• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Szlachetna pomoc, czyli świąteczne akcje pracownicze

Agnieszka Śladkowska
25 grudnia 2016 (artykuł sprzed 7 lat) 
Firmowe pomaganie udaje się dzięki zaangażowaniu pracowników, którzy często sami przychodzą z propozycją takich akcji do kierownictwa. Firmowe pomaganie udaje się dzięki zaangażowaniu pracowników, którzy często sami przychodzą z propozycją takich akcji do kierownictwa.

Pomaganie z okazji świąt Bożego Narodzenia to w wielu firmach grudniowa tradycja. Nie ma znaczenia, czy mówimy o dużych zagranicznych korporacjach, firmach produkcyjnych, czy mniejszych działalnościach. To nie rozmiar firmy, ale najczęściej oddolna inicjatywa pracowników decyduje o tym, że świąteczna pomoc jest czymś naturalnym, pozostaje tylko decyzja jak ma wyglądać.


Czy w Twojej firmie ogranizuje się akcje pomagania potrzebującym z okazji Świąt Bożego Narodzenia?


Główną zasadą świątecznych akcji jest zaangażowanie pracowników. Najczęściej taki pomysł wychodzi właśnie od nich, bo albo pomagali już w poprzednich miejscach pracy, albo robili to dotąd prywatnie. Pomysł szybko podchwytuje reszta zespołu, a "góra" zaczyna wspierać inicjatywę.

- Łącznie w zbiórki zaangażowało się u nas ponad 100 pracowników, wspólnymi siłami udało się zebrać pieniądze oraz przedmioty o łącznej wartości ponad pięciu tys. zł. Zarząd podwoił kwotę i na przygotowanie paczek mieliśmy ponad 10 tys. zł - opowiada Anna Olejczuk-Ficek, specjalista ds. komunikacji BEST.
Co więcej, okazuje się, że inicjatywa potrafi połączyć ze sobą kilka firm, które wspólnie decydują się na pomoc.

- Pomysł na pomaganie przyniosłem do firmy osiem lat temu. Sam uczestniczyłem w podobnych akcjach już wcześniej. W firmie zaczynaliśmy w 2009 roku od wspierania 60 dzieci, w tym przygotowaliśmy prezenty dla 196 podopiecznych gdańskich hospicjów i sopockiego MOPS. Wraz ze wzrostem liczby paczek staraliśmy się zarażać akcją zaprzyjaźnione i sąsiedzkie firmy. Obecnie działamy razem z pracownikami TUW SKOK, TU SKOK Życie SA, Asekuracji Sp. z o. o. Kasy Krajowej SKOK, Spółdzielczego Instytutu Naukowego oraz Fundacji Edukacji Spółdzielczej przy dużym wsparciu naszych pracodawców - opowiada Sławomir Koszewski, dyrektor Działu Obsługi Ubezpieczeń Zdrowotnych Saltus Ubezpieczenia.
Pomysły na pomaganie są naprawdę rozmaite. Jedne firmy wybierają zorganizowane akcje i standardowy sposób uczestnictwa, inne stawiają na wymyślne sposoby pozyskania funduszy na wsparcie, a niektóre decydują się na stworzenie własnej akcji.

- W tym roku mieliśmy ósmą edycję "International Cuisine Day", kiedy to pracownicy przygotowują swoje ulubione dania i wypieki, które sprzedają innym pracownikom. Cały dochód został przeznaczony podopiecznym gdyńskiego MOPS-u, na zakup mikołajkowych paczek dla dzieci. Kolejna nasza akcja to "Świąteczny Serwis" organizowany corocznie przez menedżerów. Termin wydarzenia jest niespodzianką dla pracowników. Menedżerowie przygotowują kawę i ciasta, które sprzedają w firmie, a dochód, w tym wypadku, wspiera Hospicjum Świętego Wawrzyńca w Gdyni - mówi Karolina Majowicz-Prager z Thomson Reuters.
- Jedną z naszych mniej standardowych akcji było przygotowywanie pocztówek. Pracownicy robili je własnoręcznie i później sprzedawali w centrum. Cała akcja trwała około tygodnia, a uzbierane pieniądze zostały przeznaczone na zakup mebli dla małej, wybranej przez nas dziewczynki - opowiada Robert Łężny, dyrektor operacyjny Alexander Mann Solution.
Wśród standardowych akcji, w które angażują się firmy, najczęściej pojawia się "Szlachetna Paczka". Przy indywidualnym wsparciu konkretnych placówek najwięcej firm wspiera Pomorskie hospicjum dla dzieci, Hospicjum Pomorze Dzieciom, Domy Dziecka, Ciapkowo, Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie.

- Robiąc paczki dla hospicjum, skupiamy się na tych najpilniejszych: środki czystości, pieluchy, kremy, podkłady, balsamy, gąbki, dezodoranty. Dzieci marzą o najprostszych prezentach - płyty z piosenkami, audiobooki, książki, pidżamy, grające zabawki. Dla nas w tych akcjach ważne jest, że to nie tylko przekazanie pieniędzy, ale też osobiste zaangażowanie - zauważa Anna Brzozowska z Jones Lang LaSalle.
Pomaganie wchodzi w krew. Bardzo często grudniowe akcje to jedne z wielu, które przygotowuje firma w ciągu roku. Dr. Oetker wspiera materialnie i poprzez wolontariat pracowniczy placówki Stowarzyszenia SOS Wioski Dziecięce w wielu krajach, w tym w Polsce. Dlatego firma tradycyjnie pomaga Stowarzyszeniu też w okresie świątecznym.

