywają duże sieci - przyznaje Paulina Matczuk, właścicielka Woof House Sklep Zoologiczny.
Niestety szczególnie dla małych, lokalnych biznesów obecna sytuacja zagraża dalszemu funkcjonowaniu. Większość z nich bez wsparcia nie byłaby w stanie doczekać końca okresu przymusowego wstrzymania działalności. Z pomocą jednak przychodzą najemcy, którzy coraz częściej znacząco obniżają koszty czynszu.

- To jest bardzo trudny czas dla każdego przedsiębiorcy. Na dobre recenzje Tortoramy, rozpoznawalność marki i tak świetnie zapowiadający się sezon weselny, pracowałyśmy dwa lata. Teraz wszystko może się posypać w dwa miesiące. W obecnej sytuacji zostałyśmy praktycznie bez dochodu. Pomógł nam najemca obniżając koszt najmu do lipca, dzięki temu zyskałyśmy dodatkowy czas i nadzieję, że Tortorama przetrwa ten kryzys - przyznaje Magdalena Komorowska współwłaścicielka Tortorama.

Spadek konsumpcji głównie w usługach. Handel przeniósł się do sieci



Eksperci od e-commerce widzą jeden plus tej sytuacji, wiele firm, które obawiały się sprzedaży online, teraz będzie zmuszona do jej przetestowania, a te działania przyniosą zyski, także wtedy, kiedy pandemia się skończy.

- To, co nieznane, może wydawać się trudne i straszne, jednak doświadczenie mi pokazuje, że każdy może się tego nauczyć, a najgorsze to nie robić nic. Rozwijając teraz swoją firmę w kierunku sprzedaży produktów i usług online, zyskamy także po zakończeniu kwarantanny, bo nowa forma pozwoli na dochód bez naszej stałej obecności - przekonuje Asia Ryćko-Bożeńska z simplyyourself.online, która na co dzień zajmuje się obecnością marek w internecie - Kawiarnia może przygotować ebook z przepisami lub kurs gotowania online. Sklep zoologiczny doskonale odnajdzie się w zdalnej sprzedaży, a media społecznościowe może wykorzystać do edukacji z pomysłami na zabawy z pupilem, sklep z odzieżą może przygotować serię wideo ze wskazówkami, jak dobrać garderobę, a sprzedaż przenieść do sklepu online, który w najprostszej formie można uruchomić w jeden dzień. Fryzjerzy, kosmetyczki, trenerzy personalni mogą dzielić się swoją wiedzą, ucząc o tym, jak zadbać o siebie w domu. W Internecie wiedza i wsparcie dostępne są na wyciągnięcie ręki.
Kryzysowe branże

Podobnie jak branżę gastronomiczną, obecna sytuacja paraliżuje także turystykę, branżę eventową, a także hotelarską. Kilka dni temu rząd zdecydował o zamknięciu wszystkich hoteli. W tych i wielu innych branżach nieuniknione będą zwolnienia i obniżenia etatów i wynagrodzeń.

- Ostrożne przewidywania mówią, że w lipcu zacznie się lekki ruch turystyczny, w obszarze biznesu będziemy musieli poczekać nawet do września lub października. Wszyscy liczyliśmy na pomoc rządu w zakresie utrzymania miejsc pracy i dofinansowania wynagrodzeń. Jest to jednak mało prawdopodobne patrząc na tempo prac nad ustawą, obwarowania i sposób wypłacania pomocy. Wielu przedsiębiorców z powodu utraty płynności finansowej może nie doczekać nawet do pierwszej transzy, której wypłata planowana jest pod koniec maja 2020 i dotyczyć będzie wynagrodzeń za kwiecień. Postojowe, bezpłatne urlopy, zaległe urlopy i redukcja etatów, a nawet zwolnienia to już teraz powszechne działania wielu pracodawców. Uważam, że utrzymanie jak największej liczby wspaniałych pracowników, jakich obecnie mamy, jest kluczowe. Tylko czy oni po drastycznych cięciach będą chcieli nadal z nami czekać na ... lipiec? Mam nadzieję, że tak - zastanawia się Magdalena Mucha, General Manager, Hotel Hilton
Niestety zwolnienia i obniżki wynagrodzeń dotkną większość branż, jak informował szef Światowej Organizacji Handlu (WTO) Roberto Azevedo według prognoz spowolnienie gospodarcze i utrata miejsc pracy spowodowane pandemią koronawirusa będą gorsze niż recesja w 2008 r.

