- 1 Co przysługuje nam za pracę w święta? (18 opinii)
- 2 Etat zabiera nam życie (444 opinie)
- 3 Więcej kierowniczych posad w wodociągach (234 opinie)
Ile kosztuje wychowanie dziecka w Polsce?
Koszt wychowania jednego dziecka w Polsce w 2021 r. wyniósł 265 tys. zł, dwójki dzieci - 439 tys. złotych - szacuje Centrum im. Adama Smitha. Według ekspertów ta suma mogłaby być jeszcze wyższa jednak ze względu na wzrost cen i wysoką inflację rodziny nie zwiększyły wydatków na dzieci.
Jak przekonują eksperci, 80 proc. wszystkich kosztów związanych z wychowaniem dziecka to żywność, mieszkanie, transport i łączność oraz edukacja. Koszty wychowania dzieci są stosunkowo wysokie i sięgają od 15 do 30 proc. budżetu rodziny. Zmieniają się w zależności od liczby dzieci, ich wieku i etapu edukacji.
Czytaj też: Ile chcą zarabiać młodzi ludzie? Oczekiwania, kwoty, wydatki
Wychowanie dzieci a inflacja i koszty nauki
W ostatnich latach ze względu na pandemię i ogromny wzrost inflacji zwiększyły się zdecydowanie wydatki na opiekę i wyposażenie do nauki w okresie nauki zdalnej.
Według ekspertów inflacja ma też "niewątpliwy i jednoznacznie negatywny, tj. hamujący wpływ na procesy demograficzne".
- Wywołuje przede wszystkim niepewność odnośnie do przyszłości i skłania do ostrożności, a w tym osłabia skłonność do starań o pierwsze lub kolejne dzieci z powodu obaw o przyszły status materialny rodziny - czytamy w raporcie.
Z kolei wzrost kosztów nauki spowodowany jest nie tylko koniecznością zakupu nowego komputera czy tabletu do nauki zdalnej, ale też znacznym obniżeniem poziomu edukacji w polskich szkołach.
- Państwo polskie zapewnia bezpłatną naukę, ale nie stara się wystarczająco o jak najwyższy poziom nauczania. Bez wsparcia rodziny tylko nieliczni będą w stanie wspinać się na wyżyny edukacji - przekonują eksperci.
Anna Gołębicka, ekspert Centrum im. Adama Smitha zwróciła uwagę na fakt, że "jak pokazał program 'Rodzina 500 Plus' rozwój demograficzny nie jest determinowany daninami państwowymi, a poczuciem bezpieczeństwa".
- Aktualna niestabilna sytuacja społeczno-polityczna oraz procesy inflacyjne to elementy, które w najbliższej przyszłości wpłyną negatywnie na demografię w Polsce. Mniejsze możliwości nabywcze obywateli Polski w pierwszej kolejności spowodują ograniczenia w wydatkach wyższego rzędu. Należy liczyć się zatem z ograniczeniem wydatków na dodatkową edukację najmłodszych, co może przynieść w dłuższej perspektywie obniżenie poziomu wykształcenia polskiego społeczeństwa - ocenia ekspertka.
Czytaj też: Ile bezpłatna edukacja kosztuje rodziców?
Im mniej mamy dzieci, tym droższe jest ich wychowanie
Centrum im. Adama Smitha ocenia, że realne środki na utrzymanie dzieci będą w Polsce maleć nie tylko w związku ze wzrostem cen i kosztów życia, ale przede wszystkim w związku z pogłębiającą się coraz bardziej zapaścią demograficzną.
- Dla młodego pokolenia skutkuje ona obarczaniem go coraz większymi podatkami na sfinansowanie rosnących kosztów utrzymania systemu emerytalnego oraz rentowego. W wyniku podwyższania opodatkowania spada siła nabywcza gospodarstwa domowego, zwłaszcza na dorobku i planującego posiadanie dzieci - napisano w raporcie.
W "Krajowym Planie Odbudowy i Zwiększania Odporności" zauważono, że "jednym z najważniejszych wyzwań rozwojowych są̨ niekorzystne trendy demograficzne w Polsce. Z prognoz Eurostatu wynika, że w ciągu najbliżej dekady populacja Polski zmniejszy się̨ o prawie milion osób, a trend ten będzie się utrzymywał w kolejnych dekadach. Następować́ będzie stały wzrost liczby osób starszych (19,6 proc. w 2015 r., 21,9 proc. w 2019 r.) przy dość niewielkim wzroście urodzeń (współczynnik dzietności wzrósł z 1,29 w 2015 r. do 1,419 w 2019 r.), (...) od 2013 r. w Polsce rodzi się̨ mniej dzieci niż̇ umiera osób, a pandemia COVID-19 wpłynęła na wzrost tego negatywnego zjawiska. W 2020 r. urodziło się̨ jedynie 355,3 tys. dzieci, a zmarło aż 477,4 tys. osób". Występują zatem dwa równoległe czynniki, czyli rosnący koszt utrzymania dzieci oraz spadek rozporządzalnego dochodu gospodarstwa domowego wynikającego z wykonywanej pracy.
Opinie wybrane
-
2022-06-04 08:28
(3)
Wszystko byłoby fajnie, gdyby marketingowcy nie obrali sobie na cel dzieci i nastolatkow- najlepszy bezkrytyczny rybek zbytu. Musicie inaczej? To kto MUSI mieć "markowe" to, to i tamto, już nie mówiąc o gadżetach elektronicznych. No właśnie. Ponadto walka kijem z pokrzywami i zabawa w chowanego zamieniła się na dzień z tabletem. Współczuję dzisiejszej młodzieży, otartej z dzieciństwa przez kapitalizm.
