• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Klient nasz pan - nietypowe życzenia restauracyjnych gości

Ewa Palińska
7 września 2021 (artykuł sprzed 2 lat) 
Trójmiejscy gastronomowie przyznają, że podczas składania zamówienia ich gości ogranicza jedynie własna fantazja, a tę mają ogromną. Trójmiejscy gastronomowie przyznają, że podczas składania zamówienia ich gości ogranicza jedynie własna fantazja, a tę mają ogromną.

"Klient nasz pan" - ta złota maksyma to punkt wyjścia dla pracowników nie tylko w gastronomii. Dlatego też obsługa restauracji niejednokrotnie dwoi się i troi, aby spełnić wszystkie życzenia swoich gości, również te najbardziej niekonwencjonalne. Z jakimi wyzwaniami muszą zmagać się pracownicy trójmiejskich lokali? Czy naprawdę są gotowi spełnić każdą zachciankę swoich gości?





Do dobrego łatwo się przyzwyczaić, a że w naszym kraju panuje zasada, że klient ma zawsze rację i jego wszelkie zachcianki należy bezwzględnie spełnić, wiele osób korzysta z tego przywileju bez ograniczeń.

"Czy pan planuje na dziś deszcz?"



Czy zdarza ci się prosić kelnera o spełnienie jakiegoś specjalnego życzenia?

Niekiedy życzenia specjalne podyktowane są względami praktycznymi, uwarunkowaniami zdrowotnymi, czy też wymuszone są przez sytuację. Często też są niestety wynikiem cwaniactwa, czy braku kultury.

- Jakiś czas temu miałam "spinę" z gośćmi po tym, jak mewa załatwiła swoją potrzebę do pitego przez nich ginu - relacjonuje jedna z trójmiejskich kelnerek. - Próbowali mi wmówić, że nie myjemy owoców i "to białe" znajdowało się na cytrynie już w chwili, kiedy podawałam im zamówione drinki. Sama tę cytrynę myłam, więc wiedziałam, że nie mają racji - cytryna była wyszorowana do czysta, jak zawsze. Naszym gościom ciężko było zaakceptować fakt, że skoro siedzą przy wodzie, w niezadaszonym ogródku, to taka sytuacja może się zdarzyć. Ich zdaniem wina leżała po naszej stronie.
Goście trójmiejskich restauracji mają nie tylko specjalne życzenia, ale i zadają mnóstwo nietypowych pytań. Od satysfakcjonującej ich odpowiedzi często zależy, czy zdecydują się skorzystać z oferty danego lokalu.

- Była niedziela i równo 100 procent obłożenia w restauracji, pod zadaszeniem i w środku. Jedna z pań zapytała, czy planuję dla nich deszcz, a jeśli tak, to jak zamierzam ich, czyli gości, przed tym deszczem uchronić. No i czy ten stół, do którego ich przesadzę, będzie też miał ładny widok - opowiada Filip. - Innym razem ktoś zapytał, czy mógłbym powyłapywać i powybijać latające osy.
Ciekawym wspomnieniem podzielił się też z nami Rafał:

- Czy krewetki są świeże? - zapytała jedna z klientek, wskazują palcem w stronę morza.

Dać czy nie dać? Napiwki w restauracjach



Restauracyjne menu z przymrużeniem oka, czyli jak czytamy obcojęzyczne nazwy potraw

Chłodnik na ciepło i zimny rosół



Nie brakuje osób, które niespecjalnie przejmują się recepturą, stawiając na pierwszym miejscu własną satysfakcję. Prośby o chłodny rosół (żeby się nie poparzyć), ciepły chłodnik, cappuccino i latte bez mleka czy cheeseburgera bez sera to życzenia tak częste, że chyba żadnego kelnera już nie dziwią. Trójmiejscy gastronomowie przyznają jednak, że zdarzają się bardziej "wyszukane" życzenia. Np. takie, jak:

  • sushi bez ryżu i ryby,
  • schabowy bez panierki i smażony bez tłuszczu, bo klientka była na diecie,
  • pokrojenie pizzy na pięć kawałków,
  • americano, czyli "wie pani, taka lura plujka z mlekiem",
  • cukier do pierogów z mięsem i do rosołu,
  • kanapka z szarpaną wołowiną "medium rare",
  • doppio na pojedynczym espresso,
  • capuccino, ale "mleko poproszę osobno",
  • ice tea na gorąco,
  • podgrzanie lodu, żeby się błyszczał.