Według badania przeprowadzonego przez Konfederację Lewiatan 47 proc. Polaków uważa, że skutki pandemii spowodują utratę pracy przez nich lub kogoś bliskiego, a 51 proc. że wpłynie ona znacząco na spadek ich dochodów.

- Przedłużająca się obecna sytuacja sprawia, że właściciele firm są zmuszeni zwolnić część osób. Po prostu pracodawcy, którzy zostali pozbawieni całości lub znacznej części dochodów będą musieli podejmować trudne decyzje o redukcji zatrudnienia walcząc o utrzymanie firmy i próbując zapobiec jej upadłości - zauważa prof. nadzw. dr hab. Marcin Kalinowski z Wyższej Szkoły Bankowej w Gdańsku, Prezydent Federacji Naukowej WSB-DSW.
Mniej ofert, odwołane wakaty i rekrutacje online

Poza zwolnieniami, problemem jest także odwoływanie większości rekrutacji. Liczba dostępnych ofert spadła przynajmniej trzykrotnie. Na portalach branżowych takich jak Linkedin pracownicy zamieszczają posty o odwołanych rekrutacjach, w których brali udział, ale także o wypowiedzeniu umów, które dopiero miały się rozpocząć.

- Część pracodawców wstrzymała do odwołania procesy rekrutacyjne, w których kandydaci niejednokrotnie przeszli już pozytywnie całą rekrutację, ale w związku z tą wyjątkową sytuacją, nie mogą rozpocząć pracy w planowanym terminie. Z jednej strony mamy sporo sygnałów dotyczących nagłych nieobecności wśród pracowników produkcyjnych i magazynowych. Z drugiej obserwujemy w ostatnich dniach zdecydowany wzrost liczby kandydatów poszukujących pracy dorywczej, tymczasowej. Są to często osoby na co dzień pracujące w sektorze handlu i hotelarstwa, które z dnia na dzień straciły źródło dochodu, często są gotowe podjąć pracę poniżej swoich kwalifikacji. Są nastawieni na przeczekanie tych trudnych momentów i powrót do swoich wcześniejszych zajęć po ustabilizowaniu się sytuacji - informuje Magda Opion z Recrew HR.
Te rekrutacje, które się uchowały, z konieczności realizowane są online.

- Wiele firm rekrutujących, tak jak my, przeszła na zdalny tryb rekrutacji. Tam gdzie to możliwe, spotykamy się z kandydatami na Skype. Jeśli kandydat nie ma dostępu do odpowiedniego sprzętu, rozmowy prowadzimy telefonicznie - dodaje Magda Opion.
- Prawdopodobnie część osób z powodu epidemii koronawirusa będzie musiała zmienić na jakiś czas zawód, aby zapewnić sobie utrzymanie, ale zapewne nie dla wszystkich wystarczy nowych miejsc pracy - zauważa Marcin Kalinowski
Przyszłość po koronawirusie

Niewątpliwie przy podsumowaniu 2020 r. najważniejszą kompetencją na rynku pracy zostanie szybka adaptacja do zmieniających się warunków, które ciężko przewidzieć. Tak samo ciężko dziś przewidzieć sytuację, jaką zastaniemy za trzy czy sześć miesięcy i ile czasu rynek pracy będzie potrzebował na regenerację. Tak jak łatwo dziś wskazać branże, które będą miały spore problemy, tak dużo trudniej te, w których koronawirus zrobi mniejsze zamieszanie. Z kryzysem w roku 2008 bardzo dobrze poradziły sobie branże spożywcza i telekomunikacyjna i jest duża szansa, że podobnie będzie tym razem. Można do tego dodać jeszcze cały handel e-commerce i powiązane z nimi firmy kurierskie, które mają nawet szansę przeżyć znaczący wzrost przez utrwalenie się nowych nawyków kupowania przez internet. Na podstawie raportu Trigon DM dobrze z kryzysem powinien poradzić sobie sektor gamingowy, oferujący rozrywkę, apteki internetowe, a także ubezpieczenia.

