• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Projekt "ławeczka". Pożyczanie pracowników z branży

Agnieszka Śladkowska
19 października 2018 (artykuł sprzed 5 lat) 
SoDA - Software Development Association został zawiązany w celu wzmocnienia pozycji polskiego rynku software houseów, dzielenia się wiedzą i pracownikami. SoDA - Software Development Association został zawiązany w celu wzmocnienia pozycji polskiego rynku software houseów, dzielenia się wiedzą i pracownikami.

Można prowadzić wojnę podjazdową, szukać słabych punktów konkurencji, potem prezentować je klientowi razem ze swoją ofertą. Można też inaczej. Współpracować, wspierać, dzielić się doświadczeniami i ludźmi. Ten ostatni element przez organizację SoDA - Software Development Association został nazwany ławeczką.


Co uważasz o pomyśle "ławeczka"?


Zaczęło się od spotkania kilku przedstawicieli software house'ów na konferencji Infoshare w Gdańsku w 2017 r. W kuluarach pojawił się temat współpracy i dzielenia się doświadczeniami. Cel był jasny: wzajemna nauka i zdobywanie rynku zleceń IT, dla którego nie ma granic, bo większość prac wykonuje się zdalnie.

W ten sposób w czerwcu 2018 r. Powstał Związek Pracodawców Polskich Software House'ów, czyli SoDA - Software Development Association założony przez 10 firm, a skupiający wokół siebie ok. 500 przedstawicieli (więcej informacji na www.sodapl.com). Innowacyjnym elementem współpracy stało się wzajemne dzielenie pracownikami, czyli tzw. ławeczka. Na czym to dokładnie polega? Pracownicy, którzy nie mają projektów w swojej firmie, są odpłatnie wynajmowani do projektów firmie konkurencyjnej. Za ustaloną stawkę pomagają innemu zespołowi wywiązać się z zadań, jednocześnie nie obciążając swojego pracodawcy tzw. pustymi przebiegami.

- Chcemy, żeby jedna firma mogła realizować projekt, a druga w tym samym czasie nie ponosiła kosztów związanych z przestojem pracowników. Każda godzina, za którą nie płaci klient jest naszym kosztem. Brak pracy dla programisty przez dwa tygodnie potrafi kosztować firmę 10 tys. złotych i więcej - opowiada Damian Winkowski z Desmart. - Ten model sprawdza się też, jeśli potrzebujemy specjalisty tylko do tego konkretnego projektu, a nie potrzebujemy go u siebie na stałe - dodaje.
Patrząc szerzej ławeczka jest pewnego rodzaju buforem bezpieczeństwa i impulsem do rozwoju w jednym.

- Często mamy do czynienia z błędnym kołem. Firma nie zatrudnia, bo nie ma projektów. Nie ma projektów, bo nie ma kim ich zrobić. Ławeczka daje szansę, żeby najpierw zdobyć projekt, nawet jeśli nasz zespół do obsługi nie będzie kompletny. Ten sam bufor działa w drugą stronę, jeśli odpadnie nam ważny klient, to nie zostaniemy z ludźmi bez projektu. Pracowników dajemy "na ławeczkę" i możemy bez stresu szukać kolejnego klienta. Firmy mniej ryzykują, więc łatwiej im podejmować słuszne biznesowo decyzje - zauważa Kuba Guziński z firmy Neoteric.
Taki model współpracy wymaga bez wątpienia wysokich standardów etycznych. W umowie firmy zawierają m.in. zapis o niepodbieraniu sobie pracowników.

- To ryzyko nie jest wcale takie duże. Pracownik cały czas pracuje w swojej firmie, tyle że realizuje ciekawy projekt dla innej. Siedzi przy swoim biurku, ma to samo wynagrodzenie, z jego perspektywy niewiele się zmienia. Pozytywny aspekt jest taki, że pracodawcę jeszcze bardziej mobilizuje to do dbania o swój zespół - zauważa Maciej Greń z firmy Scalac.
Ławeczka to jedynie początek. Firmy dzielą się wiedzą, także tą dotyczącą trudnych tematów: jak zwalniać, jak zatrudniać nowych pracowników, jak skalować firmy, prowadzić marketing B2B oraz zdobywać klientów z całego świata.

- Zdarza nam się łączyć siły i razem zdobywać klienta. Ciężko, żeby jeden software house do 100 pracowników był w stanie obsłużyć każdą technologię. Oddając taki projekt do innego SH po pierwsze wzmacniamy polski rynek, a po drugie długofalowo zyskujemy. Klient do nas wróci, kiedy znów będzie pracował w naszej technologii, a firma, która dostała kontakt, poleci nas, kiedy to ona nie będzie miała u siebie specjalisty - zauważa Kuba Guziński.
Do związku nie może zapisać się każdy software house. Najpierw trzeba spełnić ustalone wspólnie warunki.

- Firma musi działać przynajmniej rok, następnie sprawdzamy jej stronę www i weryfikujemy, czy nie jest to np. agencja HR, która chce się dostać do naszych ludzi i próbować ich zwerbować. Na koniec dajemy sobie po prostu kredyt zaufania. Nikomu nie opłaca się go stracić. Jeśli ktoś zachowa się nie fair, wie o tym od razu cała branża, bo to wbrew pozorom mały świat - przyznaje Damian Winkowski.
W jakich branżach taki pomysł może się sprawdzić?

- W takich, które potrafią odpowiedzieć sobie twierdząco na pytanie, czy możemy sobie zaufać. Czy robimy dokładnie to samo, czy jednak każdy może znaleźć swoją niszę, rzecz, w której jest się lepszym od innych - mówi Damian Winkowski.
- Najłatwiej wprowadzić to rozwiązanie w świecie IT i to takim, gdzie mamy do czynienia z usługą, a nie produktem. Jednak jestem w stanie sobie wyobrazić takie rozwiązanie w branży produkcyjnej, budowlance czy obsłudze klienta - dodaje Maciej Greń.