Co goście wynoszą z restauracji poza wrażeniami?



Branża gastronomiczna nastawiona jest na spełnianie najbardziej wyszukanych życzeń klientów. Branża gastronomiczna nastawiona jest na spełnianie najbardziej wyszukanych życzeń klientów.

Krochmal do stóp i ugotowanie mięsa dla psa



Trójmiejscy gastronomowie przyznają, że podczas składania zamówienia ich gości ogranicza jedynie własna fantazja, a tę mają ogromną. Zdarzają się zatem np. prośby o:

  • pierś z kurczaka "medium rare",
  • podgrzanie lodów w mikrofali,
  • zmiksowanie makaronu w rosole (dla dziecka),
  • podsmażenie tatara, "bo inaczej klientka nie zapłaci",
  • ugotowanie mięsa dla psa czy wyrzucenie pampersa za barem, bo "to tylko mocz",
  • o mąkę ziemniaczaną, "żeby pani sobie nogi wymoczyła".

Większość z tych życzeń jest realizowana:

- Jeśli możemy sprawić komuś przyjemność, to dlaczego mielibyśmy tego nie robić - mówi Marcin, przez 10 lat pracujący na stanowisku kelnera, dziś zarządzający trzema trójmiejskimi lokalami. - Jeśli nie jest to coś, co może skutkować rozstrojem żołądka bądź zatruciem, jak np. podanie piersi z kurczaka medium rare, czy też nie będzie sprawiało, że inni goście odczują dyskomfort, to zawsze chętnie stawiamy czoła wyzwaniom. Gdzieś w tyle głowy zawsze jest myśl, że gość odwdzięczy nam się za to zaangażowanie sowitym napiwkiem, ale tak naprawdę sprawia nam to ogromną satysfakcję. No i jest co opowiadać na spotkaniach ze znajomymi - śmieje się.
- Kelnerzy są z nietypowymi życzeniami gości oswojeni, ale czasem musimy stoczyć walkę z szefami kuchni, którzy niektóre z nich traktują jako obelgę i niekiedy wręcz profanację sztuki kulinarnej - dodaje Marta, menadżerka we włoskiej restauracji. - Nasz szef kuchni, którego ściągnęliśmy z Włoch, już pierwszego dnia pracy u nas przekonał się o tym, jak wielką fantazję mają Polacy. Potrawę zwrócono skarżąc się, że makaron jest niedogotowany (został ugotowany al dente) i poproszono o zmianę spaghetti na rurki. Nasi goście wyrazili przy tym swoje oburzenie, że nikt im podczas składania zamówienia nie zaproponował innych rodzajów tego spaghetti, a oni takiego długiego nie lubią, bo "się człowiek cały ubrudzi". Musieliśmy też wycofać z karty "aglio, olio e peperoncino", bo nasi goście skarżyli się, że taki tłusty makaron bez jakiegokolwiek sosu mogą sobie sami zrobić w domu, a po renomowanej włoskiej restauracji spodziewaliby się czegoś więcej.
A jakie wasze, najbardziej wyszukane pragnienie, udało się spełnić pracownikom trójmiejskich restauracji?

Opinie (116) 3 zablokowane

  • (6)

    i właśnie dlatego nigdy nie będę pracować w usługach tego typu. Co innego gdy obie strony z szacunkiem do drugiej czas spędzają. Ale znosić coś uwłaczającego tylko dlatego że klient płaci? Życie jest jedno i nie powinno się go spędzać "na kolanach"

    • 61 12

    • (1)

      Wyobraź sobie że są kelnerzy którzy kochają swój zawód i są bardzo doceniani przez szefostwo i klientów, czego pewno nie zrozumiesz...I oby jak najmniej takich jak ty pracowało w usługach, czy handlu.

      • 9 21

      • No przecież napisał, że nigdy nie będzie pracować w tym zawodzie

        A ty o tym, żeby jak najmniej takich jak on pracowało tam :D

        • 10 0

    • Żadne życzenie tutaj nie uwłacza kelnerowi, może to z wyrzuceniem pieluszki- wskazałabym klientce kosz (3)

      pozostałe- zwyczajne albo śmieszne.