- Kluczową kwestią dla sytuacji na rynku pracy będzie długość trwania stanu epidemii i w konsekwencji zakazów funkcjonowania niektórych zakładów pracy m.in. kawiarni, restauracji, sklepów w centrach handlowych, linii lotniczych, hoteli, transportów międzynarodowych. Nie ma wątpliwości, że przedłużająca się epidemia doprowadzi do spadku tempa wzrostu gospodarczego lub do recesji w wielu państwach Europy, a to prowadziło będzie do wzrostu bezrobocia zarówno w Polsce, jak i w innych państwach dotkniętych kryzysem. Rozmiary wzrostu bezrobocia są na tę chwilę trudne do oszacowania, ale wiadomo, że im dłużej trwa okres zawieszenia aktywności gospodarczej, tym większych negatywnych konsekwencji możemy się spodziewać - przyznaje Marcin Kalinowski.

Miejsca

Opinie (220) ponad 10 zablokowanych

  • szkoły (1)

    Wiele jest możliwości. Na Pomorzu dużą popularnością cieszą się szkoły należące do Studium Pracowników Medycznych i Społecznych. Działają jako studium policealne i myśle, że umożliwiają zdobycie fajnego doświadczenia w szybki i dobry sposób, mają ciekawe programy nauczania.

    • 0 0

    • sam sr podcieraj d... starym dziadom, śmiało

      • 0 0

  • (10)

    Rynek pracownika to była fikcja. Przez wiele lat szukałam ambitnego zajęcia na umowę o pracę. Wszędzie pytali o osobiste sprawy. Czy mam męża, dzieci. Czy planuję dzieci, kiedy planuję.
    Przez te lata pracuje cały czas na umowę zlecenie. Bez urlopów, chorobowego. Na szczęście pracę jeszcze mam. Gdyby zamknięto firmę w której pracuję, nie dostałabym postojowego, bo co miesiąc mam nowe umowy.
    Mąż już 4tyg nie pracuje i też postojowego nie dostanie, bo pracodawca, mimo umowy o pracę, nie płaci nawet za urlopy. Dodam, ze mąż pracuje u swojej chrzestnej.

    • 60 4

    • (3)

      To widocznie sama ambicja nie wystarczy , trzeba jeszcze potrafić coś zrobić. Jeżeli przez kilka lat szukałaś pracy odpowiadającej twoim ambicjom i jej nie znalazłaś to albo masz wygórowane ambicje w stosunku do twoich możliwości albo szukałaś nie tam gdzie należy szukać.

      • 6 5

      • bzdura!!!! Administracyjna na umowę o pracę za 3000 netto, wysokie kompetencje i g...o przez 3 lata nic! A na głowie staję

        czemu... bo w tym zapyziałym regionie liczą się znajomości a tępak nigdy kogoś efektywnego nie zatrudni. Tu nie ma poważnych biznesòw, tylko jacyś Januszem i call center! Nie słuchajcie tych plakatów co to sami po znajomości są i oceniają każdego ci długo szuka, są nas tysiące! Nie dajcie się! Trzymajmy kciuki kompetentni i wykształceni z minimum wymagań. Nie rezygnujcie, nie gnojcue się! Praca czeka w innych regionach

        • 0 0

      • albo ma tak wąski zawód, że ciężko jest w nim znalesć pracę. (1)

        • 0 2

        • Treserka tygrysów ?

          • 2 0

    • Gda zawsze był megasłaby rynek pracy, beznadziejny. Śmieciowa to nie umowa

      • 0 0

    • sprzeczność

      ambitne zajęcie na umowę o pracę??? Poważnie, przecież to się wyklucza. Jak powiedziałaś to pracodawcy to nie ma się co dziwić, że nie dostałaś stałej umowy.