Miejsca

Opinie (65) 3 zablokowane

  • Mam lepszy pomysł

    "tępi racjonalizatorzy wynajmowani na godziny" - na pewno będzie popyt. Panowie z wymienionych firm zrobili sobie świetną reklamę. Pracowałem w podobnym modelu przez kilka lat i nie wspominam tego okresu dobrze.

    • 22 0

  • Zmowa cenowa i tyle w temacie...

    Typowa zmowa firm IT... nie chcą walczyć o tort a się nim dzielić i udawać że są strasznie zarobieni... Kiedy w końcu ta sztuczna inteligencja ich zastąpi?

    • 25 2

  • I już wiadomo do kogo nie aplikować

    A jak pracownicy zrzeszają się w związki zawodowe to już nie jest takie fajne.....
    To pachnie zmową cenową albo nielegalnym holdingiem
    Następny artykuł o tym jak z pracownika zrobić niewolnika

    • 23 1

  • Utopia

    Pozornie wszystko miło,prosto i z zachowaniem etyki.Pracownik szczęśliwy bo coś może realizować dla konkurencji która wyrolowała nas na przetargu na jakiś projekt? Mechanizm w stylu potrzebuję 2000zł jak pożyczysz tysiąc to ukradnę ci tylko tysiąc!

    • 10 1

  • Po co wam ci posrednicy - wlasciciele software housow - przeciez oni sa nie potrzebni (2)

    zatrudnij kontraktora, a pracowniku idz na kontratk.
    zlejcie tych cwaniaków.

    • 13 3

    • to jest gra zespołowa a kontraktorzy też mają swoje, dobrze znane, ciemne, żeby nie powiedzieć, czarne strony. (1)

      Więc nie jest to panaceum i mozliwości takich układów szybko się kończą. Chociażby z powodu rozziewu pomiędzy apetytem a wydajnością czy podsterownością takiego układu.

      • 5 0

      • ale rozjasniłes szefie!

        • 0 3

  • Dokładnie jak ktoś wczesniej pisał "ławeczka" (1)

    ładnie brzmi ale to nić innego jak zmowa cenowa, mam nadzieje, że UOKiK się tym jak najszybciej zajmie

    • 18 3

    • raczej się nie zajmie, bo nie jest od tego

      To raczej domena Inspekcji Pracy ale zaprzeszła ekipa już o to zadbała aby odpowiednie zapisy zniknęły z kodeksów. I witaj "niewidzialna ręko rynku" w naszych kieszeniach.

      • 5 0

  • a pożyczają z krzesełkiem czy bez - handel niewolnikami

    • 13 1

  • No to kolejny pomysł do portfolio:

    projekt "galera". Będzie to rozwinięcie koncepcji ławeczki, ale na jednej ławeczce będzie zasiadało wielu niewolników jednocześnie. Do tego będą przypięci łańcuchem, żeby im do łba nie strzeliło zmienić statek.

    • 17 1

  • Siedzi przy tym samym biurku...

    pracuje dla tej samej firmy tylko pod biurkiem realizuje nowy projekt zaznaczam że zarabia tyle samo heheheeh skad my to znamy. A kto podpisze się pod nowym projektem?

    • 7 1

  • SodA (1)

    SoDa działa nie od dziś a już parę lat jest na rynku. Kumpel pracował w projektach dla Ateny potem innych firm - zwłaszcza Atena ma problemy z pracownikami do projektów o czym nie mówili wcześniej pracownikom i zatrudniała ich Atena na umowę o pracę ale na 3 miesiące potem w zależności przedłużali umowę albo i nie lecz na parę miesięcy. SoDa to rzeczywiście zmowa cenowa pracodawców bo wiedzą ile za projekt mogą zaoferować i nie podniosą stawki w tym momencie.
    Praca jako freelancer jest znana na zachodzie nie od dziś i biura które się tym trudnią realizują to pobierając średnio za znalezienie pracy 2-3 % od pierwszej umowy. Tu nie ma reguł bo SoDa oprócz zmowy cenowej może nam potrącić od projektu wynagrodzenie. W końcu całości projektu i zwrotu kosztów nie znamy. Preferowani są zazwyczaj programiści ale poszukiwani też w tym obszarze DevOps czy Admini. Stawki nie są duże bo w SoDA zaczynają się od 3-11000 zł przy czym te 11 000 musimy odjąć ubezpieczenie a więc połowę z tego plus nasze narzędzia a więc telefon plus internet
    laptop I jego amortyzację bilety lub bilet miesięczny bo często gęsto jest tak że musimy jeździć do firmy a pracę zdalną robimy po tzw godzinach czyli w nadgodzinach za które nikt nam nie płaci - bo to jest projekt . W sumie daje po odliczeniu kosztów okazuje się że jesteśmy murzynem za 3500 zł 
    Bez urlopu czy przysługujących nam socjali w firmie - kawę musimy kupować na własny koszt i lunch (drugie śniadanie zabierać najlepiej w chlebaku). Taki model Freelancingu to zwykłe wykorzystanie nas zwłaszcza, że firmy się mocno zabezpieczają i tak my musimy mieć z nimi umowę na własnej działalności i odpowiadamy za dany kod lub część projektu. Warto też się ubezpieczać od takich fuckupów. Dlatego chętnych nie jest tak dużo do SoDY

    • 14 3

    • SoDA powstał w 2018 roku

      więc nie wiem co ćpiesz, ale bierz połowę.

      • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Pracodawcy w Trójmieście

Forum

Najczęściej czytane