      • 24 1

      • co?? (2)

        uważasz, że wmawianie komuś podania niedomytej cytryny nie jest uwłaczające? albo wkładania włosa do talerza, żeby za jedzenie nie zapłacić?

        • 12 2

        • Najgorsze jest to pokrojenie pizzy na 5 kawałków (1)

          Bez usług firmy konsultingowej się po prostu nie da

          • 24 1

          • widać, że z gastro masz wspólnego tyle

            co ja z baletem...

            • 4 6

  • Polacy cebulacy (4)

    Wielcy panowie bo raz na rok z domu wyjdą. A słoma niestety z butów wystaje.

    • 74 12

    • (3)

      A tego ginu z mewią kupą to nie można było wymienić? Standard w cywilizowanym świecie, koszt bliski zera.

      • 8 2

      • (1)

        Nie, dla zasady, bo "klient" zaczął kombinować, że dostał takiego drinka.
        Pewnie gdyby wprost powiedzieli czy mogą dostać drugiego drinka, bo mewa narobiła, to by nie było problemu. Tylko po co wmawiać, że dostali brudną cytrynę.

        • 4 0

        • A kelnerzy/barmani nie kłamią? I za te kilka złotych macie niezadowolonego klienta. Brawo!

          • 0 1

      • Nie, bo kłamią.

        • 2 0

  • Ja mam takie... (4)

    Hobby ze siadam sobie w ogródku nigdy nie proszę o kartę zamawiam to co mi polecają zjadam popijam i spadam...

    • 28 9

    • (3)

      Albo piszesz prawdę albo zmyślasz - tak czy siak mega obciach. Brawo!

      • 7 14

      • Ja to nazywam

        Craftfoundingtyczing to coś na kształt mojego selfie i innych dziwnych zwyczajów ludzi,czy należy mnie potępiać?chyba nie bo w tych czasach można wszystko!jedni noszą damskie gacie a ja nie płacę za jedzenie bo tylko sobie usiadłem w ogródku:)

        • 5 4

      • Na czym polega ten ,,obciach" ? (1)

        • 8 5

        • na nie placeniu

          • 14 1

  • Ja nigdy nie dałem napiwku (7)

    I jest super! Czy w biedronce dajecie napiwek?

    • 40 50

    • Bo jesteś burakiem. (4)

      Co ma piernik do wiatraka?
      Głównym zarobkiem kelnera są napiwki.
      W biedronce na kasie się siedzi, a na kelnerce trzeba niestety latać z wywieszonym jęzorem, często w niewygodnych butach i spełniać dziwactwa takich ludzi jak Ty! Wstyd być Tobą!

      • 14 29

      • W Maku też zostawiaj napiwki, bo tam ludzie tyrają z wywieszonym jęzorem jak przy taśmie w fabryce pod ciągłym nadzorem kapo, za wynagrodzenie ciut wyższe niż minimalna krajową.

        Im napiwki się nie należą? Dlaczego?

        • 25 2

      • ciekawe kto wyklada towar

        elfy?

        • 19 1

      • Co ty bredzisz?

        Pracodawca ma obowiązek zapłacić kelnerowi pensje. Inna sprawa, ze ci najpierw godzą się na najnozszą krajową, a potem liczą na to, że klienci będą ich sponsorować i wyciągnie się druga pensje z napiwków. Otóż nie! Obsługiwanie klientów to wasz zas obowiązek, wynikający z zakresu obowiązków. Nie robicie nikomu łaski i nikt nie ma obowiązku dokładać wam się do pensji.

        • 26 6

      • Ktoś ci nakazał chodzić w niewygodnych butach?

        • 2 0

    • (1)

      OK, potwierdzasz opinię, że Polak to burak.

      • 13 14

      • Droga wolna jak ci tak nie pasują Polacy.

        • 1 0

  • (6)

    Szkoda, że nie ma dań dla ludzi mających problem z jelitami

    • 40 15

    • a jakie to dania? chleb z cukrem? (1)

      • 12 7

      • chleb smarowany nożem i bułka z chlebem.