      • 0 0

    • A jaki zawod? (2)

      • 1 1

      • (1)

        Mój czy męża?

        • 1 2

        • chrzestnej

          • 13 1

    • Bez chorobowego? Zawsze mozna zaplacic skladke chorobowa i na l4 mozesz isc i to platne. Chyba, ze jestes studentka ponizej 26rz i dostajesz cala kwote bez oplacania czegokolwiek

      • 2 4

  • Pod względem szkół medycznych Studium Pracowników Medycznych i Społecznych nie ma sobie równych. Ukończyłam tutaj kierunek Technik dentystyczny, miałam praktyki za granicą i poziom był naprawdę wysoki.

    • 0 0

  • Ale co to znaczy ratowanie miejsc pracy? Zatrudniałem osiem osób, wszystkie zwolniłem, bo skończyły się przychody w firmie. (19)

    Moje pieniądze, czyli wypracowany zysk, służą mnie i mojej rodzinie, aby przetrwać kryzys, ale z pewnością ich nie poświęcę, aby utrzymywać pracowników. Bo i po co? Kryzys minie, zatrudnię nowych, będzie w czym i kim wybierać, skończą się wygórowane żądania, roszczeniowa postawa i 3000 na rękę będzie poprzedzone niskim ukłonem wdzięczności pracownika.

    • 34 65

    • Mam nadzieję, że już zbankrutowałrś i trafisz na takiego pracodawcę ak Ty

      • 0 0

    • Może się okazać, że z tego januszowego

      biznesu który prowadzisz nic już nie zostanie i będziesz musiał zatrudnić się u swoich byłych pracowników do czyszczenia klopów za miskę ryżu.

      • 4 1

    • Z wiekszosci sie zgadzam ale z tym ukłonem to przegiąłeś. (15)

      3000 zl to przy dzisiejszych cenach musi być podstawą, a za dobra pracę to raczej pracownikowi należy się ukłon.
      Spróbuj takiej postawy a zapewniam Ciebie, że będziesz dalej niż jesteś- niezależnie jak daleko/wysoko teraz jesteś.
      Szanujmy się nawzajem i odrobina więcej pokory z każdej strony.

      • 49 1

      • Bardzo ładnie powiedziane (6)

        A z takimi "Przedsiębiorcami" jak ten powyżej, to nigdy w Polsce dobrze nie będzie i oby takich jak najmniej. Zero empatii, liczy się tylko "piniondz". Nigdy nie chciałbym dla kogoś takiego pracować, bo wiem że wydyma mnie przy pierwszej nadarzającej się okazji, niekoniecznie epidemii.

        • 34 2

        • Ależ będziesz pracować, a jak zaczniesz kombinować (4)

          to wylecisz. Skończyło się wybrzydzanie. Płaci się za pracę, a nie filozofowanie. Od podejmowania decyzji jest właściciel firmy, a ty masz pracować.

          • 1 18

          • vittuti cebulari

            • 1 0

          • Przestań koleś bajdurzyć

            Myślę, drogi "przedsiębiorco", że cierpisz na przerost ego i masz ze sobą poważny problem. Jak już wcześniej ktoś wspomniał, do pracy potrzeba zaangażowanych ludzi. Trzeba potrafić ich sobie zjednać, ale do tego przydatne są umiejętności miękkie (których pewnie nie masz). Jeśli zatrudniasz pracowników to szczerze im współczuję, że muszą pracować u takiego toksycznego człowieka. Do dobrej współpracy potrzeba wzajemnego szacunku i zaufania.

            • 9 0

          • I wyrabiać 200% normy za minimalna krajową, co nie?

            Podejmij decyzję i zajmij się czymś innym, bo do zarządzania ludźmi się nie nadajesz.

            • 18 1

          • Skonczylo sie wybrzydzanie... oj Januszku, Januszku...