- Nasi pracownicy jak co roku wzięli udział w akcji "Mikołaj - prezenty dla dzieci", zorganizowanej przez Stowarzyszenie SOS Wioski Dziecięce, aby wspólnie spełnić marzenia najmłodszych. W tegorocznej edycji otrzymaliśmy 30 niezwykle ciepłych i skromnych listów napisanych przez dzieci z Karlina. Po raz kolejny udowodniliśmy, że tworzymy zgraną drużynę pracowników, która potrafi stanąć na wysokości zadania i zrealizować dziecięce marzenia - podsumowuje Łukasz Idziński z Dr. Oetker Polska.
Wielkość firmy przy chęci pomagania nie ma żadnego znaczenia. Pomaganie to nie wyścig komu uda się zebrać więcej, liczy się sama inicjatywa. 30-osobowa firma też może wziąć udział w akcji.

- Nasz zespół nie jest duży, ale to nie powód, żeby nie dołączyć do świątecznego pomagania. Zebraliśmy ponad 300 zł na Managerów Marzeń i dodatkowo zbieramy na Ciapkowo do puszki, mamy już jakieś 200 zł - opowiada Piotr Duszyński właściciel Desmart.
Choć pomaganie jest wartością samą w sobie, wbrew pozorom zysk z takich akcji jest większy niż tylko poczucie dobrze spełnionego, świątecznego obowiązku.

- Podobne akcje pozwalają zintegrować się pracownikom, szczególnie kiedy zespół się rozrasta. Często chcemy komuś pomóc, ale nie wiemy jak, a wspólne akcje w pracy dają taką możliwość - zauważa Anna Lewandowska, specjalista HR Fujifilm, które zaangażowało się w akcję "Szlachetnej Paczki".
Skoro w większości to oddolne akcje pracowników, co może zrobić sama firma?

- Firma może zrobić sporo, począwszy od wspierania akcji charytatywnych i zachęcania pracowników do przychodzenia z propozycjami, po samodzielne wyszukiwanie akcji i dawanie dobrego przykładu. Z bardziej technicznych rzeczy może udostępniać przestrzeń do zbierania rzeczy, a także umożliwiać pracownikom zajmowanie się zadaniami związanymi z akcją w godzinach pracy - opisuje Dorota Sutor, dyrektor Działu Marketingu Masterlease.
Firmy akcjami wcale nie chcą się chwalić. Najczęściej mają poczucie, że robią to, co powinny, nie po to, żeby szerzej opisywać swoje działania tylko, żeby po prostu pomóc potrzebującym.

Miejsca

Opinie (34) 4 zablokowane

  • Ważniejszy uśmiech dziecka

    Możecie hejtowac, nie lubić i narzekać. W mojej korpo tez była zbiórka. Kilka rodzin dostało prezenty pod choinkę. I mowcie/piszcie co chcecie, ale zdjęcie z usmiechnietymi na widok lalki dziewczynkami uswiadomilo nam, że takie akcje mają sens. Czy Prezes, lub kto inny, zrobi sobie przy tym PR- nieważne. Ważny jest ten uśmiech.

    • 5 10

  • a ja dalem tyle co tamta korpo

    Sam.... I nie musze pisac wytluszczonej swojej marki dla wysxukiwarek i oczu ludzkich. Pomagac należy a nie dlatego ze jest modne, często nie wiecie ze obok jes potrzebujący..... A najbardziej rozbrajają mnie korpo leszcze i ich pomoc lajkami piesklm i kotkom :/

    • 12 1

  • Często piszecie o złych zachowaniach kibiców,proszę zapoznać się z akcjami Klubu100 Bałtyk Gdynia. (1)

    Sympatycy Baltyku Gdynia bardzo często organizują akcje charytatywne dla ludzi potrzebujących,tak było także w tym roku.Wspomnę tylko,że w tym miesiącu z zebranych środków przekazali paczki dla domów dziecka,hospicjum na Oksywiu,także do schroniska dla bezdomnych w Gdyni.Proszę,sprawdżcie te informacje,kibic to nie tylko,tak jak przedstawiają media,stadionowy bandyta, Bałtyk ma wspaniałych ludzi na trybunach,ludzi którzy działają dla dobra tego klubu,dzielą się też z potrzebującymi. Dobro wraca!!!

    • 6 1

    • No widzisz

      • 0 0

  • Nie ma to sensu i znaczenia.
    Gdy rodzice są biedni lub zdegenerowani to naprawę trzeba zaczac od nich. Moze dac im prace. A domy dziecka dostaja na kazde dziecko 2500 zł plus 500 i to na zwykłe zdrowe za taka sume mozna utrzymac w polsce dziecko bez zebrania.
    Sstare zabawki i ubrania pracownicy niech oddadzą rodzinie albo do kubła na smieci.

    • 2 2

  • dziękujemy !!!

    wnioskuję po komentarzach, że klepią je sami specjaliści od pomagania....

    • 0 0

  • To się nazywa u nas "lans"

    Mówią na to lans, niektórzy nazywają to PR, inni biorą fakturę na marketing.
    Dobroczynność kończy się przy podawaniu nazwy firmy.
    Robi się w wała pracowników pod płaszczykiem dobroczynności ich własnymi rękami.
    Przecież to robią Kowalski, Malinowski a żadne tam firmy.
    One same by palcem nie ruszyły.
    Firmy które same pomagają bo prezes się udziela nigdy nie ujawniają swojej nazwy. Bo pomoc powinna być z definicji bezinteresowna.

    • 1 0

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Pracodawcy w Trójmieście

Forum

Najczęściej czytane