        • 20 0

    • hummus z pieczywem?

      • 5 0

    • są, w szpitalu robią takie specyfiki - żywienie pozajelitow, dzbany

      • 13 3

    • Są. Flaczki

      • 7 0

    • Z bezglutenowym dzieckiem mam czasem problem.

      • 0 4

  • ja mialem raz nietypowe zyczenie,czy moge nie zaplacic,ale w kuchni zobaczylem olbrzyma - zaplacilem z duzym napiwkiem

    • 28 6

  • (4)

    Niektóre historie chyba lekko naciągane jak miejskie legendy :)

    • 42 14

    • Oj, uwierz ze nie, pracuje w gastro wiele lat i każdy dzień to nowe niespodzianki.

      • 13 0

    • (1)

      No niestety nie są. Idź kiedyś popracować w gastronomii.

      • 8 1

      • Wolę spokojną pracę jako kierowca śmieciarki. Lepsza kasa i brak kontaktu z d**ilnymi ludźmi.

        • 23 1

    • Chciałoby się żeby były lekko naciągane, rzeczywistość jest taka że są prawdziwe i jest ich o wiele więcej. Kto z gastro ten wie

      • 1 0

  • Włoska w Sopocie (3)

    Tez chodzimy i to bardzo często na Polnej w Sopocie do Włoskiej restauracji , raz dostaliśmy naprawdę bardzo all dente makaron , grzeczna uwaga i makaron przynieśli wymieniony i bardziej dogotowany . Grzeczne zwrócenie uwagi i grzeczna wymiana potrawy .

    • 27 4

    • To chyba normalne?

      Poza tym to dobrze, że byliście grzeczni. Jest jedna niepisana zasada. Nie zadzieraj z kimś, kto przynosi ci jedzenie

      • 29 2

    • Nie znasz się (1)

      Makaron powinien chrupać jak czipsy

      • 5 10

      • A najlepiej chrupie na surowo :) Oszczędność czasu i pieniędzy ;-)

        • 21 1

  • Delikatne zmiany tak, ale calkowite odmienianie potrawy nie.

    Mnie zdarzyło się poprosić o zmianę składników w bułce z kotletem, poprosiłam o dodatkowe pieczarki i nie dokładnie kaparów. Oczywiście pieczarki byly w ofercie przy okazji innych dań, więc taka prośbą nie komplikowała pracy kuchni.
    Ja jestem zwolennikiem proszenia o zmiany by uniknąć nieeleganckiego grzebania w jedzeniu w celu usunięcia składników których nielubimy.

    • 49 3

  • A ja mam jedno życzenie: w restauracji to chciałbym najeść się do syta. (7)

    Tak jak dawniej bywało.

    • 49 9

    • (3)

      Jak chcesz do syta to kup sobie chleba, ziemniaków, kaszy, pierogów i ładuj do woli ile wlezie. Taniej. A w restauracji poszukuje głównie nowych smaków, inspiracji, dobrych alkoholi, miło spędzonego czasu. Jak jestem tylko głodny to pizza na telefon też wystarczy.

      • 9 32

      • g.prawda. Restauratio z łaciny oznacza odnowienie, odbudowę (tu: sił witalnych) (1)

        Degustacje to nie domena restauracji

        • 21 0

        • na degustacje idzie się do biedronki skubać winogrona i podbierać orzeszki luzem

          • 9 6

      • "miło spędzonego czasu"

        W restauracji? Wątpliwa przyjemność.
        Ja miło spędzam czas jedząc tylko w towarzystwie żony i dzieci.

        Drażni mnie obecność obcych, nieznanych mi ludzi w promieniu 10 metrów ode mnie.

        • 14 2

    • (2)

      To zamawiaj jak biały człowiek;
      1. przystawka + aperitif
      2. zupa
      3. danie rybne
      4. danie mięsne lub wege
      5. deser
      6. napoje
      Poświęć na obiad minimum 1-1,5 godz.
      Głodny nie wyjdziesz!

      • 16 6

      • ale za to goły

        • 20 0

      • Nie jadam zup.

        Od razu zaczynam od drugiego dania i czegoś do popicia.

        • 2 3

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Pracodawcy w Trójmieście

Forum

Najczęściej czytane