            • 11 1

        • Opinia została zablokowana przez moderatora

      • Był czas, że szanowałem pracowników, a oni (7)

        mnie okradali i drwili ze mnie, że jestem naiwny. Zmieniłem zdanie, nastawienie i po prostu wyciskam ich jak cytryny i zwalniam. Bez cienia skrupułów.

        • 5 24

        • Internetowy Kozaczku...pochwalisz sie moze jaka firme reprezentujesz? (1)

          Myślę że odwagi Tobie zabraknie, albo jesteś zwykłym internetowym trollem.
          Prawda jest taka, że samodzielnie to możesz sobie warzywniak prowadzić. Do poważnego biznesu na dużą skalę potrzeba wielu zaangażowanych ludzi.
          Z taką postawą która prezentujesz daleko nie zajedziesz.
          Mimo wszystko, życzę zdrowia i radości.

          • 17 0

          • I jeszcze zdziwiony że go okradają...

            Jak cała okolica wie co z niego za ch.., to przecież nikt uczciwy i na poziomie pracować do niego nie pójdzie. I potem taki cymbał żyje w przekonaniu, że wszyscy kradną.

            • 12 0

        • Świetne podejście (4)

          Mam nadzieję, że dalej będą cię okradać. Bo na wartościowych pracowników i ludzi po prostu nie zasługujesz.

          • 22 4

          • Nie ma wartościowych najemników. (3)

            Każdy pracownik sprzedaje się za kasę i tak ma być. Nikt już nie angażuje się w dobro firmy w której pracuje. Może to i lepiej, nie mam moralnych oporów.

            • 7 20

            • Zwolnić leni (1)

              Przez 15 lat prowadziłem firmę z mniejszymi i większymi sukcesami a raczej ostatnio z wieloma porażkami. Po 15 latach, 200 pracownikach, mogę powiedzieć, że z tych 200 do pracy nadawał się tylko jeden. Chodzi mi tylko o postawę. Byli lepsi fachowcy niż ta osoba ale w momencie otrzymania umowy o pracę na czas nieokreślony robili mnie regularnie w ch... ja. Nie robili nic lub baaaardzo mało. Żeby zechcieli zrobić cokolwiek należał się bonus. Jakość ich pracy to bardzo często dno kompletne. Skończyłem 40 lat i postanowiłem, że zwolnię wszystkich i będę pracował sam. Tak też zrobiłem i była to jedna z najlepszych decyzji w moim życiu.

              • 21 7

              • Dokladnie tak jak napisałeś. Dostają umowę

                na czas nieokreślony i nagle zmieniają się o 180 stopni. Żadnej litości, wywalać na bruk, a każdego nowego traktować jak narzędzie do pracy.

                • 6 18

            • Nie angażuje się, bo ma takiego "pracodawcę". Mam nadzieję, że koronawirus takich "byznesmenow" pochłonie do reszty i trafią na zlecenie do osoby o takich samych poglądach.

              • 20 6

    • Przecież Państwo dopłaci Tobie do ZUS tylko:

      Jeśli płaciłeś ludziom minimalne wynagrodzenie, a resztę dawałeś w kopercie pod stołem.

      To z takiej pomocy ciężko skorzystać.

      Przecież koperty pod stołem musisz sfinansować z własnej kieszenie, czyli okradniesz wtedy własną rodzinę,

      • 13 3

  • (9)

    Od dwóch tygodni salon fryzjerski w którym,pracuje jest zamknięty.Dostaliśmy informacje,ze mamy się szykować na zwolnienia,bo szefostwo nie jest w stanie nas zatrudniać jeśli to potrwa dłużej.Moje pytanie brzmi z czego mam płacić rachunki,za co jeść?Nigdy nie byłam pasożytem społecznym,ale obecnie jestem załamana.Jeśli ktoś mysli pracuj po domach to jest to nielegalne(skarbówka)oraz ludzie boją(wirus).Jakim prawem banda świń narzuca Nam obowiązki i grozi karami,a sami mają to gdzieś.Panie Morawiecki mam w D.. nakaz noszenia maseczek itd.bo zwyczajnie mnie na to nie stać.tak nie stać,wolę kupić jedzenie niż wydawać nawet te kilka złotych dziennie na wymyślone maseczki.Więcej z Nas popełni samobojstwo i padnie na zawał niż ta cała pseudo epidemia nas wykończy.

