- 1 Mobbing na UG? Miało dojść do przemocy (179 opinii)
- 2 Trójmiasto doliną biotechnologiczną (38 opinii)
- 3 Dni otwarte szkół zawodowych (26 opinii)
- 4 Dodatkowy urlop i większy zasiłek (148 opinii)
- 5 Niepełnosprawność nie zawsze widać (105 opinii)
Pezet jest artystą kompletnym. Kapitalny koncert w B90
Można zaklinać rzeczywistość, że rap 2.0, który od kilku lat jest na topie, jest wyznacznikiem trendów i oczekiwań współczesnych słuchaczy. Można. Ale nie ma to najmniejszego sensu. I nawet jeśli ktoś się w tym trendzie wyróżnia, to jednak wciąż pozostaje w cieniu wielkich. Pokazał to sobotni koncert Pezeta w B90, wyprzedany do ostatniego miejsca.
Najbliższe koncerty hip-hopowe w Trójmieście
W tym jednak przypadku o półśrodkach nie było mowy. B90 dosłownie pękało w szwach. Tłum ludzi, gigantyczna kolejka do szatni i chyba jeszcze większa do obu barów. Dziwne uczucie, człowiek przez te prawie trzy lata mocno odzwyczaił się od takich mas.
A te masy niemal nie rozniosły stoczniowego klubu. Ależ to był klimat, ależ energia! Publiczność przez cały czas trwania występu nie zatrzymywała się ani na moment, oddając muzykom z nawiązką moc, która płynęła ze sceny. Miło też było uczestniczyć w prawdziwym hip-hopowym święcie. To, co się działo w B90, przypominało sceny z filmu "8. mila" - coś fantastycznego.
A teraz trochę o tym, o czym napisałem na wstępie. Mamy w ostatnich latach wysyp całej masy raperów na autotunie. Przyszło to ze Stanów Zjednoczonych, gdzie też ten nurt ma się bardzo dobrze. Z niewiadomych przyczyn rap przeszedł bardzo dziwną metamorfozę. Wiadomo, artyści poszukują nowych rozwiązań, ale w tym przypadku to jest po prostu paskudztwo. Trudno to nazwać rozwojem. Prędzej regresem.
Wiadomo, są tacy, którzy wykorzystali to jako trampolinę i po osiągnięciu odpowiedniego pułapu rozpoznawalności poszli dalej. Przykłady? Chociażby Tymek czy Szczyl. Obaj w bardzo ciekawy sposób czerpią z rapu i jednocześnie rearanżują go na własną modłę. Tyle że w ich przypadku faktycznie można mówić o jakiejś formie rozwoju. Reszta to popłuczyny.
Telefony na koncertach - przekleństwo czy znak czasów?
No i w tej całej masie neorapowych dziwactw wciąż działa stara gwardia. Wychowana na podwórkach, w blokowiskach, nagrywająca pierwsze mixtape'y w piwnicach, wzrastająca w dziwnych czasach. Rymująca o czymś, mająca przesłanie. Jak Pezet. Wychodzi na scenę 42-letni facet i od pierwszych chwil czuje się jakość, którą prezentuje. Teksty, nawet jeśli opowiadają o imprezach czy szybkich samochodach, nacechowane są niebywałą inteligencją, celnymi spostrzeżeniami, błyskotliwymi metaforami oraz masą kulturowych i popkulturowych odniesień.
I Pezet, mając świadomość zmieniających się trendów, również bawi się muzyką. Robił to na poprzedniej, świetnej płycie - "Muzyka Współczesna" - i robi to teraz, na krążku "Muzyka Komercyjna". Sięga po elektroniczne smaczki, jest tu trochę techno, trochę house'u, sporo tanecznych rytmów, ale to wszystko ma sens, jest uzasadnione i jest zrobione z dbałością o każdy szczegół. Jeśli coś ma być nazywane rapem 2.0, to właśnie taka interpretacja gatunku.
Kto jest prawdziwym artystą?
Oczywiście raper nie zapomina o korzeniach i wciąż tworzy fantastyczne kompozycje w duchu starego, dobrego hip-hopu. Wystarczy posłuchać singla "Jan Paweł". Ale Jan Paweł Kapliński, jak właściwie nazywa się Pezet, nie zapomina o tym, dzięki czemu stał się jednym z najważniejszych polskich raperów. Na sobotnim koncercie mieszał kompozycje stare i nowe. Były nawet smaczki z samego początku kariery - "Ukryty w mieście krzyk".
Wydarzenia
Miejsca
Zobacz także
Opinie wybrane
-
2022-12-04 11:47
Pezet od zawsze na propsie.
- 17 3
-
2022-12-04 10:00
Pezet to klasa (1)
Osobiście polecam też Łonę. Poziom i liryka którą docenia 40+
- 28 7
-
2022-12-16 23:36
Jak poznać fana Łony? Sam ci o tym powie :D
- 0 0
-
2022-12-04 09:36
Bardzo dobry koncert.
Petez porwał wszystkich do zabawy i tańca.
- 15 7
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.