- 69 3
-
2022-06-04 15:01
Jak będziesz mieć dzieci (2)
to zobaczysz że taniej wyjdzie kupować markowe rzeczy,mnie osobiście mimo w miarę "normalnych"zarobków nie stać na zakupy w dajmy na to Pepco gdzie po 1wypadzie do przedszkola i praniu ciuch nadaje się na śmietnik.
- 1 13
-
2022-06-04 22:39
Jeden i drugi ma rację...
Na plac szkoda kupować (niektórych) markowych to idą z tej samej fabryki najczęściej. Ale dobre buty to jednak - z doświadczenia - tzw. markowe buty. Gdy dziecko jest starsze można kupować już coś lepszej klasy. Zresztą sami dorośli lubią kupic sobie coś nie tyle markowego co dobrej jakości więc czemu dzieci mają ubierać się tylko w Pepco. Trzeba mieć równowagę we wszystkim.
- 3 0
-
2022-06-04 15:09
Te "markowe" rzeczy niszczą się dokładnie tak sam, jak pepcowe
Poza tym najczęściej dziecko zdąży wyrosnąć z ubranka zanim je zajedzie.
- 15 0
-
2022-06-05 14:16
Zdjęcie nad artykułem przypomniało mi, że klocki Lego to chyba najboleśniejsza rzecz na jaką można nadepnąć nie robiąc sobie poważnej krzywdy. Ciekawe czy dotyczy to też dzieci. Nie wiem bo za mego dzieciństwa nie było jeszcze takich klocków.
- 2 0
-
2022-06-04 14:03
Irytują mnie takie wyliczenia (12)
Zakładanie z góry, że w dziecko trzeba wladowac kupę kasy aby bylo szczęśliwe. A wystarczy odpowiednio pokierować jego zainteresowaniami, skorzystać z państwowej edukacji plus poświęcić mu swoją uwagę zamiast oglądać netfliksa. Naprawdę dziecku do szczęścia nie jest potrzebna tona płatnych zajęć dodatkowych i szkoła montessori. Wiem bo sam byłem za dzieciaka posyłany na siłę na mnóstwo zajęć i nic z tego nie wyniosłem oprócz straconego dzieciństwa i zrytej bani.
- 65 19
-
2022-06-07 20:11
Pomyśl
Normalne dzieci z tego korzystają, ty miałeś zrytą banię i nie zrozumiałeś nic z tych dodatkowych zajęć.
- 1 0
-
2022-06-04 19:16
(2)
Takie rzezczy to może pisać tylko bezdzietny singiel:)) Dzieci będą żyć milościa i będzie pięknie!
Niestety samo jedzenie, przy 3 dzieci to miesięcznie wydatek paru tysięcy. I nie, nie karmię dzieci kawiorem i krewetkami, normalne nieprzetworzone jedzenie, mięso i warzywa z bazarku, tyle szalenstwa. Opłata za przdszkole prywatne(też nie fanaberia, tylko brak miejsc). do tego a to wycieczka w szkole, a to urodzinki kolegi i nagle okazuje się, że cała kasa idzie na życie :(- 4 6
-
2022-06-05 11:02
:-/
Zwykłe pierd.....e
- 0 0
-
2022-06-05 01:16
Na trójkę dzieci wydaje Pani miesięcznie parę tysięcy na jedzenie? to chyba warto zainwestować w kurs gotowania. To krewetki byłyby tańsze, chyba jednak ma Pani jakiś problem. Skoro parę tysięcy czyli jedno dziecko to minimum tysiąc w miesiąc, chyba bardzo lubią sushi z najlepszej restauracji.
- 2 1
-
2022-06-04 14:46
(4)
Z płatnymi zajęciami to prawda ale już takie rzeczy jak żłobek trzeba opłacić (do publicznego nie ma szans się dostać chyba, że ma się patologiczną rodzinę), a to kosztuje ponad 1500 miesięcznie.
- 7 3
-
2022-06-04 18:57
co to znaczy patologiczną? A może to twoja jedynaczka jest z patologicznej? Na to wygląda
- 2 6
-
2022-06-04 15:07
Nie ma obowiązku posyłania dziecka do żłobka, może się nim zająć w tym czasie babcia lub dziadek (2)
Wiem, nie każdy ma taki komfort aby rodzice/teście byli w pobliżu i dyspozycyjni.
- 5 11
-
2022-06-05 15:06
To po co piszesz takie głupoty że może się zająć babcia czy dziadek? Nawet jak są blisko nie zawsze mogą lub chcą.
- 2 0
-
2022-06-04 22:35
Może ale nie musi
To raz...Przedszkola również są płatne ok. 1000zł. Do lekarza gdy sprawa pilna też trzeba wyciągnąć z kieszeni. No chyba, że chce się czekać kilka miesięcy na wizytę.
Wycieczki, składki etc. też kosztują...- 5 0
-
2022-06-04 14:40
No nie, nie ma Pan jednak "zrytej bani" :)
Poza tym całkiem sluszne spostrzeżenia.
- 9 0
-
2022-06-04 14:19
Wysyłka dzieci na zajęcia dodatkowe to moda jak (1)
kupowanie auta podobnej klasy co sąsiad. Po prostu skoro inni rodzice wysylaja corke na judo i francuski to i ja. A, ze dzieciak nie chce i woli isc na dwor wyszumiec się, to niewazne. Wazne, ze relacje mozna zdac na fb i opowiedziec znajomym, jakie mamy zdolne dziecko.
- 18 2
-
2022-06-04 14:25
Na szczęście ta głupia moda nie dotarła jeszcze na Podkarpacie
Wynoszę się z tego progresywnego grajdoła do zacofanego ciemnogrodu gdzie dzieci mogą być dziećmi i rozwijać się w swoim tempie bez chorej presji na osiąganie sukcesów i robienie kariery
- 12 5
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.