    • 74 27

    • Gdyby nie ta "banda ...." jak ich określasz (7)

      mieli byśmy w Polsce drugą Hiszpanię, Włochy i Chiny razem wzięte. Nikomu nie jest łatwo, Popatrz jednak na swojego pracodawcę. Bierze pomoc rządowa, aby ciebie nie zwalniał z pracy. A mimo to , od tego zaczyna. Więc może tu poszukaj miejsca do wylania swojego słusznego rozżalenia.

      • 21 45

      • (2)

        Włochy i tak będziemy mieć. Ludzie bez odporności zakiszeni w domach wyjdą na ulicę i wtedy się dopiero zacznie, do tego ludzie bez pracy i płacy, ludzie sfrustrowani. Tylko głąb wierzy w to, że na całym świecie są zachorowania w tysiącach, a Polska jest zieloną wyspą.

        • 22 13

        • Jakiej odporności, w co ty wierzysz. Odporność na COVID-19 ?!?!?

          Teraz życie zweryfikowało wiele tez:
          - szczepionki za młodu złe i szkodzą, ale kraje gdzie są obowiązkowe mają znacznie mniej chorych i śmiertelnych przypadków (przypadek?)
          - samochody są nieekologiczne i produkują smog, ale jakość powietrza się nie poprawiła choć ludzie siedzą w domach i nie korzystają z transportu (przypadek?)

          • 1 0

        • "zieloną wyspą " tusk nazywał POlskę

          Było zielone swiatło dla złodziei, i emigrantów masowo uciekających

          • 6 19

      • Odezwał się siedzący na domowej korpościemie lub na państwowym garnuszku gdzie 1-ego zawsze pensja jest na koncie

        • 3 1

      • Jaka k.... pomoc rządową? (1)

        O czym Ty mówisz?

        • 8 6

        • No te wszystkie super tarcze

          Wystarczy podanie że pieniądze są Twojej firmie naprawdę potrzebne :)

          • 1 5

      • Nie dostanie dotacji jak nie utrzyma zatrudnienia, wiec cos nie halo z Twoim rozumowaniem

        • 10 4

    • Spoko,jako instruktor

      nauki jazdy straciłem z dnia na dzień pracę i też nie wiem jak zapłacę rachunki siedząc już mc w domu i nikogo to nie obchodzi a zdalnie sobie nie popracuje.Jakies tam oszczędności mam ,ale na ile to starczy...?Dopóki Wordy będą zamknięte jeszcze kwiecień a nawet maj to na nic się zda że potem będzie boom jak nie będzie do czego wracać jak większość OSK już padła lub niedługo padnie a ciągle tylko turystyka w enty itp że mają problem.

      • 9 0

  • (2)

    Ja mam znajomego co m warsztaty motoryzacyjny i nie narzeka na zlecenia. Duże firmy stoczniowe budowlane działają Sporo ludzi robi remonty, sklepy budowlane, dziala sektor spożywczy.
    Na giełdzie spekulacja. Proponuję przestać straszyć ludzi i nakręcać spiralę strachu
    Gadać o jakims pseudo kryzysie. Jak się tego słucha to po prostu robi się niedobrze

    • 11 4

    • Jakie niby duże firmy stoczniowe masz w Polsce ? Te co remontują te popierdółki w Remontowej ? Czy może te co dymają za czapkę gruszek w zakładzie blacharskim Crist ?

      • 0 0

    • Niezależnie, czy robi się niedobrze czy nie, kryzys jest.

      • 0 0

  • (4)

    Według firmy badawczej Gartner, nawet 1/3 osób, które w okresie pandemii przeszły z dnia na dzień na zdalną pracę, może już nie wrócić do wykonywania obowiązków w firmowym biurze, a zwłaszcza w firmowych open spaceach.

    • 23 9

    • (3)

      Eksperci
      Co dzień milion eksperckich teorii, w końcu któryś trafi.

      • 18 4

      • To jest możliwe, ale nie na skutek zwolnień. (2)

        Pracodawcy przekonali się że ludzie z domu pracuja równie efektywnie a czasem nawet bardziej efektywnie niż w biurze.
        W efekcie powierzchnia biurowa może być zredukowana a biurka mogą być używane wymiennie np. mamy 3 zespoły, każdy spotyka się na tydzien w biurze a kolejne dwa tygodnie realizuje z domów. Dzięki takiemu podejściu możemy zredukować 60% powierzchni biurowej.
        Zespół A I tydzień
        Zespół B II tydzień
        Zespół C III tydzień

        • 14 0

        • Oj ja się nie przekonałem. Rodzic w domu z dzieckiem to ani rodzic ani pracownik ;-/

          Za to z chęcią wraca się do pracy, nawet z własnej inicjatywy "normalnie popracować w biurze".
          Spotkać ludzi, którzy mają podobne problemy pracowe.

          A tu co chwilę "tato, chcę się bawić, jestem głodna, nudzi mi się ..." a ja jestem w pracy. zresztą wiecie o co mi chodzi :-)

          • 1 0

        • Mnie praca w biurze jeszcze trzyma...

          ...przy zdrowiu psychicznym. Chociaż mógłbym pracować zdalnie, normalnie przychodzę do biura, zawsze można z kimś żywym pogadać.

          • 4 4

  • (7)

    A na stoczni coraz wiecej pracy i nie ma chetnych bo jak sie okazuje ludzie z fabryki nie potrafia myslec jak polaczyc prosto dwa kawalki blachy

    • 44 12

    • To wezcie ludzi z branzy gastronomicznej (3)

      • 32 0

      • (2)

        i hotelarskiej

        • 19 0

        • Lekarzy weźcie do spawania. (1)

          a spawacze pójdą leczyć.

          • 14 0

          • No co ty - na spawaczy ?

            A tam się da robić na 3 etaty jednocześnie i z każdego brać kasę?
            Pracować 48h z rzędu (wiadomo, spać w pracy jednocześnie spawając).

            Oni mają dużo osiągnięć jak dyżur zdalny, z piwkiem i wędką w ręku, oczywiście płatny.

            • 0 0

    • (2)

      Weizcie z Nauty. Tam zdrowe wpasione byki, nie maja co robic - ostatnio sie po Warszawie zebrali o pomoc.

      • 5 4

      • Oni nie są, wypasieni tylko opuchnięci z pobierania alkoholu.Jak wracali z tej Warszawy to pokazali ile mogą wypić,autobus był cały zażygany.

        • 0 1

      • Za dużo w ich mowie wulgaryzmów, przynajmniej jak ja pamiętam,

        Słowo nieordynarne- to był wyjątek.

        • 0 0

  • U mnie (duże korpo w Trójmieście) (2)

    zachecano rodziców do brania zwolnienia lekarskiego na dzieci, a pozostałych do brania l4. Chyba chodzi o oszczędności.
    Dano nam do zrozumienia że w pierwszej kolejności podziekują tym którym kończą się umowy, a potem się zobaczy.

    • 66 1

    • Wystarczy zrobić większe zespoły i zredukować ilość managerów (1)

      Do tego przerośnięte HR, ludzie od benefitów i bóg wie czego czy tzw koordynatorzy

      • 45 6

      • Fajnie piszesz i jak kolega nic nie będzie robił to kto go będzie popędzał ?

        Ty za tą samą stawkę będziesz się narażał ?
        Ty będziesz weryfikował wyniki jego pracy ?
        Ty będziesz ciągnął tematy do przodu ?

        Jeśli tak, to zaraz pójdziesz to swojego przełożonego, że chcesz lepsze stanowisko ;-)

        • 1 2

  • kobra

    Sądy - nie chodza do pracy 5 tydzień - 100 % pensji

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Pracodawcy w Trójmieście

Forum

Najczęściej czytane